Opinie klientów o W samo południe

5.0 /6
108 
opinii
Intensywność programu
3.6
Pilot
5.1
Program wycieczki
4.9
Transport
5.2
Wyżywienie
4.8
Zakwaterowanie
5.1
Opinie pochodzą od naszych Klientów, którzy odwiedzili dany hotel lub uczestniczyli w wycieczce objazdowej.

Osoba dodająca opinię musi podać dane osobowe, takie jak imię i nazwisko oraz dane dotyczące wyjazdu, czyli datę i kierunek wyjazdu lub numer rezerwacji. Dzięki tym informacjom sprawdzamy, czy autor opinii faktycznie podróżował z nami. Jeżeli dane się nie zgadzają, wówczas nie publikujemy opinii.
Najlepiej oceniane
Wybierz

6.0/6

Tadeusz, Władysławowo 11.11.2015

Poznaj współczesny Wietnam

Wycieczka zmieniła nasze wyobrażenie o Wietnamie. Jest to szybko rozwijający się kraj z pracowitymi i uśmiechniętymi Wietnamczykami. Przykładem jest otwartość i przyjazne odnoszenie do obywateli Rosji (wiele rosyjskich biznesów) jak i obywateli USA. Szanują historię, szanują swoich bohaterów narodowych walczących o wolność swojego kraju, ale patrzą w przyszłość.

6.0/6

Marek, CZĘSTOCHOWA 29.03.2017
Termin pobytu: styczeń 2017

W samo południe - wypoczynek

Hotel fajny. Rzeczywistość zgodna z opisem ofertowym

6.0/6

Ewa, Warszawa 18.01.2018
Termin pobytu: grudzień 2017

Południowy Wietnama na luzie

To była moja pierwsza wizyta w Wietnamie i na pewno nie ostatnia. Jestem zachwycona przedsiębiorczością i kulturą osobistą lokalnych ludzi. Piękne krajobrazy, mili ludzie, ogólnie jest bardzo bezpiecznie a ceny poza Sajgonem rówież są atrakcyjne. Kuchnia niestety bardzo słaba, dania przychodzą na stół zimne a jedyne przyprawy to sos sojowy i olej rybny. Zdziwiłam się natomiat wszechobecną dostępnością dobrej jakości rumu (jego cena jest śmiesznie niska), wino Dalat też było dobre aczkolwiek specyficzne.

6.0/6

Mateusz 28.11.2016
Termin pobytu: grudzień 2016

Ciepłe, przyjemne Południe

Do Wietnamu wybraliśmy się z narzeczoną w listopadzie. To świetna pora na odwiedzenie południa tego kraju ze względu na zakończenie pory deszczowej i bujną, zieloną roślinność. Wspaniale było uciec od początku polskiej zimy do kraju, w którym były 34 stopnie. Deszcze spotkały nas jedynie w Sajgonie - każdego dnia popadało wieczorem przez 20 minut. Podczas objazdu mieliśmy świetne hotele z basenami, zazwyczaj pragram kończył się około godziny 16. Póki jeszcze było jasno uderzaliśmy na basen, poczekaliśmy do deszczu, wracaliśmy przebrać się do pokoju, szybko było po ulewie i mogliśmy ruszać na miasto. :) Dobrze, że mieliśmy dużo swobody i czasu wolnego, ponieważ hotele wybrane przez biuro miały świetne lokalizacje, a w miastach było dużo rozrywek. Tak więc co warto zrobić dodatkowo: 1. Skorzystać z fakultetu kolacja na rzece w Sajgonie. Wieczorem autokar zabiera nas nad rzekę, gdzie przesiadamy się na kameralny statek-restaurację. Podczas wyśmienitej kolacji oglądamy występy, śpiewy i tańce, a po zmierzchu Sajgon nocą. Bogato oświetlone miasto wygląda wspaniale, a wieżowce mienią się na różne kolory. W naszej grupie kolacja nie cieszyła się powodzeniem, możliwe że dlatego iż atrakcja ta nie została dobrze opisana, ja stanowczo zachęcam do skorzystania z tej opcji. Cały fakultet trwa około 3 godziny, rejs bardzo przyjemny, jedzenie przepyszne - nie będziecie żałować. 2. Dobrze zorganizować sobie wycieczkę rikszami po zatłoczonych ulicach Sajgonu, znaleźć się w centrum ruchu ulicznego, obserwować z bliska wymijające nas skutery. Pozwoli to poczuć lepiej ducha tego pędzącego miasta. 3. Skorzystać z wycieczki koleją wąskotorową. Kolejna atrakacja, którą warto lepiej opisać i zareklamować, ponieważ nie jest to tylko przejażdżka. Cała wycieczka kosztuje 10 dolarów. Po zwiedzaniu stacji kolejowej wsiadamy do pociągu widokowego, w którym częstują nas kawą. Jedziemy przez okoliczne wioski oglądając malownicze widoki przez około 25 minut. Wysiadamy na kolejnej stacji i ruszamy w kierunku porcelanowej pagody, a raczej kompleksu trzech dużych świątyń, które robią niesamowite wrażenie - są poskładane z odłamków porcelany. Należy zabrać ze sobą dłuższe spodnie, ponieważ żeby wejść do środka trzeba mieć zasłonięte nogi. Na pagody można wchodzić, ale warto również zejść niepozornymi schodami w dół. Trafiamy do sklepu, jednak po przejściu przez niego natrafiamy na kolejne schody prowadzące do głębszej piwnicy, w której znajduje się... piekło! Mrocznym labiryntem przechodzimy przez katakumby, w których znajdują się salki tematyczne z oświetlonymi na niebiesko, czerwono i fioletowo potworami i postaciami mitycznymi. Po wyjściu na górę znajduje się z kolei niebo - siedzący w ogrodzie minisi. Ciekawy wymysł wietnamskiej wyobraźni,. :) 4. Polecam wycieczkę do gorących i błotnych źródeł - pełen relaks wieczorem. Dostajemy następujący pakiet: prywatne wanny błotne, bicze wodne, jacuzzi, basen z gorącą, leczniczą wodą, kąpiel w wodospadzie i już dalej w basenach publicznych do wyboru: z ciepłą lub zimną wodą. Na miejscu są szatnie i toalety, śmiało możemy przebrać się i umyć, każdy dostaje swoją szafkę, wodę i ręcznik. Nie ma żadnego problemu żeby domyć siebie i strój kąpielowy po błocie. :) 5. Warto wybrać się po południu do Vinpearl w Nha Trang - to duży park rozrywki. Ulotki z atrakcjami dostępne w hotelowej recepcji. Wstęp kosztuje 650 i naprawdę warto się tam wybrać. Na miejscu aquapark, pokazy delfinów, oceanarium, kino 4D, kolejki górskie i wiele innych atrakcji, wszystko w cenie. Dzieci do 1.40 mają zniżkę. :) Park czynny do 22, ale ostatnia kolejka odjeżdża o 21, więc siedzieliśmy tam do tej godziny. Nie było tłumów, wszystkie karuzele i kolejki dostępne od ręki. :) 6. Podczas pobytu w Mui Ne warto wybrać się do kanionu wróżek i wioski rybackiej. Kanion po wyściu z hotelu Canary na ulicę z lewej strony (500 m zaraz przed mostkiem skręcamy na podwórko w prawo), do wioski rybackiej warto wybrać się jakoś o godzinie 6 kiedy rybacy wracają z połowów. Wioska znajduje się jakieś 40 minut spacerem po plaży w lewą stronę, wrócić można wchodząc schodkami na ulicę i machając do lokalnego autobusu. 12 za wstęp, mówi się kierowcy gdzie chce się wysiąść i sprawa załatwiona. Miła przejażdżka z miejscowymi. :) Za bilet płacimy w autobusie, pomocnik sam do nas przyjdzie pobrać opłatę. W Mui Ne również warto w piątek i poniedziałek wybrać się do klubu Dragon Beach na dyskotekę, ponieważ w godzinach 22-23 płeć piękna dostaje drinka w wiaderku za darmo. :) Pójdźcie również na krokodyla do restauracji pod numerem 361, porcja kosztuje 100, każdy dostaje swojego grilla i możemy sami przygotować mięso. Jeśli chodzi o sam program wycieczki - jest on bogaty w wiedzę o kraju i atrakcje, można zwiedzić południe Wietnamu i wypocząć. Mieliśmy świetną pilotkę Asię, która puszczała filmy w autokarze, dużo opowiadała i zabierała nas dodatkowo w wiele ciekawch miejsc. Biuro Rainbow wspaniale zorganizowało nam czas, na wycieczcce za niczym nie goniliśmy, nie było potrzeby bardzo wczesnego wstawania i nigdzie się nie spieszyliśmy. Jest to znakomita impreza dla osób zapracowanych. Jest wiele terminów wyjazdu, wycieczka jest w 100% dopracowana pod względem organizacyjnym. SAJGON Początek przygody zaczęliśmy w Sajgonie. Ze względu na wczesną godzinę przylotu (7.50) mieliśmy cały dzień na odpoczynek po podróży. Na własną rękę wyruszyliśmy do miasta na rynek i jedzonko, a popołudnie spędziliśmy w hotelowym basenie, który mieścił się na najwyższym piętrze i mieliśmy piękny widok na miasto. Następny dzień zwiedzaliśmy Sajgon, udaliśmy się na spokojny spacer, spędziliśmy czas w Muzeum Wojen Indochińskich. Polecam najpierw wejść na najwyższy poziom i zwiedzać muzeum od góry do dołu, ponieważ sam parter nie jest tak interesujący jak wyższe poziomy. Warto zwiedzić go dopiero kiedy zostanie wolny czas. Świetne wrażenie robiła również pagoda żółwi, czasami na wejściu można kupić zwierzątka i wypuścić je na szczęście. Dla Wietnamczyków nie ma piękniejszej rzeczy niż zwrócić jakiemuś stworzeniu wolność. W pagodzie można również kupić czerwoną kopertę, która ma przyciągać pieniądze do nas i.. zainwestujcie w nią, ponieważ my akurat znaleźliśmy pieniądze na ulicy ;p Dzień spędzony w tunelach był ekscytujący, szczególnie przejście przez nie i strzelanie na strzelnicy z M60. Niezła atrakcja zarówno dla młodych i dla tych, którzy byli za młodu w wojsku. Wyruszyliśmy później do świątyni Kaodaizmu, w której akurat odbywała się kolorowa msza z ciekawym podkładem muzycznym. Aby wejść do świątyni należy zasłonić kolana i ramiona, zdjąć buty. Podczas nabożeństwa nie wolno przechodzić przez wejściem głównym do świątyni, ponieważ ''wydobywa się wtedy energia'' i nic nie może jej zakłócać. :) Kapłani pozują z uśmiechem do zdjęć, każdy odłam ma szaty innego koloru, zaś wierni ubrani są na biało. Za świątynią znajduje się niewielki, lecz zadbany ogród, w którym można chwilę odpocząć, z kolei po boku park z małpkami. To miejsce jest świetne do zrobienia zdjęć. :) Kolejny dzień również spędziliśmy w okolicach Sajgonu, wybraliśmy się do delty Mekongu. Przesiedliśmy się na łódź, wysiedliśmy na wyspie po środku rzeki i udaliśmy się na owocową ucztę ze śpiewami regionalnymi. Później było jeszcze ciekawiej, ponieważ przesiedliśmy się na małe 4-osobowe łódki i pływaliśmy po niewielkich kanałach delty Mekongu. Popłynęliśmy do wytwórni cukierków kokosowych i na degustację wężówki, bananówki i kokosówki. Radośni udaliśmy się następnie na obiad. :) Po powrocie do hotelu znowu wyjście na basen, 20-minutowa ulewa, a później Sajgon nocą! DALAT Dalat okazało się chłodniejsze niż poprzednie miasto. Zastaliśmy tutaj temperatury 20-kilku stopni, tak jak w polskie lato. Oczywiście chodziliśmy nadal w szortach i t-shirtach. Jest to malownicze miasto w górach, budownictwo bardzo europejskie - ogromne wille z ogrodami. Wieczorem z naszego hotelu obserwowaliśmy panoramę miasta z wieloma różanymi szklarniami. Dalat słynie z róż, które są tak jakby zakonserwowane i zachowują świeżość na około 8 miesięcy. Wbrew pozorom nie są wcale kosztowne, warto przywieźć sobie taką pamiątkę, ponieważ przez długi czas będzie przypominać o wspaniałej wycieczce. Udaliśmy się do pięknego wodospadu, do którego dostaliśmy się kolejką saneczkową. Każdy dostaje swój pojazd i sam reguluje za pomocą hamulca prędkość zjadu. Śmiało można się rozpędzić. Na dole mamy czas wolny przy wodospadzie, możemy wejść na wzgórze z dwóch stron i oglądać go z wielu perspektyw. Po wizycie znowu wsiadamy na tę samą kolejkę, ale tym razem rozleniwieni nie musimy nic robić, ponieważ jesteśmy automatycznie wciągani na górę. Obok wodospadu znajduje się również canopy park, warto zapytać o niego pilota. Na górze panie ze sklepików częstują nas karczochową herbatką, która może okazać się świetnym upominkiem dla znajomych z Wietnamu. Możemy pić ją na czysto lub z syropami smakowymi, podobno jest bardzo dobra na kamienie nerkowe. :) Następnego dnia odwiedziliśmy wioskę, w której degustowaliśmy wino ryżowe, uczestniczyliśmy w pokazach tańców lokalnych, a później sami tańczyliśmy. Był to świetny początek dnia, który dodał nam energii. Zwiedziliśmy również świątynię, do której dostaliśmy się kolejką linową - mieliśmy piękne widoki. Zwiedziliśmy stację kolejową (polecam kupić wycieczkę koleją do porcelanowej pagody). Po powrocie autokar wysadził chętnych w centrum miasteczka, warto udać się do wielopoziomowego marketu i pójść nad jezioro. Kolejnego dnia zwiedzaliśmy Szalony Dom, który na wszystkich zrobił wrażenie. Czuliśmy się trochę jak w bajce, błądziliśmy w labiryncie korytarzy, pokoi i mostków. NHA TRANG Miasto nad morzem. W czasie wolnym po zakończeniu programu wycieczki można było zażywać kąpieli morskich i w basenach. Od tego momentu wycieczki już w ogóle nie padał deszcz, a temperatura wynosiła powyżej 30 stopni. Ciekawym punktem programu było zwiedzanie starej świątyni Czamów. Mieliśmy tam również okazję zakupić niedrogie wyroby z jadeitu. Udaliśmy się nad samo morze do ciekawej formacji skalnej na której odciśnięta jest ręka Buddy. Odwiedziliśmy również kolejną pagodę. :) Tego dnia warto zdecydować się na wycieczkę do gorących źródeł, nie będziecie żałować. Następnego dnia wyruszyliśmy na wyspy, przyjechaliśmy do portu i przesiedliśmy się na łódź motorową. Rejs potrwał pół godziny i obserwowaliśmy piękne widoki. Można określić, że było to małe zastępstwo zatoki Ha Long, ponieważ również mijaliśmy wiele zielonych wysepek i ciekawych formacji skalnych. Dopłynęliśmy do rafy koralowej, gdzie mogliśmy snurować. Później przesiedliśmy się do mneijszej łódki ze szklanym denm i również obserwowaliśmy życie wodne. Popłynęliśmy na malowniczą wyspę, na której plażowaliśmy się przez 2,5 godziny. Niby to krótko, ale słońce bardzo przypieka więc nie zapomnijcie użyć kremu z filtrem żeby nie spalić się na sam pobyt w Mui Ne. Z plaży popłynęliśmy na obiad, który składał się z owoców morza. Warto tego dnia we własnym zakresie wybrać się do VinPearl. MUI NE Ostatniego dnia objazdówki odwiedziliśmy wytwórnię sosu rybnego, w której mogliśmy zobaczyć proces produkcji tego specyfiku. Byliśmy również na czerwonych wydmach, była opcja zjazdu z nich na matach. :) Około 14 zakwaterowaliśmy się już w hotelach i zaczęliśmy część pobytową. Dla aktywnych polecamy wybrać hotel Canary, ponieważ znajduje się najbliżej atrakcji turystycznych. Na plaży, zaraz po wyściu z hotelu można kupić perły za około 30ileś złotych. Świetna cena w porównaniu do polskich. Duży wybór, wszystkie kolory i rozmiary. :) Na początku opisałem co warto robić w Mui Ne. Życzę udanego pobytu!
telefon

Pobierz aplikację mobilną Rainbow

i ciesz się łatwym dostępem do ofert i rezerwacji wymarzonych wakacji!

pani-z-meteracem