Opinie klientów o Ameryka od środka

2.7 /6
opinie
Intensywność programu
3.3
Pilot
2.0
Program wycieczki
5.0
Transport
1.8
Wyżywienie
4.2
Zakwaterowanie
2.8
Opinie pochodzą od naszych Klientów, którzy odwiedzili dany hotel lub uczestniczyli w wycieczce objazdowej.

Osoba dodająca opinię musi podać dane osobowe, takie jak imię i nazwisko oraz dane dotyczące wyjazdu, czyli datę i kierunek wyjazdu lub numer rezerwacji. Dzięki tym informacjom sprawdzamy, czy autor opinii faktycznie podróżował z nami. Jeżeli dane się nie zgadzają, wówczas nie publikujemy opinii.
Najlepiej oceniane
Wybierz

3.5/6

Michał 17.02.2018

Bajeczna przyroda i klapa organizacyjna

Wycieczka była dla nas źródłem wielu wspaniałych przeżyć. Niezwykła przyroda i wspaniałe krajobrazy. Bardzo fajne wycieczki do wioski indiańskiej i nad kanał panamski. Nieco gorszy spacer po "starówce" Panama City, bo wśród smrodzących, zdezelowanych samochodów. Zupełnie inaczej i lepiej sprawa się miała w Quito. Ciekawa wyprawa na Cotopaxi (ale o szczegółach za chwilę). No i bajeczne Galapagos. To trzeba zobaczyć. Hotele przyzwoite (z jednym wyjątkiem), posiłki bardzo dobre, czasem wręcz wykwintne. Jedyna uwaga to to, że nie mogliśmy się doprosić by dostać potrawy choćby proste, ale regionalne. A teraz o tym, co nie wyszło. Wraz z umową otrzymaliśmy program imprezy, na którym jest uwaga, że jest on wiążący dla stron, a tym czasem. Dzień 1: Przylot do Panamy, transfer do hotelu. Po zakwaterowaniu czas wolny na wypoczynek i plażowanie. Obiadokolacja i nocleg. A w rzeczywistości przylot do Panamy jest około północy, przyjazd do hotelu ok. godz. 2 w nocy, nie ma mowy o żadnym posiłku o tej porze, a tym bardziej o czasie wolnym i plażowaniu. W Panama City nie ma plaży. Czyli to, co jest napisane w programie to kłamstwo. Za brak posiłku nie otrzymaliśmy żadnej rekompensaty. Dzień 4: Po śniadaniu transfer na lotnisko i przelot do Quito. Tym czasem zbiórkę przed wyjazdem na lotnisko pani pilotka ogłosiła na godz. 14. Pokoje mieliśmy opuścić do godz. 12, ale po interwencji pozwolono nam w nich zostać do 13:30. Wylot z Panamy o 16:45 lotem przez Bogotę. Tam wyjście z samolotu, przejście przez cały budynek lotniska, kontrola bezpieczeństwa, powrót do tego samego samolotu, na te same miejsca. Przejście tam i z powrotem, to ok. 1 km! w każdą stronę. Przylot do Quito i przyjazd do hotelu ok. godz. 22:45. Znów brak posiłku i brak rekompensaty za niego. Zmarnowany dzień na przelot i to jeszcze z przesiadką. (W tym czasie były dostępne możliwości przelotu bezpośredniego – sprawdzone w internecie.) Dzień 5: Jesteśmy w Quito 2600 m n.p.m. od dwunastu godzin i jedziemy (bez aklimatyzacji) na wycieczkę na wulkan Cotopaxi. Autobus wywozi nas na wysokość 4500 m n.p.m. i propozycja wejścia na 4900. Całkowita ignorancja pilotki i miejscowego przewodnika odnośnie choroby wysokościowej. Jedyne antidotum, to herbatka z koki i częste picie wody. Wszyscy zrezygnowaliśmy z podejścia. Dzień 6, 7 i 8: Przelot i pobyt na Galapagos. Przelot znów z międzylądowaniem w Guayaquil. Tym razem nie musieliśmy opuszczać samolotu. Hotel Tortuga Bay, w którym nas zakwaterowano jest jeszcze w trakcie budowy i nie był przygotowany na przyjęcie gości. Brak podstawowego wyposażenia w pokojach (oświetlenie, sprzęt elektryczny, ręczniki). Fatalne jedzenie. Brak sejfu, by w trakcie naszych podróży między wyspami zostawić tam nasze „drogocenności”. Basen, w którym pływały owady i części roślin. Niesprzątany. Niezabezpieczony - otwarty właz do maszynowni pomp basenowych o rozmiarach 1,5x1,5 m. Stopień drabinki basenowej urwał się pod ciężarem jednej z uczestniczek, która była raczej szczupła. Po naszym buncie pani pilotka sprowadziła na miejsce koordynatorkę, która doprowadziła do jako takiej poprawy sytuacji i następnego dnia rano przywiozła sejf. Na dachu nad naszym pokojem całą noc pracował hydrofor. Dość powiedzieć, że w hotelu oprócz naszej szóstki zamieszkiwały jedynie dwie Kolumbijki. Dodatkowo hotel jest położony w lesie, 7 km od miasta Puerto Ayora i plaży. Dzień 9: Przelot do Quito znów via Guayaquil. W trakcie transferu z lotniska do hotelu wyprosiliśmy u pilotki, aby kierowca podwiózł czwórkę z nas na targ. Do hotelu wróciliśmy taksówką. Program nie przewidywał wizyty na targu. Dzień 11: Wylot z Quito do Panamy przez Bogotę. A jakże. Godz. 7:15 wyjazd z hotelu, bo mogą być korki na drogach. Lot o 10:55 odwołany. Wylot do Bogoty o 14:15. Przylot 16:00. Samolot z Bogoty do Panamy godz. 22:35. Po północy nareszcie jesteśmy w Panamie. Do hotelu docieramy ok. godz. 2 w nocy. Oczywiście o kolejnej obiadokolacji musieliśmy zapomnieć. Poprosiliśmy jedynie o colę. Dostaliśmy. Kolejny dzień wyrwany z życiorysu. Dzień 12: Z uwagi na dzień wczorajszy byliśmy wykończeni. Nikt, nawet pani pilotka, nie zdecydował się by w czasie tego „dnia wolnego” pojechać taksówkami i dalej promem na jedną z wysp, gdzie była plaża. A dzień był krótki, bo o godz. 2:30 w nocy opuszczaliśmy hotel by pojechać na lotnisko. Teraz parę słów o pani pilotce. Pani Diana to raczej tłumaczka niż pilot wycieczki. Po raz pierwszy była w odwiedzanych przez nas krajach. Nie wiem, jak kiedy indziej, ale tym razem była z nami na wczasach. O miejscach, w których byliśmy wiedzę czerpała na bieżąco z internetu. Nie posiadała żadnej wiedzy o sprawach bieżących w Panamie i Ekwadorze. Nie była w stanie opowiedzieć o miejscach i ciekawostkach, które mijaliśmy w czasie przejazdów autobusem. Cały czas zajęta była przeszukiwaniem internetu lub rozmową z przewodnikami i pozyskiwaniem swej wiedzy z tych źródeł. Nie była zdolna podjąć jakiejkolwiek samodzielnej decyzji. Wszystkie nasze uwagi konsultowała z koordynatorem, kontrahentem lub koleżankami pilotkami innych imprez. Najczęściej padała odpowiedź, że niczego już nie można zmienić. Nie wiem dlaczego Biuro zdecydowało się na tę panią skoro wiadomo, że na wycieczce objazdowej dużo wiedzący, bystry i sprawny pilot, to gwarancja powodzenia takiej imprezy. I w ten sposób po wycieczce, która miała być niesamowitym przeżyciem (i w znakomitej części była) pozostał pewien niedosyt i niesmak.

3.0/6

Ewa z Warszawy 31.01.2018
Termin pobytu: luty 2018

Piękna przyroda i zła organizacja wycieczki

Z 14 dni wycieczki cztery całkowicie stracone, bo spędzone w podróży. Wyloty przed południem, przyloty wieczorem. Wszystkie przeloty z międzylądowaniem lub przesiadką w Bogocie mimo istnienia krótkich połączeń bezpośrednich innymi liniami lotniczymi. Panama City nie ma plaży, mieszka się centrum, więc nic z obiecanego plażowania. W wolny dzień nie zaproponowano żadnych wycieczek fakultatywnych. Hotel TORTUGA BAY na Galapagos tragiczny. Bezgwiazdkowy, niewykończony, położony w buszu kilka kilometrów od miasta i oczywiście morza. Byliśmy w hotelu jedynymi gośćmi ( 7 osób ). Podejście na wulkanie po nocnym przylocie i braku aklimatyzacji nierealne. Przyroda piękna i wycieczki, szczególnie na Galapagos, bardzo udane.

1.5/6

Krzysztof Jan, WARSZAWA 30.01.2018
Termin pobytu: luty 2018

Ameryka od środka - Skandaliczny hotel na Galapagos i cało dniowe przeloty między Panamą , a Quito

Niestety do ostatniej wycieczki „Ameryka od środka” uwag jest bez liku. Na tę wycieczkę zapisaliśmy się w marcu, a na początku kwietnia wpłaciliśmy wymaganą zaliczkę. W dniu 17 listopada 2017 z Rainbow Warszawa Promenada otrzymaliśmy email o „zmianie dnia operacyjnego na imprezach realizowanych w oparciu o przelot do Panamy w terminie 04. 01.2018 - zmianie ulega ją: dzień wylotu z 4.01.2018 na 02.01.2018; dzień lądowania w Warszawie na powrocie z 15.01.2018 na 14.01.2018; ilość dób hotelowych z 10 na 12” z informacją, że Klienci nie dopłacają za dodatkowe doby hotelowe. Zaakceptowaliśmy te zmiany rozumiejąc, że plan imprezy nie ulega zmianie , a dostajemy możliwość spędzenia dwu dodatkowych dni na plaży w Panamie, bądź na wycieczkach fakultatywnych zaproponowanych przez pilota. W rzeczywistości, zgodnie z rozkładem, przylot do Panamy i dojazd do hotelu nastąpił wieczorem a nie po południu czyli z dwóch dodatkowych dób zrobiła się 1 i pół. Po przylocie dostaliśmy od pilotki nowy zmodyfikowany program wycieczki, różny od przyjętego przez nas w Warszawie. 1.Zgodnie z informacją zawartą w planie wycieczki wylot z Panamy do Quito miał się odbyć rano czwartego dnia wycieczki, później mieliśmy zwiedzać miasto. W rzeczywistości wylecieliśmy w godzinach południowych nie lotem bezpośrednim który trwałby około 2 godzin, a lotem z przesiadką w Bogocie, który trwał 4 godziny 20 minut. Wiązało się to z przemierzeniem całego lotniska z przylotów na odloty i odprawą tranzytową. W hotelu w Quito byliśmy późnym wieczorem. Cały dzień zwiedzaliśmy lotniska Panamy i Kolumbii i siedzieliśmy w samolotach linii AVIANCA. 2. W Quito nazajutrz po wieczornym przylocie nastąpiła zmiana programu i zamiast zwiedzania miasta pojechaliśmy na parking u stóp wulkanu Cotopaxil na wysokości 4500m. Bez aklimatyzacji i bez awaryjnego wyposażenia busika w butlę tlenową oraz zmęczeni całodzienną podróżą dnia poprzedniego mieliśmy przejść do schroniska na wysokość 4850 m. Oczywiście nikt z uczestników nie zdecydował się na taką wycieczkę, a i czasu było zbyt mało. Zdecydowano zawieść nas na kilkukilometrowy spacer wokół jeziora na wysokości 3800 m. Nawet na ten spacer nie wszyscy się zdecydowali, czekając po prostu na resztę wycieczki. 3. Następnego dnia czekał nas lot (również linią AVIANCA ) na Baltrę na Galapagos. To również nie był bezpośredni lot i znowu spędziliśmy w samolocie ponad 3 godziny zamiast ok.1,5 godziny lotem bezpośrednim ( były takie loty ) . Tym razem godzinę siedzieliśmy w samolocie czekając na sprzątanie i wymianę pasażerów. 4. Czarę goryczy dopełnił hotel na Galapagos. Zamiast do hotelu w mieście, w którym nocowały poprzednie wycieczki na Galapagos zostaliśmy wywiezieni kilka kilometrów za miasto w busz do hotelu Tortuga Bay. W pustym hotelu byliśmy jedynymi gośćmi. Zgodnie z programem wycieczki hotele miały być 3*. Może po dokończeniu budowy i wyposażeniu hotelu ( szafy, szafki, lampki nocne, działające zamknięcia balkonów, sejf w pokojach lub w recepcji, zapewnieniu normalnego śniadania , spełnienia warunków bhp- dot. basenu ( był nie do użytku ze względu na połamaną drabinkę do zejścia, nie zabezpieczony właz do urządzeń uzdatniania wody ) sprzątnięciu terenu wokół oraz wybudowaniu drogi dojazdowej hotel dostanie jakieś gwiazdki ale obecnie wg portalu booking.com nie posiada żadnej. Nasza Pani pilotka (Diana Peschel ) dopiero po wielogodzinnych naciskach zdecydowała się wezwać do hotelu przedstawicielkę miejscowego biura ( telefonowała najpierw do swoich koleżanek, nie rozumiejąc że reprezentuje interesy turystów, a nie miejscowego ekwadorskiego biura ). Niestety hotelu nam nie zmieniono, ale poprawiło się jedzenie ( na śniadanie pojawiło się pieczywo, którego początkowo nie było) i wywalczyliśmy zorganizowanie wycieczki do miasta , podczas której mieliśmy dwie godziny na swobodny spacer wśród zwierząt, ptaków i mieszkańców. Oto kilka zdjęć zrobionych w hotelu w załączeniu Gril hotelowy Śmieci hotelu Wyposażenie pokoju w hotelu- lampka nocna z przepaloną żarówką Wyposażenie pokoju - szafa Wyposażenie pokoju – szafka przy łóżku (proszę zwrócić uwagę na uchwyt drugiej szuflady) widok z okna pokoju ,w którym mieszkaliśmy Klimatyzator w naszym pokoju 5. Lot powrotny na trasie Baltra – Quito również nie był bezpośredni, trwał powyżej 3 godzin. Do hotelu w Quito przyjechaliśmy wieczorem i również ten dzień należy uznać za dzień stracony 6.Lot Quito – Panama także składał się z dwóch przelotów Quito- Bogota i Bogota-Panama City. Loty bezpośrednie odbywały się bez zakłóceń, lecz nasz poranny lot do Bogoty został odwołany co spowodowało utratę dalszego połączenia . W rezultacie podróż nasza rozpoczęła się po wczesnym śniadaniu i zakończyła w środku nocy ( co oczywiście by się nie wydarzyło w przypadku lotu bezpośredniego lotu) i również ten dzień należy uznać za dzień stracony. 7. Zgodnie z programem wycieczki w ostatnim dniu pobytu w Panamie pilot miał nam zaproponować wycieczki fakultatywne. Niestety takich propozycji nie dostaliśmy. Pani Diana poinformowała nas jedynie, że autobusem lub taksówką możemy dojechać do portu, a stamtąd na wyspę z plażą – tej informacji nie można uznać za propozycję wycieczki fakultatywnej a dzień należy również uznać za stracony Reasumując; Wycieczka „Ameryka od środka” w której uczestniczyło jedynie 6 osób była wpadką organizacyjną firmy RAINBOW Pilotka p. Diana Peschel prowadziła po raz pierwszy w życiu wycieczkę w Panamie, Ekwadorze i na wyspach Galapagos. Znajomość języka hiszpańskiego nie jest wystarczającą kwalifikacją do prowadzenia takiej wycieczki. Niezbędna jest wiedza i umiejętności organizacyjne. Organizacja lotów na trasach Panama – Quito, Quito - Baltra, Baltra – Quito, Quito – Panama jako lotów nie bezpośrednich nie tylko było męczące dla uczestników, ale również zmniejszyło ilość dni na zwiedzanie Loty o których wyżej i dzień 13 pobytu w Panamie to razem 4 dni straty z 13 dni wycieczki.
telefon

Pobierz aplikację mobilną Rainbow

i ciesz się łatwym dostępem do ofert i rezerwacji wymarzonych wakacji!

pani-z-meteracem