Opinie klientów o Argentyńskie tango i samba Rio de Janeiro

4.9 /6
80 
opinii
Intensywność programu
3.9
Pilot
5.0
Program wycieczki
4.8
Transport
4.9
Wyżywienie
5.0
Zakwaterowanie
4.5
Opinie pochodzą od naszych Klientów, którzy odwiedzili dany hotel lub uczestniczyli w wycieczce objazdowej.

Osoba dodająca opinię musi podać dane osobowe, takie jak imię i nazwisko oraz dane dotyczące wyjazdu, czyli datę i kierunek wyjazdu lub numer rezerwacji. Dzięki tym informacjom sprawdzamy, czy autor opinii faktycznie podróżował z nami. Jeżeli dane się nie zgadzają, wówczas nie publikujemy opinii.
Najlepiej oceniane
Wybierz

6.0/6

Agnieszka, ŚWIĘTOCHŁOWICE 30.01.2020

Urzekająca przygoda

Wspaniała wycieczka, dobrze przemyślany program, czarujące miejsca, urzekające krajobrazy oraz kompetentny i profesjonalny pilot sprawią, że Twój urlop będzie fascynującą przygodą, nawet jeśli wiele w życiu widziałeś.

6.0/6

Basia 08.04.2016
Termin pobytu: październik 2016

Niezapomniana przygoda

07.03 ( poniedziałek) w Buenos Aires przeszliśmy odprawę paszportową bez problemu, a deklaracje które wypełnialiśmy w samolocie wcale nie były potrzebne. W końcu wyszliśmy na świeże powietrze i w sekundę później odczuliśmy rzeczywiste warunki atmosferyczne. Czekając na transport w dresach i pełnych butach czuliśmy coraz wyższą gorączkę naszych ciał. Gdy dotarliśmy do hotelu pilot nasz- Krzysztof Zieliński zapoznał nas z najbliższymi wycieczkami fakultatywnymi, oraz rozdał nam mapy miasta. Po krótkim odpoczynku ruszyliśmy na zwiedzanie Buenos. Było bardzo przyjemnie, bezpiecznie i magicznie. Można było odnaleźć dawno zaginionego ducha paryskiej bohemy. Miasto wręcz mistyczne, gdzie niepokojące tango powodowało „pożar ” krwi, a herbata „Yerba Mate” sączona przez „bomillę” koiła nasze zmysły i działała tonizująco. Sposób picia przypomina rytuał związany z paleniem fajki pokoju. 08.03 (wtorek) zwiedzaliśmy to żywiołowe i gwarne miasto według planu wycieczki. Jadąc autokarem widzieliśmy tez stadion La Bomboniera klubu Boca Juniors, w którego barwach grał Diego Maradona. Zatrzymaliśmy się również przy interaktywnej rzeźbie metalowego 20 metrowego lotosa Floralis Generica, który zachowuje się jak prawdziwy kwiat. Rankiem otwiera się, a wieczorem zamyka , aby przetrwać noc. Po południu razem ze znajomymi zwiedzaliśmy nowoczesną dzielnicę miasta -Puerto Madera. Jest to centrum biznesowo-mieszkaniowe i skupisko najlepszych restauracji. Podziwialiśmy ciekawe architektonicznie wysokościowce . Wracając wieczorem do hotelu natknęliśmy się na ogromną manifestację przy pałacu Prezydenta, które w Argentynie są na porządku dziennym. Argentyńczycy protestują z bardzo różnych czasami błahych jak dla nas powodów. 09.03 ( środa) po śniadaniu odwiedziliśmy argentyńskie ranczo. Gospodarze serdecznie nas witali winem i tradycyjnymi pierożkami empanadas. Mimo, że komarów nie było widać, popryskaliśmy się obficie repelentami. Czekały nas atrakcje, w których braliśmy udział z humorem i zabawą. Była możliwość przejażdżki konnej. Śmiałam się, że musiałam polecieć aż do Argentyny, aby pierwszy raz w życiu wsiąść na konia, co dostarczało wielu wrażeń. Potem był lunch. Częstowani byliśmy obfitością dań regionalnych z wołowiny, którym towarzyszyło wino doskonałej jakości. Czas tam spędzony mijał bardzo przyjemnie. Zabiegano o to byśmy byli zadowoleni. Odbył się krótki program artystyczny łącznie z tangiem argentyńskim. Kowboje popisywali się zręcznością w siodle przed turystami. Również w pełnym galopie zrywali pierścionek powieszony na bramce by wręczyć go wybranej turystce. 10.03 ( czwartek) popłynęliśmy promem do Urugwaju. Wypływając mieliśmy okazję po raz kolejny z innej perspektywy podziwiać stolicę Argentyny. Colonia del Sacramento to urocze miasteczko do którego dopłynęliśmy po dwóch godzinach. Opłaca się je odwiedzić jako cacko architektoniczne. Kilka wieków temu grasowali tu przemytnicy. Teraz w 20 tysięcznym miasteczku najczęstszymi gośćmi są turyści. Szkoda tylko, że tego dnia mieliśmy pecha. Rozpoczęło się od awarii autokaru, którym mieliśmy oglądać miasto. Po dłuższych rozmowach naszego pilota z Urugwajczykami rozpoczęliśmy zwiedzanie innym autokarem. Gdy zaczęliśmy spacerować zachmurzyło się , zaczęło padać i robiło się coraz zimniej. Większą część wycieczki spędziliśmy w restauracji na pysznym lunchu. 11.03 i 12.03 (piątek , sobota) w piątek przelecieliśmy do Puerto Iguazu, gdzie punktem programu był Cud Natury- Wodospady Iguazu. Leżą one na granicy argentyńsko- brazylijskiej , dlatego jednego dnia zwiedzaliśmy część argentyńską, a drugiego brazylijską. Są ogromne i cudowne, zachwycają każdego . Żaden opis, zdjęcie, czy nagranie tego nie odda, po prostu trzeba to zobaczyć. W parku też polewaliśmy się repelentami. Konieczne były lekkie peleryny i aparaty wodoodporne, ponieważ w niektórych miejscach wydawało się, że ziemia drży pod uderzeniami tysięcy ton spadających nieustannie w skalne koryto kanionu z wysokości ponad 70 metrów , mas wody. Siła wodospadów i rozpylenie wody było tak duże, że w zależności od kierunku wiatru oblewały nas strumienie wody. Ale taki przymusowy prysznic w upale był dużą przyjemnością. Kiedy mieliśmy chwile odpoczynku towarzyszyły nam zaraz ostronosy. Trzeba było na nie uważać, ponieważ były dość agresywne. Próbowały doskakiwać do plecaków, czy torebek poszukując jedzenia. Jedną z naszych koleżanek podrapały, na szczęście nie pogryzły. Po południu w sobotę, po przekroczeniu granicy w grupce 6 osobowej (gdy pozostali pojechali na tamę) wybraliśmy się do parku ptaków. Park skrywa setki gatunków ptaków, drzew, a także orchidei i innych kwiatów, kilka węży, żółwi i krokodyle. Można było leniwie pospacerować. Dużą atrakcją była możliwość wejścia do ogromnych klatek i mieć bezpośredni kontakt z ptakami , czy motylami . Na koniec zafundowaliśmy sobie po szklance wspaniałego soku. Wieczorem przy basenach naszego olbrzymiego hotelu odbywała się impreza, w której braliśmy udział. Fajnie się złożyło, bo tego dnia mój mąż obchodził urodziny. Obok świetnej muzyki, były ciekawe pokazy artystyczne, no i oczywiście samba brazylijska, do której się nieśmiało włączyliśmy. Mimo iż wspieraliśmy się caipirinhą nie wytrwaliśmy długo, ponieważ Argentyńczycy zaczynają się bawić dopiero po 23 godzinie do rana. 13.03 (niedziela) odbyliśmy przelot do Rio de Janeiro. Zanim zaczęliśmy przygodę w Rio, mieliśmy czas na wyciszenie w malowniczym Paraty. To małe kolonialne miasteczko, które zwiedzaliśmy wieczorem. Położone jest nad oceanem i otoczone górami. Mimo późnej pory tętniło życiem. Mogliśmy cieszyć się pięknem, surowością i niezwykłymi klimatami miasteczka sprzed kilku epok, którego nie zniszczył czas i współczesne wpływy. 14.03 (poniedziałek) wybraliśmy się na rejs łodzią po zatoce Paraty. Było to najbardziej relaksujące przedpołudnie trwające 4 godziny. Płynęliśmy 10 osobowym szkunerem. Pokład wyłożony był materacami na których można było poleżeć. Była przecudowna pogoda. Żar lał się z nieba. Jedliśmy różne owoce , piliśmy soki i caipirynhię. Łódź zatrzymywała się przy różnych wysepkach i plażach, na których spacerowaliśmy i pływaliśmy. Widzieliśmy różnokolorowe rybki, żółwie, ciekawe ptaki i małpki. Ten rodzaj wypoczynku przydał się bardzo przed zwiedzaniem Rio. 15.03 (wtorek) Rio podziwialiśmy w pięknej słonecznej pogodzie. Jest to miasto kontrastów bogactwa i biedy. Zwiedzanie rozpoczęliśmy od Chrystusa Zbawiciela. Później reszta według planu. Niestety na stadion Maracana nie weszliśmy ze względu na to, że przed Olimpiadą dla bezpieczeństwa wstęp był i będzie zabroniony do czasu otwarcia. Autokar zatrzymał się przy Sambodromie, gdzie zrobiliśmy kilka fotek wyobrażając sobie moc i urok karnawału. Dodatkową atrakcję stanowiło Muzeum Amanha. Widzieliśmy tam interaktywną i edukacyjną wystawę na temat wpływu człowieka na naszą planetę, oraz wizję przyszłości Ziemi. Podziwialiśmy też piękne widoki na Zatokę Guanabara. 16.03 (środa) Być w Rio i nie być na plaży Copacabana, to jak być w Pizie i nie zobaczyć Krzywej Wieży. Przed południem zrobiliśmy sobie długi spacer plażą Copacabana w kierunku plaży Ipanema. Po drodze korzystaliśmy nie tylko z kąpieli, ale wzmacnialiśmy się drinkami i mlekiem kokosowym . Po około dwóch godzinach dotarliśmy do plaży Ipanema, spokojniejszej, której uroku dodają wzgórza. Tam, podczas naszej kąpieli fala porwała nasze klapki i plecak , na ratunek ruszyli plażowicze ratując nasz dobytek, a zwłaszcza telefony komórkowe . Po południu zaplanowaliśmy wyprawę na zakup pamiątek. Niestety przeszkodziła nam ulewa. Chowając się w kawiarni, przez szybę obserwowaliśmy jak szybko przybywało wody na ulicach. Studzienki nie nadążały odbierać wody. Ulica zamieniła się w rzekę, a samochody poruszały się prawie po podwozie w wodzie. Nawet na jakiś czas ustał ruch samochodowy. Szybko pojawili się handlarze oferujący parasole, peleryny i plastikowe etui do telefonów. Po dwóch godzinach ruszyliśmy do hotelu przemoczeni do suchej nitki. 17.03 (czwartek) ostatniego dnia przed podróżą do domu, plażą Copacabama poszliśmy w kierunku imponującej Głowy Cukru. Była cudowna pogoda. Do hotelu wróciliśmy trochę zmęczeni. Po godzinnym odpoczynku opuściliśmy pokój i rozpoczęliśmy naszą podróż powrotną do domu. Była to dla nas jedna z piękniejszych wycieczek.

6.0/6

Grzegorz Paweł, Szczecin 20.03.2019

Argetynskie tango samba Rio

Bardzo fajna wycieczka dostosowana do różnego rodzaju oczekiwań. Bardzo dobry pilot Pan Przemek. Trochę za dużo wodospadów bo aż 2 dni. Polecam

6.0/6

DARIUSZ, ZIELONA GÓRA 09.02.2020

Super wyjazd

Trochę baliśmy się Ameryki Południowej. Okazało się, że zupełnie niepotrzebnie. Argentyna i Brazylia są bardzo gościnne i przyjazne, oferują mnóstwo atrakcji.
telefon

Pobierz aplikację mobilną Rainbow

i ciesz się łatwym dostępem do ofert i rezerwacji wymarzonych wakacji!

pani-z-meteracem