Opinie klientów o Bałkany są super!

5.4 /6
258 
opinii
Intensywność programu
5.0
Pilot
5.7
Program wycieczki
5.3
Transport
5.4
Wyżywienie
5.0
Zakwaterowanie
4.8
Opinie pochodzą od naszych Klientów, którzy odwiedzili dany hotel lub uczestniczyli w wycieczce objazdowej.

Osoba dodająca opinię musi podać dane osobowe, takie jak imię i nazwisko oraz dane dotyczące wyjazdu, czyli datę i kierunek wyjazdu lub numer rezerwacji. Dzięki tym informacjom sprawdzamy, czy autor opinii faktycznie podróżował z nami. Jeżeli dane się nie zgadzają, wówczas nie publikujemy opinii.
Najlepiej oceniane
Wybierz

3.0/6

Monika, Piła 14.07.2022

Wycieczka Bałkany są super.

Nie będę opisywać co zwiedzałam,tylko napiszę kilka słów na temat organizacji wycieczki . Jest trochę państw do zwiedzania, dlatego bardzo dużo czasu było spędzone w autokarze,nieraz wychodziło tak że więcej jechaliśmy do wybranego punktu niż go później zwiedzaliśmy. Nie ma dnia wolnego,program napięta rano szybkie wyjazdy, powrót około 20/21. W opisie wycieczki są dodatkowe fakultatywne, których niestety nie było, ponieważ były już odwołane w czasie pandemii,ale nie przywrócone.do tej pory. Mało plażowania. Nie polecam wykupowania na wyspie Corfu motorówek, które w grupie wychodzą 17 euro za osobę,a indywidualnie 10 euro na osobę.Za to rekompensatą była bardzo miła atmosfera w autokarze bardzo fajna zgrana ekipa. Przewodnik rzucony na głęboką wodę,ale starał się i dał radę.Jeszcze podziękowania dla kierowców naszej wycieczki Sebastiana i pana Tadeusza.

3.0/6

Danuta Wejherowo 25.09.2023
Termin pobytu: wrzesień 2023

niezadowolona

;Najgorszy objazd jaki do tej pory wybrałam. Lunch pakiet kolacyjny zimny nie do zjedzenia. Miejsca dwóch hoteli fatalne[Korfu-pas startowy lotnisko]i w Serbii we wsi zapomnianej przez PANA BOGA z niezjadliwą obiadokolacją[letnia nieokreślona zupka, zimne nasączone olejem frytki i mięso mielone na deser nierozmrożone ciastko. Zjeść dało się pomidory ogórki i kapustę i niezjadliwym śniadaniem [4plasterniesmacznej kiełbasy 2 parówki na zimo keczup pieczywa ;0; masła pomidorów czy sera [najadły się pieski bezpańskie].Nie było sklepu żeby cokolwiek kupić .Lunch-box na drogę też super 2 kromki tosta z plastrem sera,jabłko i woda.Przejazdy między poszczególnymi hotelami zbyt długie.Na poprzednich objazdach było super a Bałkany wyszły tragicznie.

2.5/6

Irena Izydorczyk 12.07.2015

Ocena wycieczki Bałkany są super.

W dniach 27.06-06.07.2015 korzystałam z wycieczki "Bałkany są super". Wycieczka dała możliwość zobaczenia atrakcyjnych miejsc Serbii, Albanii oraz Macedonii. Są to niezapomniane wrażenia. Jednakże wszystkie uroki zakłócało ciągłe przebywanie w autokarze (zbyt długie odległości do pokonania pomiędzy zwiedzanymi miejscowościami). System Tour Guide nie zawsze działał. Raz słyszało się dobrze a niekiedy wcale. W Nowym Sadzie po zwiedzeniu Twierdzy popsuł się i przewodnik i tak musiał częściej się zatrzymywać i mówić bez używania "systemu".

2.5/6

Tomasz, Warszawa 22.08.2019

Bałkany są super, ale...

Nie będę się rozpisywał na temat poszczególnych miejsc, wszystko można znaleźć w innych komentarzach, albo opisie wycieczki. Bo tak, Bałkany są super, a każdy punkt wycieczki jest zdecydowanie wart zobaczenia. Pytanie brzmi, czy właśnie w takiej formie? Prawdopodobnie zawiodą się na wycieczce miłośnicy bałkańskiej kuchni, czy spontaniczności. Jeśli jednak zdecydowałeś/-aś się na tę podróż, zasada nr 1 brzmi: nie wykupuj ŻADNYCH fakultatywnych posiłków. W o wiele niższej cenie i znacznie lepiej możesz zjeść samemu na mieście. 25 EUR za wieczór macedoński zakrawa o żart. Jedzenia było mało, o alkohol trzeba było się prosić. Za 25 EUR możesz zjeść i wypić w dowolnej miejscowej knajpie co tylko chcesz. 12 EUR za albańską "degustację", to już nawet nie żart, ale zwykłe oszustwo. Jedzenie po prostu obrzydliwe. Ale nie dlatego, że restauracja była słaba, czy nie gustuję w albańskiej kuchni. Za 12 EUR w taniej Albanii dostaliśmy: ohydną zupę składającą się z mąki i jakichś dwóch wstrętnych mdłych klopsów, kawałka podłego mięsa z ziemniakami, przeciętnej sałatki i szklanki wody. Dobry był tylko deser, który poleciła na wcześniej pilotka. Oczywiście po dopłacie. I niemal kłótni, bo jak zwykle nie było już na to czasu, mimo, że obiecano nam możliwość zjedzenia tego deseru. Z płatnej kolacji serbskiej już zrezygnowaliśmy i dzięki temu zjedliśmy najlepszy obiad na wycieczce, siadając w pierwszej lepszej knajpie. Reszta wycieczki narzekała na kolejny słaby posiłek. Macedońska degustacja w Ochrydzie również słaba - paskudne wino, w przeciwieństwie do dobrego domowego albańskiego, w które należało się zaopatrzyć. Co do jedzenia programowego, poziom był bardzo nierówny. Z jednej strony najniższej możliwej jakości jedzenie w hotelach w Macedonii Północnej, czy pierwszym serbskim hotelu. Z drugiej strony, wyżywienie na Korfu było na prawdę w porządku. Czuć różnicę w mentalności gościnnych Greków, a Macedończyków jak z Barei, tkwiących w czasach komunistycznych kurortów jugosłowiańskich. Jedzenie w ostatnim serbskim hotelu również było w porządku. Natomiast na Bałkanach ciężko wam będzie napić się dobrej kawy - wszystko przepalone i niskiej jakości ziarna. Z hotelami generalnie słabo. Nie mieliśmy wielkich wymagań, w końcu to Bałkany, a nie Dubaj, ale mogło by być przynajmniej czysto. W Albanii hotel był najlepszy - czysto i nic nie odpada. Na Korfu również ok - czysto, klima i lodówka. Reszta jednak to tragedia. Wielki ośrodek w Macedonii nad Ochrydą to horror. Goście zacinający się na kilka godzin w windach, wszechobecny brud i grzyb, wszystko podniszczone, śmieci zostawione przez poprzednich gości, nie działające spłuczki i prysznice, a nawet ginące na recepcji paszporty! Długo by jeszcze wymieniać. Obrazu dopełniał cały batalion sprzątaczek zamiatających czysty chodnik przed wejściem, podczas gdy w środku wszystko się aż lepiło od brudu. Ostatni hotel w Serbii - rzekomo nowy i odremontowany - w środku był zdemolowany i również brudny. Białe plamy na kocach i pościeli, podarte na strzępy firanki, spleśniałe zasłonki pod prysznicem, popękana ceramika sanitarna, pozdzierana wykładzina. Acha - nie liczcie na dobry internet w jakimkolwiek hotelu. Tyle o hotelach i jedzeniu. Najgorsze było jednak co innego. Program jest oczywiście bardzo ambitny i tak jak wielu innych, z pazerności skusiliśmy się mnogością punktów do odwiedzenia i krajów do zobaczenia (Czechy, Słowacja, Węgry, Serbia, Północna Macedonia, Grecja, Albania - to aż 7 krajów na jednej wycieczce!). Zastanówcie się jednak państwo, czy na pewno warto. Tempo jest duże. Myślałem, że podczas długich przejazdów nadrobię lekturę książek, czy filmów, ale w autokarze się po prostu śpi, bo pobudki są codziennie ok. 4-5, a czasami i wcześniej. Spać chodzimy późno, chodzimy później niedospani i ciągle rozregulowani. Czasu wolnego praktycznie nie ma i jest to największa wada wycieczki. Nie wiem, czy tak ma być, czy to wina zdolności organizacyjnych pilotki, ale po godzinie na Tiranę i Skopje nie wystarczy nawet na zjedzenie czegoś na mieście w cywilizowany sposób. Punkty wycieczki tak jak mówiłem - wszystkie są warte odwiedzenia, ale można było darować sobie pierwszy dzień w totalnie pustym wówczas Skopje, czy średnio ciekawe Wewczani (ot przeciętna wieś z miłym chłodnym leśnym strumykiem). Z wolnym czasem wiązał się ciągły stres. Pilotka Karolina trzymała nas żelazną ręką, jeśli chodzi też np. o przerwy na WC. Ja potrafię zachować w tej kwestii dyscyplinę, ale np. sąsiedzi z autokaru podnieśli już niemal bunt, polały się łzy, a pilotka chciała zaoszczędzić kilka minut z powodu przedłużonego postoju na granicy. Organizacja czasu niestety nie była najmocniejszą stroną pilotki. Nagminne były przypadki, kiedy np. w połowie zorganizowanego zwiedzania muzeum Envera Hodży oznajmiała, że mamy od tego momentu (sic!) godzinę wolnego. Zamiast więc zwiedzać ciekawe miejsce, rzuciliśmy się w większości do wyjścia, aby zdążyć kupić pamiątkę, skorzystać z WC, kupić wodę, napić się kawy na mieście, czy coś przekąsić (oczywiście nie wszystko się udało w takim czasie). I to niestety było normalne na tej wycieczce - ciągły stres w związku z pośpiechem i nieprecyzyjnym wskazywaniem miejsc zbiórek. Na Korfu ludzie się z tego powodu pogubili, a pilotka nie odbierała telefonu (nigdy nie odbierała, mimo, że go udostępniła na takie właśnie sytuacje awaryjne). Piloci miejscowi byli różni. Ich poziom językowy również różny. Pilot w Skopje wtrącał macedońskie nacjonalizmy, czego nie uważam za problem, ale boję się, że ktoś mógł w to uwierzyć. Pilot w Novym Sadzie był natomiast bardzo wyważony i mówił bardzo dobrze i zrozumiale. Jeden z lokalnych pilotów był jednak poniżej wszelkiej krytyki. Był to Dżimi (czy jak mu tam) w Albanii. Jego język polski był prawie niezrozumiały. Pojedyncze wyrazy dało się odszyfrować, ale większości kontekstu już nie. Do tego był zarozumiały, opowiadał nieśmieszne żarty. Kazał słuchać nam disco polo, a na prośbę, aby puścił coś z lokalnego repertuaru, odmawiał. Pilotka zachwalała go jako najlepszego przewodnika, ale był fatalny. W stosunku do jednej pani, która wtrąciła coś o macedonskości Matki Teresy (wspomniane nacjonalizmy przewodnika w Skopje) wybuchł agresją i zaczął krzyczeć jakieś niezrozumiałe dyrdymały. Starał się być zabawny, podlizywać się, ale wyszedł na sami oceńcie kogo. Podsumowując: wspaniałe widoki, piękne kraje (choć mocny niedosyt Albanii i Serbii, szkoda też że ominęliśmy Kosowo), piękna przyroda, ale z drugiej strony kiepska organizacja, przesadna oszczędność na zakwaterowaniu i jedzeniu, średni autokar i mieszane uczucia co do pilotki. To prawdopodobnie nasza ostatnia podróż z Rainbow, przekonała nas do samodzielnej organizacji wakacji.
telefon

Pobierz aplikację mobilną Rainbow

i ciesz się łatwym dostępem do ofert i rezerwacji wymarzonych wakacji!

pani-z-meteracem