Opinie klientów o Rumunia - szlakiem hrabiego Drakuli

5.2 /6
332 
opinie
Intensywność programu
4.8
Pilot
5.4
Program wycieczki
5.3
Transport
5.0
Wyżywienie
4.8
Zakwaterowanie
4.9
Opinie pochodzą od naszych Klientów, którzy odwiedzili dany hotel lub uczestniczyli w wycieczce objazdowej.

Osoba dodająca opinię musi podać dane osobowe, takie jak imię i nazwisko oraz dane dotyczące wyjazdu, czyli datę i kierunek wyjazdu lub numer rezerwacji. Dzięki tym informacjom sprawdzamy, czy autor opinii faktycznie podróżował z nami. Jeżeli dane się nie zgadzają, wówczas nie publikujemy opinii.
Najlepiej oceniane
Wybierz

6.0/6

Marcin, Mielec 10.06.2018
Termin pobytu: czerwiec 2018

Rumunia - podróż w nieznane

Decydując się na wycieczkę do Rumunii tak naprawdę nie wiedziałem, czego się mogę spodziewać. Z jednej strony kraj ten wydawał mi się dość egzotycznym celem podróży, a z drugiej strony miałem świadomość tego, jakie stereotypy krążą na jego temat. Przeciętnemu Polakowi Rumunia kojarzy się bowiem z obrazem nędzy i rozpaczy, żebrzącymi dzieciakami, hordami bezdomnych psów, złodziejstwem i fatalnymi drogami. Wystarczyło tam jednak pobyć kilka dni, aby przekonać się, że te skojarzenia mają niewiele wspólnego z rzeczywistością. Rumunia to bardzo interesujący kraj, który posiada ciekawą historię, niezwykłą architekturę, liczne zabytki, bogatą kulturę, smaczną kuchnię oraz krajobrazy momentami zapierające dech w piersi. Jego mieszkańcy wydają się być przyjaźnie nastawieni do cudzoziemców – wynika to być może z faktu, ze panuje tam jedyna w swoim rodzaju atmosfera transkarpackiego multi-kulti, którą tworzą Rumuni, Węgrzy, Sasi, Romowie, Lipowianie, Szeklerzy, Turcy, zrumunizowani Polacy i jeszcze kilka innych narodowości. Nie jest to jednak państwo, które nie borykałoby się również z pewnymi problemami. Wynikają one w dużej mierze ze skutków komunistycznej inżynierii społecznej, która miała prowadzić naród rumuński ku świetlanej przyszłości. Jej najbardziej okazałą materialną emanacją wydaje się być Pałac Ludu w Bukareszcie (obecnie znany jako Pałac Parlamentu). Moim zdaniem ten ,,wersal komunizmu” przypomina swoim kształtem babiloński Ziggurat i stanowi coś w rodzaju czarnej dziury, która pożarła znaczną część tkanki miejskiej. Jeśli zaś chodzi o samą stolicę Rumunii, odniosłem wrażenie, że jest to miejsce, w którym czas, przestrzeń, geologia i stan umysłu połączyły swoje siły tworząc unikalną w skali światowej hybrydę architektoniczną, gdzie wzajemnie przenikają się Paryż, obłęd, Bizancjum, wieś, Orient, chaos, Phenian i samowola budowlana. To właśnie sprawia, że jest to według mnie jedna z najciekawszych stolic europejskich, jakie miałem okazję do tej pory odwiedzić. Opisując wycieczkę szlakiem hrabiego Drakuli nie można pominąć również Transylwanii. Ci, którzy jadąc do tej krainy zamierzają zaopatrzyć się w kołki osinowe i czosnek, raczej nie zrobią z nich użytku, gdyż próżno szukać tam wampirów i wilkołaków. Jest to jednak miejsce, które potrafi zachwycić każdego, kto zdecyduje się tam przybyć. Liczne zabytki przeszłości, tygiel kultur, religii i narodowości a także piękna przyroda to tylko niektóre powody, dla których warto odwiedzić ten region. Na uwagę zasługują takie miasta, jak Sybin (domy z oczami) oraz Braszów (niemiecki Ordnung). Najpiękniejsza według mnie jest jednak Sighisoara – urokliwe miasteczko położone w samym sercu Transylwanii. Nie wszystkie zabytki są tutaj odnowione, wiele zaułków jest nieco zaniedbanych. To jednak sprawia, że panuje tu wyjątkowy klimat owiany pewną aurą tajemnicy, na który niewątpliwie wpływa również fakt, że jest to domniemane miejsce narodzin Wlada Palownika – wielce zasłużonego bohatera narodowego Rumunii. Centralnym punktem miasta jest wieża zegarowa, z której podczas oblężeń witano najeźdźców gorącym tłuszczem świńskim. Prawdziwym unikatem Transylwanii, który chyba nie występuje w żadnym innym miejscu na świecie, są budowane przez Sasów Siedmiogrodzkich kościoły warowne – jeden z nich mieliśmy okazję zwiedzić. Są to najczęściej gotyckie świątynie otoczone kilkoma rzędami murów obronnych, gdzie znajdowali schronienie mieszkańcy okolicznych wsi, którzy za wszelką cenę chcieli uniknąć wbicia na pal przez Wlada. Do innych perełek Siedmiogrodu, które zobaczyliśmy, zaliczają się niewątpliwie zamek Peles (niemiecka rezydencja królów rumuńskich) a także przepiękna cerkiew w Curtea de Arges, w której mistrz Manole podobno zamurował żywcem swoją żonę. Niesamowitych wrażeń dostarczył również przejazd południową częścią trasy Transfogaraskiej – drogi, której budowa pochłonęła około 40 ofiar oraz 6.000.000 kg dynamitu. Ogólnie rzecz biorąc mogę powiedzieć, że wycieczka była bardzo udana, profesjonalnie zorganizowana i stanowiła dla mnie pewnego rodzaju ,,katharsis” oczyszczające mnie ze wszelkich stereotypów i błędnych wyobrażeń na temat kraju Drakuli, które mniej lub bardziej zapuściły korzenie w mojej głowie. Sama Rumunia okazała się miejscem niezwykle barwnym, różnorodnym, zaskakującym i pobudzającym wyobraźnię. Na pewno będę chciał tam powrócić, aby nie tylko poczuć panującą tam atmosferę, ale również zwiedzić takie miejsca, jak zielone wzgórza Maramureszu, stepy Mołdawii czy też bagna Delty Dunaju. P.S. Chciałbym gorąco pozdrowić uczestników wycieczki, która odbyła się w dniach 19.05-25.05.2018 a także panią pilotkę Monikę i panią przewodniczkę Julię:)

6.0/6

Olga, Rybnik 27.08.2019

Rumunia-szlakiem Hrabiego Drakuli.

Cudowne wrażenia,piękny kraj ,widoki i mnóstwo zwiedzania.

6.0/6

Ewa, Białogard 02.10.2019

Doskonała

Doskonała powyżej oczekiwań. Wspaniała Pani Monika- przewodnik.

6.0/6

Wojciech, Chudów 14.05.2019

Rumunia - szlakiem hrabiego Drakuli

Rumunia - bardzo fajny kraj. Na pewno warto poświęcić tydzień na wycieczkę. Program wycieczki - OK. Pilot - Pani Agnieszka Bielecka - OK. Kierowcy - OK. Autokar - troszkę ciasnawy, no i przydałoby się jakieś USB pod ręką., ale ogólnie bez tragedii - w sumie OK. Lokalny przewodnik (Pan Mariusz) - hmmm.... porażka. Pani Agnieszka robiła dobrą minę do złej gry, ale moim zdaniem gość był cieniutki, a na dodatek jakoś nie potrafię pogodzić się z faktem, że przewodnik nie zna języka grupy, którą oprowadza. Ba, nawet komunikacja w języku angielskim kulała okrutnie. Podsumowując - taki przewodnik jest fajny jako egzotyczna ciekawostka, natomiast nie jako kompetentny, merytoryczny i komunikatywny przewodnik. Hotele -ogólnie OK, za wyjątkiem hotelu EST w Bukareszcie, w którym to hotelu stosunek gości hotelowych do ilości miejsc w jadalni wynosił 2 : 1. No i na śniadanie trafił nam się spleśniały chleb; zamiana koszyczka nie pomogła - los był nieubłagany, na pleśń nie ma mocnych.
telefon

Pobierz aplikację mobilną Rainbow

i ciesz się łatwym dostępem do ofert i rezerwacji wymarzonych wakacji!

pani-z-meteracem