Opinie klientów o Zajrzyj do sąsiada!

5.0 /6
43 
opinie
Intensywność programu
5.3
Pilot
5.3
Program wycieczki
5.5
Transport
4.9
Wyżywienie
4.6
Zakwaterowanie
4.5
Opinie pochodzą od naszych Klientów, którzy odwiedzili dany hotel lub uczestniczyli w wycieczce objazdowej.

Osoba dodająca opinię musi podać dane osobowe, takie jak imię i nazwisko oraz dane dotyczące wyjazdu, czyli datę i kierunek wyjazdu lub numer rezerwacji. Dzięki tym informacjom sprawdzamy, czy autor opinii faktycznie podróżował z nami. Jeżeli dane się nie zgadzają, wówczas nie publikujemy opinii.
Najlepiej oceniane
Wybierz

5.0/6

Ewa i Piotr, Śląsk 05.07.2019

Intensywna wycieczka pełna wrażeń - polecamy

Bardzo intensywna wycieczka z dopiętym co do minuty programem. Zwiedziliśmy wiele miejsc, zdobyliśmy kilka szczytów, zrealizowaliśmy punkty fakultatywne, było mnóstwo wrażeń. Brakowało jedynie czasu wolnego na posiedzenie w restauracji, posmakowanie lokalnej kuchni, obserwację "lokalsów". Program wycieczki dobrze przemyślany, dla każdego coś miłego - były góry, spływ tratwą, podróż statkiem po Dunaju, zamki, pałace, termy, jaskinia lodowa, piękne widoki, małe miasteczka i stolica. Wymagana kondycja - podejście do każdego z miejsc wymagało wysiłku (wejścia pod górę - Słowacja to wybitnie górzysty kraj), szczególnie że natrafiliśmy w czerwcu na duże upały - pow. 30 stopni. Polecamy wycieczkę każdemu, kto jest ciekawy naszego bliskiego sąsiada. Słowacja może zaskoczyć różnorodnością - to nie tylko góry. Plusem jest niewielka odległość- brak długiego dojazdu. Sugerujemy kilka rzeczy do poprawy: - przesunięcie wycieczki do term na koniec dnia, po ciepłych źródłach pozostaje mało sił na zwiedzanie; - wspólna kolacja integracyjna powinna trwać dłużej i najlepiej być na miejscu w hotelu; - dodać więcej czasu wolnego, w każdym z dni powinna być minimum 1 godzina.

5.0/6

Robert Rafał, Łódź 19.05.2017
Termin pobytu: kwiecień 2017

„Słowacja – Zajrzyj do sąsiada” - 29.04-05.05 2017 r.

Dzień 1 29.04.2017 (sobota) Wg planu z Łodzi (z dworca autobusowego Łódź Kaliska) wyjazd zaplanowano na 6:00. Nastąpił on punktualnie. Po drodze mieliśmy jeszcze postoje w Piotrkowie Trybunalskim i Katowicach, aby mogli dosiąść się kolejni uczestnicy różnych wycieczek Rainbow. O 10:00 dojechaliśmy do punktu przesiadkowego w Woszczycach. Zjeżdżało się do niego ok. 20 autokarów jadących na różne wycieczki. W Woszczycach mieliśmy sporo czasu wolnego, bo akcję przesiadkową zaplanowano dopiero na 11:15. W końcu przesiadłem się do celowego autokaru i poznałem naszego pilota (Jakuba Bujaka). Z Woszczyc wyruszyliśmy ostatecznie o 11:36. Grupa poza kierowcą i pilotem liczyła 32 osoby. Ponieważ już tego samego dnia mieliśmy zacząć zwiedzanie pilot w autokarze zebrał od uczestników obowiązkową wpłatę na bilety wstępu, przewodników itp. w wysokości 160 EUR od osoby. Ok. 12:30 przekroczyliśmy granicę polsko-czeską w Cieszynie. Po dalszej 1,5 godz. jazdy dotarliśmy do granicy czesko-słowackiej, gdzie mieliśmy krótki postój. Po nim wjechaliśmy już na Słowację i ok. 15-stej dotarliśmy do położonego nad rzeką Wag miasta Trenczyn. Tam wysiedliśmy na parkingu i dalej pieszo najpierw przemaszerowaliśmy fragmentem starówki (mijając różne ładne budynki), a potem wspięliśmy się na położony na wysokim wzniesieniu skalnym Zamek Trenczyn (został on tam zbudowany na miejscu starszej celtyckiej i słowiańskiej siedziby). Tam dostaliśmy ponad godzinę czasu wolnego na indywidualne zwiedzanie. Jest to jeden z największych słowackich zamków. Potężny system fortyfikacji był twierdzą przygraniczną, która odgrywała ważną rolę w czasach najazdów tureckich. Był to również zamek królewski i często odbywały się w nim rozmowy dyplomatyczne (podczas takich rozmów gościł w nim m.in. polski król Kazimierz). Wstępną część zamku tworzą baszty w kształcie walca, które są pozostałością barbakanu z XVI w. Droga dojazdowa chroniona jest murem z renesansowym krenelażem – tzw. „jaskółczymi ogonami”. Łączy barbakan z Pierwszą Bramą, którą tworzy gotycka, pryzmatyczna wieża. Na dziedziniec dolny wstępuje się Drugą Bramą, którą chroniła Wieża Zegarowa (Wieża Macieja), ku której przylegają dwupiętrowe koszary wojskowe z XVI w. W północnym rogu dolnego dziedzińca stoi renesansowa Baszta Armatnia zbudowana ok. 1540 r. Znajduje się tam również słynna XVI-wieczna Studnia Miłości, o której legenda głosi, że wykopał ją Turek Omar w imię miłości ku pięknej Fatimie. W południowo-wschodnim cyplu dziedzińca stoi XV-wieczna Królewska Wieża – baszta w kształcie walca, podparta mocnym filarem. Do wyższej części zamku wiedzie Brama Trzecia wzmocniona w XVII w. dodatkowym łukiem. Od Trzeciej Bramy droga wiedzie wąskim chodnikiem aż po Basztę Jeremiasza. Zbudowaną pod koniec XV w. Do górnej części zamku wstępuje się Czwartą Bramą. Najstarszą kamienną budowlą zamku jest czteroapsydowa rotunda, prawdopodobnie z IX-X w. Do dziś zachowały się tylko części jej fundamentów. Pośrodku dziedzińca zamkowego stoi Baszta Mateusza. Ta pierwotnie kamienna romańska baszta z końca XI w. była w latach 1260-70 obmurowana gotyckim płaszczem z cegieł i dobudowana na wysokość dzisiejszych 36 metrów. Do północnej strony wieży dobudowano Pałac Ludwika. Na północno-wschodniej stronie dziedzińca w XV w. zbudowano pałac z reprezentacyjna salą rycerską. Najmłodszą budowlą górnej części zamku jest Pałac Zapolskich. W południowym rogu dziedzińca stoi Wieża Letnia. W jej pobliżu usytuowano gotycką kapliczkę zamkową. Do akropolu zamku wiodła Brama Piąta. Do obrony drogi dojazdowej do zamku służyła tzw. Baszta Wielka na stronie zachodniej górnego zamku. We wnętrzach zamku można obejrzeć różne ekspozycje, m.in. różnych gatunków broni od XIV po XIX w., słowackiej twórczości heraldycznej oraz obrazów. Z zamku można też podziwiać piękne widoki na miasto Trenczyn i jego okolicę. Po zwiedzaniu zeszliśmy tą samą trasą na dół i o 17:25 wyruszyliśmy w dalszą drogę. Ok. 18:30 dojechaliśmy do małej wioski Cziczmany. Pierwsze wzmianki o niej pochodzą z 1200 r. Obecnie jest to rezerwat architektury, który słynie z drewnianych, zdobionych wapnem domów. Odbyliśmy kilkunastominutowy spacer po wiosce podziwiając ciemne drewniane chałupy pokryte misterną białą ornamentyką. Geneza tych ornamentów jest dość prozaiczna: wapienny werniks nanoszony na bejcowane belki ma chronić drewno. Pewnego dnia któryś z mieszkańców wpadł na pomysł, by malować wapnem desenie wzorowane na miejscowych haftach. Takie zdobienie rozpowszechniło się dopiero w latach 20-stych XX w. W samym środku wioski przy głównej ulicy stoi piętrowa kraszona chałupa z gontowym dachem i rzeźbionym drewnianym gankiem, tzw. dom Radena, w którym urządzono Muzeum Etnograficzne, którego jednak już nie zwiedzaliśmy. W wiosce widzieliśmy (tylko z zewnątrz) też barokowy kościół z XVII w. Potem ruszyliśmy już do naszego pierwszego miejsca zakwaterowania, którym był hotel „Mlyn” w miejscowości Zavar. Dotarliśmy do niego ok. 20:40. Dzień 2 30.04.2017 (niedziela) Po śniadaniu w hotelu i wykwaterowaniu kila minut przed ósmą wyjechaliśmy w dalszą drogę. Po krótkiej jeździe dotarliśmy do Trnawy zwanej Słowackim Rzymem. Jest to jedno z najstarszych miast Słowacji, obecnie liczy 72 tys. mieszkańców. Na miejscu ruszyliśmy pieszo na wspólne zwiedzanie starówki. Kierując się w stronę rynku minęliśmy m.in. XVIII-czny kościół pw. Trójcy Świętej dziś znany jako kościół jezuicki (obejrzeliśmy go jedynie z zewnątrz). Po dojściu do rynku zobaczyliśmy wiele zabytkowych obiektów, wspomnę tylko o kilku z nich. Pośrodku rynku stoi XVII-wieczny pomnik Trójcy Świętej. Nad północną pierzeją rynku dominuje renesansowa wieża miejska z 1574 r. Całkowita wysokość tej budowli zwieńczonej złocistą figurą Matki Bożej wynosi 57 m. Do wieży przylega rząd zabytkowych kamieniczek. W tle pomnika Trójcy Świętej stoi elegancki empirowy budynek teatru zbudowany w 1831 r. Od rynku odchodzi ulica Hlavna, która jest centralnym deptakiem miasta. Idąc nim doszliśmy do ładnego klasycystycznego budynku ratusza zbudowanego w 1791 r. Potem powróciliśmy na rynek i dalej poszliśmy inną z odchodzących od niego ulic. Po drodze minęliśmy m.in. barokowy kościół św. Anny z XVIII w. Dotarliśmy następnie do brukowanego placu św. Mikołaja. Pośrodku niego stoi nietypowy pomnik zarazy w postaci barokowego słupa św. Józefa z 1731 r. Wokół stoją odrestaurowane budynki kapituły oraz renesansowy Pałac Arcybiskupi z 1562 r. Główną budowlą przy placu jest jednak trójnawowa gotycka bazylika św. Mikołaja zbudowana na przełomie XIV i XV w. Ma ona surową jasną fasadę z dwoma wieżami zwieńczonymi charakterystycznymi dzwonkowatymi hełmami w kolorze ciemnoczekoladowym. Na szczytach zgrabnych hełmów widnieją złote kule i dwa bliźniacze kury. Zwiedziliśmy także wnętrze bazyliki, w którym znajduje się m.in. gotycka Madonna – cudowny obraz Panny Maryi, który ponoć roni łzy w dramatycznych momentach słowackiej historii. Większość wyposażenia jasnego surowego wnętrza świątyni, zamkniętego pięknym gotyckim sklepieniem pochodzi z czasów baroku. Po wyjściu z bazyliki rzuciliśmy jeszcze okiem na znajdujący się w jej pobliżu fragment dawnych fortyfikacji miejskich wznoszonych w XIII i XIV w. Łącznie miały one kiedyś długość ok. 3 km. Kontynuując nasz spacer minęliśmy m.in. minęliśmy m.in. okazałą XIX-wieczną synagogę (ukończoną w 1891 r.) w stylu bizantyjsko-mauretańskim oraz zespół pięknych zabytkowych budynków uniwersyteckich z XVII i XVIII w. Na koniec doszliśmy do bazyliki uniwersyteckiej, zwanej również kościołem katedralnym św. Jana Chrzciciela. Była ona pierwszą monumentalną budowlą barokową na terenie Słowacji. Zbudowano ją w latach 1629-37. Elegancką fasadę bazyliki wieńczą dwie wieże. Olśniewające jest wnętrze tej świątyni (z pewnością jedno z najpiękniejszych na Słowacji), które także zwiedziliśmy. Kolebkowy strop zdobią malowidła i delikatne sztukaterie – dzieło mistrzów włoskich. Ściany boczne rytmizują pilastry podkreślone ciemnymi stiukami, które jednak bledną wobec skrzącego się złotem ogromnego ołtarza głównego, przypominającego prawosławny ikonostas. Centralne malowidło przedstawia chrzest Chrystusa, z kolumnami i figurami świętych po bokach. We wnętrzu znajduje się także pamiątkowa tablica upamiętniająca wizytę w bazylice Jana Pawła II, która miała miejsce 11 IX 2003 r. Przed bazyliką stoi pomnik Jana Pawła II. Po wspólnym zwiedzaniu mieliśmy jeszcze ok. 0,5 godziny czasu wolnego na indywidualną eksplorację miasta. Po powrocie do autokaru ruszyliśmy w dalszą drogę. Ok. 10:30 dotarliśmy do zamku Czerwony Kamień. Jest to jeden z najlepiej zachowanych zamków słowackich. Już w XIII w. była w tym miejscu gotycka twierdza. Obecną postać nadano jej po przebudowie w XVI w. tworząc masywną budowlę z czterema solidnymi basztami w narożach. Najpierw mieliśmy tam trochę czasu wolnego na dziedzińcu zamkowym (chętni mogli w tym czasie nabyć dodatkowy bilet za 2 EUR uprawniający do fotografowania zamkowych wnętrz), a od 11:15 zaczęliśmy zwiedzanie zamku z miejscową przewodniczką. Trwało ono ok. 1,5 godziny. Mogliśmy podziwiać piękny wystrój wnętrz, zabytkowe meble, broń, porcelanę i inne przedmioty codziennego użytku, a także galerię obrazów. Do największych osobliwości zamku należy tzw. Salla terena z 1656 r. ze sztuczną grotą, wodospadem i fontanną z surowością których żywo kontrastuje sklepienie pokryte naturalistycznymi stiukami i jaskrawymi malowidłami. Podobnym przepychem zdobień odznacza się ośmiokątna kaplica zamkowa z barwnymi marmurowymi ołtarzami. Ciekawostką jest zamkowa apteka z oryginalnymi malowanymi regałami z 1752 r. oraz gigantyczne zamkowe piwnice długości 70 m i wysokości 9 metrów (podobno są to największe piwnice w Europie Środkowo-Wschodniej). W piwnicy można też zobaczyć wystającą z muru czerwoną skałę, od której pochodzi nazwa zamku. Po 13-stej ruszyliśmy w dalszą drogę. Po mniej niż pół godziny jazdy zatrzymaliśmy się w miejscowości Pezinok, gdzie wstąpiliśmy do miejscowej winiarni Matysak (założonej w 1991 r.), a w niej mieliśmy degustację wyrabianych tam trunków. Spróbowaliśmy 3 rodzajów win i jednego napoju bezalkoholowego z winogron. Nieopodal winiarni obejrzałem (w tym także wnętrze) pobliski kościół kapucynów zbudowany w 1726 r. Ok. 14:30 ruszyliśmy dalej w kierunku Bratysławy. Po niecałej godzinie jazdy dotarliśmy do Dewina, kiedyś samodzielnego miasta (obecnie dzielnicy Bratysławy) znanego jako rzymski posterunek graniczny w okresie starożytnym. W miejscu tym do Dunaju wpada rzeka Morawa. Na pionowej skale wapiennej o wysokości 212 m n.p.m. wznoszą się rozległe ruiny zamku Dewin. Po upadku państwa wielkomorawskiego zamek zmieniał właścicieli głównie z kręgów magnaterii węgierskiej. W wieku XVI mieszkała tu rodzina Batorych, w XX w. zamek przeszedł w ręce Słowaków. W dzisiejszych ruinach zamku odbywają się uroczystości ku czci świętych Cyryla i Metodego. Po wspólnym wspięciu się na wzgórze zamkowe mieliśmy następnie czas wolny (ok. 2 godziny) na indywidualne zwiedzanie zamku i jego najbliższego otoczenia. Poza malowniczymi ruinami można tam obejrzeć również rozmaite ekspozycje dokumentujące różne okresy historyczne tego regionu. Z zamku rozpościerają się piękne widoki, a okolica zbiegu dwóch rzek jest bardzo malownicza. Po czasie wolnym wspólnie przeszliśmy do przystani i o 18:00 wypłynęliśmy w półgodzinny rejs po Dunaju. Pierwsza jego część oferowała dość monotonne widoki, ciekawiej zaczęło być, gdy zaczęliśmy dopływać do centrum Bratysławy. Po drodze widzieliśmy m.in. Wzgórze Zamkowe w Bratysławie, a także liczne jednostki pływające, niektóre imponujące rozmiarami. Po opuszczeniu statku najpierw wspólnie przeszliśmy ulicą Mostową do Hviezdoslavovo namestie, a tam dostaliśmy godzinę czasu wolnego na indywidualny spacer po centrum Bratysławy. Podczas naszego wspólnego przemarszu minęliśmy m.in. pomnik Ludovita Stura (słowackiego przywódcy narodowego) z 1972 r., gmach Galerii Narodowej utworzonej w 1948 r. (sam budynek powstał z połączenia eleganckich barokowych koszar wodnych z XVIII w. oraz monumentalnej budowli z czasów komunistycznych dostawionej w latach 1969-77), pałac Lanfranconi, pałac Dessewffyho i eklektyczny budynek Reduty. Ten ostatni to wielki gmach o urozmaiconej, pełnej falistych linii i zaokrągleń sylwetce w świetlistym kolorze jasnego ugru. Budynek powstał w latach 1913-18, a dziś mieści się w nim Filharmonia, największe bratysławskie kasyno oraz elegancka restauracja. Przy Hviezdoslavovo namestie widzieliśmy m.in. pomnik poświęcony Armii Czerwonej, elegancki budynek hotelu Carlton wybudowany w 1928 r. (gościli w nim m.in. Teodor Roosevelt, Thomas Edison i Alfred Nobel) oraz okazały neorenesansowy gmach Teatru Narodowego wzniesiony w latach 1884-86. Bogatą fasadę z ryzalitową lodżią wieńczy grupa rzeźbiarska z posągiem muzy komedii Talii w centrum. Przed wejściem do teatru stoi fontanna Ganimedesa z 1880 r. Wieńczy ją scena z mitu greckiego, wg której Zeus pod postacią orła porwał z ziemi ślicznego księcia Troi Ganimedesa, aby ten podawał bogom puchary z ambrozją. Już w ramach czasu wolnego udałem się ulicą Rybną do Rynku Głównego (Hlavne namestie). Po drodze widziałem m.in. oryginalny pomnik Cumila. Rzeźba przedstawia kanalarza wychylającego się z otwartego włazu kanalizacyjnego i obserwującego przechodniów z poziomu ulicy. Postać podglądacza zamontowano 26 lipca 1997 r. i od razu stała się jednym z najchętniej fotografowanych pomników w Bratysławie. Przy rzeźbie stoi znak drogowy z wizerunkiem Cumila i napisem „Man at work”. Po dojściu do Rynku Głównego obejrzałem tam szereg ciekawych obiektów (wszystkie tylko z zewnątrz). W zachodniej pierzei placu stoi renesansowa fontanna Maksymiliana. Została wyrzeźbiona w beżowym piaskowcu w 1572 r. Fontannę zdobi posąg rycerza Maksymiliana na wysokim postumencie. Na placu stoi również ławeczka z wykonanym z brązu posągiem mężczyzny w napoleońskim nakryciu głowy, który stojąc za ławeczką podsłuchuje rozmowy zakochanych. Najbardziej przykuwająca wzrok budowla przy placu to Stary Ratusz. Stanowi malowniczy zlepek różnych stylów architektonicznych. Jego najstarszą częścią jest narożna wieża z końca XIII w. Przejazd z gotyckim sklepieniem oraz kaplica nad nim powstały w poł. XV w., a salę sądową dobudowano w XVIII w. Wieża ratuszowa po kilku przebudowach zyskała dzisiejszy barokowy wygląd. Dziś w dawnym ratuszu mieści się Muzeum Bratysławy. Obok ratusza stoi kościół jezuicki pw. Najświętszego Zbawiciela Ta bezwieżowa późnorenesansowa świątynia powstała w latach 1636-38 jako zbór protestancki. Pół wieku później przejęli ją jezuici. Rynek otacza jeszcze wiele innych pięknych budynków, których nie będę już szczegółowo opisywał. W czasie wolnym była też możliwość zrobienia zakupów, z której i ja skorzystałem. W drodze powrotnej do autokaru minęliśmy jeszcze m.in. okazały gmach Muzeum Narodowego wybudowany w latach 1925-30. przed muzeum stoi pomnik Tomasa Masaryka. Widzieliśmy też efektowny gmach Wyższej Szkoły Inżynierskiej. Po dojściu do autokaru ruszyliśmy już do naszego kolejnego miejsca zakwaterowania, którym był położony na obrzeżach Bratysławy hotel „Chopin”. Dotarliśmy do niego kilka minut po 20-stej. Dzień 3 01.05.2017 (poniedziałek) Po śniadaniu w hotelu i wykwaterowaniu kilkanaście minut po 7-mej wyruszyliśmy autokarem na zwiedzanie stolicy Słowacji. Po drodze zabraliśmy miejscową przewodniczkę p. Anię (Polkę mieszkającą od wielu lat na Słowacji), która oprowadzała nas po Bratysławie. Zaczęliśmy od krótkiego objazdu miasta autokarem. Następnie wjechaliśmy na Wzgórze Zamkowe. Tam wysiedliśmy i najpierw obejrzeliśmy mało ciekawy budynek Parlamentu wybudowany w latach 1986-93, a z punktu widokowego podziwialiśmy widoki na płynący w dole Dunaj i rozpościerające się wzdłuż jego brzegów miasto. Następnie przeszliśmy już do zamku. Ma on kształt czworoboku z czterema strzelistymi wieżyczkami w narożach dominującego nad panoramą miasta. Bywa określany jako „stół odwrócony do góry nogami”. Jest częścią zabudowy wyrastającego 85 m n.p.m. nad Dunajem wzgórza zamkowego, na którym stawiali twierdze Celtowie, Rzymianie i Wielkomorawianie. Dzisiejsza budowla jest wynikiem gruntownej rekonstrukcji z lat 1954-68. Niegdyś była siedzibą władz państwa. Po wybudowaniu u stóp wzgórza eleganckich białych gmachów administracji państwowej twierdzę przeznaczono na cele muzealne i reprezentacyjne. Niestety obejrzeliśmy go jedynie z zewnątrz. Następnie przejechaliśmy autokarem do centrum miasta, zatrzymaliśmy się w pobliżu mostu SNP (Słowackiego Powstania Narodowego). Jest to najbardziej spektakularny z czterech mostów Bratysławy, imponująca konstrukcja wisząca wsparta na pochylonym filarze. Dwa pylony, wysokie na 80 m, wieńczy budowla przypominająca kosmiczny spodek, wewnątrz którego mieści się ekskluzywna restauracja i modny klub nocny. Konstrukcja powstała na początku lat 70-tych XX w. Z okolicy mostu rozpoczęliśmy pieszy spacer po starówce. Skierowaliśmy się w kierunku katedry św. Marcina. Po drodze minęliśmy Rybne namestie (niegdyś znajdował się tam targ rybny), gdzie widzieliśmy barokowy pomnik Trójcy Świętej upamiętniający wielką epidemię dżumy z lat 1711-13. Następnie dotarliśmy do placyku przy estakadzie, na którym ustawiono przejmujący pomnik Ofiar Holokaustu. Widzieliśmy tam również granitową tablicę z wyrytym wizerunkiem bratysławskiej synagogi zniszczonej przez nazistów. Tuż za tymi obiektami stoi gotycka katedra św. Marcina (niestety oglądaliśmy ją tylko z zewnątrz). Wzniesiono ją na przełomie XIV i XV w. Prostą czworokątną wieżę wieńczy strzelisty XIX-wieczny hełm ze złoconą 300-kilogramową repliką korony św. Stefana na szczycie, spoczywającą na złotej poduszce o wymiarach 2 na 2 m. Kontynuując spacer szliśmy ulicą Panską. Jej nazwa nawiązuje do XVIII-cznych magnackich pałaców i rezydencji. Na tej ulicy minęliśmy m.in. neorenesansowy budynek apteki Salvator (wybudował ją w XVII w. dla własnego użytku arcybiskup Esztergom, zdobiąc statuą Chrystusa) oraz pałac Csakych. Z ulicy Panskiej skręciliśmy w lewo w ulicę Venturską. Minęliśmy m.in. dwupiętrowy budynek Academia Istropolitana z głębokim kamiennym portalem i oknami w wykuszach (był to pierwszy uniwersytet na terenie dzisiejszej Słowacji założony w 1465 r. przez króla Macieja Korwina) oraz piękne magnackie rezydencje Zichych (pałac w stylu klasycystycznym) i Palffych (barokowy pałac). Ulica Venturska przechodzi następnie w ulicę Michalską. Przy zbiegu tych ulic widzieliśmy kolejny okazały pałac z portalem podtrzymywanym przez kamiennych olbrzymów. Niegdyś była to Komora Królewska, obecnie znajduje się tam biblioteka. W XIX w. odbywały się tam sesje parlamentu węgierskiego. Podcieniami odbiliśmy w lewą stronę dochodząc do XIV-wiecznego gotyckiego kościoła Klarysek. Obejrzeliśmy go z zewnątrz i wróciliśmy na ulicę Michalską kontynuując nią spacer. Na końcu ulicy widniała brama Michalska. Jest to jedyna zachowana (spośród czterech niegdyś istniejących w Bratysławie) średniowieczna brama w murach miejskich. Ponad 50-metrowa gotycka wieża nad bramą pochodzi z połowy XIV w. Hełm zwieńczony posążkiem archanioła Michała dodano w XVIII w. My nie doszliśmy do samej bramy, gdyż wcześniej skręciliśmy w prawo w ulicę Bielą, a nią doszliśmy do Frantiskanske namestie. Na tym placu stoi fontanna z XIX-wiecznym posążkiem strażaka. W jego północnej części widzieliśmy (tylko z zewnątrz) niepozorny kościół Franciszkanów z barokową fasadą. Jest to najstarsza świątynia w mieście, którą konsekrowano wraz z przylegającym klasztorem w 1297 r. Obecny barokowy wygląd świątynia zyskała po przebudowie w XVIII w. Naprzeciw tego kościoła stoi rokokowy pałac Mirbachov, uznawany za najpiękniejszą rokokową budowlę w mieście. Finezyjną, zdobną misternymi kutymi kratami i stiukami fasadę wieńczy trójkątny tympanon z rodowym herbem z okazałą koroną. Pałac wybudowano w 1770 r., obecnie mieści się w nim Galeria Miejska. Kontynuując spacer dotarliśmy do Rynku Głównego, który zwiedziłem już poprzedniego dnia. Tym razem zajrzałem także na wewnętrzny dziedziniec ratusza. Potem znaną mi już trasą (mijając znane mi już obiekty) przeszliśmy do Hviezdoslavovo namestie i skierowaliśmy się w stronę Dunaju. Po drodze minęliśmy m.in. okazały pomnik poety Pavla Orszagha (1849-1921) i powróciliśmy do autokaru, którym ok. 10:20 ruszyliśmy w dalszą drogę. Ok. 11:30 zatrzymaliśmy się na parkingu w Nitrze (widać było z niego wzgórze zamkowe wysokości 218 m n.p.m. i stojący na nim zamek). W mieście tym powstało pierwsze pismo słowiańskie. Miasto to podobnie jak Rzym leży na 7 wzgórzach, z których najwyższym jest Zobor (588 m n.p.m.). Przez miasto przepływa rzeka Nitra. Pieszo ruszyliśmy na zwiedzanie miasta. Najpierw dotarliśmy do Żupnego domu czyli dawnej siedziby władz komitatu (żupy). W tym okazałym eklektyczno-secesyjnym budynku mieści się obecnie galeria wystaw artystycznych, której jednak nie zwiedzaliśmy. Następnie minęliśmy jednowieżowy franciszkański kościół pw. świętych Piotra i Pawła. Pierwotnie wybudowano go w latach 1624-34, obecny barokowy wygląda nadano mu w XVIII w. Potem zaczęliśmy wspinaczkę na wzgórze zamkowe. Po drodze minęliśmy współczesny pomnik świętych Cyryla i Metodego, którzy niegdyś odwiedzili to miasto. Wspomnę przy okazji, że pomnik stoi przy placu Jana Pawła II, który odwiedził Nitrę 30 czerwca 1995 r. Następnie dotarliśmy już do kamiennego mostu i bramy (z 1673 r.) prowadzącej na Nitrzański Zamek, który należy do najstarszych, udokumentowanych pisemnie, warownych siedzib na Słowacji. Most zdobią XVIII-czne postacie świętych i rzeźbione wazy. Naprzeciwko bramy po drugiej stronie mostu widzieliśmy też późnobarokową kolumnę morową z 1750 r., zwieńczoną złocistym posążkiem Matki Boskiej. Przez bramę weszliśmy na pierwszy wewnętrzny dziedziniec zamkowy, przy którym stoją zabudowania o średniowiecznym rodowodzie. Z tego dziedzińca dość strome, wysokie schody prowadzą do katedry św. Emerama (obejrzeliśmy ją tylko z zewnątrz). Jest to najstarsza budowla na wzgórzu zamkowym, jej początki sięgają XI w. Obecny barokowy wygląd nadano katedrze w XVIII w. Przy kolejnym dziedzińcu (stoi na nim pomnik Jana Pawła II) stoi pałac biskupi z zabudowaniami gospodarczymi. Całość jest otoczona dobrze zachowanymi XVII-wiecznymi murami obronnymi z bastionami i kazamatami. Z innych ciekawych obiektów na wzgórzu zamkowym wspomnieć można jeszcze o pięknie dekorowanej studni i wyrzeźbionej w drewnie scenie Ostatniej Wieczerzy. Ze wzgórza zamkowego można też podziwiać ładne widoki na okolicę. Po zwiedzeniu wzgórza zamkowego inną drogą zeszliśmy na dół i dotarliśmy do Pribinovo namestie. Plac nazwano tak na cześć księcia Pribiny, którego okazały wykonany z brązu pomnik stoi pośrodku niego. Wśród barokowej i klasycystycznej zabudowy placu zwraca uwagę ciąg seminariów. W neoklasycystycznym skrzydle mieści się wspaniale zdobiona bibliotek diecezjalna. Inny ciekawy budynek przy placu to narożny empirowy dom biskupa Klucha, który zbudowano dla księży kanoników w 1821 r. Ozdabia go olbrzymi posąg przepasanego lwią skórą atlasa. W dolnej części placu stoi wspomniany już wcześniej kościół franciszkański. Na tym zakończyliśmy zwiedzanie Nitry, powróciliśmy do autokaru i przed 13-stą ruszyliśmy w dalszą drogę. Ok. 14:25 zatrzymaliśmy się w Bańskiej Szczawnicy (miasto figuruje na liście UNESCO) na parkingu przy gotyckim bezwieżowym kościele Panny Marii Śnieżnej z 1512 r. pełniącego obecnie funkcję kaplicy cmentarnej. Bańska Szczawnica, która w 1238 r. otrzymała przywileje wolnego miasta królewskiego, swoje istnienie zawdzięcza kopalniom. Od XIII do XVIII w. należała do największych dostawców srebra na rynki europejskie. W okolicy wybudowano również złoto. Pod koniec XIX w. wydobycie stało się nieopłacalne, kopalnie zlikwidowano, a miasto pogrążyło się w letargu, dzięki czemu jego zabytkowa zabudowa przetrwała w prawie nienaruszonym stanie. Nasze piesze zwiedzanie rozpoczęliśmy od wspięcia się do Nowego Zamku. Na miejscu dostaliśmy ok. 20 minut na jego indywidualne zwiedzanie. Ten renesansowy zamek wzniesiono na wzgórzu Frauenberg w 1571 r. w kształcie masywnej czworokątnej sześciokondygnacyjnej wieży z gontową wieżyczką na dachu i okrągłymi basztami w narożach. Miał on chronić cenne złoża przed Turkami. Obecnie w odrestaurowanym zamku mieści się muzeum, w którym można oglądać wystawę historyczną „Walki z Turkami na terenie Słowacji”. Dodatkową atrakcją są widoki na miasto i okolicę rozciągające się z okien zamku. Następnie pieszo zeszliśmy na dół do centrum miasta mijając po drodze różne zabytkowe obiekty (m.in. synagogę). Potem dostaliśmy ok. 1,5 godziny czasu wolnego na indywidualne spacery po tym pełnym pięknych zabytków mieście. Na początek obejrzałem (te jak i kolejne obiekty tylko z zewnątrz) kościół św. Katarzyny i ratusz. Gotycki kościół św. Katarzyny pochodzi z XV w. Okazały ratusz z filigranową wieżyczką z zegarem dzisiejszy wygląd zawdzięcza XVIII-wiecznej przebudowie wcześniejszych i znacznie mniejszych obiektów. W dalszej części spaceru zwiedzałem plac Świętej Trójcy. Góruje nad nim monumentalny barokowy pomnik Trójcy Świętej (z 1767 r.) wyciosany z czerwonego piaskowca. W dolnej części postumentu widnieją posągi sześciu świętych patronów górników oraz obrońców przed zarazą (św. Sebastiana, św. Franciszka Ksawerego, św. Barbary, św. Rocha, św. Katarzyny i św. Józefa), w połowie wysokości kolumn postać Madonny na obłoku, a na szczycie, na szerokim gzymsie, stoją postaci Ojca, Syna I Ducha Świętego w złotych promieniach. Cały podłużny plac Trójcy Świętej otoczony jest przez bogate gotyckie i renesansowe pałace przedsiębiorców kopalnianych oraz domy mieszczańskie. W niektórych mieszczą się dziś różne ekspozycje muzealne. W dalszej części spaceru wspiąłem się do górującego nad starówką Starego Zamku. Tam z zewnątrz oprócz murów obronnych zamku obejrzałem także dawną kaplicę św. Michała, gotycką basztę Himmelreich oraz dawny kościół farny NMP zbudowany w XIII w jako romańska bazylika, a następnie przebudowany w stylu gotyckim. Następnie schodząc na dół inną drogę dotarłem na Radnicne namestie. Na placu obok ratusza widziałem barokowy słup mariański z 1747 r. Jest to pomnik NMP na obłoku z tłumem ludzi i aniołów u stóp. W innej części placu widziałem ponadto barokowo-klasycystyczny kościół ewangelicki. Wzniesiono go w 1796 r., jego skromna bryła bez wieży wyróżnia się tylko podwyższoną kopułą i elegancką klasycystyczną fasadą z dwiema parami pilastrów i trójkątnym tympanonem. Dalej kontynuowałem spacer ulicą Kmeta (przy jej końcu widziałem pomnik Andreja Kmeta – słowackiego księdza, a także archeologa, geologa, mineraloga, paleontologa, botanika, etnografa i historyka), a następnie ulicą Akademicką. Tam najpierw dotarłem do kościoła pw. Wniebowzięcia NMP. XIII-wieczna, pierwotnie romańska świątynia, której fasadę wieńczy czworokątna wieża i dwie wieżyczki, swój obecny wygląd zawdzięcza przebudowie z 1806 r. Potem widziałem jeszcze kilka monumentalnych budowli, w większości należącymi niegdyś do słynnej Akademii Górniczo-Leśnej. Wśród nich były trzy neorenesansowe gmachy wzniesione dla potrzeb uczelni w XIX w. Po zwiedzaniu wróciłem na miejsce zbiórki, a po 17-stej ruszyliśmy autokarem w dalszą drogę. Ok.18-stej dojechaliśmy do Bańskiej Bystrzycy. Tam w pobliżu Muzeum SNP (Słowackiego Powstania Narodowego) spotkaliśmy się z miejscową przewodniczką p. Idą, z którą następnie rozpoczęliśmy ok. godzinne zwiedzanie miasta. Obejmowało ono rynek i jego najbliższe otoczenie. Rynek Bańskiej Bystrzycy to podłużny, lekko spadzisty plac o średniowiecznym rodowodzie i współczesnej nazwie, upamiętniającej powstanie słowackie 1944 r. Otaczają go okazałe kamienice z różnych epok, z licznymi sklepami, bankami i restauracjami w przyziemiach. Pośrodku placu wznosi się okazały obelisk z czarnego granitu upamiętniający Armię Czerwoną, która wyzwoliła miasto 25 marca 1945 r. W pobliżu jest też fontanna i gazony z kwiatami. W najwyższym punkcie rynku stoi smukła wieża zegarowa (Hodinova veza) z 1552 r. podczas ostatniej przebudowy wieża odchyliła się ok. 40 cm od pionu. W pobliżu wieży stoi kościół św. Franciszka Ksawerego wybudowany przez jezuitów na początku XVIII w. (ten kościół, jak i inne obiekty, oglądaliśmy tylko z zewnątrz). Surowa fasada zwieńczona parą kwadratowych wież bez hełmów powstała podczas rozbudowy świątyni w połowie XIX w. Przed kościołem stoi wysoka kolumna z figurą Matki Bożej na szczycie. Z licznych innych zabytkowych obiektów przy placu wspomnę jeszcze tylko o dwóch. Pierwszy to okazały gotycko-renesansowy Dom Thurzonów o sgraffitowej fasadzie zwieńczonej ozdobną attyką (dziś w jego wnętrzach mieści się muzeum). Drugi to Dom Benickiego. Jest to jasna kamienica z elegancką lodżią o piaskowcowych kolumnach. Powstała w 1660 r. z przebudowy dwóch gotyckich kamienic. Zdobią ją spragffita i freski oraz ozdobny herb na portalu przedstawiający górników. Po zwiedzeniu rynku przeszliśmy na „Zamek”. Tym mianem określa się średniowieczne zabudowania wokół kościoła parafialnego na śródmiejskim wzgórzu. Na wzgórzu dominuje kościół NMP, którego budowę rozpoczęto w 1255 r. – do dziś stoi romańska wieża i północna ściana budowli. W XIV w. kościół rozbudowano o zakrystie i boczne kaplice. Beczkowe stropy pochodzą z czasów XVIII-wiecznej odbudowy po pożarze. Obok kościoła NMP, przytulony do muru miejskiego stoi jednonawowy gotycki kościół Krzyża Świętego. Przylega do niego późnogotycki pięciokondygnacyjny budynek – Dom Macieja. Niegdyś była to siedziba królewskiego zarządcy. Na fasadzie widnieje herb Macieja Korwina i data 1479. Za murem, do którego przylega Dom Macieja, znajduje się stary cmentarz katolicki. Z dawnych fortyfikacji opasujących wzgórze zachowały się tylko pozostałości murów, 2 baszty oraz barbakan z okazałą wieżą, w której wiszą trzy dzwony. Obok kościoła i barbakanu stoi biały budynek z arkadową lodżią i małą wieżyczką. Jest to Stary Ratusz z 1500 r. Po zwiedzaniu wróciliśmy do autokaru i po 19-stej ruszyliśmy już do naszego kolejnego miejsca zakwaterowania, którym był hotel „Hrabovo” położony na obrzeżach miejscowości Ruzomberok. Dotarliśmy do niego ok. 20:25. Dzień 4 02.05.2017 (wtorek) Po śniadaniu w hotelu (o 8:30) część uczestników wybrała się na wycieczkę fakultatywną (w cenie 23 EUR) do term w Beszeniowej. Ja z tej opcji nie skorzystałem, a zamiast tego wybrałem się na spacer po malowniczej górskiej (z akwenem wodnym) okolicy hotelu. Po powrocie autokaru i wykwaterowaniu z hotelu po 11:30 ruszyliśmy w drogę. Najpierw podjechaliśmy do term w Beszeniowej, gdzie odebraliśmy uczestników wycieczki fakultatywnej, a następnie ruszyliśmy w kierunku Popradu. Ok. 13-stej dojechaliśmy do rynku Spiskiej Soboty. Była to najstarsza i najbogatsza z pięciu dawnych osad tworzących dzisiejsze miasto Poprad. Została założona w drugiej połowie XIII w. Na miejscu czekała na nas słowacka przewodniczka Sylwia (w latach młodości studiowała w Łodzi, więc nieźle mówiła po polsku), która przez pół godziny oprowadzała nas po miejscowym rynku i jego najbliższym otoczeniu. Podczas zwiedzania wszystkie obiekty oglądaliśmy wyłącznie z zewnątrz. Malowniczy, niezakłócony współczesną zabudową rynek ma wrzecionowaty kształt i jest wybrukowany. Dominuje nad nim katolicki kościół św. Jerzego (Juraja) z połowy XIII w. oraz renesansowa dzwonnica z 1598 r. Kościół był wielokrotnie przebudowywany, obecnie ma prostą gotycką bryłę z barokową wieżą z zegarem. W jego wnętrzu mieści się m.in. ołtarz z 1516 r. z pracowni Mistrza Pawła z Lewoczy. Na środku rynku obok dzwonnicy stoi barokowa kolumna NMP, wzniesiona na pamiątkę powrotu miast spiskich do Korony Węgierskiej w 1772 r. Nieopodal stoi dawny ratusz odbudowany po pożarze w XVIII w. Rynek otaczają domy mieszczańskie z XVI I XVII w., w większości renesansowe, zbudowane na gotyckich fundamentach. Wiele z nich ma trójspadowe dachy z szerokim strzechami, grube mury i kamienne portale, a fasady niektórych zdobią malowidła. Na jednym z domów widzieliśmy tablicę informującą, że mieszkała w nim żona polskiego podróżnika pochodzenia słowacko-węgierskiego Maurycego Beniowskiego, który zasłynął jako król Madagaskaru. Na rynku stoi również pomnik Ludovita Stura. W dolnej części rynku widzieliśmy jeszcze barokowo-klasycystyczny kościół ewangelicki z 1777 r. Po zwiedzaniu wsiedliśmy z powrotem do autokaru i wciąż z naszą słowacką przewodniczką pojechaliśmy do Lewoczy (to miasto również figuruje na liście UNESCO). Pierwsze wzmianki o tym mieście pochodzą z 1249 r. Szczyt potęgi miasto przeżywało w XIV i XV w., później nieco podupadło. Na miejscu wysiedliśmy przy rozległym renesansowym rynku zbudowanym na planie prostokąta i wraz z naszą przewodniczką Sylwią ruszyliśmy na piesze zwiedzanie starówki. Najważniejszym zabytkiem Lewoczy jest stojąca pośrodku rynku katedra św. Jakuba. Wzniesiono ją w 1400 r. na miejscu wcześniejszej XIII-wiecznej budowli. Wysoka smukła wieża kościoła została dodana w pierwszej połowie XIX w. Jest to największy gotycki kościół na Spiszu, ma 49,5 m długości, 27,4 m szerokości, a wieża ma 60,7 m wysokości. Zwiedziliśmy również piękne trzynawowe, zamknięte wspaniałymi gotyckimi sklepieniami wnętrze tej świątyni (wejście mieliśmy wyznaczone na 15:00, obowiązuje w nim niestety zakaz fotografowania). Jest ono pokryte malowidłami z XIV-XVIII w., stoi w nim 18 gotyckich i renesansowych ołtarzy, wielka kazalnica, rzeźbione ławy z XV i XVI w. oraz XVIII-czne organy. Najcenniejszym zabytkiem w świątyni jest ołtarz główny. To najwyższy drewniany ołtarz gotycki na świecie. Ma on 18,62 m wysokości i powstał w latach 1507-17 w pracowni Mistrza Pawła z Lewoczy, jednego z najwspanialszych twórców europejskich późnego gotyku. Został wykonany z drewna lipowego. W jego skład wchodzą m.in. ponad 2-metrowe postaci Madonny, św. Jakuba i św. Jana Ewangelisty, reliefy na skrzydłach bocznych oraz słynna Ostatnia Wieczerza w predelli. Na skrzydłach ołtarza widnieją cztery sceny z życia św. Jana na wyspie Patmos. Obok katedry stoi na rynku piękny średniowieczny ratusz, który był wielokrotnie przebudowywany. Pierwotnie powstała jako budowla gotycka w końcu XV w. Jego obecna późnorenesansowa postać pochodzi głównie z przełomu XVI i XVII w. w mieszance stylów budowli dominuje teraz renesans z kształtną lodżią, podcieniami i przyporami oraz gotyk zaznaczający się pięknymi sklepieniami. Neorenesansowe szczyty ratusza pochodzą z czasu przebudowy w XIX w. Freski na południowej fasadzie przedstawiają cnoty obywatelskie. Ratusz pełnił swoją funkcję do 1955 r., potem urządzono w nim muzeum. Przy południowej ścianie ratusza sto tzw. klatka hańby z 1500 r. Ta ażurowa konstrukcja na kamiennej podmurówce pełniła rolę pręgierza dla występnych kobiet. Południową część rynku wypełnia rozłożysta bryła kościoła ewangelickiego, zbudowanego w surowym stylu klasycystycznym w 1837 r. Z kolei w północnej części rynku stoi budynek Urzędu Miejskiego. Wokół rynku stoi ok. 60 zabytkowych kamienic, większość z XIV i XV w. Ich pokaźne rozmiary, krużganki w podwórzach, ozdobne detale architektoniczne oraz malowidła na fasadach świadczą o wielkim bogactwie ich dawnych właścicieli. Najciekawszym budynkiem we wschodniej pierzei rynku jest renesansowa kamienica w kolorze ochry, zwieńczona misterną renesansową attyką. Jest to tzw. Dom Thurzonów, lewockiego rodu bankierów. Nieco dalej stoi Dom Mistrza Pawła, kryty spadzistym dachem, z delikatnymi wzorami na fasadzie, z piękną lodżią na dziedzińcu. Z innych pięknych kamienic wokół rynku warto jeszcze wymienić: klasycystyczny Wielki Dom Żupny (wybudowany w latach 1806-26 dla potrzeb administracji Żupy Spiskiej), renesansowy Mały Dom Żupny, Dom Spillenbergera (z XVI w., jest to najwyższa kamienica przy rynku, z bogatymi gotyckimi i renesansowymi zdobieniami, w tym z charakterystycznym motywem muszli), okazały Dom Haina (obecnie znajduje się w nim Muzeum Sztuki Spiskiej), Dom Mariassyego z piękną renesansową lodżią w podwórzu, Dom Krupeka z renesansowym malowidłem na fasadzie. Jeden z domów (zbudowany ok. 1590 r.) przy rynku, w którym niegdyś mieściła się gospoda, a później koszary, w połowie XIX w. przebudowano na teatr miejski. Od rynku odbiliśmy jeszcze w ulicę Koszycką, a nią doszliśmy do odnowionej Bramy Koszyckiej wchodzącą w skład murów obronnych z XIV-XVIII w. (ich część jest widoczna przy bramie) otaczających dawną Lewoczę. Przy bramie stoi barokowy kościół Franciszkanów wzniesiony w połowie XVIII w. na miejscu starszej świątyni. Zwiedziliśmy także jego piękne barokowe wnętrze. Po wspólnym zwiedzaniu mieliśmy czas wolny (do 16:45). Część uczestników w jego ramach skorzystała z fakultatywnej obiadokolacji (w cenie 27 EUR) w jednej z restauracji przy rynku, serwującej dania kuchni słowackiej i miejscowe wina. Ja w czasie wolnym pospacerowałem jeszcze po mieście, zrobiłem też drobne zakupy. Po 17-stej ruszyliśmy autokarem w dalszą drogę. Po nieco ponad 20 minutach jazdy dotarliśmy do stóp trawertynowego wzgórza (wys. 600 m n.p.m.), na którego szczycie rozlokowano jeden z najbardziej charakterystycznych zamków Słowacji, zamek Spiski, prezentujący już z daleka swoje majestatyczne ruiny. Obiekt ten w 1993 r. wpisano na listę UNESCO. Jest on unikalnym przykładem średniowiecznego zamku królewskiego. Został wybudowany na przełomie XII i XIII w. Już pod koniec XIII w. posiadał prawie obecne rozmiary (zajmuje obszar 4 ha i jest największym zespołem zamkowym środkowej Europy). W następnych wiekach był wielokrotnie przebudowywany, wielokrotnie też zmieniał właścicieli. Należał m.in. do dynastii Arpadów i Andegawenów, rodów Zapolskich i Csakych. W 1780 r zamek zniszczył pożar i od wtedy stracił znaczenie. Pozostałe ruiny jednak i dziś budzą podziw. Pieszo wspięliśmy się na wzgórze i oprowadzani przez naszego polskiego pilota posługującego się polskojęzycznym audioguidem zwiedziliśmy zamek. Najstarszą częścią budowli jest tzw. górny zamek z donżonem, romańskim pałacem, przedzamczem i fortyfikacjami z XIII w. Kolejne gotyckie i renesansowe budowle dodawali następni właściciele. Obecnie na zamku znajdują się różne ekspozycje poświęcone historii zamku, średniowiecznym militariom i prawu feudalnemu. Jest też prezentowana sypialnia, warsztat garncarski, kuchnia, kaplica i izba tortur. Wspiąłem się tam również na szczyt okrągłej wieży (donżonu) z XIII w., z którego roztaczały się widoki na dolne partie zamku pokazując jego ogrom, a także malownicze widoki na Kotlinę Spiską. Po zwiedzaniu zeszliśmy na dół do autokaru i przed 19-stą ruszyliśmy już do naszego kolejnego miejsca zakwaterowania, którym był Grand Hotel Spis w miejscowości Cingov. Dojechaliśmy do niego ok. 19:30. Dzień 5 03.05.2017 (środa) Po śniadaniu w hotelu i wykwaterowaniu o 8:23 ruszyliśmy autokarem w drogę. Po ok. 5 minutach dojechaliśmy do parkingu, przy którym zaczynał się jeden ze szlaków w Parku Narodowym Słowacki Raj. Park ten zajmuje obszar wapiennego płaskowyżu pociętego głębokimi dolinami, kanionami i wodospadami, tworzącymi niecodzienne krajobrazy, które wraz z szumiącymi potokami, bujną zielenią drzew, mchów i paproci oraz wilgotnym rześkim powietrzem tworzą raj dla turystów. Na tym terenie występuje też ponad 200 jaskiń. O tym miejscu mówi się, że jest to najpiękniejszy zakątek Słowacji. Na parkingu czekała na nas znana nam już przewodniczka Sylwia. Wspólnie z nią odbyliśmy ok. półtoragodzinną przechadzkę w głąb Słowackiego Raju na Tomasovsky Vyhlad (Tomaszowski widok). Nasza wędrówka prowadziła niestety głównie przez las, więc widoki mieliśmy ograniczone i niezbyt spektakularne. Dopiero po dojściu na Tomasovsky Vyhlad (wznoszący się 667 m n.p.m.) rozpostarła się przed nami na krótko piękna górska panorama na dolinę Hornadu i głęboka przepaść. Niezależnie od tego był to dość przyjemny przyrodniczy przerywnik naszego zwiedzania, zakończony przejściem przez malownicze górskie łąki. Przemarsz zakończyliśmy w innym miejscu niż zaczynaliśmy. Po 10-tej podjechał po nas autokar i ruszyliśmy dalej (wróciliśmy jeszcze po drodze na parking w Słowackim Raju, aby wysadzić tam naszą przewodniczkę Sylwię). Po 12-stej zatrzymaliśmy się na parkingu w pobliżu Ochtyńskiej Jaskini Araganitowej (aragonit to minerał będący odmianą węglanu wapnia). Wg programu mieliśmy zwiedzać Dopszańską Jaskinię Lodową, ponoć była jednak zamknięta, więc nastąpiła zmiana programu. Jaskinie Krasu Słowackiego zostały w 1995 r. wpisane na listę UNESCO. Ochtyńska Jaskinia Araganitowa została odkryta przypadkiem 7 grudnia 1954 r. podczas drążenia geologicznej sztolni badawczej. Została udostępniona do zwiedzania w 1972 r. O 12:30 zaczęliśmy zwiedzanie jaskini z miejscową przewodniczką (w poszczególnych miejscach puszczała nam ona informacje nagrane w języku polskim), trwało ono ok. 45 minut. Dodam, że za możliwość fotografowania czy filmowania w jaskini domagano się dodatkowej opłaty w wysokości aż 10 EUR, więc chyba nikt z uczestników naszej wycieczki z tej opcji nie skorzystał. Ochtyńska Jaskinia Araganitowa powstała w soczewce krystalicznych wapieni, wytworzonej w otaczających ją zlepieńcach wieku karbońskiego. Długość jej korytarzy wynosi ok. 300 m (trasa turystyczna ma 230 m). Panuje w niej temperatura rzędu 7-8 stopni Celsjusza. Wystrój wnętrza jaskini stanowią liczne drobne formy śnieżnobiałego aragonitu (źdźbła, igły, krzaczki grociki), kontrastujące z szaroniebieską barwą skały wapiennej. Główną atrakcją jest Grota Drogi Mlecznej, której sklepienie przecina wstęga licznych, gęsto ułożonych różyczek, źdźbeł i gałązek aragonitu. Po zwiedzeniu jaskini i powrocie do autokaru ok. 13:30 ruszyliśmy w dalszą drogę. O 15:15 zatrzymaliśmy się w Koszycach, drugim pod względem wielkości mieście Słowacji, Europejskiej Stolicy Kultury 2013 r. Koszyce są też obszarem z największym skupiskiem zabytków na Słowacji. Przy parkingu musieliśmy czekać ok. 20 minut na miejscowego przewodnika p. Igora, który się spóźnił na spotkanie z nami ponoć z powodu problemów komunikacyjnych. Przez następne 1,5 godziny wspólnie zwiedzaliśmy miasto. Pierwszy postój mieliśmy przy pomniku Maratończyka, upamiętniającym najstarszy maraton w Europie, który do dziś co roku odbywa się w Koszycach (nawiasem mówiąc podczas naszego pobytu w tym mieście w centrum też odbywał się akurat jakiś bieg uliczny). W pobliżu pomnika stoi piękny monumentalny gmach (wybudowany w II połowie XIX w.), w którym mieści się Muzeum Wschodniosłowackie. Naprzeciwko niego po drugiej stronie ulicy widzieliśmy jeszcze bardziej imponujący gmach Dywizji, który zdobi symboliczna dekoracja o charakterze militarnym. Budynek zbudowano na potrzeby dowództwa wojskowego, a obecnie mieści się w nim siedziba Samorządowego Kraju Koszyckiego oraz muzeum ze wspaniałymi zbiorami. Potem już, idąc ulicą Hlavną, wkroczyliśmy na koszycką starówkę liczącą aż 460 zabytkowych budowli. Jest to największa miejska strefa historyczna na Słowacji. Większość zabytków skupia się właśnie przy ulicy Hlavnej, najpiękniejszej promenadzie w kraju. Wspomnę oczywiście tylko o niektórych z nich. Pierwszy to Pałac Rakoczego z XVII w. To okazały budynek w kolorze ochry z rokokowo-klasycystyczną fasadą i średniowiecznymi murami. Dziś w odrestaurowanych wnętrzach pałacu mieści się Muzeum Techniki. Kolejny obiekt to kościół Franciszkanów. Za jego rokokową fasadą kryją się XIV-wieczne mury. Obecny wygląd kościoła to efekt przebudowy przeprowadzonej pod koniec XVIII w. Nieco dalej widzieliśmy kościół jezuitów. To kościół uniwersytecki zbudowany przez jezuitów na potrzeby nowej uczelni w 1684 r. Ma on surową kamienną fasadę z dwoma wieżami. Barokowego wnętrza niestety nie zwiedzaliśmy. Obok kościoła widzieliśmy ładną piętrową kamieniczkę z kamiennym wykuszem. Następnie doszliśmy do wrzecionowatego rynku (Hlavne namestie), na którym znajduje się barokowa kolumna morowa Niepokalanego Poczęcia NMP z 1723 r., ładny skwer z fontanną zdobioną zodiakiem oraz neorenesansowy gmach teatru wzniesiony pod koniec XIX w. Naprzeciwko teatru widzieliśmy Levocsky dom z XV w. – najstarszy zachowany świecki budynek w mieście. Za budynkiem teatru jest kolejny skwer, pośrodku którego tryska słynna grająca fontanna. Przy końcu rynku wznosi się wieża św. Urbana. To XIV-wieczna dzwonnica przebudowana później w stylu renesansowym. W wieży wisiał niegdyś pięciotonowy dzwon Urban odlany w 1557 r., który w czasie pożaru w latach 60-tych XX w. uległ uszkodzeniu. Obecnie umieszczono go na postumencie obok wieży, a jego miejsce zajęła współczesna replika. Minąwszy wieżę doszliśmy do najważniejszego zabytku miasta, jakim jest gotycka katedra św. Elżbiety. Jest to największa świątynia na Słowacji. 2 lipca 1995 r. odwiedził ją Jan Paweł II, co upamiętnia pamiątkowa tablica. Katedrę wzniesiono w latach 1378-1508 na miejscu spalonej poprzedniczki. W ciągu następnych stuleci ucierpiała w wyniku różnych nieszczęść, więc w XIX w. poddano ją generalnemu remontowi. Pięcionawowa świątynia ma strzelistą żelazną wieżyczkę na skrzyżowaniu nawy i transeptu oraz dwie wieże (jedną niedokończoną) przy zachodniej elewacji. Od strony północnej zdobi ją misterny portal z płaskorzeźbami: Sąd Ostateczny, Żywot św. Elżbiety i Ukrzyżowanie. Zwiedziłem również olśniewające wnętrze katedry. Wzrok przykuwa w nim przede wszystkim gotycki ołtarz główny. W ołtarzu widnieją ogromne postaci Madonny z Dzieciątkiem i św. Elżbiety, a na skrzydłach bocznych 48 obrazów tablicowych przedstawiających sceny z życia św. Elżbiety, Matki Bożej i Chrystusa. Piękne są również późnogotyckie ołtarze boczne, m.in. Nawiedzenia z 1516 r., Ostatniej Wieczerzy z XV w., Zaśnięcia NMP z XVI w., św. Antoniego z I połowy XVI w. oraz św. Anny Samotrzeciej z malowidłami tablicowymi z 1516 r. Piękne są też witraże w oknach katedry. Kontynuując nasz spacer ulicą Hlavną minęliśmy pałac arcybiskupi z barokowo-klasycystyczną fasadą i dotarliśmy do stojącej w pobliżu katedry gotyckiej kaplicy św. Michała wniesionej w XIV w. jako kostnica na ówczesnym cmentarzu. Za kaplicą minęliśmy kolejny skwer, przy którego końcu stoi pomnik z herbem Koszyc (nadanym w 1502 r.). Potem kontynuowaliśmy spacer do końca ulicy Hlavnej mijając m.in. okazały empirowy pałac Forgachów i dawny ratusz z XVIII w. (obecnie mieści się w nim biblioteka) w stylu barokowo-klasycystycznym. Na koniec omawiania atrakcji ulicy Hlavnej wspomnę jeszcze, że w jej północnej części środkiem promenady płynie szumiący potok, nad którym poprzerzucano maleńkie kładki. Jest to pozostałość po średniowiecznym cieku, który opływał niegdyś z 2 stron katedrę. W miejscu, gdzie potok chowa się pod ziemię, stoi żelazny posążek smoka. Po wspólnym zwiedzaniu mieliśmy jeszcze następne 1,5 godziny czasu wolnego. Wykorzystałem je na dalsze zwiedzanie (niestety ograniczone, gdyż zaczął padać deszcz) i zakupy. Po czasie wolnym wróciliśmy do autokaru i ok. 19-stej ruszyliśmy już do naszego kolejnego miejsca zakwaterowania, którym był hotel „David” w Koszycach. Dotarliśmy do niego po kilku minutach jazdy. Dzień 6 04.05.2017 (czwartek) Po śniadaniu w hotelu i wykwaterowaniu o 7:30 ruszyliśmy autokarem w dalszą drogę. Po 9-tej dotarliśmy do Bardejowa (miasto to od 2000 r. figuruje na liście UNESCO), znanego uzdrowiska, które posiada charakterystyczny całkowicie nienaruszony, średniowieczny rynek. Szczyt potęgi miasta przypada na XV w. Na miejscu czekała na nas miejscowa przewodniczka p. Alicja, która przez godzinę oprowadzała nas po mieście. Zwiedzanie obejmowało rynek i jego najbliższą okolicę. W drodze na rynek minęliśmy m.in. klasycystyczny kościół ewangelicki z 1808 r. Następnie doszliśmy już do rynku, który okalają kolorowe kamieniczki z czerwonymi spadzistymi dachami. Pośrodku rynku stoi ratusz przypominający domek z piernika, a na jego północnym krańcu góruje gotycki kościół św. Idziego (w wersji słowackiej św. Egida). Większość kamieniczek ma gotycki rodowód, ale ich fasady noszą znamiona renesansu, baroku i klasycyzmu. Zachowały się na nich liczne ładne detale: gotyckie portale i sklepienia w sieniach, renesansowe obramienia okien, podcienia, malowidła na fasadach i barokowe stiuki, Obecnie w wielu kamienicach urządzono sklepy, galerie i kafejki. Najpiękniejszym budynkiem na rynku jest ratusz z 1505 r. To rdzawy bezwieżowy budynek ze spadzistym dachem ozdobionym pinaklami, łączący cechy późnego gotyku i wczesnego renesansu. W jego wnętrzach mieści się od 1905 r. muzeum. Najbardziej rzucającą się w oczy budowlą przy rynku jest jednak kościół farny św. Idziego. Jego potężna czworokątna wieża, zwieńczona strzelistym hełmem z wieżyczkami w narożach i drewnianym gankiem góruje nad całym miastem. Sam kościół też jest potężną trójnawową bazyliką. Wzniesiono go na początku XV w. W końcu XIX w. był remontowany po kataklizmach jakie go dotknęły. Zwiedziliśmy także jasne wnętrze kościoła zamknięte pięknymi sklepieniami. Zachowało się w nim 11 późnogotyckich ołtarzy, w których umieszczono wcześniejsze rzeźby i malowidła. Czteroskrzydłowy główny ołtarz św. Idziego pochodzi z 1878 r. Przed kościołem na wysokim cokole stoi późnobarokowa figura św. Floriana, a nieco dalej późnobarokowa fontanna św. Floriana z 1774 r. Obok kościoła można też zobaczyć 2 dzwony, które do 1900 r. wisiały w kościelnej wieży. Większy z nich, czterotonowy Urban odlano w 1584 r., mniejszy – gotycki Jan odlano w 1486 r. Wspomnę jeszcze, że na tyłach kościoła św. Idziego wznosi się renesansowy budynek o żółtej polichromowanej elewacji z zegarem słonecznym w szczycie. Jest to dawna szkoła humanistyczna. Jeszcze jedną ciekawostką na rynku jest figura kata stojącego z siekierą przy pieńku do odcinania głów. Z obiektów poza rynkiem franciszkański kościół św. Jana Chrzciciela z XIV w. widzieliśmy jedynie z oddali, natomiast podeszliśmy do fragmentu (w postaci baszty i przylegającego d niej muru) dawnych fortyfikacji miejskich, które powstawały w etapach od XIV do XVI w. Po zwiedzaniu ok. 10:30 ruszyliśmy w dalszą drogę. Po ok. godzinie jazdy zatrzymaliśmy się na parkingu u stóp wzgórza, na którym rozpościera się zamek w Starej Lubowli, centrum północnego Spiszu. Na wapiennej skale nad miastem, wznosi się Zamek Lubowelski. Został on wybudowany pod koniec XIII w. przez króla węgierskiego Andrzeja III. Był częścią systemu umocnień broniących granicy królestwa węgierskiego. Po wspólnym wejściu na zamek mieliśmy ponad godzinę na jego indywidualne zwiedzanie. Na zamek wchodzi się przez bramę wejściową z wysokim barokowym bastionem wzniesionym w latach 2-stych XVII w. w miejscu starszej murowanej bramy. W przejeździe bramy znajdują się okute żelazem wrota, przed którymi niegdyś był most zwodzony. Następnie przechodzi się do tzw. bramy Bonera. Jest to renesansowa wieża z bramą wybudowana w XVI w. W przejeździe bramy zachował się renesansowy portal. W wieży można się zapoznać z ekspozycją prezentującą historię rozbudowy zamku. Idąc dalej dochodzi się do okrągłej baszty renesansowej (zwanej rondlem) wzniesionej w 1528 r. Dalej dochodzi się do kolejnej bramy i pałacu barokowego z XVII w. Można tam zwiedzić wystawę poświęconą cechom i rzemiosłom w dawnych miastach królewskich. Następną budowlą na trasie zwiedzania jest wybudowany w XVI w. renesansowy bastion ze strzelnicami dla armat i podziemnymi kazamatami. Idąc dalej przechodzi się przez późnogotycką (z XV w., w XVI w. została przebudowana w stylu renesansowym) bramę z portalem (tzw. ośli grzbiet), która stanowi wejście do górnego zamku. Obecnie w bramie urządzona została wozownia. Następnie dochodzi się do pałacu barokowego, w którym można obejrzeć wystawę poświęconą szlacheckiej rodzinie Raisz, do której zamek należał w latach 1825-1880. Prezentowany jest tam również salonik myśliwski oraz salon z meblami w stylu art.-deco. Idąc dalej dociera się do barokowej kaplicy św. Andrzeja zbudowanej w 1647 r., w której zachowały się trzy barokowe ołtarze i chrzcielnica. Przed kaplicą znajduje się niewielki cmentarz. Kolejnym punktem na trasie zwiedzania jest sala wystawowa, w której od XVI w. znajdowały się pomieszczenia mieszkalne. W 1746 r. obiekt ten nazwano ratuszem. Pośrodku starego zamku znajdują się ruiny gotyckiego pałacu wzniesionego na przełomie XIII i XIV w. W XVI w. został on przebudowany w stylu renesansowym. W suterenie pałacu zachowały się trzy sklepione piwnice wyciosane w skałach w 1553 r. Następnym obiektem na trasie zwiedzania jest wieża gotycka (donżon) zbudowana na przełomie XIII i XIV w. W późniejszym okresie dobudowano do niej trzy przypory. Parter służył jako skład amunicji. Nad nim znajdował się skład, a na drugim piętrze więzienie, w którym więziony był m.in. słynny awanturnik Maurycy Beniowski. Na trzecim piętrze był kolejny skład, na czwartym prochownia, na piątym pomieszczenie z dwoma działami, a na szóstym pokój trębacza. Obecnie jest tam taras widokowy, z którego można podziwiać malownicze widoki na okolicę (w tym na Tatry i Trzy Korony w Pieninach). Kolejnym punktem zwiedzania jest renesansowy pałac wzniesiony w XVI w. w miejscu średniowiecznej kuchni. W dolnej części wykuto w skale browar, nad nim znajdował się piekarnia, nad piekarnią kuchnie i składy. W najwyższej części była sala reprezentacyjna i pomieszczenia mieszkalne. Obecnie w górnej części prezentowana jest wystawa dotycząca rekonstrukcji pałacu, w dolnej części ekspozycja poświęcona gorzelnictwu i browarnictwu. Obok pałacu można zobaczyć średniowieczną studnię zamkową. Kończąc zwiedzanie można jeszcze obejrzeć repliki polskich klejnotów koronnych (przechowywanych w zamku w latach 1655-61) w pomieszczeniu pod kaplicą oraz wystawę Zamoyskich w górnej części wysokiego bastionu. Rodzina Zamoyskich była właścicielem zamku w latach 1882-1945. W okolicach 13-stej ruszyliśmy dalej i po kilku minutach dojechaliśmy do malowniczej wsi Hniezdne. W przeszłości była najmniejszym miastem królewskim dawnych Węgier, któremu udzielono przywileju produkcji piwa. Znana jest również z najstarszej destylarni na Słowacji. Zatrzymaliśmy się tam przy Parku Nestville. Towarzyszyła nam miejscowa przewodniczka, która odtwarzała nagrania w języku polskim. Wizyta składała się z 3 części. Zaczęliśmy od zwiedzania wystawy (w formie skansenu) prezentującej tradycyjne ludowe rzemiosła, historię uprawy i przetwarzania zboża oraz gorzelnictwa. Kolejno zobaczyliśmy następujące eskpozycje: dzwonnica, bednarstwo, kowalstwo, wystawa rolnictwa XII-XVII w., sypaniec, wystawa rolnictwa XVII-XX w., słodownia XIX w., suszenie zboża – obróbka po zbiorze, magazynowanie zboża, gorzelnia (rafineria), magazyn dojrzewania destylatów, sklep. W drugiej części wizyty zwiedzaliśmy nowoczesną gorzelnię, w której mogliśmy zapoznać się z kolejnymi fazami bieżącej produkcji słowackiej whisky. W trzeciej części wizyty przeszliśmy do rzeźbiarskiej sali z rzeźbionym w drewnie obrazem (jednym z największych w Europie). Motywami obrazu są tradycyjne scenki z życia mieszkańców Północnego Spiszu i miejscowości Hniezdne. Siedmiu słowackich rzeźbiarzy pracowało przy nim prawie przez trzy lata. Drewno wykorzystane do obrazu pochodziło z 80-letnie lipy spod Tatr, z kolei ramę wykonano ze 100-letenigo świerku. Obraz waży ponad jedną tonę, ma 6,15 m szerokości i 2,15 m wysokości. Obok sali widzieliśmy też magazyn dojrzewania whisky z drewnianymi beczkami wypełnionymi trunkiem. W rzeźbionej sali odbyła się degustacja, podczas której do spróbowania dostaliśmy 4 gatunki alkoholu. Na konie była jeszcze możliwość zrobienia zakupów w miejscowym sklepie. Dodam jeszcze, że przy skansenie można było zobaczyć piękne pawie oraz inne ptactwo i różne gatunki królików. W okolicach 15-tej ruszyliśmy dalej. Po ok. pół godziny jazdy dotarliśmy do Tatrzańskiej Łomnicy, królowej Wysokich Tatr. Tam zatrzymaliśmy się na parkingu przy stacji kolejki gondolowej na wysokości 888 m n.p.m. Następnie wjechaliśmy w 2 etapach (najpierw wagonikami 4-osobowymi, potem 8-osobowymi, stacja przesiadkowa była na wysokości 1173 m n.p.m.) na wysokość 1751 m n.p.m. Na miejscu mogliśmy podziwiać ośnieżone szczyty Tatr (w tym szczyt Łomnicy o wys. 2634 m n.p.m.) i częściowo zamarznięte jeziorko Skalisty Staw (Skalnate Pleso). Można było też pochodzić po śniegu i podziwiać piękne widoki na okolicę. Po zjechaniu w dół i powrocie do autokaru o 17:40 ruszyliśmy dalej. Ok. 18-stej dojechaliśmy do hotelu „Tatra” w Popradzie, w którym następnie się zakwaterowaliśmy. Miasto Poprad leży pod Tatrami i z wielu miejsc w mieście (w tym z naszego hotelu i starówki) mogliśmy podziwiać wspaniałe widoki na wysokie ośnieżone tatrzańskie szczyty. O 18:30 mieliśmy zbiórkę w recepcji hotelu, gdzie czekała na nas znana nam już przewodniczka Sylwia. Wspólnie z nią wyszliśmy na ok. godzinne piesze zwiedzanie Popradu. Przed dojściem do rynku minęliśmy m.in. neorenesansowy gmach (z końca XIX w.) Muzeum Podtatrzańskiego oraz budynek nowoczesnej galerii handlowej Forum. W tej części spaceru dominowały raczej współczesne budynki. Bardziej zabytkowe obiekty napotkaliśmy po dojściu do długiego wrzecionowatego rynku. Najważniejszym z nich jest górujący nad starówką kościół św. Idziego, którego powstanie datuje się na drugą połowę XIII w. (obejrzeliśmy go podobnie, jak i inne obiekty, tylko z zewnątrz). Przy kościele stoi renesansowa dzwonnica z 1658 r., zwieńczona koronkową attyką. Nieco dalej znajduje się duży klasycystyczny kościół ewangelicki św. Trójcy, wybudowany w latach 1829-34. Obok niego stoi kolumna morowa Niepokalanej Dziewicy. W pobliżu jest też przyjemny skwer z fontanną. W otoczeniu rynku można też zobaczyć barokowe i klasycystyczne kamienice mieszczańskie, głównie z XVIII i XIX w. Po zwiedzaniu ruszyliśmy w drogę powrotną do hotelu, dotarliśmy do niego ok. 19:50. Dzień 7 05.05.2017 (piątek) Po śniadaniu w hotelu i wykwaterowaniu o 8:25 wraz z większością naszej grupy (w hotelu zostały chyba tylko 2 osoby) i ponownie z przewodniczką Sylwią wyruszyłem autokarem na wycieczkę fakultatywną (kosztowała 17 EUR) do Kieżmarku, miasta z dumną historią, gdzie na każdym kroku miesza się wiele stylów architektonicznych. Ok. 8:45 zatrzymaliśmy się na parkingu w pobliżu trzech kościołów i zaczęliśmy piesze zwiedzanie z przewodniczką. Jako pierwszy na naszej trasie pojawił się kościół greckokatolicki pw. Narodzenia Przenajświętszej Bogurodzicy wybudowany w 2008 r. Obejrzeliśmy go tylko z zewnątrz. W przypadku następnych dwóch kościołów podziwialiśmy także ich wnętrza. Najpierw zwiedziliśmy najcenniejszy zabytek miasta (wpisany w 2008 roku na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO), którym jest unikatowy drewniany artykularny kościół ewangelicki św. Trójcy z 1717 r. Drewnianą świątynię na planie greckiego krzyża wzniesiono bez użycia gwoździ, a w późniejszych czasach otynkowano, aby zabezpieczyć przed zniszczeniem modrzewiowe i cisowe ściany. Ma ona 34,5 m długości, 30,5 m szerokości i 20,5 m wysokości. Wnętrze zostało zaprojektowano tak, aby pomieścić 4 tys. wiernych. Barwne malowidła w stylu rustykalnego baroku pokrywają szczelnie strop, ściany i empory. Błękitne niebo na stropie, sceny z życia Chrystusa i proroków na ścianach i emporach zachwycają bogactwem motywów i kolorów. Barokowy ołtarz, kazalnica i organy skrzą się od złota. Piękne są też witraże wypełniające okna. Najokazalszym elementem wystroju jest wczesnobarokowy ołtarz główny, przedstawiający rzeźbione Ukrzyżowanie. U stóp wiszącego na krzyżu Chrystusa widnieją figury Panny Maryi, Marii Magdaleny, św. Jana oraz starotestamentowe postaci Mojżesza i Aarona, wszystkie ustawione na polichromowanym tle. U góry widnieje rzeźba Trójcy Świętej. Po prawej stronie ołtarza stoi bogato zdobiona ława dla dostojników. Najstarszym obiektem w kościele jest kamienno-miedziana chrzcielnica z 1690 r. Na uwagę zasługuj też organy z 1729 r. – najstarszy dwumanuałowy barokowy instrument tego typu na Słowacji. Przylegająca do kościoła murowana zakrystia była niegdyś protestancką szkołą, która z czasem rozwinęła się w słynne liceum kieżmarskie. Jego barokowy budynek stoi tuż obok kościoła, pełniąc nadal rolę ewangelickiej szkoły. Następnie przeszliśmy do tzw. Nowego kościoła ewangelickiego, którego potężna kopuła i wysoka czworokątna dzwonnica górują nad centrum. Tę czerwono-zieloną neobizantyjską świątynię wzniesiono w 1894 r. Ma ona cechy greckiej bazyliki, synagogi i meczetu. Zwiedziliśmy także surowe jasne wnętrze kościoła, w którym znajduje się m.in. mauzoleum bohatera narodowego Węgrów Imre Thokolyego. Następnie ulicą Hniezdoslavovą skierowaliśmy się w stronę rynku. Po drodze mijaliśmy pastelowe kamieniczki. Po dojściu na rynek pośrodku niego zobaczyliśmy ratusz z wysmukłą wieżą zegarową, Budynek ratusza zbudowano pierwotnie w 1461 r. w stylu gotyckim, ale spłonął w 1515 r. Na jego miejscu w latach 1541-55 zbudowano gmach renesansowy, rozbudowany potem w 1799 r. w stylu klasycystycznym. Dobudowana wówczas wieża zegarowa jest kopią wieży kościoła św. Piotra w Salzburgu. Obecnie w budynku mieści się Urząd Miejski. Niedaleko od ratusza widzieliśmy piękny klasycystyczny budynek Reduty z 1818 r. Kontynuując nas spacer po starówce dotarliśmy następnie do gotyckiej bazyliki Podwyższenia Krzyża Świętego. Początki tej świątyni sięgają XIII w., ale jej obecny wygląd to efekt przebudowy z lat 1444-98. Wie­ża bazyliki (z kamiennym gankiem), pierwotnie stojąca osobno, jest obe­cnie przybudowana do świątyni i ma charakterystyczną, renesansową attykę. Obok znajduje się renesansowa dzwonnica (zdobiona sgraffitami), wystawiona w obrębie dzisiejszych zabudowań kościelnych w latach 1586-91, ze szczytową spiską attyką. Na terenie kompleksu stoją również zabytkowe budynki dawnych szkół i fary. Całość otacza niewysoki mur z gontowym daszkiem. Zwiedziliśmy również piękne wnętrze bazyliki. Główny ołtarz (z ok. 1500 r.) – Świętego Krzyża – zdobią posągi wyrzeźbione w pracowni Mistrza Pawła z Lewoczy. Boczne ołtarze św. Katarzyny, apostołów i Zbawiciela pochodzą z końca XV w. Krucyfiks po lewej stronie nawy jest prawdopodobnie dziełem Wita Stwosza. Warto też zwrócić uwagę na gotyckie i renesansowe stalle oraz na miedzianą chrzcielnicę z 1472 r. W kościele są dwa chóry i dwoje organów: na wielkim chórze organy z 1572 r., na małym – z 1651 r. Po zwiedzeniu bazyliki ruszyliśmy dalej mijając m.in. malownicze domki rzemieślników ukryte pod spadzistymi spiskimi dachami oraz XV-czny zamek (otoczony murami z basztami), na który rzuciliśmy okiem jedynie z zewnątrz. Potem idąc inną trasą skierowaliśmy się ponownie w stronę rynku mijając m.in. barokowy kościół św. Pawła zbudowany w 1747 r. Minąwszy następnie rynek wróciliśmy na parking i autokarem ruszyliśmy w drogę powrotną do hotelu. Dotarliśmy do niego o 10:45, zabraliśmy pozostałych uczestników wycieczki i ruszyliśmy w dalszą drogę. O 12:15 zatrzymaliśmy się w miejscowości Horna Lehota położonej nad rzeką Orawą, na granicy dwóch regionów geograficznych - Pogórza Orawskiego i Magury Orawskiej. Stamtąd wyruszyliśmy kilkutonowymi drewnianymi tratwami w rejs po rzece Orawie. Mijaliśmy niewielkie wioski z zabytkowymi chatami, przepływaliśmy pod mostami, słuchaliśmy opowieści i anegdoty opowiadane przez flisaka. Rejs trwał ok. 0,5 godziny i zakończył się u stóp wapiennej skały (wys. 112 m), na której wznosi się Orawski Zamek, wybudowany na sposób „orlego gniazda“ na skale. Potem mieliśmy trochę czasu wolnego w oczekiwaniu na zwiedzanie zamku. O wyznaczonej porze zaczęliśmy zwiedzanie zamku z miejscowym przewodnikiem (trwało ono ponad godzinę). Zamek był żupnym grodem i siedzibą orawskich właścicieli posiadłości, do których należała prawie cała Orawa. Gród skalny pierwotnie zbudowany w stylu romańskim i gotyckim, został później przebudowany na renesansowy i neogotycki. Dzisiaj kompleks zamkowy składa się z dolnego, średniego i górnego zamku, pałaców, fortyfikacji i wież. Połączenie trzech bram wejściowych z tunelem, pod którym znajdują się podziemne mroczne korytarze, stanowiło doskonałe tło do filmu "Nosferatu - symfonia grozy", nakręconego tu w 1921 r przez Fredricha Murnau'a i nie był to jedyny film nakręcony w tym zamku. W jednej z sal jest nawet specjalna ekspozycja poświęcona filmowym epizodom zamku. Zwiedzanie rozpoczyna się stromym podejściem pod renesansową bramę, za którą rozciąga się dziedziniec dolnego zamku. Otaczają go zabudowania pałacu Thurzonów i kaplica ze stiukowymi stropami. Nieco powyżej znajduje się drugi dziedziniec z okazałymi zabudowaniami średniego zamku, w których umieszczono najciekawszą część ekspozycji, m.in. wyposażenie, meble i galerię portretów dawnych panów na Zamku Orawskim. Jest tam również kolekcja etnograficzna. Najwyższa część twierdzy, cytadela, jest zarazem najstarszą. Z dolnego zamku wiedzie do niej 880 schodów. Z góry można oglądać piękne panoramy okolicy. Po zwiedzeniu zamku zeszliśmy na dół do autokaru i o 15:37 ruszyliśmy już w drogę powrotną do Polski. O 16:42 dojechaliśmy do granicy słowacko-polskiej w Hyżnem. Po załatwieniu formalności przez kierowcę autokaru kontynuowaliśmy jazdę. W dalszej drodze mieliśmy krótki postój „toaletowy” na stacji benzynowej i potem w Bielsku-Białej, gdzie pożegnaliśmy 2 osoby z naszej grupy. O 20:11 dotarliśmy ostatecznie do punktu przesiadkowego w Woszczycach. Mimo, że przyjechaliśmy spóźnieni (wg oficjalnego programu wycieczki z Woszczyc powinniśmy ruszyć dalej już o 19:00), to okazało się, że i tak nie byliśmy ostatni i musieliśmy jeszcze dość długo czekać aż zjadą się wszystkie autokary. Ostatecznie po przesiadce do innego autokaru wyruszyłem w dalszą drogę o 22:06. Po drodze mieliśmy jeszcze postój w Piotrkowie Trybunalskim (gdzie wysiadła część osób) i postój „toaletowy” na stacji benzynowej w Głuchowie. Na dworzec autobusowy Łódź Kaliska dotarliśmy o 1:35.

5.0/6

Michał 07.05.2017

Opinia na temat wycieczki do Słowacji

Wycieczka bardzo mi się podobała - mnóstwo atrakcji i wspaniałe widoki. Jedynym minusem było dla mnie zbyt wczesne wstawania - dzięki temu na prawdę wiele zwiedziliśmy, ale też często byłem zmęczony i trochę niewyspany.

4.5/6

Toruń 03.08.2015

warta polecenia

Zasadniczo Pani z Łodzi (opinia poniżej) dość dokładnie nakreśliła przebieg wycieczki. Program został rzeczywiście dość "poszatkowany" (w porównaniu z opisem biura podróży), ale był w miarę ciekawy, choć ja momentami miałam wrażenie, że niektóre punkty są "naciągane" (np. Cicmany- miasteczko- skansen; Poprad, w którym nie ma właściwie nic ciekawego- co stwierdziła sam przewodniczka). W naszej grupie było sporo seniorów, ale nie wiem, czy jest to wycieczka dla ludzi starszych- jest sporo chodzenia w ogóle, chodzenia pod górę, po górach; nie wiem też, czy każdy lubi spędzać czas w basenach termalnych a są takie dwie wizyty (Rajeckie Teplice i Beszeniowa). U nas dodatkowym czynnikiem obciążającym były temperatury- praktycznie przez cały tydzień w granicach +35 stopni C.
telefon

Pobierz aplikację mobilną Rainbow

i ciesz się łatwym dostępem do ofert i rezerwacji wymarzonych wakacji!

pani-z-meteracem