Opinie klientów o Egzotyka Light – Jamajka

4.0 /6
12 
opinii
Intensywność programu
2.7
Pilot
4.6
Program wycieczki
4.0
Transport
4.0
Wyżywienie
2.8
Zakwaterowanie
3.5
Opinie pochodzą od naszych Klientów, którzy odwiedzili dany hotel lub uczestniczyli w wycieczce objazdowej.

Osoba dodająca opinię musi podać dane osobowe, takie jak imię i nazwisko oraz dane dotyczące wyjazdu, czyli datę i kierunek wyjazdu lub numer rezerwacji. Dzięki tym informacjom sprawdzamy, czy autor opinii faktycznie podróżował z nami. Jeżeli dane się nie zgadzają, wówczas nie publikujemy opinii.
Najlepiej oceniane
Wybierz

3.0/6

Katarzyna, Ustroń 30.11.2017
Termin pobytu: listopad 2017

Egzotyka Light Jamajka pobyt w hotelu Beach Comber Resort

Obiekt, w którym zostaliśmy zakwaterowani Bech Comber Resort nie jest godny polecenia i z tego powodu nisko oceniam ten wyjazd. Lokalizacja tego obiektu miasto Negril bardzo ładne, klimatczyne z przepiękną plażą. Niestety to co zaoferował hotel 3* nie pozwoliło na przyjemne korzystanie z uroków plaży i słońca. Część objazdowa wycieczki, dwa dni bardzo udane. Moim zdaniem pomogły mi poczuć atmosferę Jamajki, poznać przepiękną przyrodę tej wyspy.

3.0/6

Jolanta 01.12.2017
Termin pobytu: grudzień 2017

Nie do konca o to chodziło.

Przyleciałam tydzień temu. Emocje trochę opadły, więc postanowiłam coś napisać. Generalnie Jamajka to piękny kraj, o ile wie się po co tam się leci. Wycieczka była niestety słabo zorganizowana, no ale cóż, pierwsze koty za płoty. Ewidentnie robiliśmy za doświadczalne króliki. Był to pierwszy termin. I to było widać. Dwa dni zwiedzania pozwoliły zobaczyć sporo, ale całkowitym nieporozumieniem było umieszczenie grupy w hotelu w Negril, a więc na zachód od Montego Bay, podczas gdy wszystkie atrakcje były spory kawał na wschód, w związku z tym musieliśmy bez sensu wiele godzin spędzić w niewygodnym busiku i przez dwa dni pokonywać podobna trasę. Hotel zresztą to było totalne nieporozumienie. W pokojach (na szczęście czystych i wszędzie było czysto) nie było poza małym mydełkiem żdanych kosmetyków, nawet szklanki najmarniejszej, klimatyzacja na szczęście chodziła całkiem sprawnie. Piekna stołówka (bo restauracją tego nazwać nie można) wychodziła na plażę i to tyle. Na wstępie pan pilot oświadczył nam, że mamy 4 śniadania!!! Zdziwienie było co niemaiara, bo na umowach wyraźnie pisało, że pierwszy tydzień - obiazd - sniadania. No ale skoro to tylko dwa dni objazdu było, to pojawił sie wielki znak zapytania. Na szczęście 15 osobowa fajna grupa tak sie postawiła, że ostatecznie załatwiono nam śniadania do końca. A co to były za śniadania?!! Śmiechu warte. Trzeba było sie ścigać po grzankę, trochę bekonu i owoców. na jajko już rzadko można było się załapać. Początkowo byliśmy jedynymi gośćmi. dopiero gdy po kilku dniach ktoś jeszcze sie pojawił, to chyba 2 razy pojawił się pan robiący omety. Cieszylismy sie jak dzieci!! Pilot to odrębna historia. Pan mieszka na Jamajce od 11 lat, więc rzeczywiście powiedział nam wiele ciekawych rzeczy, ale zaczął tak, że nim dojechaliśmy do hotelu, wszyscy chcieli wracać. Po prostu dokładnie nas zniechęcił.Począwszy od tego, że z hotelu potrafią wynieść cały sejf, po straszenie, że za wezwanie pogotowia płaci się 900 dolarów, a grozi nam m.in. gorączka krwotoczna zamiast malarii. Na szczęście okazało się, że nie jest tak żle, chociaż drzwi w pokojach hotelowych były zamykane na taki klucz, że jak się mocniej oparło, to sie same otwierały, a sejf trzeba było dodatkowo wykupić, z tym, że z sejfem niewiele to coś mialo wspólnego. Po tym, jak nie skorzystaliśmy z makabrycznie drogich wycieczek fakultatywnych, a kupiliśmy to samo za połowę ceny z miejscowych firm, pan pilot się obraził, to że po nas nie przyjechał, to pestka, ale na lotnisku nawet do nas nie podszedł, żeby spytać jak było itp.To rezydentka z TUI sie nami zajeła. Trzeba pamiętać, że pora deszczowa na Jamajce trwa w najlepsze i między bajki należy włożyć twierdzenie, że kończy się w listopadzie. Jeden dzień lało jak z cebra i to niestety wtedy, jak jechaliśmy do domu Boba Marleya. Przejazd przez góry niewątpliwie mógł byc spektakularny, niestety deszcz nam wszystko popsuł, no ale to juz siła wyższa. Wbrew twierdzeniom pana pilota, że wszędzie można zjeść tylko kurczaka, wieprzowinę i kozinę, można było w restauracyjkachna plaży zjeść pyszną rybę i owoce morza, ale drogo. Faktem jest, że zjadłam tu najlepsze owoce morza. Na prawo od hotelu Beachcomber, o którym mowa, w odległosci może 300 m. jest restauracja na plaży z niebieskim stożkowym dachem. Można tam świetnie zjesć. Warto wziąć buty do wody, bo jednym z najlepszych punktów programu jest wspinanie się po wodospadzie. Oczywiscie na miejscu też można kupić, ale po co przepłacać. Przejażdżka tratwami fajna. Słynna plaża Doctor's Cave to zwykła plaża, z tłumem turystów, za dwa łóżka i parasol płaci sie 18 dolarów, bez tego trudno tam przez dwie godziny nie wiadomo po co siedzieć. Do Rick's Cafe koniecznie trzeba się wybrać. Taksówka w kilka osób to wydatek rzędu 3-4 dolarów. Po prostu warto zobaczyć. Dla mnie najlepsza była jednak wycieczka, ktorą sobie zafundowałyśmy "z plaży" za 100 dolarów zamiast 165 z biura, to Czarna rzeka, połączona z YS Falls i Barem Pelikan. Południe Jamajki, super klimat, krokodyle, szklaneczka rumu w barze na środku Morza Karaibskiego - to jest to!! No i w końcu drugi hotel na pobyt - Merrlis. Pokoje dotaliśmy oczywiście w gorszej części III mimo, że zdjęcia na stronie są z II. Pokoje gorsze niż w pierwszym hotelu. Drzwi tak samo zamykane na słowo honoru, sejf lepszy nieco ale dodatkowo płatny, klima działala jak stary Zetor, dalej bez kosmetyków, szklanek itd. Na szczęście było co jeść. Drinki w barze na plaży, jak się przypilnowało, były OK. Po angielsku można się dogadać, aczkolwiek z trudem wielkim, bo ich angielski to coś zupełnie innego i egzotycznego. Jak już mówilam, także i tu czysto bardzo, piękny ogród, plaża, co do tego to czapki z głów. Zupełnie nie jak Jamajka, którą sobie wyobrażałam. Lot TUI FLY całkiem przyjemny. Dopłacałam do klasy wyższej, co daje tylko kilka cm więcej na nogi, ale było to ważne. Jeden ciepły posiłek, da sie zjeść. Koniecznie nalezy zabrać coś na komary. Małe wściekłe stwory tną bez opamietania. U mnie sprawdziła się Mugga.

3.0/6

Super Rodzinka 29.12.2017
Termin pobytu: styczeń 2018

Wycieczka z potencjałem ale do poprawek

Lokalizacja Negril doskonała. Piękna przyroda. Miejsce, do którego chce sie wracać. Dobre na zimowy wypoczynek.

3.0/6

Super Rodzinka 03.01.2018
Termin pobytu: styczeń 2018

Wycieczka z potencj

Wyspa ma potencjał ale organizacja do poprawki
telefon

Pobierz aplikację mobilną Rainbow

i ciesz się łatwym dostępem do ofert i rezerwacji wymarzonych wakacji!

pani-z-meteracem