Chorwacja bez pośpiechu, Sunce (Gradac)

Gradac-wypoczynek-hotel Sunce

Pobyt - początek września 2024. Gradac to jak dziś się mówi "urokliwa miejscówka". Cisza, spokój, bez hałaśliwej muzyki. Nadmorska promenada pozwala obejść całe miasteczko w 30 minut. Dużo ławeczek pozwala przycupnąć na chwilę i chłonąć atmosferę. Przyjechaliśmy dla plaży i morza, więc od tego zacznę. Hotel usytuowany tuż przy kamienistej plaży, o wymiarach 50 x 10 m (konieczne buty do wody). Na plaży 4 stałe, trzcinowe parasole (bezpłatne) i około 20 plastikowych łóżek (płatnych, jak napis głosił 7 EUR/szt., choć pewnie ten okres to już poza szczytem sezonu i nikt nie zbierał opłat). Morze bardzo czyste i dość ciepłe. W hotelu udało nam się nieodpłatnie wypożyczyć parasol (trudno go umocować w kamienistym podłożu) i dwie maty plażowe. Udało nam się też załapać na dobrą, słoneczną pogodę. Ostatni dzień pobytu deszczowy, ale i tak w przerwach między opadami zaliczyliśmy dwa krótkie spacery. Pokój czysty, klimatyzacja sprawna. Przez tydzień pościel nie była zmieniana, ręczniki wymieniono 1 raz. Internet w pokoju znośny. TVSat - fatalnej jakości, to być może przez usytuowanie miejscowości w zatoce pomiędzy dość wysokimi górami. Pokój czysty, wyposażenie akceptowalne (w łazience brak suszarki do włosów). Ale przecież nie przyjechaliśmy oglądać TV i suszyć włosy. Teraz coś o minusach. Jedzenie monotonne i wydzielane "po plasterku". Co prawda uzupełniane, ale to trochę śmiesznie wygląda, gdy na tacy w bufecie leży pięć plasterków sera i co chwilę trzeba donosić kolejne, bo na posiłek przyszło trzydzieści osób. A już dania serwowane przez obsługę to prawdziwa komedia, mina kucharza gdy poprosisz o drugi kawałek mięsa, bezcenna. Do kolacji "deser" czyli czasem owoce (np. dwa cienkie plasterki, ćwiartki, arbuza). Zastawa uprzątana bardzo szybko, więc trzeba pilnować , bo przez brak refleksu można stracić niedokończony posiłek. Do posiłków woda i soki (jabłkowy/pomarańczowy) z dystrybutora. Do śniadania kawa/czekolada (z ekspresu) i herbaty. Do obiadu i kolacji do wyboru jeden kieliszek wina (białe/czerwone) albo jedno duże piwo. Uwaga, co mnie niemile zaskoczyło, między posiłkami, automat z napojami i ekspres kawowy nieczynny. Chcesz więc, przykładowo, po obiedzie wypić kawę, musisz ją KUPIĆ w hotelowym barze. Brak napojów gazowanych typu cola, sprite czy fanta. O alkoholach, nawet lekkich nie wspomnę, zawsze pozostaje, to oczywiste, płatny bar. Trzeba mieć bardzo wybujałą fantazję by tę opcję nazwać "All inclusive" nawet w wersji "Light"). To po prostu trzy posiłki dziennie, w cenie pobytu, i nic więcej. Na koniec uwaga do organizacji przejazdu. Tuż przed tym pobytem byliśmy tydzień na objeździe z Rainbow po Bałkanach. Wrażenia opiszę osobno, teraz tylko jedna uwaga. Objazd kończył się w hotelu w Neum w Bośni i Hercegowinie, gdzie kazano nam zwolnić pokoje do godz. 9.30, a transfer do Gradacu był o 14.00. Próbowaliśmy gdzieś przeczekać "na walizkach" te 4,5 (!) godz.. Z restauracji hotelowej nas wypraszał właściciel, jeśli nic nie zamawiamy. To trochę upokarzające i Rainbow powinien zadbać o klientów, tak by dalszy przejazd był od razu po konieczności zwolnieniu pokoju, albo by było możliwe zatrzymanie pokoju do momentu transferu. W końcu przez cały ten czas jesteśmy klientami biura za granicą. Podsumowując, dużo zobaczyliśmy i sporo się nauczyliśmy (np, że all inclusive może polegać na tym, że możesz sobie kupić co chcesz jeśli tylko masz pieniądze). Sam Gradac i hotel Sunce polecam każdemu na "leniwy" wypoczynek. Będzie udany jeśli tylko Słońce Wam dopisze.