Opinie klientów o White Olive Elite Rethymno

5.3 /6
351 
opinii
Atrakcje dla dzieci
3.1
Obsługa hotelowa
5.7
Plaża
4.9
Pokój
5.5
Położenie i okolica
4.4
Rezydent
5.3
Sport i rozrywka
3.6
Wyżywienie
5.3
Opinie pochodzą od naszych Klientów, którzy odwiedzili dany hotel lub uczestniczyli w wycieczce objazdowej.

Osoba dodająca opinię musi podać dane osobowe, takie jak imię i nazwisko oraz dane dotyczące wyjazdu, czyli datę i kierunek wyjazdu lub numer rezerwacji. Dzięki tym informacjom sprawdzamy, czy autor opinii faktycznie podróżował z nami. Jeżeli dane się nie zgadzają, wówczas nie publikujemy opinii.
Najlepiej oceniane
Wybierz

5.5/6

JADWIGA, WARSZAWA 22.07.2021

Polecam

Polecam hotel jako dobrą bazę wypadową do zwiedzania innych zakątków. Hotel utrzymany w najwyższej czystości i reżimie pandemicznych - to duży plus. Wprawdzie urokliwe miasteczko Rethymno jest ok. 10 km od hoteli a autobus jeździ 1 x h , za 1.6 euro to poza tym w okolicy nie ma żadnych atrakcji turystycznych. Jeśli ktoś potrzebuje totalnego spokoju, bezpłatnych leżaków i pięknego morza oraz pogody to tam jest to wszystko. Mam tylko jedną małą uwagę, dot. lunch box dla wyjeżdżających na wycieczki fakultatywne - box zawiera 1 starą bułę z kolacji z jakąś wkładką , ale to nie było zjadalne oraz 1 małą wodę i mały owoc. W świetle tego że nie ma tych osób na śniadaniu i obiedzie, mógłby hotel postarać się bardziej co do lunch box. Odnośnie wycieczek- osobiście nie byłam na wycieczce do wąwozu Samara, zrezygnowałam w ostatniej chwili bo ktoś nade mną czuwał. Nawet młodzi ludzie o dobrej kondycji relacjonowali, że to była bardzo wymagająca wyprawa, o czym ani słowem nie wspomniała rezydentka. Miała to być normalna trasa, cały czas z górki, a ludzie twierdzili, że to był koszmar. Ponieważ nie byłam, więc więcej już nie dopowiem. Rezydentka nie miała terminalu do opłaty za wycieczki więc tylko gotówka wchodziła w grę, to też słabe.

5.5/6

Monika 16.07.2022

super miejscowka

Funkiel nowka nie smigany ! Super pokoje, lazieneczki , kosmetyki. Obsługa na medal, zawsze usmiechnieta i pomocna. Czysciutko. Jedzenie baaaaardzo smaczne, duzy wybor. Jedyny mankamnet to bardzo male lobby czyli wieczorny drineczek moze okazac sie ze trza wypic u siebie na balkonie...Obok hotelu 2 supermarkety, przystanek autobusowy do Rethymno- 1,6 euro co pol godzinki. Wypozyczalnia samochodow 100 m od hotelu. Aha i jeszcze fajnie byloby zabrac buty do wody bo sa kamole .

5.5/6

Anna, Katowice 08.01.2022

Kreta - współczesny wypoczynek na greckiej bogini turystyki

Z biurem podróży Rainbow odbyłam już kilka wycieczek w egzotyczne rejony Ameryki Środkowej czy Azji, które były moim wcześniej zaplanowanym celem i stawiałam przed nimi pewne bardziej lub mniej wygórowane wymagania. Wylot na Kretę był ich zupełnym przeciwieństwem i to nie tylko ze względu na zmianę destynacji czy znikomą egzotykę, ale z uwagi na spontaniczność decyzji i co z tym się wiąże - brakiem oczekiwań czy konkretnych planów do realizacji na miejscu. I dlatego też nie spodziewałam się tak satysfakcjonującego finału, gdyż pobyt nie tylko zaliczam do udanych, ale wręcz zaspokoił wszelkie moje potrzeby urlopowe i wydawałoby się, że niepozorna do tej pory grecka wyspa pewnie już na długo zostanie moim nr 1 w rekomendacji idealnego wypoczynku dla osób mniej wymagających lub dopiero zaczynających przygodę podróżniczą. Najważniejsze jej atuty zawarłam poniżej komentarza w kategorii "plusy". Wybór lokalizacji i zakwaterowania w White Olive Elite Rethymno zaznaczę, że również był przypadkowy i chyba jedynym wyznacznikiem był czas turnusu pokrywający się z terminem planowanego urlopu. Sam hotel, pomimo niewielkich rozmiarów i ograniczonego terenu, nadrabiał widokami z pokoi, przepysznym i urozmaiconym jedzeniem, utrzymywaną czystością i przytulnością oraz pomocną i życzliwą obsługą, przez co był wymarzonym miejscem na błogie lenistwo, wyciszenie się od zgiełku i oderwanie od codzienności w cieple i wśród szumu fal. W dodatku bezpieczna okolica, długa plaża ciągnąca się wraz z terenem sąsiednich hoteli zachęcały do relaksujących spacerów a niedaleko położone portowe miasto Rethymno okazało się być świetnym miejscem na zorganizowanie kilkugodzinnego wypadu, by na własną rękę pozwiedzać, zrobić zakupy i zatracić się w klimatycznych, kreteńskich uliczkach. Prawdziwy urok wyspy odsłaniają jednak dopiero trafnie dobrane wycieczki fakultatywne a mianowicie: miłośników gór zachęcam do trekkingu wąwozem Samaria do nadmorskiego miasteczka Agia Roumeli, fascynatów historii i mitologii - do odwiedzenia ruin w Knossos i zwiedzenia Muzeum Archeologicznego w Heraklionie a dla plażowiczów i osób wrażliwych na piękno - widowiskową plażę z wyspą Elafonissi. Z resztą każda przejażdżka (czy to autokarem, czy nawet miejskim autobusem) pozwoliła dostrzec powtarzające się i mocno zwracające uwagę części krajobrazu na czele z wysokimi (raczej słabo zalesionymi, ewentualnie piniami) górami, które zamiast dolinami w większości oddzielone są od siebie suchymi wąwozami. Obecność gęstej sieci szlaków słabo obleganych turystycznie jest nie tylko zaskakująca, ale też zachęcająca dla pieszych wędrówek w otoczeniu przyrody. Nie dało się również nie zauważyć gajów oliwnych i pojedynczych występujących prawie na każdej wysokości drzewek, zarówno zasadzonych jak i dziko rosnących, których różne gatunki owoców na masową skalę wykorzystywane są do spożycia i produkcji jednej z najsmaczniejszych i najzdrowszych oliwy z oliwek. Równie przyciągające spojrzenie są inne owoce (bujnie obradzające drzewa), na widok których aż cieknie ślinka - prawie każde gospodarstwo obfituje w pomarańcze, cytryny, mandarynki, figi, mirabelki i olbrzymie granaty. Fauna na wyspie faktycznie jest uboga - poza kozami czy owcami raczej nie spotkamy innych zwierząt, to Kreta nadrabia bogatą florą przodując w gatunkach roślin endemicznych czy chronionych jak mikołajek nadmorski a soczyste barwy kwiatów oleandra, bugenwilli, hibiskusa, datury, lantany czy plumerii cudnie komponują z tłem intensywnie niebieskiego koloru nieba w słoneczne dni. Jak też nie trudno się domyśleć na Krecie nie przeżyjemy szoku kulturowego czy rasowego a jej mieszkańcy to ludzie otwarci, pogodni, żyjący we własnym (specyficznym dla "południowców")tempie i z mocno zakorzenioną tradycją. Turystyka przoduje tam jako gałąź gospodarki stąd świadczonych usług i produktów do zakupu znajdziemy pod dostatkiem a sprzedawcy wykorzystując ten fakt nawet chętnie się targują. A ponieważ moim pierwszym skojarzeniem związanym z Kretą od zawsze był mit "O Dedalu i Ikarze" oraz starożytna kultura minojska to uznałam wycieczkę z pakietem "Heraklion + Knossos" jako konieczną do zrealizowania. I tak podczas jazdy autokarem, słuchając opowieści pani Aleksandry, wróciłam myślami do szkolnych czasów, gdy temat mitologii przewijał się raz za razem na lekcjach historii czy j. polskiego - wtedy były to dla mnie jedynie "oklepane" mity przeplatające się z historią, z prostą i układającą się w zgrabną całość, treścią, lecz ku mojemu największemu zaskoczeniu dopiero wizyta u źródeł, czyli rzeczywistość nieksiążkowa, lata niekończących się badań naukowców wielu dziedzin nauki, na dzień dzisiejszy pozostawiły we mnie więcej pytań i niewiadomych, aniżeli wyuczonych w dzieciństwie "faktów". Zarówno przejście ruin pałacu w Knossos, z wsłuchaniem się w ciekawostki i ich interpretację przez panią Edytę, dopełnione wizytą w Muzeum Archeologicznym w Heraklionie, tylko utwierdziły mnie w przekonaniu, że zgłębianie tej wiedzy z każdym nowym odkryciem jest coraz bardziej fascynujące. Z przekazu spornych informacji dowiadujemy się nie tylko jak odróżnić od siebie poszczególne następujące po sobie okresy i kultury z czasów starożytności, ale również wiele na temat czasów nowożytnych i bardzo dyskusyjnej roli Arthura Evansa w próbie odtworzenia ruin pałacu w Knossos. Osobiście uważam, że największe kontrowersje i wątpliwości budzi obecnie słynny Dysk z Fajstos, wystawiony jako jedna z głównych ekspozycji gablot, w Muzeum w Heraklionie. Ze względu na brak możliwości dokładnego przebadania artefaktu, a co za tym idzie - określenia jego wieku (zgody na takie zweryfikowanie jak do tej pory nie wyraził żaden z dyrektorów Muzeum)to nikt tak naprawdę nie wie czy faktycznie mamy do czynienia z eksponatem sprzed ok 1600 lat p.n.e., którego zapisu nikomu nie udało się jeszcze rozszyfrować, czy też wszyscy padliśmy ofiarą zmyślnej falsyfikacji mającej na celu jedynie zyskanie bogactwa i rozgłosu dla osoby, która ów artefakt mogła odkryć w ruinach. Przykładów domysłów, niejasności i braku jakiejkolwiek logiki jest podczas ten konkretnej wycieczki znacznie więcej i każdy z pewnością znajdzie dla siebie wciągający wątek. Uzupełnieniem wizualnym przebiegu historii są świetnie zachowane eksponaty znajdujące się nieopodal ruin w Muzeum Archeologicznym. Niestety z przyczyn sejsmologicznych (kilka dni przed planowaną wycieczką odczuliśmy wstrząsy wtórne po trzęsieniu ziemi, które miało miejsce właśnie w okolicach Heraklionu) udostępniony do zwiedzania był jedynie parter muzeum, gdyż na piętrze pospadały artefakty ze ścian i trwały wówczas prace porządkowe, przez co nie wszystkie skarby wykopalisk mogliśmy zobaczyć. Muzeum, co prawda, zwiedzamy bez oprowadzania przez przewodnika - wchodząc jednak mamy już w głowach pakiet przekazanej wcześniej wiedzy i cennych wskazówek na co zwracać, na miejscu, uwagę. Z informacji praktycznych - w ruinach pałacu w Knossos warto z innej perspektywy posłuchać pani Przewodnik - nie nastawiać się na przekazanie faktów a otworzyć na zalanie przypuszczeniami, zatrzymać się na chwilę i zastanowić, nie odbierać niczego jako pewnik tylko szukać nieścisłości a na podstawie nielicznych faktów okazać respekt wobec niebywałego rozwoju cywilizacji jak na ówczesne czasy i możliwości. Zaś dwie rzeczy, którymi Kreta mnie totalnie zaskoczyła a które uczyniły ten urlop niezapomnianym to przewaga pasm górskich z suchymi wąwozami i krystalicznie czysta woda. Wybierając fakultet górski i decydując się na trekking wąwozem Samaria z pewnością nie liczyłam, że będą w nim tłumy - ten konkretny szlak jest tak oblegany przez turystów, że chcąc wykupić tą wycieczkę w hotelu dowiedzieliśmy się, że akurat na nią nie ma już wolnych miejsc. Sprawa nie była przesadzona (wyjazd w końcu udało się załatwić z lokalnym biurem podróży), gdyż na miejscu parking przepełniony był już autokarami a w czasie marszu prawie na każdym odcinku (trasa to ok 16 km) miało się kogoś za lub przed sobą. I trudno się dziwić tak dużym zainteresowaniem - atrakcja jest warta uwagi. Począwszy od malowniczych widoków przy schodzeniu, poprzez monumentalne góry wyrastające z dna wąwozu a zakończywszy na urokliwym miasteczku (Agia Roumeli) u jego wylotu. Sporym ułatwieniem na taką wyprawę jest fakt, że prawie cały czas schodzimy w dół - autokar podjeżdża na parking na ok 1200 m n.p.m. i stamtąd najpierw ostro ścinamy wysokość a potem już łagodnie przechodzimy do poziomu morza, skąd z kolei przepływamy promem do miasteczka Sfakia, gdzie czekają te same autokary na drogę powrotną. Z rzeczy oczywistych zaopatrzyć należy się tam w wygodne i lekkie obuwie, jasne i przewiewne ubrania oraz nakrycie głowy (tylko początek trasy jest zacieniony), mniej oczywiste a przydatne to kondycja (osoby nieprzyzwyczajone do marszu następnego dnia będą mieć zakwasy w nogach), własna woda butelkowana (co kilka km na trasie są krany z wodą, lecz po jej spożyciu osoby skarżyły się na dolegliwości żołądkowo - jelitowe), energetyczne jedzenie (na całej trasie nie ma możliwości zakupu żadnego posiłku, dopiero w Agia Roumeli) i strój kąpielowy (jak uda się dotrzeć do miasteczka z zapasem czasu to wisienką na torcie jest kojąca kąpiel w czyściutkiej wodzie Morza Libijskiego). Bez dwóch zdań zaimponowało mi także ogromne wodne rozlewisko zwane jako Elafonissi (laguna nie jest przereklamowana a jej zdjęcia nie przekłamują rzeczywistego piękna), gdzie dopiero ciągną prawdziwe rzesze turystów. Nie odczuwa się tam jednak zatłoczenia - miejsc do plażowania jest pod dostatkiem, dzięki rozciągniętemu kilometrami akwenowi a żeby poczuć nieco dziczy i zaznać prywatności wystarczy oddalić się, przechodząc przez krótkie pasmo wydm. Zdecydowanie najbardziej urzekła mnie barwa i czystość wody - w każdym miejscu kolorystyka jest inna a przez to krajobraz zmiennie malowniczy, zaś tamtejsza przejrzystość Morza Śródziemnego chyba nawet bije na głowę wody na Malediwach (co jest niespotykane, gdyż praktycznie nie ma tu rafy koralowej, skałek jest stosunkowo niewiele a plaże są wyłącznie piaszczyste a mimo to nie widać nigdzie mętności). Sporym plusem jest też wszechobecna płycizna (osoby z dziećmi czy słabo pływające mają do swojej dyspozycji rajski gigantyczny basen), przez co woda jest ciepła (nawet w październiku), trudno się skaleczyć (w piasku nie ma jeżowców itp. a skały obecne są tylko miejscami) i nie występują fale (gładka tafla wody tylko dodaje uroku). Elementem, nad którym warto się pochylić (i to dosłownie) jest piasek - charakterystyczny o różowym zabarwieniu, zwłaszcza na granicy docierającej wody, tworzy bajkowe pasma (specyficzny kolor bierze się w rozkruszonych resztek koralowców i muszelek, które dojrzymy biorąc w dłonie garść takiego piasku - wręcz mikroskopijne muszelki rozmaitych kształtów stanowią znaczną część budulca tychże plaż) oraz naturalne gąbki. Z udogodnień istotny jest sporych rozmiarów parking, gdzie można zostawić samochód (nie trzeba uzależniać się od autokarów), ulokowane w kilku miejscach punkty gastronomiczne z posiłkami i napojami oraz toalety. Podczas tej wycieczki zatrzymaliśmy się jeszcze w wąwozie Topolia z atrakcją Agia Sofia czyli Kościołem Mądrości Bożej w jaskini, do którego prowadzi krótka wspinaczka po kamiennych schodach; kilka km przed rozlewiskiem zwiedziliśmy też dostępną część klasztoru Chrysoskalitissa a w drodze powrotnej wstąpiliśmy do winiarni PNEVMATIKAKI S.A. z nieograniczoną degustacją kilkunastu rodzajów win. Ciekawym dopełnieniem poznawania Krety (tym razem zupełnie na własną rękę) było odwiedzenie trzeciego co do wielkości miasta - Rethymno, gdzie obowiązkowym punktem jest Forteca Wenecka z pięknymi widokami na samą aglomerację, okoliczne góry i oczywiście Morze Kreteńskie. Przejście starówki najlepiej urozmaicić przemierzając wąskie, typowo greckie uliczki z naznaczonymi czasem budynkami, gwarnymi punktami usługowymi i oferującymi wszelakie pamiątki sklepami. Ponadto, tuż przy przystanku autobusowym, w centrum znajduje się zamknięty i zaciszny park miejski, który zachęca do spaceru w oczekiwaniu na autobus powrotny. Na podstawie powyższych przemyśleń i wspomnień mogę teraz z czystym sumieniem napisać, że czasem lepiej odstąpić od stereotypów czy utartych schematów aktywnego podróżowania przypisanego do "objazdówek". Urlop teoretycznie nastawiony na pobyt w hotelu wcale nie musi być monotonny, czy pozostawiający niedosyt. Wystarczy odpowiednio wykorzystać czas i możliwości a przede wszystkim wybierając już mniej egzotyczny rejon nie przekreślać go z góry i nie szukać na siłę niedoskonałości tylko docenić te mniejsze, za to bardzo liczne, walory i maksymalnie wykorzystać wiele aspektów, których nie zaoferuje nam (przynajmniej o tej porze roku) Polska.

5.5/6

Piotr, Świerklaniec 19.06.2021

Hotel zasługuje na 5* które posiada

Hotel mały kameralny spełniający nasze oczekiwania .W hotelu bardzo czysto i nowocześnie wszystko nowe bo jest po remoncie.Jedzenie bardzo dobre i urozmaicone różne mięsa ,owoce morza ,desery,owoce i ciasta.Obsługa zawsze uśmiechnięta i pomocna.Przeznaczenie hotelu dla osób oczekujących odpocząć bo rozrywek typu wieczornych animacji brak .
148495088
telefon

Pobierz aplikację mobilną Rainbow

i ciesz się łatwym dostępem do ofert i rezerwacji wymarzonych wakacji!

pani-z-meteracem