Zastanawiasz się, czy ta wycieczka to dobry wybór? Wpisz pytanie, a dostaniesz podsumowanie wszystkich opinii naszych gości.
4.5/6
Czy ta opinia była pomocna?
To był mój kolejny pobyt na Kubie (powrót po 9 latach), poprzednio na Cayo Guillermo. Wg mnie, tamta lokalizacja jest o wiele lepsza, choć na razie chyba (z powodu zniszczeń powstałych po ubiegorocznym huraganie) niedostępna. Hotel "Be Live Turquesa" przyzwoity, choć pokoje pozostawiają wiele do życzenia, zwłaszcza te stare bliżej recepcji, aczkolwiek bez problemu pokój mozna wymienić. Posiłki smaczne i różnorodne, naprawdę nie ma co narzekać, sporo ryb, owoce morza, mięsa różnego rodzaju, a do tego ziemniaki, bataty, dynia, ryż, fasola. Niewielki wybór owoców (ale chyba taki okres wybraliśmy) i rzadko pojawiające się pomidory, ogólnie- z warzyw to głównie kapusta. Ciekawostka - mają grejpfruty, które nie są gorzkie. Na terenie hotelu sklep z pamiątkami, sala do palenia cygar (można oczywiście kupić), 2 bary plus 1 drewniany przy plaży, restauracja główna, do tego włoska na zapisy (nie byłam) oraz snack bar, w którym podają hamburgery, frytki, pizza (odmrażana). Naprawdę godne polecenia animacje, zwłaszcza wystepy tancerzy - piękne.
4.5/6
Czy ta opinia była pomocna?
Piękna wyspa, taka dzika ale kraj bardzo biedny. Coś takiego jak nasz 40 lat temu. Polecam bo warto zobaczyć. Nie można liczyć na luksusy, nasz hotel był pięciogwiazdkowy ale nasze to są góra dwie. Mają bardzo duże problemy z różnego rodzaju produktami, prawdziwy socjalizm. Najgorsze to ta waluta CUC liczona jest jeden do jednego z EUR, czyli woda kosztuje np. 2 CUC. Wychodzi dosyć drogo kupowanie różnych rzeczy. Gdzie Kubańczycy pracują za 20 CUC na miesiąc ale Oni mają swoją walutę dla turystów nie dostępną. Rainbow tak jak zawsze ma wszystko dograne w 100% ze szczegółami, także nie trzeba się niczym martwić tylko relaks.
4.5/6
Czy ta opinia była pomocna?
Ogólnie OK, choć hotel ma już swoje lata.
4.5/6
Czy ta opinia była pomocna?
Warto się tam zatrzymać ze względu na piękny ogród i plaże oraz panującą atmosferę która, moim zdaniem jest właściwa dla osób które przyjechały wypocząć. Tutaj życie płynie w rytmie salsy, na luzie, nikt się nie spieszy ale tez specjalnie nie stara. Po prostu każdy robi swoje. Najważniejsze to mieć świadomość gdzie jedziemy ( trochę czuć nasz PRL) a wtedy na wszystko będziemy patrzeć trochę inaczej i będzie nam się podobało. Jedzenie, jak dla nas ( rodzina z dwójką dzieci) wystarczające chociaż bez szału. Świetna pani robiąca omlety- bardzo smaczne i pani przygotowująca owoce- pięknie przygotowane. Na plaży zawsze wolne leżaki i co ważne można spacerować w jedną i drugą stronę nawet kilka kilometrów. Pokoje nie są ich najmocniejszą stroną, ale nam się trafiło nie najgorzej. Przez cały pobyt nie widzieliśmy ani jednego karalucha czy innego dużego osobnika. Komary - jedno ugryzienie na cały pobyt. Nie potrzeba zabierać końcówek do gniazdek elektrycznych- nasze pasują. Brak polskiego kanału w TV- ale to na plus, bo nie po to się tam jedzie. Internet przy recepcji- 1euro za godzinę - prędkość nie najgorsza, można nawiązać połączenie video. Morze cieplutkie można siedzieć całymi dniami w wodzie i wychodzić tylko na drinka lub jedzenie. Dzieci zadowolone - kort tenisowy, bilard, mini golf. Ogólnie polecamy :)))
4.5/6
Czy ta opinia była pomocna?
Kuba
4.5/6
Czy ta opinia była pomocna?
Hotel spełnia oczekiwania. Bardzo ładna plaża zadbany na zewnątrz codziennie sprzątany .Jedzenie z każdym dniem coraz lepsze na Egzotykę Light pobyt bardzo udany Są pewne niedogodności ale proszę pamiętać że to Kuba :).Wycieczka do Trynidadu dosyć długa podróż !!!Ale jeśli to komuś nie przeszkadza to warto .
4.5/6
Czy ta opinia była pomocna?
Wróciliśmy z mężem na Kubę po 3 latach ,bo ...zatesknilismy za atmosfera tej wyspy .Nasz poprzedni pobyt był bardzo intensywny we wrażenia doznania i wiedzę ,gdyż objechalismy z Ania Jasionczuk ( pozdrawiamy i wdzięcznie wspominamy przygodę z Tobą i "Buenos Dias Cuba "-jesteś pasjonata i wspaniałym przewodnikiem o ogromnej wiedzy) całą wyspę i to był niezapomniany czas smakowania kubańskiej historii, życia ,kultury i ....rumu!Zabrakło czasu na leniwe spacery brzegiem oceanu i spokojnym obserwacjom piękna Hawany i kolonialnego Trynidadu .Bardzo spodobała nam się wersja "Kuby light" -doskonały pomysł dla takich choćby jak my , którzy wracają dla sentymentu i chęci odpoczynku. Program mało intensywny ale dający obraz Kuby zaś kilkudniowy pobyt w hotelu położonym w starej części Varadero pozwala na plażowe lenistwo , wieczorny spacer na calle 62 na muzykę i tańce na żywo oraz najmocniejsze jaki próbowaliśmy mohito w starym i uroczym domu Al Capone.Fajnie było. ...
4.0/6
Czy ta opinia była pomocna?
Hotel iberostar bella costa straszny - nie polecam, brudno i bardzo slabe jedzenie, na plus jedynie plaza przy Hotelu i ogród z basenem i palmami. Co do wycieczki egzotyka light to szczerze nie ma co przepłacać i lepiej wykupić tylko zwykle all inclusive a różne wycieczki kupowac na miejscu od lokalsow, jest sporo osób które się polecają i mówią po Polsku. Przy egzotyce z Rainbow nie dość ze płaci się więcej niż za sam pobyt, to jeszcze na miejscu trzeba zapłacić Ok 119€ za osobę za wstępy do różnych atrakcji - ale nie mam pojęcia za co jest pobierana ta opłata, gdyż do żadnych budynków/muzeów itp nie wchodziliśmy wgl do środka! Wiec jest to jakiś przekręt ze strony biura albo po prostu opłata pilota wycieczki na miejscu - tylko nie wiem po co tak kłamać i pisać / mówić ze jest to na wstępy do atrakcji?! No i oczywiście mało czasu wolnego, wszystko na szybko. Do Trinidad na przykład dłużej jedzie się autobusem niż tam przebywa. Havana tez bardzo szybko, pojechaliśmy sobie jednego dnia taksówka i było o wiele lepiej samemu i przedewszystkim na spokojnie. Dodam ze jeszcze z biurem zatrzymujemy się w różnych miejscach na drinka za którego pobierana jest opłata 5euro od pilota, który kupuje wszystkim. Później będąc sami zobaczyliśmy ze ten drink kosztuje 3€
4.0/6
Czy ta opinia była pomocna?
Spędziliśmy 2 tygodnie na Kubie w okresie świąteczno- noworocznym i jesteśmy zadowoleni ogólnie. Zacząć należy od tego, że męczące jest organizowanie wyjazdu do Havany w 1 dniu po przylocie. przybyliśmy do hotelu o 1 po całym dniu w podróży, a o godzinie 7 musieliśmy być na śniadaniu. Uważać trzeba także na hotele. Zdecydowanie nie polecam tych które mają mniej niż 4 gwiazdki.
4.0/6
Czy ta opinia była pomocna?
Byliśmy z Żoną na Kubie w lutym 2017 roku. Przelot fantanstyczny, komfortowy Dreamlinerem LOTu, w którym co prawda czego się dotknęło, to się w rękach rozpadało i początkowo budziło to strach, czy ta maszyna doleci do celu, jednak lot okazał się bardzo wygodny i przyjemny. Pierwszy szok na lotnisku w Varadero: kolejnki po prostu niebywałe. Kilka samolotów przylatujących i tylko jedna "bramka" otwarta, bo przecież włodarze Kuby muszą mieć pewność, czy czegoś nie przemycamy, więc kontrola przy wyjściu z lotniska większa niż na Okęciu przy wejściu na "gejty". No i parking pod lotniskiem Varadero... wszystkie obiekcje znikają, kiedy człowiek widzi, że przeniósł się w lata 60-te do USA. Auta wprost jak z filmu "Chłopaki z ferajny". Coś niesamowitego. Ogromne przeżycie, które to już do końca pobytu będzie nam towarzyszyć. Do hotelu dojeżdżamy szybko i w miłej atmosferze, chińskim autokarem (wszystkie autokary na wyspie są chińskie, jak i zdecydowana większość nowożytnych aut), ale bardzo czystym, dość nowym i komfortowym. Hotel to niestety porażka. Ale to nie jest tak, że nasz hotel taki był. Po prostu wszystkie takie są (byliśmy wewnątrz kilku innych). Między innymi stąd tytuł jaki nadałem swojej opinii. Po prostu każdy z Was wybierając się na Kubę musi się pogodzić ze świadomością, że komfortu w hotelach tam nie doświadczy - w żadnym zakresie. Pokój przyzwoicie duży, ale bez szaleństwa. Klima działała albo na "zycher" aż w nos szczypało, albo wcale. Meble pamiętają naszych dziadków, sanitariaty również. Wszystko jest bardzo stare i bardzo zmęczone, aczkolwiek ma to swój smak i przy poznawaniu wyspy oraz warunków, w jakich żyją tubylcy przestaje w pewnym momencie dziwić. Jedzenie w hotelu surwiwalowe. Nie padłem z głodu. Nie mniej jednak pierwszy raz wracałem z pobytu "all incl" z wagą mniejszą niż przy wylocie z domu. Nie ma czym nasycić kubków smakowych, aczkolwiek kiszki czymś się zapcha. Najlepsze były chyba hamburgery smażone nad basenem ad hoc i chyba jako jedyne były ciepłe podczas spożywania. Basenik hotelowy mały, choć przyzwoicie utrzymany, jednak w związku z bliskością cudownej plaży - z gorącym (do 29 st.C), krystalicznie czystym i bardzo wolno podnoszącym poziom wody Atlantykiem - korzystaliśmy wyłącznie z niej. Na plaży darmowe leżaki z parasolami słomianymi oraz bar (all incl) z prowadzącą go przemiłą Mercedes. Drinki raczej słabe i bez polotu, ale oczekiwanej radości i animuszu dodawały. Plaża szeroka, piaszczysta i "nieskończenie" długa dla spacerowniczów czy biegaczy. Jedno z najpiękniejszych wybrzeży jakie widzieliśmy, a podróżujemy sporo. Sprzątanie w hotelu tylko za gifty. Za darmo nie ma nic, ale wystarczy położyć 1-2 EURO lub długopis, kredki czy mydełko i będzie (na miarę możliwości) przyzwoicie. Oczywiście przy meldunku hotelowym warto (sprawdziliśmy!) włożyć 20-40 EURO w paszport, co zagwarantuje natychmiastowe przeniesienie do lepszego pokoju. Tu też działa ta zasada. Ujęła nas niebywała przychylność mieszkańców oraz ich radosne podejście do życia, pomimo niesprzyjających warunków rynkowych. Ponad to - jeszcze bardziej - czystość i dbałość o wygląd mieszkańców. Pomimo panujących upałów wszyscy czyści i pachnący. Robi to duże wrażenie. Natomiast koszmarna obsługa rodzimych pilotów wycieczek. Wiedza tylko powierzchowna, przekazywana po łebkach, chaotycznie i jakoś tak od niechcenia. Tym biuro Rainbow powinno zająć się w szczególności, bo o ile warunki jestem w stanie znieść i zaakceptować, o tyle leserstwo rodaków wysłanych tam do opieki nad turystami już jest bardzo irytujące i ciężko niezrozumiałe. Jak ktoś nie lubi obcować z ludźmi, nie ma ochoty się kształcić, to przecież zawsze jest miejsce do pracy przy zbiorach truskawek... Na całej wyspie można płacić bez żadnego problemu w EURO, pomimo wcześniejszych informacji płynących od polskich pilotów, że tylko PESO ale to nie prawda. Nie wiem: naganiają klientów do kantorów czy jak? Po co wprowadzają ludzi w błąd? Tak więc reasumując: jeśli godzicie się na warunki hotolowe żywcem przeniesione z ośrodków wczasowych lat 80-tych, to lećcie na Kubę! Naprawdę warto zobaczyć ten raj na ziemi. Wieczorami (po 19) temperatura spada z 37 st.C do 18-20 st. C i robi się naprawdę zimno po całodniowym kontakcie ze słońcem. Weźcie długie spodnie i jakieś bluzy na wieczór. Para spod W-wy (42 i 42)