Kategoria lokalna: Trzy klucze
Opinie pochodzą od naszych Klientów, którzy odwiedzili dany hotel lub uczestniczyli w wycieczce objazdowej.
Osoba dodająca opinię musi podać dane osobowe, takie jak imię i nazwisko oraz dane dotyczące wyjazdu, czyli datę i kierunek wyjazdu lub numer rezerwacji. Dzięki tym informacjom sprawdzamy, czy autor opinii faktycznie podróżował z nami. Jeżeli dane się nie zgadzają, wówczas nie publikujemy opinii.
4.0/6
Czy ta opinia była pomocna?
Pensjonat oddalony od morza około 300 metrów, należy przejść dwoma ulicami. Ale plusem jest to iż lezy na uboczu. WiFi to po prostu kpina, działa jeynie na podwórku, a w pokoju można o nim zapomnieć, choć i na podwórku prękość nie była zadowalająca (cięzko było wykonac połączenie głosowe). Włascicielka stara się być miła, choć szybko się denerwuje, coś mówi po angielsku, ale tylko podstawowe zwroty. Mąż właścicielki porażka - ani słowa po angielsku, niezbyt miły. Pokój był ładny, z aneksem kuchennym, czajnikiem. W pierwszą noc kiedy było dość zimno, aby włączyć ogrzewanie kazała sobie właścicielka płacić 5 EUR/dobę. Niestety nie pomogła interwencja biura podróży... Ogólna ocena na 3+ za tą cenę nawet ok, wystarczy pare podciągnięć i była by 5ka. Wszystkie niedogodności kompensowały Panie Rezydentki - bardzo miłe i bardzo pomocne!!!
4.0/6
Czy ta opinia była pomocna?
Sam apartament bez wodotrysków ani wielkich wad. Położony jakieś 300, może więcej metrów od plaży. Nie było to problemem dla nas, ale rodzina z dziećmi która musiałaby zabierać ze sobą zabawki itp rzeczy dla maluchów wolałaby pewnie pierwszą linię brzegową. W apartamencie cisza i spokój - chyba bardziej to zależy od sąsiadów którzy akurat mieszkają w obiekcie i mogliby hałasować - ruch samochodowy żaden (brak drogi) a drogą główną jeden samochód na kwadrans, lokali rozrywkowych brak. Pozostawione zapalone światło, czy włączony wentylator od razu zwraca uwagę właścicieli - dbają o ekologię. Były ostrzeżenia (rezydent i opinie innych), że właścicielka naciąga na opłatę podatkową (zawyża) ale sami się z tym nie spotkaliśmy. Apartament stosunkowo czysty, kuchnia prawie funkcjonalna (2 widelce, 1 nóż itd.) z przygotowywniem posiłów samodzielnie może być problem. Łazienka to grecki standatd (nasz Gierek) - zasłona w przysznicu i po każdej kąpieli całą podłoga mokra. Telewizora nie uruchomiłem - w domu też nie oglądam, tym bardziej na wakacjach - ale był. Dużym atutem jest taras przy każdym apartamencie oraz ogród - hamaki, ławeczki, stoliki itd - dobre miejsce na lekturę. Miejscówka dla mało wymagających, sama okolica i miejscowość raczej senne - brak tłumów turystów (wrzesień). Jednego dnia przeszliśmy całą długość wybrzeża które ma około 11 -12 km i na plaży łącznie było mniej niż 200 osób. Na początki i na końcu (przy porcie) urocze zatoczki. Dwa małę marktey, kilka restauracji (menu po polsku), cukiernia, 1,5 km apteka. Animacje dla turystów w polskiej strefie - trudno mi się wypowiedzieć na temat poziomu, bo bylismy tylko raz (seans filmowy) i w połowie zaczeła się burza, więc wróciliśmy do apartamentu.
4.0/6
Czy ta opinia była pomocna?
pokoje skromnie wyposażone ,te na zdjęciach otrzymują goście greccy.bardzo ubogie wyposażona kuchnia na trzy os 2widelce,2noze i 3 łyzki,2garki i kiepska patelka.wynagradza zadbany teren wokoło obiektu i samo położenie ustronne ale niezbyt daleko do głownej drogi.sama miejscowosć zdecydowanie dla ludzi nastawionych na relax relax i jeszcze raz odpoczynek
3.0/6
Czy ta opinia była pomocna?
Witam . Byłam w garden house na początku lipca. Pogoda mi dopisała i urlop był udany poza pokojem i wlascicielka pensjonaty. Bardzo niemiła Pani. Co dwa dni przychodziła i pytała mnie czy jutro wyjeżdżam. Oszukala mnie prosząc on zapłatę tzw takse. Powinnam zapłacić 7 euro A zapłaciłam 10 euro wiem że to mało Ale na zebraniu informacyjnym z rezydentem była wymieniana wartość 7 euro za 2 tygodnie. A wracając do właścicielki jeśli chcecie być traktowani jako polskie śmieci to zapraszam do garden house udawała że nas nie widzi ani razu się nie przywitała. Osoby z booking traktowała jak prawdziwych gości kłaniala się z daleka była miła i uśmiechnięta nawet grila im robiła A nad Polaków traktowała jak śmieci. Jeszcze jedno ale do pobytu. Byłam 2 tygodnie i ani razu nie była zmieniana pościel lub sprzątaniu pokój sama musiałam robić. Dostałam smierdzacego mopa i stara szczotke do zamiatania. Sama musiałam kupować papier toaletowy i worki na śmieci. Strasznie to przykre że człowiek placi A sam musi kupować podstawowe produkty. Pościel po 14 nocach też była bardzo świeża :( Ja dużo nie wmagam Ale po tygodniu powinna mi wymienić. Jest bardzo dużo konarów i mrówek. Zostawisz coś na moment na blacie A tu 100 mrówek właśnie zajada twoje danie. Miejscowość super wrócę tam za 2-3 lata Ale do innego hotelu. Polecam miejscowość. A na koniec powiedzialam milej pani ze miejscowosc super i tu wrócę Ale nie do jej hotelu to mnie wyrzuciła z pokoju prawie godzinę przed tym jak powinnam opuścić pokój. A jeszcze jedno miałam mieć w pokoju telewizor i oczywiście nie mialam
2.0/6
Czy ta opinia była pomocna?
1.5/6
Czy ta opinia była pomocna?
brak recznikow, brak internetu , jedna rolka papieru toaletowego na caly tydzien ,krany tryskajace na cala lazienke, droga do hotelu raczej ciezka dla kolek od walizek zdjecia nie odzwierciedlaja stanu faktycznego . Wiadomo ze w Grecji standardy sa zanizone nie spodziewalam sie luksosow ale chociaz dzialajacych sprzetow i internetu . zero sprzetania pokoi wszyscy sobie sami . Plaza nie dla malych dzieci . szybkie zejscie po kamieniach do wody
0.5/6
Czy ta opinia była pomocna?
W Garden House byłam we wrześniu 2017 roku przez tydzień, a już pierwszego dnia pobytu żałowałam tej decyzji. Z takimi warunkami zakwaterowania nie spotkałam się nigdzie! Mimo, że często jeżdżę, zwłaszcza na wycieczki objazdowe, na których zakwaterowanie jest różne, ale takiego brudu i robactwa nie spotkałam absolutnie nigdzie. Pokój, w którym zostałam zakwaterowana nie został posprzątany po poprzednich gościach (a właściwie nie wiem po ilu turach poprzednich gości, bo brodzik i umywalka były oblepione tłustym brudem). Ale to co było najgorsze, to robaki różnego rodzaju łażące po łazience i pokoju, po podłodze, ścianach i suficie. Zwłaszcza w nocy kiedy zapaliłam światło cała podłoga "pełzała", wychodziły spod drzwi, szafek, kratek... A jak się budziłam pierwsze co widziałam na ścianie lub suficie, to czarne długie robale (podobne do dżdżownicy), które raz spadły nawet na moje łóżko! Kiedy zgłosiłam to rezydentce, usłyszałam radę, że mogę pójść do sklepu i kupić sobie jakiś preparat, bo tam mają specyfiki na różne robaki - chodzące, skaczące, latające... :o) ?!?! Na moje stwierdzenie, że nie zapłaciłam za pobyt w chlewie z robactwem i w ogóle jestem w szoku, że Rainbow coś takiego firmuje swoją marką, ta pani łaskawie zgodziła się zająć tą sprawą i porozmawiać z właścicielką. Ostatecznie zostałam przeniesiona do innego pokoju, który w przeciwieństwie do pierwszego, był posprzątany, ale niestety robactwo i tam było, choć w znacznie mniejszej ilości. Załączam zdjęcia z obu tych pokoi. Co do samej Veliki - bardzo mała miejscowość, co nie jest minusem samym w sobie, ale z niesamowicie brudną plażą, której nikt nie sprzątał, z gromadami bezdomnych, wygłodzonych psów i z wszechobecnym typowo greckim podejściem - "przewróciło się, niech leży". A szumne określenie "All inclusive" oznaczało posiłki w lokalu (równie szumnie nazwanym "tawerną"), prowadzonym przez przemiłą rodzinę, ale posiłki były do niego dowożone z jakiegoś cateringu na 2 godziny przed wyznaczoną godziną posiłku, w związku z czym każdy posiłek (śniadanie, obiad, kolacja) był absolutnie ZIMNY! Na pytanie do rezydentów odnośnie tych zimnych posiłków, otrzymaliśmy odpowiedź: "tu tak się jada". Dla mnie był to absolutnie najgorszy wyjazd w życiu! Szkoda pieniędzy, urlopu i nerwów.