Kenia, Tanzania i Zanzibar- safari z wypoczynkiem, Safari KTZ + Planhotel Mapenzi Beach Club

Safari, którego nigdy nie zapomnisz

Byliśmy z żoną już w wielu miejscach, ale ten wyjazd bije je wszystkie na głowę! Wiedzieliśmy, że piszemy się na safari, ale nie mieliśmy świadomości, że zwierzęta ogląda się z tak bliska. Parki zwiedza się w 8-osobowych (łącznie z pilotem i kierowcą) busikach (Kenia) lub jeepach (Tanzania) z podnoszonym dachem - można spokojnie stać w trakcie jazdy i wystawiać głowę. Zwierzęta samochodami zupełnie się nie przejmują, można podjechać na dwa metry od stada lwów, prawie dotknąć hieny przez okno, czy stać oko w oko z żyrafą. O stadach zebr czy antylop które wielokrotnie przebiegały nam drogę nie wspomnę. Już drugiego dnia mieliśmy zaliczoną wielką afrykańską piątkę :) Genialny program, parki ułożone w ten sposób, że emocje każdego kolejnego dnia tylko rosną (coraz więcej zwierząt, coraz większe stada). Parki zróżnicowane - Tsavo West za skałami, wzniesieniami i czerwoną ziemią, Amboseli z górującym Kilimnjaro, Lake Manyara z lasem i jeziorem, Serengeti płaskie po horyzont, a Ngorongoro położony w kalderze dawnego wulkanu. To chyba najlepszy mix wśród wszystkich wycieczek Rainbow w tym regionie. Na koniec można odpocząć na Zanzibarze :) Nocleg w Serengeti to niezapomniane przeżycie, zwłaszcza dźwięki jakie słuchać w nocy. Warunki, nawet tam komfortowe, wręcz hotelowe. Ogólnie wszystkie noclegi poza Mombasą były super, w pięknie zlokalizowanych obiektach, często w formie domków skąpanych w zieleni. Jedynie w Mombasie (pierwsza i ostatnia noc) pokoje nieco zapuszczone. Byliśmy w listopadzie. Pogoda idealna, między 25 a 30 stopni, wieczorami i rano trochę chłodniej, więc długi rękaw się przyda, zwłaszcza jak jedziesz z otwartym dachem:) Opady przelotne (punktowe, nie jakieś fronty), głównie w nocy lub nad ranem (tzw. mała/krótka pora deszczowa), co w ogóle nie przeszkadzało, a nawet dodawało uroku krajobrazom (przelotne ściany deszczu w tle, po rozpogodzeniu piękne formacje chmur na niebie). Komarów praktycznie nie było (ponoć występują głównie po dużej porze deszczowej w marcu-maju), ale repelenty w trakcie safari się przydają, bo miejscami lata wiele much. Odradza się zakładanie ubrań w kolorze ciemnoniebieskim/granatowym, bo przyciągają owady. Czarny też nie jest zalecany. W pokojach zawsze była moskitiera, choć owadów w nich nie mieliśmy. Gniazdka brytyjskie, więc przyda się odpowiednia przejściówka. Warto mieć coś na zatrucia, jak w każdym egzotycznym kraju, na wszelki wypadek myliśmy zęby woda butelkową. Wody butelkowanej było pod dostatkiem, w pokojach i w lodówkach w jeepach. My tego nie doświadczyliśmy, ale na gruntowych drogach w parkach potrafi się mocno kurzyć, więc jakąś chustę na twarz warto spakować. Na safari spokojnie wygodne adidasy lub sandały, i tak większość czasu spędza się w pojazdach. Braliśmy gotówkę w dolarach (koniecznie wydane po 2009 r.!) i część wymienialiśmy na shilingi kenijskie, potem tanzańskie. W dolarach też w wielu przypadkach można było zapłacić, choć przed Zanzibarem za dużo nie wydaliśmy, bo też okazji na to nie ma dużo (sklepiki z pamiątkami, jakieś drobne jedzenie po drodze). Warto mieć drobne dolary / shilingi na napiwki np. za pomoc w niesieniu bagażu - czasem się nie obejrzysz, a już ktoś niesie Twoją walizkę:) Na Zanzibarze wypoczynek w wybranym hotelu, zwiedzanie już na własną rękę, albo wycieczkami oferowanymi przez Rainbow. Warto poczytać sobie wcześniej o wyspie i jej atrakcjach, żeby mieć jakiś plan, jeśli nie chce się tylko leżeć w hotelu. Wyspa dość duża, więc bez wynajętego samochodu, wynajętego taxi lub zorganizowanej wycieczki nie da się za dużo zwiedzić. A poza przepięknymi plażami i wodą, wyspa oferuje naprawdę ciekawe atrakcje. Podsumowując, Kenia-Tanzania-Zanzibar z Rainbow to wyjazd życia, który polecam każdemu!