4.0/6 (2 opinie)
6.0/6
Byłam w Libanie od 7 do 15.10.2022 fantastyczny wyjazd. Jeden z ciekawszych programów dla ciekawych Świata. Piękną przyroda-architektura-parki archeologiczne-cudowni Ludzie. Zachęcam do zwiedzania Libanu, brak słabych punktów. Każdy znajdzie coś dla siebie, dla ciała i Duszy. Piękno Katedry św Sebastiana w Byblos-zadumę u św.Chatbela-ciszę klasztoru św Antoniego-piękno gór i morza -Groty przepiękne i BALBEK...Liban to też życzliwi ludzie, uśmiechnięci i pomocni. Dla moich bliskich to pyszności od Pani Kati-magdus i wspaniałe ciasteczka z Tyru. Polecam kochającym nowości i piękno . Wybrałam opcję Zobacz I odpocznij ale w trakcie wyjazdu zamieniłam na Fenickie dzieła. Wspaniała grupa i dla pilota pana Marcina Sajkowskiego nie było problemu. W niedzielę wpadłam na pomysł i w niedzielę wiedziałam, że NIE MA PROBLEMU. Nie ma problemu to hasło w Libanie- zatrzasniete w pokoju klucze no problem -zapomniany szyfr w walizce no problem. Wspaniały czas
2.0/6
Wycieczka (a ściślej jej część objazdowa) bardzo interesująca i zrealizowana zgodnie z programem. Niestety mam zastrzeżenia natury organizacyjnej. W założeniu impreza składała się z dwóch części: objazdowej (3 dni) i pobytowej (3 dni). Część objazdowa: Już po przylocie i w czasie transferu do hotelu okazało się, że zwiedzanie będzie w jednej grupie, wraz z uczestnikami dwóch innych imprez równoległych. Połączono bowiem naszą imprezę (zwiedzanie 3-dniowe z wypoczynkiem) z imprezą mającą w programie tylko 3-dniowe zwiedzanie (bez wypoczynku) oraz imprezą z 6-dniowym zwiedzaniem. W efekcie grupa liczyła w sumie 46 osób. Logika nakazywała zrobić 2 grupy: w jednej uczestnicy z 3-dniowym zwiedzaniem, w drugiej ci co wybrali 6-dniowe zwiedzanie (było ich ok. 24). Szkoda, że zaważyła oszczędność kosztem wygody uczestników i stworzono grupę monstrum. Zastrzeżenia budzi także wybór hotelu na czas objazdu. Zlokalizowany w okolicach Bejrutu (w głębokim wąwozie z fatalnym dojazdem) pozornie wyglądał korzystnie, gdyby nie standard pokoju. W przedpokoju wybebeszone jakieś kable elektryczne, wystające ze ścian i niezabezpieczone (nie odważyłem się sprawdzić, czy są pod napięciem), a łazienka to już był wręcz dramat. Jedyne co w niej było ok. to płytki glazurowane na ścianie. Woda pod prysznicem tryskała na boki z nieszczelności węża i niewiele jej dochodziło już do sitka. Pod lustrem trzymająca się „na słowo honoru” umocowana krzywo szklana półeczka. Obok lustra resztki jakiejś lampy bez klosza i bez żarówki i do tego z niezabezpieczonymi wystającymi przewodami elektrycznymi. Jeżeli Biuro uznało, że jest to hotel trzygwiazdkowy to od razu nasuwa się refleksja, jak wyglądałby hotel jednogwiazdkowy? Być może należało reklamować i zażądać zmiany pokoju, ale miałem obawy, że inny nie będzie lepszy, a w końcu to było tylko miejsce na 3 noclegi. Biuro powinno było wybrać inny hotel, takim mógł np. być Palm Ville Suite, który nam dano na pobyt (o tym niżej), typowy miejski dla zwiedzających i prawie pusty (13 pięter, blisko 50 pokoi) o bardzo dobrym standardzie. Nasuwa się jeszcze jedna refleksja. Skoro jest nocny lot i zakwaterowanie w hotelu po 4-tej nad ranem, to czy zwiedzanie nie należałoby zacząć dnia następnego, kosztem ostatniego dnia pobytu? Część pobytowa. Pilotka w czasie objazdu zapewniała nas, że w części pobytowej czeka na nas bardzo dobry hotel przy plaży, co niestety okazało się fikcją. Miał to być Palm Beach Hotel. I z taką informacją po zwiedzaniu wsiedliśmy do autokaru. Zawieźć miał nas tam anglojęzyczny lokalny pilot, który towarzyszył w części objazdowej, a nie polska pilotka, która została z grupą kontynuującą objazd. Po drodze jednak libański pilot pożegnał się i wysiadł. Na miejsce miał nas dowieźć kierowca autobusu z pomocnikiem. Już przy pierwszym hotelu, który przypadł czterem osobom okazało się, że to nie ten hotel, że pomylono jakieś adresy. Blisko godzinę trwały próby kierowców nawiązania telefonicznych kontaktów celem wyjaśnienia całego nieporozumienia, a reszta pasażerów tkwiła w autobusie. Kiedy w końcu i na nasz hotel przyszła pora, okazało się, że mamy inny hotel: nie obiecany Palm Beach ale Palm Ville Suite. Owszem hotel elegancki, bez jakichkolwiek zastrzeżeń, ale nie przystosowany do celów pobytowych (rekreacyjnych). Wg programu (dni 5 - 7) czas ten miał być przeznaczony „na kąpiele morskie i słoneczne”. Ale zaoferowany hotel nie posiadał ani basenu, ani dostępu do plaży w pobliżu. Dlatego też, jak wspomniałem wyżej, byłby on za to bardzo dobry na noclegi w czasie objazdu. Poza tym zwykle w hotelach pobytowych jest spotkanie z rezydentem, propozycja fakultatywnych wycieczek i zawsze jakaś książka z informacjami praktycznymi po polsku, mapą okolicy; tu nie było nic. Nie wiedzieliśmy jak się poruszać, jedyny kontakt to mógł być (w sytuacjach awaryjnych) telefonicznie z polską pilotką, która pojechała w góry z inną grupą na resztę objazdu. Nie znając w wystarczającym stopniu angielskiego poruszaliśmy się po mieście po omacku, tak, że pobyt ten, który w założeniu chciałem spędzić na kąpaniu i opalaniu, uważam za stracony. Na dodatek personel hotelowy poza arabskim mówił tylko po angielsku. Nikt nie znał francuskiego, który po arabskim jest rzekomo drugim językiem urzędowym. Dopiero w dzień wylotu znalazłem jakąś plażę ogólnie dostępną (kilka kilometrów od hotelu) – trochę późno jak na wypoczynek. Już na etapie rezerwacji imprezy byłem zdziwiony, że dla części pobytowej nie było żadnej informacji o hotelu. Zaufałem renomie Biura i jak widać bardzo się pomyliłem. Nauka na przyszłość: „nie kupować kota w worku”, nawet gdy sprzedawca wydaje się być nader wiarygodny, a za takiego dotąd uważałem Rainbow. Reasumując: impreza nie powinna nazywać się Liban – zobacz i odpocznij, ale raczej Liban – zobacz i zapomnij o wypoczynku.