Opinie pochodzą od naszych Klientów, którzy odwiedzili dany hotel lub uczestniczyli w wycieczce objazdowej.
Osoba dodająca opinię musi podać dane osobowe, takie jak imię i nazwisko oraz dane dotyczące wyjazdu, czyli datę i kierunek wyjazdu lub numer rezerwacji. Dzięki tym informacjom sprawdzamy, czy autor opinii faktycznie podróżował z nami. Jeżeli dane się nie zgadzają, wówczas nie publikujemy opinii.
6.0/6
Czy ta opinia była pomocna?
Nic dodać, nic ująć – w programie wyprawy. Bardzo intensywny tydzień, ale lepiej z niczego rezygnować. Każda dodatkowa atrakcja okazała się wielką przygodą. Sama podróż statkiem w górę Nilu, secesyjny wystrój, przenosi w klimaty Agaty Christie. Na początku Luxor – Egipcjanie twierdzą, że skrywa 70% zabytków świata. Rzeczywiście zaskakuje potęga i liczba starożytnych budowli, które przetrwały tysiące lat. Kolumny i ściany pokrywa gęstwina misternych reliefów. Rysunki w grobowcach zachowują barwy i wyrazistość – żadne zdjęcia tego nie oddadzą. W Dolinie Królów warto zejść do grobowców Ramzesa IV i Merenptaha. Legendarne skarby Tutenchamona zobaczycie w Muzeum w Kairze. W świątyni Hatszepsut – polski ślad. Wielki wkład w wydobycie spod piasku i rekonstrukcję trzypiętrowej budowli miała ekipa profesora Michałowskiego – Egipcjanie z atencją podkreślają jego zasługi. U wrót Doliny czekają Kolosy Memnona – w rzeczywistości to posągi faraona Amenhotepa III. Starożytni Grecy jednak nadali im inne imię ze względu na dziwne jęki, które wydawał jeden z posągów o świcie. Dlaczego? Nie chcę spojlerować. Warto usłyszeć tę opowieść u stóp kolosa. Wieczorna wyprawa do świątyni Luksorskiej to niesamowite przeżycie. Reflektory wydobywają z mroku monumentalne pylony, posągi Ramzesa II, jego żony Nefertari i córki. Przed nimi sławny obelisk – jego bliźniak stoi dziś na Placu Zgody w Paryżu. W głębi – dziedzińce otoczone masywnymi kolumnami. Nad starożytną budowlą góruje meczet, z minaretu rozlega się głos muezina. Przed świątynią czeka baśniowo podświetlony szpaler sfinksów. Egzotyka to mało powiedziane. Potem przejażdżka dorożkami po mieście - mijamy salony wystawowe, gwarne bazarowe pasaże i ciemne, ubogie zaułki. Tradycyjna kawiarnia z sishą. Można spróbować tutejszej kawy z kardamonem, żółtej herbaty żołądkowej i mięty. Ale największa frajda czeka o świcie – lot balonem nad Nilem, pustynią, Doliną Królów i polami biedaków. Przygoda wymaga jednak poświęceń – trzeba wstać o 3 nad ranem, przeprawić się łodziami na drugą stronę Nilu. Huczą palniki gazowe. Potrzeba czterech butli, do podgrzania powietrza. Jeszcze ciemno, kiedy gigantyczne balony wolno wstają z ziemi i zabierają nas w tę podróż. Słońce wschodzi nad pustynią. Z wysoka widać ostro odciętą granicę między zielenią a surowym, piaszczystym pustkowiem. Na początku balony lecą nisko. Oglądamy z góry Kolosy Memnona, świątynię Hatszepsut. Wkrótce balon wznosi się na pułap ponad 2500 stóp – prawie 800 metrów. Widzimy wioski, miasteczka, zakola wielkiej rzeki, bezkresy pustyni. Potem lądowanie – gondola podskakuje na rżysku. Rolnicy już pracują na polach, osiołki ciągną wózki ze słomą. Cała rodzina biegnie do balonu. To dla nich niespodziewany zarobek, chłopcy uwijają się przy oddającym ostatnie tchnienia balonie. Wkrótce odnajdą nas tu busy i długa laweta, która zabierze monstrualny kokon. Fantastyczna przygoda. Kompleks świątynny w Karnaku, Świątynia Horusa, Sobka – krokodyla, czy Izis na wyspie – to rzecz jasna program obowiązkowy, kamienie milowe. Warto się wybrać na wycieczkę do wioski i grobowców robotników z Doliny Królów. Strome schodki wiodą głęboko w dół przez kolejne, ciasno sklepione komory pokryte wizerunkami Anubisa, Izis, scenami mumifikacji, pochówku. To właśnie tu, w grobach robotników zachowały się najbardziej wyraziste malowidła. Największe jednak wrażenie robią dwie świątynie w Abu Simbel – Ramzesa II i jego żony Nefertari. Warto wstać o 1.15 w nocy (sic!), zejść ze statku, by po trzech godzinach jazdy autokarem dotrzeć niemal na granicę z Sudanem. To stąd, z Abu Simbel pochodzą pocztówki z monumentalnymi posągami siedzącego faraona u wrót świątyni. Obok mniejsza świątynia Nefertari – wejścia strzeże 6 kolosów. Posągi królowej mają wyższe korony niż posągi króla. To dowód miłości Ramzesa dla Nefertari i niespotykanego szacunku wobec kobiety. Najbardziej zdumiewa współczesna historia obu przybytków. W 1970 ukończono budowę gigantycznej tamy na Nilu, powstało jezioro Nasera – jedno z największych sztucznych zbiorników na świecie. Obie świątynie przeniesiono z terenów zalewu w ekspresowym tempie - w ciągu 4 lat. Sanktuarium świątyni Ramzesa ma swoją tajemnicę, przy przenosinach udało się zachować jeden z „kosmicznych” walorów, ale nie wypada zdradzać wszystkiego. Szkoda, że podróż statkiem trwa tylko trzy doby. Pomiędzy wycieczkami można posiedzieć w niedużym basenie na najwyższym pokładzie, poopalać się – choć wielka żarówa. Wnętrza urządzono w secesyjnym stylu, restauracja serwuje trzy posiłki dziennie – na bogato. Kuchnia bardzo smaczna. Można zamówić wino, piwo – alkohol w Egipcie jest raczej drogi (duże piwo 75 funtów, lampka wina tyle samo). Specyficznym przeżyciem jest nocna jazda pociągiem sypialnym z Asuanu do Kairu – wagonem sypialnym klasy VIP. Pociąg czasy świetności ma za sobą. Ktoś się niepokoił, czy aby jest klima w wagonach. Wyłącznie. Okna nieotwieralne, chłodzenie nad wyraz skuteczne. Dla jednych – ulga. Inni przykręcają, ile się da. Warto przypomnieć sobie rady wytrawnych podróżników i zabrać do pociągu taśmę naprawczą. W przedziale umywalka i dwa łóżka. Zapach wilgoci, ale pościel czysta, wyprasowana, kelnerzy w garniturach i muszkach, na pokładzie kolacja i śniadanie. Do Kairu dotarliśmy o 5 rano, o 7 rano byliśmy u stóp piramidy. To zaleta nocnej podróży pociągiem. O poranku pod piramidami i sfinksem nie ma tłoku. Za dodatkową opłatą można wejść do wnętrza największej piramidy – Cheopsa. Surowy korytarz prowadzi głęboko w dół. Nie ma tu malowideł ani zdobień. Jedyny ocalały posąg potężnego faraona zobaczycie w gablocie w muzeum kairskim – to maleńka, kilkucentymetrowa figurka. Ironia dziejów. Pod Gizą stoi w sumie dziewięć piramid. I Sfinks – leży ogromny i uśmiechnięty. Muzeum w Kairze powala liczbą zbiorów, bogactwem (wszystko kapie od złota) i bezpretensjonalnym sposobem ekspozycji. Setki ozdobnych trumien na półkach, sarkofagów, skarby wydobyte z grobowców, komnata królów – tu można zobaczyć zmumifikowane ciała faraonów odwinięte z bandaży, przeczytać, kto cierpiał na paradontozę, obejrzeć z bliska zgruchotane w bitwie czaszki bohaterów. Zwróćcie uwagę na posągi Amenhotepa IV (Echnatona). Czy faraon był kobietą? Może hermafrodytą? A może kazał się przedstawiać jako ojciec i matka w jednym, co nadawało mu cechy boskości? Największe skarby z grobowca Tutenchamona zgromadzono w osobnej komnacie i niestety nie wolno tu robić zdjęć. To tu znajduje się najsławniejsza 10 kilogramowa złota maska młodego króla. Obfitość zabytków i pamiątek starożytnego świata nie zostawia wiele czasu na poznawanie życia codziennego współczesnych Egipcjan. Bardzo gęsto rozstawione strażnice policyjne strzegą duktów turystycznych. Wzdłuż Nilu - rzędy niewykończonych a już postarzałych domków bez dachów (znana praktyka, żeby nie płacić podatków). Na polach rolnicy z sierpami i najbardziej pracowite zwierzęta – osiołki ciągną obładowane wózki. Pod Kairem, w drodze do Hurghady obserwujemy powstające osiedla bloków, wieżowców, szeregowców. Sztandarowa inwestycja prezydenta Sisi. Budowy ciągną się kilometrami. W 2010r. 14,5 mln turystów odwiedziło Egipt. Rewolucja 2011 roku i późniejsze zamieszki, zamachy stanu przegnały podróżników i wczasowiczów. Teraz sytuacja wraca do normy, starożytny kraj odwiedza 7,5 mln osób rocznie.
6.0/6
Czy ta opinia była pomocna?
Cudownie spędzony czas! Wstawanie o 2 w nocy, by zobaczyć coś niesamowitego wcześnie rano, gdy słońce nie pali i nie ma turystów. Biegle mówiący po polsku pilot Abdul, niezwykle operatywny, w ogromną wiedzą, dowcipny, konkretny. Każdy obiekt, malowidło, rzeźba szczegółowo omówione. Wycieczki fakultatywne wspaniałe- nie żałuję ani dolara, nie zawiodłam się ani na widokach, ani na miejscu do którego trafiłam. Egipt jest krajem kontrastów, ogromnej biedy i bogactwa, brudu i luksusu, brzydoty i piękna, zagrożenia i bezpieczeństwa. Jeżdżąc po Egipcie od południa prawie na północ, można zobaczyć i pobyć w dwóch świtach. Warto zobaczyć ten świat, jeżdżąc w nocy dorożką po Luksorze (w ramach wycieczki fakultatywnej), obserwując nocne życie z pokładu statu zacumowanego w Edfu (gwarancja dreszczyku emocji jest), i oglądając zabytki starożytności. Zawsze był z nami ktoś pod bronią, ciągłe kontrole policyjne, wojsko przed obiektami w pełnym uzbrojeniu, to daje poczucie bezpieczeństwa, jednak ma się również świadomość, że świat tam nie jest taki, w jakim my żyjemy na co dzień. Czułam się bardzo bezpiecznie! Zemsta Faraona nie dotknęła naszej grupy :) To była niezwykła wyprawa! Polecam!
6.0/6
Czy ta opinia była pomocna?
Wycieczka godna polecenia, zwiedzanie na maxa dla tych, którzy chcą coś zobaczyć i doświadczyć życia i tradycji Egipskiej .
6.0/6
Czy ta opinia była pomocna?
To była nasza podróż życia, która pozwoliła nam dotknąć i choć trochę poznać jedną z najstarszych cywilizacji na Ziemi. Na podkreślenie zasługuje niezwykła sprawność organizacyjna obu pilotów. Zmiana programu (już następnego dnia po przylocie do Hurghady mieliśmy przejazd autokarem do Asuanu) pozwoliła nam zobaczyć prawdziwe oblicze Egiptu. Wczesne wstawanie, które początkowo budziło nasz lekki sprzeciw, okazało się zbawienne. Uniknęliśmy w ten sposób tłumów turystów np. wewnątrz piramidy Cheopsa. Skorzystaliśmy z wszystkich wycieczek fakultatywnych, poza lotem balonem. Uważam, że była to bardzo dobra decyzja. Jak można zwiedzając Egipt nie zobaczyć świątyni Ramzesa XII i jego żony Nefertari (Abu Simbel), nie poczuć atmosfery Luksoru podczas wieczornej przejażdżki dorożkami, czy też nie podziwiać pięknych malowideł sprzed 3000 lat przed nasza erą w Wiosce Robotników. Rejs statkiem po Nilu, to po prostu bajka. Ciekawym doświadczeniem był nocny przejazd pociągiem z Luksoru do Gizy. Na pewno będziemy go jeszcze długo wspominać:) Warto przedłużyć pobyt w Egipcie o dodatkowe dni, które pozwolą odpocząć po intensywnym zwiedzaniu. My wybraliśmy hotel Cleopatra, który okazał się miejscem naprawdę niezwykłym. Piękna infrastruktura, pyszne i różnorodne jedzenie, wygodne pokoje oraz przemiła obsługa sprawiły, że pobyt w hotelu był niezwykle udany. Miłym zaskoczeniem dla nas było to, że świetnie działało wifi (nie tylko w pokoju, ale również przy basenie i na plaży). Główną grupę gości w hotelu stanowią turyści z Niemiec, co w tym przypadku było naszym zdaniem dużym atutem. Podsumowując, to była nasza piękna przygoda, do odbycia której po prostu zachęcamy. I na koniec – niech nikogo do podróży nie zniechęci widmo tzw. zemsty faraona. Przestrzeganie prostych zasad (dobre probiotyki, mycie zębów z użyciem wody butelkowanej, czy też unikanie lodu do drinków) zapewniło nam całkowity komfort podczas całego pobyty w Egipcie.