5.0/6 (173 opinie)
2.0/6
Na zdjęciach i folderach wyglądało całkiem miło. Musimy pamiętać że 4 na Rainbow to nie 4 w rzeczywistości. Jakbym miał dawać gwiazdki to uczciwe 3. moze 2.8. Jedzenie bardzo słabe. Pogoda połowicznie dopisała. Nie jestem wymagającym człowiekiem, jednak za 11000 zł myślałem, że bedzie coś znacznie lepszego.
1.0/6
Już tam nigdy nie pojadę jestem nie zadowolona i to bardzo. Pokoje straszne stołówka straszna obsługa na średnim poziomie
1.0/6
Pobyt w hotelu odbył się w czerwcu 2023, pokój nie zgodny z opisem, brak mini baru w dniu przyjazdu, w pokoju chodziły wielkie mrówki, czuć było świeżą farbę i pościel wyglądała jak by była brudna. Jedzenie średniej jakości, na plaży w barze podawana pizza z surowym ciastem. Co do alkoholi słaba jakość, udzielają po dwa centymetry alkoholu, kelnerzy w barach bardzo nie mili. Dodam jeszcze że dopatrzyłam się jednej istotnej rzeczy, alkohol który był dostępny w barach był rozrabiany by zawartość alkoholu była mniejsza. Kelner oryginalny alkohol zabierał na zaplecze, po czy przynosił otwarty i ewidentnie było widać że jest pomieszany z czymś. Jadąc na wakacje i płacąc za All inclusive nie powinno dochodzić do takich sytuacji. Woda w basenach zimna. Zraziłam się Tunezją i więcej tam już nigdy nie polecę. Dlatego odradzam ten hotel.
1.0/6
1. Na początek Rainbow nie rezerwuje pierwszej doby po przylocie - oznacza to konieczność wielogodzinnej wegetacji w lobby hotelowym po całonocnej podróży. Przybyliśmy o 6 rano, a zameldowanie oficjalnie odbywa się od ....15. Chyba że dacie w łapę cwaniczkowi na recepcji to może dostaniecie pokój szybciej. 2. Czystość u Tunezyjczyków to pojęcie obce, więc w 4-gwiazdkowym (omg) hotelu nawet sprawianie pozorów im nie wychodziło, bo drzwi wejściowe były brudne. Musieliśmy kupić mydło i papier toaletowy oraz umyć łazienkę. 3. Standardem jest, iż coś nie działa. Nie tak jak mówiący pan na recepcji już w pierwszym dniu pobytu "no problem". Należy liczyć się z regularnymi wizytami na recepcji w zgłaszaniu, że coś nie działa, u nas: brak prądu, migająca żarówka w łazience powodujaca półmrok, brak sprzątania, stoły bilardowe połykające monety i nie wydające bil. 4. Rezydentka bardzo nieuprzejma - na uwagę jednej z uczestniczek wycieczki, że niedopuszczalne jest niezapewnienie noclegu po całonocnej podróży powiedziała: "Czy reszta z Państwa też nie przeczytała umowy przed przyjazdem?". 4. W trakcie fakultatywnej wycieczki na Sahare dostaliśmy bardzo gburowatego i agresywnego Tunezyjczyka o imieniu Abdul. Facet zachowywał się od początku tak jakby ludzie byli dla niego bydłem a on szefem. Do chłopaczka, któremu wiało powietrze z nawiewu powiedział w bardzo niegrzeczny sposób aby się przesiadł. Osoby lekko spóźnione zgarniał dopiero jak zaczęły pukać do autokaru. W sytuacji gdy nie korzystaliśmy z żadnych atrakcji fakultatywnych (wizyta w oazie palmowej, jazda na wielbłądach i quadach) skomentował: "To po co tu przyjechaliście". No i wisienka na torcie. Rezydentka zapewniała nas zarówno ustnie jak i na chacie, że w przypadku nie korzystania z atrakcji fakultatywnych zostaniemy odwiezieni do hotelu tymczasem przewodnik odpowiedział, "że jego rezydentka nie interesuje". Pozostaliśmy w autobusie domagając się odwiezienia do hotelu. Wobec agresywnego zachowania się tego męźczyzny poczuliśmy się zagrożeni więc zacząłem go nagrywać. W reakcji wyrwał mi telefon i zaczął grozić (udało mi się to nagrać). Musiałem interweniować u konsula. Tylko dlatego został nam jeszcze w tym samym dniu zmieniony przewodnik. Gdyby nie to, to rezydentka narażała nas na pozostawanie z agresorem. Drugi dzień kontynuowaliśmy z innym przewodnikiem Nourim, który był bardzo sympatyczny. Rezydentka oraz jej osoba przełożona można by powiedzieć, iż po tej sytuacji wręcz nas zastraczały pisząc, że nagrywanie w Tunezji jest zabronione. Dzięki naszej determinacji w sprawę zaangażowanych było dwóch konsulów a czyn przewodnika zakończył się zgłoszeniem zawiadomienia o popełnieniu przestępstwa na posterunku Policji.