Opinie o Wiedeń i dolina Wachau - potęga cesarstwa Habsburgów i naddunajskie pejzaże - dla wygodnych

5.2/6
(133 opinie)
Intensywność programu
4.8
Pilot
5.2
Program wycieczki
5.4
Transport
5.1
Wyżywienie
4.6
Zakwaterowanie
4.6

Opinie pochodzą od naszych Klientów, którzy odwiedzili dany hotel lub uczestniczyli w wycieczce objazdowej.
Osoba dodająca opinię musi podać dane osobowe, takie jak imię i nazwisko oraz dane dotyczące wyjazdu, czyli datę i kierunek wyjazdu lub numer rezerwacji. Dzięki tym informacjom sprawdzamy, czy autor opinii faktycznie podróżował z nami. Jeżeli dane się nie zgadzają, wówczas nie publikujemy opinii.

    0.5/6

    Czy ta opinia była pomocna?

    1

    Nie dla wygodnych

    Alinka 08.05.2025 | Termin pobytu: maj 2025

    Potęga cesarstwa Habsburgów- zdecydowanie nie dla wygodnych Transport O godzinie 6.00 wsiadłam w Łodzi do autokaru, którym dojechałam do przesiadkowych Pawłowic. W autokarze było niewiele wolnych miejsc, ale znalazłam jedno podwójne- całe szczęście, bo przy moim 1,80 i 105 cm nogach między siedzeniami nie było dla mnie miejsca i musiałam siedzieć bokiem. Moja wygoda w tym względzie nie była długa, gdyż w Gliwicach autokar zapełnił się całkowicie i musiałam wyrzucić nogi na zewnątrz. W drodze do Pawłowic zatrzymaliśmy się na parkingu, na którym była aż jedna toaleta, w związku z czym był to baaaardzo długi postój. Autokar był bardzo niewygodny, ucieszyłam się zatem w Pawłowicach, gdy okazało się, że jedzie docelowo na Słowację, a nie do Wiednia. W Pawłowicach spędziliśmy około godziny- głównie stojąc w kolejce do toalety, bo tym razem na jakieś 300 osób było ich aż dwie . Podczas wskazywania miejsc w autokarze docelowym pilotka oznajmiła mi, że niestety mam miejsce środkowe na samym końcu. Początkowo mnie to ucieszyło, bo pomyślałam sobie, że będę mogła przynajmniej wyciągnąć nogi. Moja radość okazała się jednak przedwczesna, bo tuż nad moim miejscem znajdowała się lampa, w którą ze względu na mój wzrost codziennie uderzałam po kilkanaście razy, w wyniku czego przez całą wycieczkę bolała mnie głowa. Ból utrzymuje się do tej pory, więc jestem w trakcie wykonywania badań, które ukażą mi, jaki uszczerbek na mym zdrowiu spowodowały te wielokrotne uderzenia. Dodam, że w drodze powrotnej, gdy w autokarze do Łodzi spotkałam się z osobami z innych wycieczek, okazało się, że w żadnym z pozostałych 5 autokarów miejsce środkowe na końcu nie było wykorzystane, więc tylko mnie z około 300 podróżujących osób Rainbow uraczył taką "wygodą". O ścisku i ogólnej niewygodzie już nie wspominam. Jako jedyna w całym autokarze nie miałam półeczki, siateczki i górnej półki. Wyżywienie Jeśli ktoś do śniadania chciał wypić herbatę lub kawę, musiał rozpocząć dzień od stania w bardzo długiej kolejce, bo w całym hotelu był tylko jeden ekspres do kawy i do wrzątku. Nawet, gdy ktoś chciał tylko wypić herbatę, jak ja, musiał czekać aż wszyscy zrobią sobie cappuccino, espresso, latte i inne wynalazki, których zrobienie dla jednej osoby trwało średnio około 5 minut. Wystarczyłoby postawić dzbanek z wrzątkiem, by rozładować tę kolejkę, nikt jednak na to nie wpadł. Dodajmy, że wzięłam z Polski spory zapas herbaty, którą lubię wypić przed snem i tuż po przebudzeniu, jednak nie wzięłam czajnika, a w przybytku, w którym nocowaliśmy go nie było, z czym po raz pierwszy się spotkałam podczas wyjazdów- nie sądziłam, że takie miejsca jeszcze w ogóle istnieją. Całe szczęście wzięłam chociaż żelazko i przynajmniej nie chodziłam cały czas w pogniecionych ubraniach. Zatem- jeśli ktoś planuje tę wycieczkę, to najlepiej z domu wziąć wszystko, co będzie potrzebne, bo w hotelu nic nie ma. Po spędzeniu połowy poranka w kolejce można było w końcu coś zjeść. Śniadania były słabe. Codziennie ser, kiepskiej jakości wędlina, kiełbaski, jajecznica, jajka, pomidory, ogórki, pomidory, parę owoców, croissanty i dżem- jeśli zatem ktoś nie wykupił obiadokolacji, nie mógł liczyć na spróbowanie typowo wiedeńskiej kuchni. Obiadokolacje wykupiłam. Pierwszego dnia jedliśmy w centrum- rosół z naleśnikiem, wienerschnitzel i maleńki degustacyjny kawałek torta sachera. Zapłaciłam 35 euro, a nie podali nawet odrobiny wody. Drugiego dnia wyjechaliśmy poza centrum- na wiedeńską biesiadę, podczas której podano pasty z bagietką, mięsa, opiekane warzywa, sałatki, apfelstrudel i struclę serową. Dania wytrawne były okay, ciasta twarde i kiepskie w smaku. Trzeciego dnia jedliśmy obiad w dolinie Wachau- knedliki i gulasz. Na deser sernik na ciepło. To byl najsłabszy obiad. Knedliki bez smaku, mięso twarde i żylaste. Sernik okazał się być struclą serową - twardą i sztuczną w smaku. Generalnie słabo. Zakwaterowanie Wykupiłam za sporą dopłatą pokój jednoosobowy. Był on taki jednak tylko w teorii, bo miałam w nim mnóstwo czarnych pełzających, wszędzie wchodzących towarzyszy, którzy niestety przyjechali ze mną na gapę do Polski. Dywan w mym pokoju wyglądał tak, jakby nikt go nigdy nie prał i nosił na sobie ślady wszystkich możliwych ludzkich i nieludzkich wydzielin. Brud i syf to słowa, które najlepiej oddają warunki, w jakich mieszkałam. Dodajmy, że podczas rozmów z innymi uczestnikami wycieczki okazało się, że u nich też nie ma rewelacji- albo insekty, albo coś nie działa, albo syf; stwierdziłam zatem, że najwidoczniej taki mamy klimat. Jakież było zatem moje zdziwienie, gdy podczas ostatniego dnia podczas rozmowy z dwiema osobami z wycieczki, poczułam się tak, jakbym nocowała w zupełnie innym miejscu, gdyż osoby te miały czysty, ładny, przestronny pokoik bez żadnych dodatkowych gości. Program wycieczki Jak na tak krótką wycieczkę czuję się usatysfakcjonowana tym, co zobaczyłam. Jednakże bez wycieczek fakultatywnych, nie miałoby to sensu. Rainbow zatem próbuje kusić ceną, ale by cokolwiek zobaczyć i spróbować lokalnej kuchni do ceny wycieczki należy doliczyć około 1700 złotych. Należy dodać, że w przypadku fakultetów miejsca są mocno ograniczone i gdy pilotka dotarła do mnie, siedzącej na samym końcu, okazało się, że nie mogę już wybrać się do katedry św. Szczepana i obejrzeć krypt cesarskich. Nie do końca byłam przekonana do tego, czy mam ochotę oglądać kościół i trumny za 35 euro, więc nieszczególnie mnie to zasmuciło. Jednak po Wiedniu oprowadzała nas mieszkająca w nim od ponad 40 lat niesamowita pani Ewa, zatem zaczęło mi zależeć na skorzystaniu z tego fakultetu- całe szczęście ktoś zrezygnował i się udało- dzięki pani Ewie było warto. Osoby, które planują jechać na tę wycieczkę powinny mieć jednak na uwadze, że mimo, że zapłacą tyle samo albo, jak w moim przypadku, więcej niż pozostali uczestnicy, mogą zostać potraktowani jak osoby gorszego sortu i nie będą mogli skorzystać ze wszystkich fakultetów, o czym Rainbow nie informuje. Podsumowując, nie polecam tej wycieczki osobom ceniącym sobie komfort i wygodę podróżowania. Rainbow niestety idzie na ilość, a nie na jakość; zatem zamiast pięknych wrażeń przywiozłam ze sobą do Polski ból głowy i insekty, które od kilku dni próbuję wytępić.

telefon

Pobierz aplikację mobilną Rainbow

i ciesz się łatwym dostępem do ofert i rezerwacji wymarzonych wakacji!

pani-z-meteracem