5.2/6 (179 opinii)
4.0/6
Przed przyjazdem do Albanii czytałam o legendarnej albańskiej gościnności zgodnie z tradycyjnym przykazem Kanunu... Właściciele hotelu chyba jednak o tym nie słyszeli... miałam wrażenie, że im przeszkadzamy. W Albanii ponoć kawę kochającej, do śniadania dostępny był tylko jeden ekspres, do którego ustawiały się kolejki, a w nim tylko jeden rodzaj kawy - rozwodniona caffe americano. I to nie zawsze... "Finished"! usłyszałam z pretensją w głosie od właścicielki, gdy pewnego dnia chciałam sobie zrobić kawę o godz. 8:30 - śniadanie trwa do godz. 10 - i nie pomogła nawet interwencja pilotki. Zero przeprosin, czy informacji, kiedy kawa będzie dostępna. Czarna herbata - a tak, do obiadokolacji można dokupić za 1 Euro, lecz do śniadania nie jest już dostępna. Tylko rozwodnione zioła, nazywane czystkiem, a będące tak naprawdę gojnikiem. O sokach też zapomnijmy - pod nazwą apple i orange coś w stylu barwionej oranżady z dawnej epoki. Jedzenie na modłę albańską w temperaturze pokojowej - podgrzewacze tam nie dotarły,zapomnijmy o ciepłej obiadokolacji, w porywach letnia jak szybko się na nią rzucimy. I choć smak nie najgorszy, to codziennie to samo - tylko raz w teakcie całego pobytu po ostrej interwencji pilotki podano rybę i letnie frytki. Ogłoszenie na recepcji wywieszone przez pilotkę zdarli, na pokoje w dniu przyjazdu trzeba było czekać, aż posprzątają, lecz kurz w szufladzie nie wchodził najwyraźniej w zakres tych porządków. Na do widzenia pani od kawy pożegnała mnie kpiącym uśmiechem w stylu "nareszcie, uff!". No i suchy prowiant na wycieczkę naprawdę suchy - bułka posmarowana trochę mdłym majonezem z plasterkiem wędliny i sera. Mając na uwadze powyższe, polecam przed wyjazdem odpowiednio się zaopatrzeć;)
4.0/6
Mam mieszane uczucia względem wycieczki objazdowej po Albanii. Z jednej strony sama wycieczka była bardzo udana, zwiedzane miejsca zdecydowanie warte zobaczenia, Pan Przemek widać, że z bardzo dużą wiedzą o kraju, opowiadał ciekawie. Fajnie zaplanowany jest też sam program- trochę zwiedzania, ale z czasem wolnym popołudniu i 2 dni odpoczynku (lub wycieczek fakultatywnych w zależności co kto woli), powrót zawsze do tego samego hotelu. Taka wycieczka objazdowa, gdzie można też odpocząć. Niestety w cieszeniu się tym odpoczynkiem przeszkadzają sami Albańczycy- chaos budowlany, gdzie powstaje hotel na hotelu, brud i śmieci na ulicach (co chwilę widoczne dzikie wysypiska przy ulicach i drogach dojazdowych), Albańczycy zachowujący się jakby pracowali za karę-bardzo powolni i mało ogarniający. Przykładem tego jest wyżywienie hotelowe- tak złego jedzenia jeszcze nie jadłam. Codziennie na śniadanie to samo, obiady różniły się minimalnie, co gorsza jedzenie było letnie lub po prostu zimne. Rezydent oczywiście próbował reagować i rozmawiać z właścicielem hotelu, ale oni nie byli chętni nic zmienić i wciąż serwowali zimne ziemniaki, makaron czy mięso. Tym samym poleciłabym tę wycieczkę, ale tylko pod warunkiem zmiany hotelu przez Biuro Podróży i może tak za parę lat jak już się trochę kraj i jego mieszkańcy ogarnął.
4.0/6
ogónie dobra impeza
4.0/6
Wycieczki/Program – widoki zapierające dech w piersiach, ciekawy program, warty obejrzenia i przemęczenia w tym upale, dokupiliśmy wycieczkę na kanion i okazała się najlepszą z wszystkich z całego programu, szczerze wszystkim polecam, w programie było dużo punktów do odwiedzenia, na szczególną uwagę zasługują bunkier w Tiranie, wjazd na górę Dajti, wycieczka jeepami, nie zawsze był zorganizowany obiad wspólny i w te dni brakowało czasu wolnego, żeby gdzieś usiąść i zjeść, gnaliśmy byle wrócić do hotelu popołudniu gdzie my jednak wolelibyśmy w danym, zwiedzanym punkcie mieć ok.1,5h czasu wolnego, żeby coś zjeść na spokojnie a nie głodnym wracać na kolację (bo w 40 minut to w biegu szukaliśmy pamiątek i żeby coś kupić do picia) – stad tytuł mojego wpisu, że Albania wcale nie taka nie w pośpiechu Hotel – nowy, dopiero co wybudowany wiec nie można powiedzieć złego słowa na jego stan, czysty, na biało, miłe pierwsze wrażenie, nie było w pokojach szklanek i czajnika a w związku z tym, że nie był to wyjazd all inclusive to czasem brakowało jednak tych sprzętów, wprawdzie był dostępny bar, ale słabo zaopatrzony, nie było nawet coli, tylko kilka lokalnych napoi w puszkach no i dobra kawa (z resztą jak w całej Albanii). Pokoje były sprzątane co drugi dzień, basen mały, ale jak na taką wycieczkę wystarczający, dużym plusem było, że mogliśmy z niego korzystać całą dobę, wieczorami był kolorowo podświetlany i grała muzyka z głośnika co trochę zaćmiewało znajdujące się bezpośrednio za płotem budowy czy obdrapany blok, brak kantora o którym pisano, że znajduje się w hotelu, brak restauracji gdzie poza wyznaczonym śniadaniem i kolacją można byłby coś zamówić. Posiłki – hotel mały, gości mało wiec i wybór nie był bogaty, jeden owoc (arbuz lub melon) do posiłku, do śniadania na słodko ciasto lub rogalik o ile się za późno nie przyszło, 3 sztuczne soki, kawa i woda do picia, praktycznie codziennie to samo, na kolacji co najwyżej wymiennie kurczak, ryba lub sucha jagnięcina (dwa do wyboru) a do tego warzywa (smacznie przyrządzone), na kolacji brak deseru. Można było się najeść, ale już ostatniego dnia cała nasza ekipa zdecydowała się zjeść kolację poza hotelem. Okolica przy hotelu - Plaża znajdowała się ok. 500m od hotelu, piaszczysta, z leżakami do wynajęcia (10eur za dzień), w okolicy też sklepy i restauracje, szczerze polecam owoce morza przy plaży w Happy Beach Albania to piękny kraj, z własną, ciekawą i szczególną histerią, którą warto poznać. Jedynie co to musze zauważyć – byłam w wielu krajach i nigdzie nie było aż tak brudno, śmieci walają się po ulicach, na plaży, w wodzie, w lasach, smutno patrzeć jak ten piękny kraj topi się w tonach śmieci. Nie żałuję wycieczki, była interesująca, ale raczej do Albanii już nie wrócę.