5.2/6 (247 opinii)
5.0/6
Hotel nowy natomiast nie jest to 5*europejskich. Jedzenie dość monotonne mały wybór natomiast byliśmy świadomi tego że nie będzie to all inclusive np.jak w Turcji na 10dni powiedzmy że były co 2dzień mule bardzo smaczne i raz kraby.Myślę ze lepiej wziąć HB a na kolacje wychodzić na miasto jeszcze jest tanio a owoce morza genialne .Plaża najładniejsza na całej rywierze Albanskiej duża przestrzenna czysta leżaki ułożone w odpowiednich odległościach. Basen kameralny spokojny .Na największą uwagę tego miejsca zasługuje sam manager jest bardzo zaangażowany bardzo operatywny przyjazny wiecznie na posterunku.
5.0/6
Hotel położony bardzo blisko plaży ,plaża piaszczysta leżaki dostępne bez problemów bar na plaży z dostępnymi alkoholami zagranicznymi , jedzenie bardzo dobre desery europejskie pokoje czyste pościel zmieniana ręczniki zmieniane codziennie w pozostałych barach alkohole wszelakiego rodzaju krajowe i zagraniczne
5.0/6
Na początku zaznaczę, że miałam sporo obaw wybierając ten kierunek i odpoczynek w jednym z hotel 5*. Do tego obiektu przekonała mnie Pani w Rainbow no i opinie w google. Ponieważ sporo podróżuję to mam porównanie do hoteli w innych częściach Świata/Europy. No i moim zdaniem Fllad wygląda następująco. Na wstępie zaznaczam, że jest to przede wszystkim hotel ukierunkowany na rodziny z małymi dziećmi. O tym nikt nie napisał. Sam obiekt nowy, usytuowany pośrodku promenady, do której zarówno w lewo jak i w prawo trzeba dojść po piachu (trudno powiedzieć dlaczego :-)) Ma trzy rodzaje pokoi: z widokiem na morze, z bocznym widokiem na morze i "standardowe" czyli z widokiem na zaplecze. Pokoje wystarczające z wyposażeniem typu mini lodówka, sejf, tv z youtubem co jest super alternatywą na spędzenie wieczora, bo w hotelu brak jest animacji, poza tymi dla bąbelków, które są organizowane przez Czechów. Łazienka z prysznicem ale bez drzwi do kabiny, co powoduje regularne jej zalewanie. Pani sprzątająca była mocno zdziwiona, gdy poprosiliśmy aby u nas nie sprzątała codziennie (brak wywieszek informujących personel, że "dzisiaj nie"). Pakiet all: oj, i tu widać, że się uczą. Przede wszystkim wszechobecne jednorazowe kubki z miękkiego plastiku. Niestety mała ilość kubłów na śmieci powoduje, że są one wszędzie. Do śniadanie dostępne są tylko filiżanki do kawy (kawa z automatu z proszku, ta "normalna" dostępna za pieniądze albo od 10.00 w pool barze), resztę napojów do śniadania, lunchu i kolacji masz w tychże plastikach. Potrawy: śniadania zawsze to samo, ale można sobie coś wylosować. Plus na przyrządzane na bieżąco omlety i pankejki. Jajecznica niejadalna z proszku. Lunche i kolacje smaczne. Zawsze jest jakaś ryba, owoce morza i mięso. Dobrze przyprawione i przygotowane tak, że czujesz, że jesz rybę a nie coś innego. Drinki: piwo miejscowe, średnie, Drinki i lokalne alkohole to inna bajka, albańska bajka :-) Do butelek z markową etykietą przelewają albańska rakię, brandy i gin z 5 litrowych baniaków (oczywiście mających akcyzę). No i tylko te alkohole mieszają z ichną colą, spritem i tonikiem. Moim zdaniem nie do wypicia. Oczywiście "normalne" drinki można tu również dostać, ale już za pieniądze. No i tu mój komentarz: po raz pierwszy się spotkałam z tym, że restauracja hotelowa i drink bar mają wydzielone miejsca dla gości z zewnątrz i to dla nich jest przewidziana zastawa złożona m.in. ze szklanek. Rezydenci: mili, ale skupieni na sprzedaży wycieczek. Informują, że nie dojedzie się do Durres bez przesiadki, a nie jest to prawdą. Plaża: piaszczysta z nowymi leżakami. Niestety wszędzie pełno niedopałków papierosów no i plastiku. Okolica: tu widać, że dopiero za kilka lat będzie oby lepiej: wszędzie pełno kubłów na śmieci, w których lokalsi segregują śmieci wyciągając plastiki. Brzydki zapach jest wszędzie wyczuwalny w tych temperaturach. Plus bezdomne, błąkające się psy. Fatalny widok. To chyba tyle ogólnej oceny.
5.0/6
Fajne wakacje. Hotel, obsługa, jedzenie bez uwag i niepowtarzalny '' menager'' hotelu. Niestety wycieczka fakultatywna na wyspę Sazam niedopracowana przez Raibown, za mało miejsca na rozpadającym się statku, pijący sporo piwa kapitan decydujący o programie wycieczki i problemy z cumowaniem w porcie to wystarczy jak na jedną wycieczkę.