4.8/6 (151 opinii)
5.5/6
Hotel Mel Holidays z zewnątrz prezentuje się okazale, wspaniale lśni nowiutka biała fasad, wabi piękna recepcja, w środku odpowiada w moim odczuciu naszym hotelom 2,5 gwiazdkowym. Pokoje urządzone porządnie, wygodne łóżka, lodówka, sejf, duża szafa, balkony są różnej wielkości. Pokój 2-osobowy dość przestronny, pokój 3-osobowy okazał się 2-pokojowym bardzo dużym apartamentem. W łazienkach pozostały ślady rozbuchanej wyobraźni mało wprawionych rzemieślników, niektóre hydrauliczne, murarskie czy elektryczne rozwiązania potrafią zaskoczyć. Łazienki z kabinami prysznicowymi, deszczownicami, ale już deska klozetowa wymaga przytrzymania jak nieraz w pociągach. Codzienne sprzątanie przywraca porządek i czystość. Klimatyzacja jest sterowana indywidualnie, nie zdarzyło się, żeby zabrakło prądu czy wody. Restauracja duża, przestronna, czysta, zrobiona z rozmachem. Bufety bogate, ale bez zbędnej przesady, jedzenia wystarcza dla wszystkich, nie ma kolejek, nie brakuje stołów (można jeść w środku lub na tarasie) ani zastawy. Każdy znajdzie tu coś dla siebie, jedzenie jest świeże i apetyczne, ładnie podane. Kelnerzy są bardzo młodzi, nie mówią po angielsku, dlatego pewnie unikają jakichkolwiek kontaktów, witania, uśmiechania się, podobnie jak managerowie. Po prostu w ciszy i skupieniu starannie i sumiennie wykonują swoją pracę. W restauracji jest jeden wyjątek, podobnie jak młoda dziewczyna w barze – choć słabo mówią po angielsku, to ich wielki uśmiech nadrabia wszystko i od razu robi się fajniej. Niestety pracownicy nie mają tabliczek z imionami. Późna godzina przylotu i dojazdu na miejsce nie pozbawiła nas kolacji, w jednym z naszych dwóch pokoi czekał na nas kompletny, obfity posiłek (ale w drugim pokoju – już nie). Na powitanie była także woda w butelkach. To był bardzo miły gest ze strony hotelu. Woda w pokojach nie jest uzupełniana, ale jest bardzo tania. Najbliższe sklepy są około 50 metrów od hotelu. Bar all inclusive znajduje się w rogu przy basenie obok przeszklonej sali konferencyjnej, czynny jest do 22.00. Bar na wprost wyjścia z restauracji jest płatny, czynny do 23.00. Nigdzie nie ma obowiązku noszenia maseczki, ani na terenie hotelu, ani w sklepach, na ulicach, w restauracjach, jakby inna planeta. Teoretyczna godzina policyjna najwyraźniej nie dotyczy turystów, ani gości w restauracjach czy klientów w sklepach. Przy restauracji są ekspresy do robienia kawy, herbaty, innych gorących napojów, dostępne do późnego wieczora na tarasie. W ciągu dnia w hotelu nie ma żadnych animacji, gra muzyka nad basenem, nieraz wieczorami jest muzyka na żywo, można potańczyć, posłuchać. Ponieważ hotel jest w znacznej części dla polskich gości, muzyka disco polo rządzi… Nie ma animacji dla dzieci, przy basenie jest oddzielny brodzik z fontanną. Internet jest dostępny nie tylko w lobby hotelu, korzysta się z niego wszędzie, przy basenie, w restauracji, także w naszych pokojach na 2 piętrze, śmiga całkiem nieźle. W hotelu są goście z kilku krajów, głównie z Polski, a także z Czech, krajów bałkańskich i goście miejscowi. Basen jest duży, utrzymywany w czystości, nie ma walki o leżaki, także na plaży (odległej o kilkanaście metrów). Lepiej wziąć swój ręcznik kąpielowy, przydatne jest również obuwie do wody, choć wejście do wody jest łagodne, plaża piaszczysta, w wodzie zdarzają się kamienie, przy brzegu jest płytko, a woda jest wszędzie niewiarygodnie ciepła. Bankomaty są rzadkie, w sklepach można płacić kartą, ale trzeba się najpierw upewnić, czy jest terminal i czy działa. Najczęściej można też płacić w euro. Euro można wymienić w każdym sklepie, po niemal stałym kursie 120 leków za 1 euro. Napiwkami rządzą takie same zasady jak wszędzie. Formularze albańskich służb sanitarnych, które rozdawane są w samolocie przed lądowaniem, nikomu do niczego nie są potrzebne, nikt ich nie zbiera, ani nie ogląda. Nie ma sensu dopłacać za miejsca w powrotnym samolocie do Polski, bo urzędnik na lotnisku przydziela miejsca według własnego uznania, niezgodnie z wcześniej zrobioną rezerwacją, a nawet porozsadzał naszą czwórkę w różnych miejscach w samolocie. Ogromnie istotnym elementem pobytu są wycieczki. Pierwsza – nad Jezioro Ochrydzkie w Macedonii (z przekraczaniem granic jak u nas za dawnych czasów!) - jest warta grzechu, rzadko można podziwiać równie piękne okoliczności przyrody. Rezydent Radek „Moi Kochani” to bardzo uśmiechnięty i wyluzowany człowiek, pełen inwencji i dobrego humoru, niewyczerpana kopania wiedzy, którą dzieli się chętnie i z prawdziwą, niewymuszoną przyjemnością. To także doskonały organizator, który potrafi zapanować nawet nad najbardziej niesfornymi uczestnikami. Fajnie było Cię poznać, dziękuję! Ponieważ powrót z wycieczki opóźnił się, załatwił nam nawet, że gorąca kolacja czekała na nas po zamknięciu restauracji. W Macedonii spotkaliśmy świetną przewodniczkę Ankę Ochrydziankę (patrz na fb), która mnie osobiście ujęła jednym: na pytanie, czy zna w Ochrydzie wszystkich, skoro do każdego napotkanego zagaduje, odpowiedziała, że niekoniecznie się znają wszyscy, ale wszyscy się lubią. Dla mnie to kwintesencja życia! Dziękuję! Kobieta pełna wspaniałej energii, niezwykłego uśmiechu, radości życia i lekkości bytu. Do tego wiedza godna podziwu. Bardzo wczesny wyjazd na wycieczkę połączony był z prowiantem wydanym w hotelu (uwaga dla głodomorów: to bardzo mała kanapka!), hotel nie daje wody, trzeba o tym pamiętać przed wyjazdem. Jacek to drugi rezydent, z dużym dystansem do siebie, również z wielkim uśmiechem i świetnymi żartami, istny wulkan energii, pozytywnych wibracji i mega emocji, zaangażowany i energiczny, proponujący autorski program zwiedzania trzech miast, tzw. Tryptyk albański (Berat, Tirana i Kruje). Genialna trasa, do tego fantastyczny przewodnik (Jacek), który nie przestaje mówić/opowiadać/odpowiadać. To całodzienny wypad, którego nie wolno pominąć, jeżeli chce się czegokolwiek o Albanii dowiedzieć; to Człowiek, którego trzeba poznać, to sens całej wyprawy! Dziękuję i wielki szacunek! Dodatkową atrakcją na tej wycieczce jest przeurocza lokalna przewodniczka, która dała w autobusie mini koncert pieśni albańskich! Unikalne wrażenia! Podsumowując: jeżeli chcecie spędzić wyluzowane, niewymuszone, bezpretensjonalne wakacje, to nie ma się nad czym zastanawiać! Przepiękny kraj, wspaniali ludzie, którzy tam na Was czekają, niezapomniane chwile! Bardzo gorąco polecam!
5.0/6
Polecam ten hotel. Pokoje czyste, obsługa bardzo uprzejma i pomocna. Ciepłe morze. Przepyszne jedzenie. Bardzo duży wybór w owocach morza, rybach i różnych frykasach. Kilka rodzai deserów, praktycznie do każdego posiłku. Wieczór albański bardzo klimatyczny. Bardzo dużym atutem jest tutaj położenie hotelu. Praktycznie z basenu hotelowego można przejść na plażę hotelową. Ogólnie jesteśmy bardzo zadowoleni. Polecam albańskie białe wino z dodatkiem ''sprite''.
5.0/6
Udany pobyt, hotel ładny czysty, pokój odnowiony, sprzątany codziennie, wymiana ręczników. Przy hotelu ładna piaszczysta plaża z parasolami i leżakami, leżaki dostępne. Basen średniej wielkości 1,55m głęboki. Jedzenie smaczne zróżnicowane, każdy znajdzie coś dla siebie.
5.0/6
Nie ma się do czego doczepić. Bardzo dobre jedzenie, każdy znajdzie coś dla siebie. Pokoje przestronne, mapa obsługa, woda w kranie ciepła, ręczniki zmieniane, leżaki w dobrym stanie.