Zastanawiasz się, czy ta wycieczka to dobry wybór? Wpisz pytanie, a dostaniesz podsumowanie wszystkich opinii naszych gości.
3.0/6
Czy ta opinia była pomocna?
Ogolnie wiecej czasu spedzilismy w autokarze niz zwiedzajac. Podroze meczace w niekomfortowych warunkach. Nawet promy miale obdarte i brudne siedzenia. Oczywiste bylo ze transport byl zorganizowany jak najnizszym kosztem. Hotele ponizej standardu, smierdzace, posciel smierdziala stechlizna. W hotelu na Phi Phi w korytarzu przed moim pokojem kolezanka z w grupy zabila karalucha ktory maszerowal wprost do mojego pokoju. Wiekszosc hoteli nie posiadala zelazka, dopiero w czwartym hotelu przyniesiono mi zelazko (drugi tydzien pobytu).Do tego byly mrowki oraz zakurzone i niedosprzatane pokoje. Hotel na Ko Samui mial dziwne pokoje do ktorych sie wchodzilo przez balkonowe suwane drzwi, w ktorych bylo ciemno jak w piwnicy, uwazam ze na 5-dniowy pobyt na wyspie, biuro moglo sie postarac o wyzszy standard hotelu. Ogolnie Tajlandia zostala nam przedstawiona w negatywny sposob. Gdzie te piekne miesjca z widokowek? zamiast tego zabrano nas do najbardziej komercyjnych, zasmieconych miejsc. Do tego powrot do Warszawy byl zorganizowany beznadziejnie. Nie rozumiem dlaczego zamiast lotu z Ko Samui na Phuket (hotel 3km kolo lotniska) ktory trwalby 1h, podroz promem i autokarem trwala prawie 12h i byla bardzo meczaca. Wycieczka nie byla warta tych pieniedzy.
3.0/6
Czy ta opinia była pomocna?
Źle
3.0/6
Czy ta opinia była pomocna?
Na wycieczce Bangkok i perły Morza Andamańskiego byliśmy z mężem w marcu 2014 r. Czytając inne opinie o wycieczce zamieszczone na stronie Rainbowtours mam wrażenie, że byliśmy na innej wycieczce niż inni opisujący:) Niestety nie wszystko było takie idealne. Jedno jest pewne - Tajlandia to kraj warty odwiedzenia, cudowne widoki, natura, przyjaźni ludzie, religia, kultura, którą warto poznać. Ale niekoniecznie wybierając ocenianą tu wycieczkę. Wycieczka jest po prostu źle zorganizowana - pierwszego dnia po przylocie na Phuket (przylot około godziny 17-tej) turyści są wiezieni przez prawie godzinę do hotelu na drugi koniec wyspy tylko po to żeby spędzić tam wieczór i na drugi dzień z samego rana pokonywać dokładnie tą samą trasę na lotnisko żeby lecieć do Bangkoku. Zakładam, ze w okolicach lotniska na Phuket też są hotele więc powstaje pytanie - po co to wszystko? Hotel na Phuket okropny i w okropnym miejscu. Pomysł z przelotem z Polski na Phuket i potem na drugi dzień z Phuket do Bangkoku jest całkowicie niezrozumiały, przez to traci się dobę na niepotrzebne dodatkowe podróże, które można by wykorzystać na zwiedzanie. Pierwszy wieczór w Bangkoku czyli pokaz tańców tajskich w tajskiej restauracji - w mojej ocenie jest dowodem na brak pomysłu na zagospodarowanie wieczoru. A na pewno jest wiele miejsc w Bangkoku wartych zobaczenia. Więc znowu ogromna szkoda, że następy dzien wycieczki został "zmarnowany". Kolejny dzień zwiedzania w Bangkoku można zobaczyć naprawdę sporo no i wreszcie pierwsze zetknięcie z tamtejszą kulturą i religią. Tutaj ogromny plus. I to chyba jeden z najciekawszych dni na tej wycieczce. Hotel w Bangkoku całkiem w porządku, nie można mu nic zarzucić. Kolejny dzień, w którym można wykupić fakultatywną wycieczkę do Pattayi - naprawdę nie rozumiem co kieruje biurem Rainbowtours żeby wozić turystów na tak kiepskie i nic nie warte wycieczki. Przejażdżka na słoniu - brzmi naprawdę zachęcająco, czekałam na ten dzień odkąd postanowiliśmy z mężem, że lecimy do Tajladnii. Jeszcze nigdy w życiu tak się nie rozczarowałam.Od razu wyjaśniam, to co szumnie nazywa się przejażdżką na słoniu i wizytą w wiosce słoni polega na tym, że jedziemy na słoniu pomiędzy domami, w których mieszkają opiekunowie słoni, naokoło nas jest kilkadziesiąt innych słoni z turystami na grzbiecie, głównie chińskimi, a z grzbietu słonia widzimy m.in. osiedle nowych domów jednorodzinnych budujących się za "wioską słoni". Dodatkowo patrzenie jak turyści robią sobie zdjęcia ze słoniem, który ma przednie łapy uwiązane na łańcuchach w taki sposób, że może zrobić w przód i tył krok na maksymalnie pół metra, powoduje że wyjeżdżamy stamtąd z ogromnym rozgoryczeniem. Kolejny punkt wycieczki - fabryka kamieni szlachetnych - tutaj nawet brak słów dla określenia tego, jakim marnotrawieniem czasu i wyciąganiem z turystów pieniędzy jest ten punkt programu. Zaczynamy od przejażdżki kolejką, która przemieszcza się pomiędzy scenkami, które mają obrazować w jaki sposób uzyskuje się różne kamienie szlachetne. Całość można określić jednym słowem - nuda. Wszystko kończy się najważniejszym punktem programu czyli dowiedzeniem sklepu z biżuterią, gdzie mamy około 40 minut wolnego czasu na wydanie nadmiaru gotówki. Niestety, uwzględniając fakt, ze biżuterię można teraz nabyć wszędzie, znowu nie opuszcza nas wrażenie marnowania czasu i ciągle czekamy na to "kiedy w końcu zobaczymy coś ciekawego i niezwykłego". No i na koniec ogrody Nong Nooch. Właściwie nie wiem co o tym sądzić. Coś w rodzaju dużego ogrodu botanicznego. Można zobaczyć. Ale czy trzeba lecieć aż do Tajlandii żeby marnować jeden dzień z wycieczki na zobaczenie takiego ogrodu - absolutnie nie ! Kolejny dzień - targ pływający - naprawdę super wrażenia. Ale już kolejny punkt - świątynia małp - kolejny zapychacz programu. Świątynia jest absolutnie przeciętna i nie ma w niej nic ciekawego do zobaczenia (zwłaszcza po świątyniach w Bangkoku, które robią wrażenie). Kolejne dni to już pobyt w Krabi i na Phi - Phi. Hotel w Krabi znowu świadczy o tym, że organizator oszczędza na wszystkim. jest to hotel położony na absolutnym końcu całej, naprawdę sporej miejscowości turystycznej (dla wyjaśnienia, wcale nie mamy noclegu i pobytu w Krabi tylko w miejscowości koło Krabi). W restauracji, w której jemy śniadanie panuje brud i naprawdę nieprzyjemny zapach (nie jestem osobą przewrażliwioną i przebywałam na świecie w różnych warunkach, ale w tym hotelu jest po prostu brudno). Domki na Phi - Phi, a zwłaszcza łazienki pozostawiają też bardzo wiele do życzenia. Proponuję zabrać ze sobą klapki, w których można pójść pod prysznic bo właściwie żaden hotel nie pozwala na to żeby skorzystać z prysznica bez dodatkowego obuwia. Jednak poza powyższymi minusami, które wymagają dopracowania, wycieczka ma także sporo plusów. Świetna wycieczka fakultatywna na Krabi - spływ kajakami po dżungli. Naprawdę niesamowite przeżycia. Prawdziwe odgłosy dżungli i niesamowite lasy namorzynowe. Piękne wysypy Phi - Phi, snurkowanie ze speed boata. Polecam wykupić sobie podczas pobytu na Phuket z miejscowego biura podróży wycieczkę na Similian Islands oraz wycieczkę na słoniach po dżungli. Podsumowując - do tej pory po świecie jeździliśmy z mężem sami na własną rękę i niestety sprawdziły się wszystkie opinie o wycieczkach z biur podróży, że korzystając z takich wycieczek zostaniemy zawiezieni do wielu komercyjnych miejsc, gdzie pełno turystów i brak "ducha" zwiedzanego kraju. Ale jest jeden ogromny plus tej wycieczki - pilotka Magdalena Wypych - ogromna wiedza o Tajlandii, umiejętność zainteresowania opowieściami o tym kraju i ogromne zaangażowanie. Ogromne podziękowania dla p. Magdy!
3.0/6
Czy ta opinia była pomocna?
Bankok spełnił moje oczekiwania chociaż mogliśmy spędzić tam więcej czasu, natomiast wyspy, hotele, czystosć poprostu tragedia.
3.0/6
Czy ta opinia była pomocna?
Słaby program,Bangkok pozostawiony samemu sobie,wycieczki fakultatywne 2-krotnie droższe niż lokalnie,pilot bez żadnej interesującej wiedzy,jakby zupełnie przypadkowy.Pogoda niestety na wypoczynku nie dopisała,bo lało i nie było słońca.
3.0/6
Czy ta opinia była pomocna?
Ogólna ocena pozytywna jednak mogłoby być znacznie lepiej przede wszystkich jeśli chodzi o jakość hoteli. Standard pokoi na objeździe mizerny, brudno, niezbyt przyjemnie pachnące pościele niekiedy bardzo słabo lub wogóle nie działające wifi, wyrwane gniazdka, mrówki w pokojach, brudna woda, bardzo małe baseny (również na wypoczynku na Koh Samui)... Na minus też długie i bardzo męczące podróże z miejsca A do B czasam i cało dniowe, przez co czasu na zwiedzanie było trochę mało no ale taki program...
2.5/6
Czy ta opinia była pomocna?
Jeśli Perły m. Andamańskiego - to niepotrzebny wyjazd do Parku Erewan - wodospady zupełnie nieatrakcyjne - to jakaś pomyłka - szkoda było na to dnia czasu, lepiej byłoby ten dzień spędzić w Bangkoku, sądzę, że przejażdżkę na słoniach można by było zrealizować na Krabi, i darować sobie most na rzece Kwai i przejazd do Kanchanaburi a potem z powrotem nad morze, pałac Ramy IV zupełnie nieatrakcyjny. Uważam, że 5 i 6 dzień - zwłaszcza całodzienny przejazd na Krabi - to pomyłka jeśli już to powinien być przelot na Krabi. ale w ogóle uważam, że niepotrzebne przy Perłach M. Andamańkiego wyjazd na północ. Lepiej w programie wycieczki byłoby w to miejsce ująć dłuższy pobyt na rajskich wyspach PhiPhi i zwiedzić np. z Krabi inne wyspy - choćby Bonda.
1.5/6
Czy ta opinia była pomocna?
Rainbow już nie prezentuje żadnego standardu, to masówka. Do Tajlandii mają klientów na całego Dreamlinera LOT a nie potrafią zapewnić odpowiedniego standardu. W Bankoku mieszkaliśmy w hotelu w dzielnicy gdzie po ulicy latają szczury, nie zobaczyliśmy nic poza streetfoodem, we własnym zakresie zwiedzaliśmy wszystko. Pokoje dla uczestników Rainbow były wybierane w najgorszych strefach hotelu, na wyspie Phi Phi w Hotel Naturale dostaliśmy miejsce w ostatnich budynkach do których dojeżdżaliśmy lokalnym busem w pokojach na poddaszu - 3 piętro ( nie muszę mówić jakie były temperatury po wejście, bo klima działała tylko z kartą włożoną w czytnik) chociaż dostępne były pojedyncze domki. W Krabi mieszkaliśmy w starym hotelu Ibis w pokojach za 160 zeta ze śniadaniami w których najpewniejsza jest zupa mleczna i jajka. Transfer do hotelu z wypoczynkiem odbył się busikiem ktore wysadził nas na chodniku po drugiej stronie ruchliwej ulicy i z bagażami przedzieraliśmy się przez tą ruchliwą drogę a potem pod górkę podjazdem dla samochodów wciągaliśmy je do wejścia. Szkoda mówić... ale pokazuje to jak traktowani są turyści z Rainbow. Dodatkowe wycieczki przestaliśmy wykupywać po dwóch które absolutnie nie spełniały naszych oczekiwań. Never ever rainbow Rezydentka potrafiła tylko powiedzieć kiedy są śniadania w Hotelu a o atrakcjach okolicy np nocny targ w Krabi czy rajskie plaże uczestnicy wycieczki dowiadywali się od siebie nawzajem. Moja rada wyjezdzqjac z rainbow musicie mówić po angielsku, bo nic sobie nie załatwicie od lepszego pokoju po bilety na atrakcje.
0.5/6
Czy ta opinia była pomocna?
To był nasz drugi wyjazd z Rainbow i jednocześnie ostatni. Wycieczka pod każdym względem zawiodła nasze oczekiwania. Biuro nastawione jest już wyłącznie na zyski, nie na zadowolenie klienta. Organizują zwykłe "masówki", przez co nie są w stanie zapewnić komfortowych i godnych warunków zwiedzania, adekwatnych do ceny (w lutym do Bangkoku leciało ponad 300 osób zebranych z różnych programów i w takim składzie wyruszaliśmy pierwszego dnia na zwiedzanie tego miasta). Czuliśmy się jak zwierzęta wyprowadzane na pastwisko. Po pierwsze, organizacja posiłków na zasadzie "kto pierwszy ten lepszy". Pierwszego dnia w Bangkoku wszystkie grupy miały zebranie przy recepcji, podczas którego pilot jednej z grup zachęcał bardzo głośno, żeby przyjść na kolację jak najszybciej, najlepiej zgodnie z godziną rozpoczęcia, ponieważ pół godziny później może już nie zostać nic do jedzenia. Cześć posiłków zorganizowano na zasadzie "wspólnej michy". Po drugie, program wycieczki - jeśli nie wykupisz fakultetów to nic nie zobaczysz. W programie są głównie noclegi, 7eleven i kilka nieatrakcyjnych punktów. Te najbardziej atrakcyjne miejsca są oczywiście dodatkowo płatne, i to nie mało. A sama organizacja pozostawia wiele do życzenia - przykład: Phuket w pigułce. Na tym fakultecie mieliśmy w planie m.in. "FABRYKĘ nerkowców", która okazała się zwykłym sklepem, gdzie naiwni "turyści" mogli zrobić zakupy, bo przecież TYLKO po to przyjechali (dało się odczuć, że w ocenie Rainbow ludzie wydają 15 tys. na wycieczkę tylko po to żeby zrobić objazd po sklepach i bazarach). Szczerze mówiąc to nawet jak turyści już nie jesteśmy traktowani, tylko jak chodzące portfele. Innym punktem ww. programu było na przykład "zwiedzanie starego miasta", które okazało się niczym innym jak wywaleniem nas z autobusu na głównej ulicy i przyznaniu godziny wolnego czasu. To niesmaczne wyciąganie pieniędzy od klientów za pseudoatrakcje . Po trzecie - hotele. Wielu już skarżyło się, że w Bangkok Palace chodzą karaluchy, ale po co się tym przejmować, co nie? Inne hotele nie pomieszczą przecież 300 osób naraz. Podsumowując, jeśli ktoś ma ochotę na wyjazd z grupą fajnych ludzi, w której będzie się czuł jak na wypadzie z kumplami, to NIE TUTAJ. Lepiej wybrać biuro, które organizuje wyjazdy w bardziej kameralnych grupach i dba o dobrą atmosferę oraz o to, żeby klienci mieli okazję w ogóle coś w danym kraju zobaczyć, a nie tylko przywieźć kilka durnostojek.