Opinie o Baśniowa Tajlandia

5.6/6
(1122 opinie)
Intensywność programu
5.1
Pilot
5.5
Program wycieczki
5.5
Transport
5.6
Wyżywienie
5.4
Zakwaterowanie
5.3
Zweryfikowane treści - Opinie pochodzą od Klientów, którzy odwiedzili dany hotel lub uczestniczyli w wycieczce objazdowej.
pani z lornetka
Dowiedz się, co sądzą inni
Nowość AI

Zastanawiasz się, czy ta wycieczka to dobry wybór? Wpisz pytanie, a dostaniesz podsumowanie wszystkich opinii naszych gości.

    6.0/6

    Czy ta opinia była pomocna?

    1

    Niezapomniane wrażenia

    Anna 06.02.2024 | Termin pobytu: styczeń 2024 | Tagi: 46-55 lat, w parze

    Minęło już trochę czasu od mego powrotu a cały czas pozostaję pod ogromnym wrażeniem tej wyprawy. Gdy plucha za oknem wracam myślami do wspomnień z tej wycieczki. Jestem pod wrażeniem perfekcyjnej organizacji. Profesjonalna przewodniczka Paulina i sympatyczny tajski przewodnik Franki zapewnili nam interesującą i bezstresową podróż. Przez cały czas byłam zachwycona nieznanym mi obliczem Tajlandii. Program uważam za dopracowany co do minuty. Miejsca przystanków, czas wolny, czas na zwiedzanie wszystko znakomicie przemyślane. Noclegi na objeździe w dobrych hotelach. Jedzenie zagwarantowane w programie bardzo dobre i w pięknych miejscach np. na tratwie, w ogrodzie, nad rzeką. Frajdą są różne środki transportu łodzie , łódki, rowery, songteaw, tuk tuk i pociągi. Tego nocnego pociągu nie ma się co obawiać jest nieco chłodno, ale bluza z kapturem wystarczy, a doświadczenie niezapomniane :) We wszystkich hotelach dostępny basen na wieczorny relaks. Smakowaliśmy wielu lokalnych specjałów, nie mieliśmy żadnych dolegliwości. Nie trzeba brać kosmetyków i ręczników, były dostępne w każdym hotelu. Polecam tę wycieczkę i ten program wszystkim.

    6.0/6

    Czy ta opinia była pomocna?

    14

    W Krainie Wiecznego Uśmiechu

    Maciej Poznań 30.12.2019 | Tagi: 36-45 lat, w parze

    Zachęceni pozytywnymi opiniami o tym pięknym kraju zdecydowaliśmy się wybrać do niego w grudniu. Jest to w Tajlandii pora sucha i można powiedzieć, że "zimowa". Temperatury jednak do zwiedzania były idealne a w okolicach Pattaya było wręcz upalnie. Wylot mieliśmy w sobotę z Okęcia o 15:30 a w Bangkoku zameldowaliśmy się w niedzielę około 7. Lotnisko duże także był kawałek do przejścia do odprawy paszportowej i po bagaże. Następnie na wyjściu z lotniska co kilkadziesiąt metrów stał Taj z tabliczką Rainbow i kierował w miejsce zbiórki, tak aby nikt się nie zgubił. Notabene jeszcze tylu osób kierujących w miejsce zbiórki nie widziałem:) Gdy już zostaliśmy podzieleni programami wycieczek okazało się, że " Baśniowej Tajlandii " są aż trzy grupy. Przyznam, iż miałem mieszane uczucia czy wszystkim uda się zgrać. Nasz autokar liczył 36 osób ale według mnie, nie było tego czuć. Byliśmy pod opieką dwóch pilotów polskiego Lesława oraz tajskiego Johniego. Piloci podczas całej wycieczki tak organizowali to z innymi podróżującymi z z pozostałymi grupami aby na siebie nie wpadać czy to w zwiedzanych obiektach czy to podczas posiłków. Także moje obawy okazały się nieuzasadnione. Muśnięci przyjazną temperaturą udaliśmy się do hotelu Bangkok Palace, gdzie odbyło się spotkanie organizacyjne i pilot zebrał od nas dolary za obowiązkowe pakiety. Tutaj uwaga - pieniądze nie mogą być stare, tj. z małymi wizerunkami prezydentów oraz podarte lub popisane. Pilot bardzo to sprawdzał i niektóre banknoty odrzucał. Nie jest to jego wina tylko taki wymóg mają Tajowie. Tego dnia zamiast odpoczynku po podróży udaliśmy się na rejs po kanałach Bangkoku tzw. Klongach. Wymusiła to u nas sytuacja związana z tym, iż kolejnego dnia odbywała się próba do pokazu barek królewskich i kanały były zamknięte. Sam rejs bardzo ciekawy. Widać było między innymi pałac królewski, zwyczajne domostwa ludzi mieszkających trochę podobnie jak w Wenecji. Podczas rejsu rozdano nam także chlebek do karmienia ryb w rzece, które otoczyły naszą łódkę zwabione przynętą - wg wierzeń Tajów karma wraca warto zatem zbierać dobre uczynki:) Po rejsie udaliśmy się do hotelu i mieliśmy czas wolny a następnie kolację. Klucze dostaliśmy wcześniej od tajskiego pilota i było to podczas tej wycieczki standardem, że on to załatwiał, co oszczędziło nam stania przy recepcji. Trzeciego dnia po śniadaniu udaliśmy się na zwiedzanie Bangkoku gdzie mieliśmy okazję podziwiać Świątynie Złotego Buddy, pałac królewski na terenie którego znajduje się słynny posąg Szmaragdowego Buddy. Później odwiedziliśmy rynek kwiatowy w Chinatown, gdzie unosiła się woń świeżych kwiatów, które są w Tajlandii drogie. Aby utrzymać ich świeży wygląd część gatunków jest trzymana w lodzie. Wieczorem jako wycieczka fakultatywna część grupy udała się pokaz artystyczny, z którego wróciła bardzo zadowolona. Mając czas wolny w Bangkoku warto wybrać się do rozrywkowej dzielnicy Khao San, gdzie można poczuć klimat nocnego życia a także skosztować wielu potraw o które ciężko w naszej kulturze. Nieopodal Bangkok Palace znajduje się także hotel Baiyoke Sky hotel który zasłynął tym, iż kręcono w nim sceny z filmu "Kac Vegas w Bangkoku". Można wjechać za około 45 zł ( w tym drink) na taras widokowy i podziwiać panoramę miasta. Polecamy - szczególnie w nocy robi mega wrażenie. Czwartego dnia odwiedziliśmy pływający targ. Robi on duże wrażenie. Część handlu odbywa się na łódkach. Niektóre z nich są nawet małymi restauracjami. Do tego jest tam też mnóstwo normalnych straganów. Można zrobić zakupy, należy się targować. Następnie przejechaliśmy do Kanchanaburi, gdzie zwiedziliśmy Muzeum Budowniczych Mostu na Rzece Kwai, gdzie można się zapoznać z ekspozycjami obrazującymi budowę kolei tajsko - birmańskiej. Zaraz obok jest również cmentarz wojenny, gdzie spoczywają ofiary tej budowy oraz samej II Wojny Światowej. Patrząc na to widzimy, że wojna ta miała swoje ofiary nie tylko w Europie ale też w dalekiej Azji. Tego dnia mieliśmy lunch na pływającej tratwie, którą powoli zbliżaliśmy się do słynnego, między innymi z filmu, mostu na Rzece Kwai. W okolicy mostu jest kilka starych wojskowych pojazdów dodających uroku i klimatu temu miejscu. Po czasie wolnym w okolicach mostu udaliśmy się na stację kolejową gdzie wsiedliśmy do historycznego pociągu który przewiózł nas fragmentem kolei tajsko - birmańskiej. Dzień zakończyliśmy kolacją. Piątego dnia udaliśmy się do Ayutthayi, która była dawną stolicą Tajlandii. Po drodze na postoju kto chciał mógł skosztować mięsa ze szczura. Śmiałków nie było dużo, gdyż widok upieczonych szczurów pokaźnych rozmiarów nie zachęcał mówiąc delikatnie do degustacji. Lesław opowiedział nam jak są one łapane z pól ryżowych i jest to robione w sposób zgodny z naturą ale nie chcę zdradzać wszystkiego. W samej Ayutthayi zwiedzaliśmy ruiny kompleksów świątyń, które robią wrażenie i stanowią ciekawą alternatywę dla nowszych bogato zdobionych świątyń. Znajduje się tam również ponoć najczęściej fotografowane miejsce w Tajlandii - głowa buddy w pniu drzewa. Ciekawy widok. Wieczorem odwiedziliśmy świątynię Wat Mahathat w Phitsanulok, gdzie spędziliśmy noc. Tego dnia nie było kolacji ale częścią grupy ruszyliśmy w miasto na zimne piwko i coś do zjedzenia. Każdy znalazł coś dla siebie a, że w Tajlandii jest bezpiecznie i jedzenie jest stosunkowo tanie to i nikt głodny nie poszedł spać. Szóstego dnia zwiedzaliśmy park historyczny w Sukothai - pozostałości dawnej stolicy Tajlandii. I tutaj uwaga - zwiedzamy na rowerach. Rowery może nie są znanych marek i coś tam w nich skrzypi albo może pęknąć łańcuch ale zabawa jest przednia a dystans niezbyt duży także nie należy się bać tylko pedałować grupą. Jeśli już ktoś naprawdę nie chce jeździć rowerem pilot zamawia meleksa. Wieczorem mogliśmy podziwiać piękny zachód słońca nad jeziorem w Phayao, a następnie udaliśmy się na kolację i nocleg w hotelu w okolicach Chiang Rai. I tutaj temperatury w nocy były ok.12°C, więc jakaś ciepła bluza się przydała. Dzień siódmy rozpoczęliśmy od wizyty na plantacji herbaty, gdzie mogliśmy skosztować różnych rodzajów oraz dokonać zakupów. Następnie udaliśmy się do miasta Mae Sai, które jest najdalej na północ położonym miastem w Tajlandii. I tutaj kto chciał mógł udać się na wycieczkę fakultatywną do Birmy a reszta grupy miała czas wolny. W Birmie podróżowaliśmy rikszą motorową. W niektórych momentach to z nich prawie silnik wyskakiwał. Mogliśmy skosztować betelu, czyli miejscowej używki pobudzającej ( kto chciał ). W miasteczku Tachilek odwiedziliśmy replikę świątyni Shwedagon. Świątynie w Birmie są ozdobione mniej dostojnie niż w Tajlandii. Czasem wiszą tam jakieś tanie i tandetne ozdoby. Mogliśmy też zajrzeć do dormitoriów - miejsca gdzie żyją mali chłopcy uczący się na buddyjskich mnichów. Rzekłbym, że jest tam bardzo ale to bardzo skromnie. Po wizycie w Birmie udaliśmy się na rejs łodzią po rzece Mekong, czyli wzdłuż granic Tajlandii, Birmy i Laosu. Widać, że rzeka ta tętni życiem. Transportuje się nią wiele rzeczy. Udało nam się również odwiedzić Laos. Byliśmy tam krótko na targu, gdzie mogliśmy skosztować miejscowego trunku. Były tam alkohole z wężem czy skorpionem w środku jednak do Polski przywozić tego nie wolno. Na koniec dnia odwiedziliśmy dzięki Lesławowi świątynię, która była cała niebieska. Robiła bardzo duże wrażenie, jednak nie mogliśmy wejść do środka, ponieważ była myta z zewnątrz z „polewaczek” następnie powrót do tego samego hotelu i kolacja. Ósmego dnia pojechaliśmy do stolicy północnej Tajlandii oraz drugiego po Bangkoku największego miasta czyli Chiang Mai. Po drodze zwiedziliśmy Wat Rong Khun czyli Białą Świątynię zbudowaną przez kontrowersyjnego architekta. Myślę, że w niewielu miejscach można zobaczyć rzeźby wojowniczych żółwi ninja czy predatora na terenie świątyni. W Chiang Mai odwiedziliśmy kilka punktów wyrobów rękodzieł, między innymi rzeźb, parasolek czy wyrobów z jedwabiu a także wielki sklep z biżuterią. Każdy mógł kupić coś dla siebie. Następnie udaliśmy się do hotelu. Tego dnia nie było też kolacji ale w ogóle nam to nie przeszkadzało, ponieważ koniecznie polecamy wybrać się na nocny targ na którym jest pyszne jedzenie, picie oraz na żywo występują zespoły prezentujące nam wokalne popisy. Są tutaj również dobre ceny jeśli chodzi o pamiątki. Dziewiąty dzień był teoretycznie wolny natomiast my wieczorem mieliśmy masaż tajski, który w programie był dnia poprzedniego. Do tego biuro zaproponowało dwie wycieczki fakultatywne. Wioska słoni lub trekking. My wybraliśmy wioskę słoni. Na miejscu przygotowuje się dla słoni posiłek, następnie po nakarmieniu idzie się z nimi nad rzekę aby najpierw wymazać je błotem a następnie wyszorować w górskim potoku. Fajna atrakcja. Słonie widać, że to lubią i są zadowolone. Nie są nigdzie przywiązane i widać, że nikt się nad nimi nie znęca. Super sprawa, która utwierdziła mnie jeszcze bardziej w przekonaniu, iż są to niezwykle mądre zwierzęta. Jak już wcześniej wspomniałem po tym SPA dla słoni sami mieliśmy także masaż a wieczorem kolejna wizyta na nocnym targu. Na targu można zaobserwować normalne życie Tajów, ich dzieci przebywające z nimi w miejscu pracy i często pomagające od najmłodszych lat. Ciekawe przeżycie. Dziesiątego dnia udaliśmy się do świątyni Wat Doi Suthep usytuowanej na wzgórzu, z którego roztacza się piękna panorama na Chiang Mai. Do świątyni prowadzą dość strome schody, które same w sobie też są ciekawą atrakcją. Można też skorzystać z windy. Następnie powrót do hotelu na szybki prysznic i po bagaże i transfer na lunch a później dworzec kolejowy. Nocnym pociągiem udajemy się do Bangkoku. W pociągu jest naprawdę zimno. Termometr wskazywał 16 stopni. Także na drogę długie spodnie i bluza obowiązkowa. Klima daje niemiłosiernie i nie można jej skręcić. Przy odrobinie kreatywności Nie można się oficjalnie rozgrzać alkoholem gdyż w pociągu jest zakaz spożywania tego rodzaju trunków. Do Bangkoku dojechaliśmy rano i udaliśmy się do pobliskiego hotelu na śniadanie. Następnie transfer do Pattaya i każdy do swojego hotelu. My byliśmy w X2 Vibe oddalonym od centrum około 15 kilometrów. Niemniej hotel nowy, o dobrym standardzie, w pobliżu parę knajpek i sklepów. Plaża całkiem czysta w odległości około 100 m. Warto wybrać się na Walking Street i zobaczyć tę dzielnicę. Czy się komuś spodoba pozostawiam subiektywnej ocenie. Polecamy również wizytę na Wyspie Koralowej z pięknymi i czystymi plażami. Ogólnie jesteśmy bardzo zadowoleni z położenia naszego hotelu na wypoczynku ponieważ nie było gwarno i głośno. Na wycieczki do centrum można było dostać się taksówką za około 60 zł co przy 10 osobach nie było wielkim kosztem. Po pięciu dniach wypoczynku musieliśmy się pożegnać ze słoneczną Tajlandią. My powiedzieliśmy temu krajowi "do zobaczenia"

    6.0/6

    Czy ta opinia była pomocna?

    3

    Wycieczka marzeń

    MACIEJ Adam, Katowice 21.01.2025 | Termin pobytu: styczeń 2025 | Tagi: 46-55 lat, w parze

    Program dość intensywny ale dzięki temu dużo można było zobaczyć dużo ciekawych miejsc. Hotele na dobrym poziomie . Transfery przebiegały sprawnie . Nasza pilotka wycieczki Paulina rewelacyjna, z ogromną wiedzą. Dużo niezapomnianych wrażeń.

    6.0/6

    Czy ta opinia była pomocna?

    4

    Wspaniała podróż do Tajlandii

    Piotr, Kraków 19.07.2024 | Termin pobytu: maj 2024 | Tagi: 26-35 lat, w parze

    Byliśmy na wycieczce na przełomie maja oraz czerwca 2024. Nasze oczekiwania zostały spełnione, Tajlandia zdecydownie okazała się baśniowa. Program jest bardzo dobrze skonstruowany, można zobaczyć wiele wspaniałych zabytków. Nasza pilotka Pani Patrycja przekazywała Nam na bieżąco wszystkie informacje, poza tym mieliśmy po drodze kilka niespodzianek. Program zdecydowanie nie był intensywny. Transport był ok, chociaż Tajowie bardzo lubują się w klimatyzacji przez co można się łatwo przeziębić wchodząc do autobusu gdzie temperatura jest w okolicach 18C, wyżywienie bywało monotonne, natomiast Nam to odpowiadało, ponieważ lubimy azjatycką kuchnię. Hotele jak najbardziej spełniły Nasze oczekiwania, było czysto i schludnie. Ogólnie wycieczka była świetnie zorganizowana. Warto wybrać na dodatkowe fakultety (tuk-tuki w Bangkoku, 3 świątynię w na północy kraju oraz sanktuarium słoni). Jestem pewien, że miejscowa kultura oraz atrakcje zrobią na każdym ogromne wrażenie.

    6.0/6

    Czy ta opinia była pomocna?

    1

    Baśniowe wakacje!

    Ireneusz 11.07.2025 | Termin pobytu: czerwiec 2025 | Tagi: 26-35 lat, w parze

    Była to nasza podróż poślubna i nie moglibyśmy lepiej jej spędzić. Piękne krajobrazy, lokalna kuchnia i kultura, ktorą mogliśmy poznać dzięki przewodnikowi, na długo pozostaną w naszej pamięci. Czuliśmy się bezpieczni i zaopiekowani, a ponadto przewodnik Michał dostosował plan podróży w taki sposób, abyśmy nie pominęli żadnej z wycieczek fakultatywnych. TO BYŁY WAKACJE ŻYCIA, polecam każdemu!

    6.0/6

    Czy ta opinia była pomocna?

    17

    Baśniowa Tajlandia

    Sylwia i Piotr P. 04.12.2022 | Termin pobytu: listopad 2022 | Tagi: 56-65 lat, w parze

    Pojechaliśmy pierwszy raz na objazdową wycieczkę.Kupiliśmy ją na cztery dni przed wylotem.14.11.2022 na lotnisku w Bangkoku podchodząc do pilot P.Agnieszki wiedzieliśmy że to będzie udana wyprawa.Kobieta potrafiła zmobilizować grupę do punktualności.Byliśmy na wszystkich atrakcjach jako pierwsi.Bardzo sprawna fizycznie.Każde zapytanie przez kogokolwiek omawiała w czasie przejazdu autokarem informując wszystkich(chodzi mi o tematy związane z historią).Problemy rozwiązywała w mig a takie zawsze się pojawiają.A teraz co do organizacji jesteśmy pod wrażeniem obsługi bagażu.Nie martwisz się o walizki bo one zawsze są przed drzwiami twojego hotelowego pokoju.Toś to cud.Podobały nam się lunche na objazdówkach.Były w bardzo ciekawych miejscach,na platformach ,na tratwie,na jeziorach,na stawach,na rzekach.Były to miejsca na nasze oko niedostępne,sami byśmy ich nie znależli. Bardzo dużo jedzenia nam serwowano i jeszcze dostawaliśmy osobno dla wegetarian.Również tajska przewodnik Bella zasługuje na wyróżnienie.Przekazywała nam informacje dotyczące życia Tajów.Częstowała smakołykami tajskimi.Bardzo sympatyczna i zawsze uśmiechnięta.Bardzo dużo atrakcji w tej wyprawie.Pokazana Tajlandia w pewnie malutkiej pigułce ale jakże wyjątkowej.Można doświadczyć i piękna i brzydoty,bogactwa i biedy,smaku i niesmaku,zapachu i smrodu.Można posmakować czegoś co nie mieści się w naszej głowie albo to tylko zobaczyć (pieczone szczury,małe ptaszki,pieczone karaluchy itp).Bardzo podobała nam się jazda pociągiem nocnym z Chiang May do Bangkoku i bazar na wodzie i most na rzece Kwai i oczywiście świątynie.Ale z ilością świątyń to przesadzili.Prawie zostałam mnichem a raczej mniszką.Bardzo dziękujemy za organizacje wycieczki firmie RAINBOW.Róbcie TO bo dobrze TO po prostu robicie,Z poważaniem i po prostu Sylwia I Piotr P

    6.0/6

    Czy ta opinia była pomocna?

    54

    Kolory tajskiej różnorodności - warto!

    Mateusz, Łódź 24.09.2023 | Termin pobytu: sierpień 2023 | Tagi: 26-35 lat, w parze

    Gdyby ktoś zastanawiał się skąd nazwa tej imprezy odpowiedź jest bardzo prosta. Tajlandia w tym wydaniu to faktycznie baśniowa kraina - pełna niezliczonej liczby niesamowitych budowli, wielobarwnych, bogato zdobionych świątyń i pałaców, których kolory i niesamowity klimat sprawia, że każdy czuje się jak w jakimś nierealnym, niespotykanym dotychczas świecie. To wszystko przeplatane jest prostym, ale jakże uśmiechniętym i przyjaznym zwykłym życiem, zwykłych ludzi, którzy na każdym kroku gotowi są pomóc, nakarmić, poprowadzić i podpowiedzieć, każdemu kto pomocy potrzebuje. Tajlandia to kraj tak odmienny, że czasem aż nierealny. Z jednej strony mamy okazję obserwować ogromną wiarę i dobro tych ludzi. Z drugiej zderzamy się z tak odmiennymi dla nas kulturowo obrazami jak bezwarunkowa akceptacja osób transpłciowych, czy też całkiem normalna prostytucja. To kraj wielobarwny, inny, ciekawy, niepowtarzalny. Jeśli ktoś jeszcze zastanawia się czy go odwiedzić - niech przestanie. Nie ma nad czym dłużej myśleć - trzeba pakować walizkę, lecieć i chłonąć wszystko co się tam zobaczy :)

    6.0/6

    Czy ta opinia była pomocna?

    0

    Klasa sama w sobie

    ZBIGNIEW, Ciechanów 17.10.2024 | Termin pobytu: wrzesień 2024 | Tagi: 56-65 lat, w parze

    Jeśli ktoś chciałby poznać zabytki i historię Tajlandii to wycieczka jest jedyna w tym kierunku. Wszystko zorganizowane na 6 a przewodniczka Weronika i jej odpowiednik z Tajlandii Ot to mega sympatyczni ludzie znający swój fach. Organizacja każdego dnia dopracowana i bez uwag.

    6.0/6

    Czy ta opinia była pomocna?

    12

    Totalnie baśniowa ta Tajlandia ;)

    Magdalena, Wrocław 14.01.2023 | Termin pobytu: grudzień 2022 | Tagi: 26-35 lat, w parze

    Baśniowa Tajlandia dla ludzi kochających podróże. Wycieczka z bogatym programem i świetną organizacją! To była nasza pierwsza wycieczka objazdowa i mieliśmy obawy czy na pewno warto...nie ma się co zastanawiać ! Ta objazdówka pozwala w krótkim czasie zobaczyć najważniejsze miejsca w kraju, i to różnymi środkami transportu! Wszystko było dopięte na ostatni guzik. Nie trzeba martwić się o bagaże - piloci dbali o to aby wszystkie dotarły z nami do kolejnego hotelu. Super, że oprócz polskiego pilota przewodził nami również Taj, dzięki czemu mogliśmy dowiedzieć się więcej o kraju z "pierwszej ręki". Myślę, że wycieczka ta sprawiła że przekonaliśmy się do objazdówek. Szkoda by było zmarnować czas na przebywanie tylko w hotelu kiedy jedzie się do tak kolorowego kraju. Część objazdowa wymaga wczesnego wstawania, ale warto! Później można zrelaksować się na plaży w ostatnich dniach części pobytowej. Jest to dobry balans między wypoczynkiem a aktywnym zwiedzaniem.

    6.0/6

    Czy ta opinia była pomocna?

    12

    Baśniowa w każdym calu

    Dorota, Pstrąg 19.08.2015 | Tagi: 36-45 lat, ze znajomymi

    Podróżowanie ma sens tylko wtedy, kiedy na wspomnienie o tym co się widziało, mimo upływu czasu, robi się błogo i zapomina o trudach dnia codziennego. I tak jest za każdym razem kiedy wspominam wycieczkę do Tajlandii. Nazwano ją Baśniowa Tajlandia i jest to jak najbardziej adekwatna nazwa. Pobyt w tym kraju był dwutygodniowa baśnią, po której podróżuje się za pomocą wszystkich zmysłów, Tajlandia bowiem to kraj smaków, zapachów, kolorów i przeróżnych dźwięków. Oferta zaproponowana przez biuro była różnorodna, także nie było mowy o nudzie. Jeśli ktoś szuka uniesień religijnych, spotkania z kultem Buddy to nie ma lepszego miejsca. Widzieliśmy Buddę w każdym wydaniu, program zawiera bowiem niezliczoną liczbę świątyń, co z czasem robi się nużące, niemniej Szmaragdowy Budda w Wat Phra Kaew czy odpoczywający, kolosalny Budda w Wat Pho na zawsze zostaną w pamięci. Pytanie co jeszcze na pewno zostanie w głowie? Wielką przyjemnością był „spacer” – rejs łodzią po klongach w Bangkoku. W upalny dzień (a gorąco było przez cały pobyt w Tajlandii) to była chwila wytchnienia i niecodziennych wrażeń, sposób komunikacji jak nie z tego wieku, ale dla Europejczyków jakże miła odmiana. A skoro o komunikacji wodnej mowa to nie sposób nie wspomnieć o pływającym targu w Damnoen Saduak, czułam się jak w filmie, w dodatku odbywała się sesja modowa, co dodawało całemu obrazkowi tylko pikanterii. Bardzo ciekawym przeżyciem z nienachalnie podaną nutką historii była również wizyta w Muzeum Budowniczych na rzece Kwai, a później rejs tratwą po tejże. Rzeczony most już na zawsze pozostanie w pamięci, zwłaszcza jeśli ktoś widział film „Most nad rzeka Kwai”, choć nie tam kręcony. Historia jeńców, cmentarz jeniecki to jedno z ciekawszych przeżyć w Tajlandii. Koniecznie trzeba pospacerować po tym historycznym moście. Pływanie rzeką Kwai czy innym razem po rzece Mekong unaocznia, że to co się wydawało nieosiągalne jednak jest w zasięgu ręki. Nigdy nie przyszłoby mi do głowy, że będę w takich miejscach, a jednak. Z dala od codzienności w głowie pod wpływem wrażeń dokonuje się, tak potrzebne, całkowite oczyszczenie. Polecam. Atrakcji było naprawdę mnóstwo, kolejna z nich to wizyta we wioskach plemion górskich z „Długimi Szyjami” na czele. Co prawda, intuicja podpowiada, że w dzisiejszych czasach są już one obliczone na komercję i zarobek, ale mimo to widok kobiet, które zna się z prospektów reklamowych, poniekąd uwięzionych z wyboru w obręczach daje wiele do myślenia i uzmysławia jakże oczywiste różnice kulturowe. Dla tych, którzy hołdują historii polecam ruiny a Ayutthai, a dla kochających zwierzęta wizytę w szkole słoni. Ja do tej atrakcji podchodzę sceptycznie, bo widząc w Kenii słonie na wolności, nie mogę się oswoić z ich niewolą, choć nie wydaje się, by działa im się tam krzywda. To piękne, mądre zwierzęta, o czym można się przekonać właśnie w tym miejscu. Szorstkość ich skóry czuję po dziś dzień. Dla kochających upały i kapiele morskie niezapomniana zapewne będzie wycieczka na wyspę Koh Lan. Miejsce rzeczywiście urzekające, choć jak dla mnie zbyt wielu ludzi, a i upał wyjątkowo niemiłosierny, a że nie preferuję spędzania czasu plażując, zatem mogłabym się bez tej atrakcji obyć. Na zakończenie części pobytowej wycieczki przyszło nam z Chiang Mai nocnym pociągiem podróżować na powrót do Bangkoku. Przyznam, że trochę się obawiałam tego punktu programu, a tymczasem okazało się to jednym z najmilszych akcentów całej wyprawy. Pociąg bardzo schludny z wygodnymi miejscami sypialnymi. Nie napisałam o każdym punkcie wycieczki bo nie miałoby to większego sensu, nie trzymałam się też kolejności zwiedzania, bo już jej nie pamiętam, niemniej najważniejsze są wrażenia, a te wciąż są żywe. Część pobytowa upłynęła równie miło. Na cztery dni wypoczynku wybraliśmy hotel Asia Pattaya, trochę przypadkowo, ale jak się okazało był to strzał w dziesiątkę. Nie był to hotel opływający w luksusy, ale schludny i przyjemny, a co najważniejsze cichy, położony z dala od wielkomiejskiego zgiełku Pattayi. Zatem jeśli ktoś na urlopie szuka prawdziwego wypoczynku to polecam to miejsce. Po dwudziestej drugiej hotel zasypiał w dosłownym tego słowa znaczeniu. Zejście do morza prosto z ogrodu hotelowego. W czasie wypoczynku zwiedziliśmy okolice, tamtejsze, bardzo ciekawe oceanarium, dotarliśmy na ogromne targowisko, gdzie można kupić asortyment od przysłowiowego mydła do powidła, od najpaskudniejszych kiczowatych pamiątek i ubrań po ciekawe, oryginalne rzeczy. Wreszcie można tam taniutko i smacznie zjeść (zresztą jak w każdym miejscu), polecam grillowaną rybę z trawą cytrynową – niezapomniany smak albo przepyszne naleśniki robione na naszych oczach na ulicy. Zeszliśmy też „na nogach” samą Pattayę. Miasto jest jednym wielkim kurortem, ale dość osobliwym. Walking Street wraz z wieczorem przeistacza się w siedlisko seksu i seksturystyki. Mnóstwo ludzi, nocne kluby, tajski boks, jazgot od wszędobylskiej muzyki, wydobywającej się z każdej knajpki i zewsząd zaproszenia do rozpusty. Ciekawym przeżyciem było zobaczenie rewii transwestytów, wartej każdych pieniędzy. Rewia dość kiczowata i z artystycznym smakiem niemająca wiele wspólnego, ale widowisko to osobliwe i ciekawe. Baśniowa Tajlandia nie była moja wymarzoną wycieczką, ale zachwyciła mnie naprawdę z wielu powodów.

telefon

Pobierz aplikację mobilną Rainbow

i ciesz się łatwym dostępem do ofert i rezerwacji wymarzonych wakacji!

pani-z-meteracem