Opinie pochodzą od naszych Klientów, którzy odwiedzili dany hotel lub uczestniczyli w wycieczce objazdowej.
Osoba dodająca opinię musi podać dane osobowe, takie jak imię i nazwisko oraz dane dotyczące wyjazdu, czyli datę i kierunek wyjazdu lub numer rezerwacji. Dzięki tym informacjom sprawdzamy, czy autor opinii faktycznie podróżował z nami. Jeżeli dane się nie zgadzają, wówczas nie publikujemy opinii.
6.0/6
Czy ta opinia była pomocna?
Wycieczka pod każdym względem udana. Tak naprawdę podczas wycieczek objazdowych najważniejszy jest pilot (pilotka). Tę rolę znakomicie spełniła Magda - pilotka o ogromnej wiedzy dotyczącej zwiedzanego regionu - w ogóle Azji Południowo-Wschodniej i Japonii. Ponadto, co jest nie bez znaczenia, posługiwała się poprawną polszczyzną, z zachowaniem kultury języka. Potrafiła także spacyfikować zachowania tzw. trudnych wycieczkowiczów, którzy chcieli za wszelką cenę zaistnieć, naruszając pewne zasady. Atrakcją samą w sobie był lokalny pilot - Ej, którego pomysłowość i poczucie humoru zwiększyły atrakcyjność podróżowania. Co do programu wycieczki - dobrze zorganizowany, zaplanowany. Daje możliwość dotknięcia historii, przyrody, kultury zwiedzanego regionu. Piszę "dotknięcia", bo te kilka dni to jedynie namiastka, ale pokazana tak przekonująco, że chce się tam wrócić i poznać jeszcze inne rejony tego kraju. Z atrakcji fakultatywnych polecam rewię narodową - widowisko pokazujące historię, kulturę zwiedzanego regionu. Zdecydowanie warto, bo odbiega to od tradycyjnych "wieczorów" z ludowymi zespołami (tego się właśnie obawiałam). Drugą atrakcją jest rewia transwestytów - tego się nie da opisać, to trzeba zobaczyć i naprawdę warto. Polecam. Dla mnie jedynym zgrzytem było płynięcie tratwami po rzece Kwai. Jest tam zorganizowany obiad i ta część zmienia się w biesiadę, piknik (co jest normalne), a za chwilę dopływamy do mostu, zwiedzamy muzeum i cmentarz, a to stoi w zupełnej sprzeczności z wytworzoną wcześniej atmosferą. Myślę, że to nie jest zamierzone, ale w moim odczuciu stwarzało coś niepokojącego - zestawiane atmosfery festynu z ludzką tragedią. Oczywiście zachwycająca kultura, jakże odmienna i momentami zadziwiająca, podobnie obyczajowość. O tej porze roku (13. - 28.01. 2018) pogoda sprzyjająca zwiedzaniu - gorąco, ale niemęcząco i przyjemnie. Zabraliśmy ciepłe rzeczy i coś od deszczu, ale tak naprawdę nie były potrzebne. Zdecydowanie warto wziąć dobry krem z wysokim filtrem i wygodne buty. Jest dużo chodzenia, ale mogą to być zwyczajne (byle dobre) sandałki (niektórzy całą wycieczke pokonali w klapkach, czyli można). Jedzenie do wyboru, do koloru. Nie trzeba się niczego obawiać. Jedliśmy wyłącznie potrawy tajskie, także na ulicy. Nie "odkażaliśmy się" i obyło się bez przygód trawiennych. W hotelach jedzenie zróżnicowane, kto chce, może żywić się "po europejsku". Hotele wygodne, bywa, że zlokalizowane w ogrodzie, z basenem. Wycieczka zdecydowanie udana, polecam.
6.0/6
Czy ta opinia była pomocna?
Bardzo dobrze zorganizowana wycieczka, wszystko w punkt, bardzo bogatyi urozmaicony program, dużo wrażeń
6.0/6
Czy ta opinia była pomocna?
Fantastyczna wyprawa w odległe rejony świata. Wycieczka, podczas której wszystkimi zmysłami chłonie się piękno, niepowtarzalność, różnorodność przepięknego kraju, jakim jest Tajlandia. Fantastyczny sposób na spędzenie kilkunastu dni w samym środku polskiej zimy w słonecznej, egzotycznej, niezwykle urokliwej Tajlandii. Od naszego powrotu minęło już kilka miesięcy a w zasadzie nie ma dnia, żebyśmy nie wspominali tej wycieczki: przepięknych widoków, cudownych mieszkańców, fascynujących zapachów. Notorycznie przenosimy się myślami w cudowny baśniowy raj, jakim była dla nas Tajlandia. Zdjęcia, filmiki przeglądamy nieustanie i słuchamy nagranej telefonem śpiewanej przez naszą tajską przewodniczkę Jane piosenki o słoniu. No po prostu rewelacja. Nawet teraz, gdy to piszę, łza kręci się w oku. Zakochaliśmy się w Tajlandii na maxa, a chłonęliśmy ją wszystkimi możliwymi zmysłami. Nie sposób opisać słowami unoszące się w powietrzu zapachy jedzenia, ziół, przypraw, owoców morza, które towarzyszyły nam przez cały czas. Zakochaliśmy się w jedzeniu z "gar kuchni". Tak smacznego, świeżego, urozmaiconego jedzenia, nie spotkaliśmy jak dotąd nigdzie na świcie. O jedzeniu w Tajlandii można by opowiadać godzinami- niesamowite bogactwo smaków, aromatów, barw. Niezwykle smaczne, trafiające w najrozmaitsze upodobania kulinarne, lekkie a jednocześnie pożywne i w cenach, które dla nas Polaków wydają się po prostu śmiesznie niskie. Oczywiście dla "hardkorowców" też znaleźć można nie lada wyzwania- grilowane szczury, suszone szarańcze, larwy owadów. Słowem wszystko, czego dusza zapragnie. Cudowne stragany z owocami o barwach tęczy i smaku maksymalnie pobudzającym wszelkie zmysły. Cudowne ananasy, jabłka, maleńkie banany. Oj jak tęsknię do tych niepowtarzalnych smaków. I wspaniałe, gaszące pragnienie, dostępne na każdym kroku świeżo wyciskane soki, dodam, że ręcznie przez niezwykle wprawne dłonie Tajów. A Tajowie to ludzie fantastyczni, niezwykle sympatyczni, uczynni, skromni. Zawsze uśmiechnięci, niezwykle rodzinni, emanujący pozytywną energią. Uśmiech na ich twarzach gościł nieustannie. Tylko pozazdrościć. A sama Tajlandia jako kraj zachwyca różnorodnością krajobrazów, widoków, które w pamięci podróżnika bez wątpienia pozostaną na zawsze. Z jednej strony bogactwo i przepych, z drugiej skrajne ubóstwo ( ale to jak wszędzie). Przepiękne krajobrazy, które można podziwiać na każdym kroku- od fenomenalnego zatłoczonego Bangkoku ( nie lada gratkę dla turysty stanowi poruszanie się pieszo po ulicach stolicy Tajlandii, trzeba wykazać się nie lada odwagą i sprytem zarazem a do tego mieć zmysł logistyczny, by móc przemieszczać się ulicami miasta) - po cudowne widoki podczas podróży na północ kraju- dziewiczą przyrodę, piękną roślinność, niezliczoną ilość świątyń. Ogromne wrażenie robi wycieczka łódkami po kanale na targ wodny czy przejażdżka na słoniach oraz wizyta w szkole słoni czy wizyta w wiosce Plemienia "Długich szyi" ( znana zapewne wszystkim z filmu Martyny Wojciechowskiej). Niesamowitą atrakcją okazał się nocny przejazd pociągiem z północy kraju do Bangkoku - integracja grupy na całego i zarazem pożegnanie przed częścią pobytową całego wyjazdu. pobyt-każdy wybierał wg własnego uznania. Kilka dni w Pattayi pozwoliły nam nacieszyć się zgiełkiem, rozrywkowością miasta. Nocna eskapada na Walking Street robi ogromne wrażenie na każdym a udział w rewii Alcazar ( nie można nie zobaczyć ) tylko potęguje doznania:). Poza tym warto wybrać się na wycieczkę na pobliską wyspę, np. Koh Samet, by zażyć kąpieli, zrelaksować się, nacieszyć oczy pięknym widokiem błękitnego morza, złocistego piasku. Reasumując fantastyczny wyjazd dla każdego w każdym wieku, pozostawiający niedosyt i chęć powrotu a nawet myśli o wyjechaniu tam na dłużej- na zawsze. ZAKOCHANI w TAJLANDII!!! Spragnieni powrotu do tego wspaniałego kraju.
6.0/6
Czy ta opinia była pomocna?
Polacam wszystkim zaintersowanym tą wycieczką. Wycieczka przygotowana starannie co do programu, organizacyjnie i doboru hoteli. Wybrałam na bobycie Hotel Discovery Beach i zostałam zakwaterowana na 7 p. w nowym budynku, to był bardzo dobry wybór i trochę szczęścia co do pokoju. Pomimo dość wczesnych pobudek nie czułam się przemęczona. Warto realizować ofertę fakultatywną, choć Siam Niramit uważam za słono przepłacony.