Opinie pochodzą od naszych Klientów, którzy odwiedzili dany hotel lub uczestniczyli w wycieczce objazdowej.
Osoba dodająca opinię musi podać dane osobowe, takie jak imię i nazwisko oraz dane dotyczące wyjazdu, czyli datę i kierunek wyjazdu lub numer rezerwacji. Dzięki tym informacjom sprawdzamy, czy autor opinii faktycznie podróżował z nami. Jeżeli dane się nie zgadzają, wówczas nie publikujemy opinii.
5.5/6
Czy ta opinia była pomocna?
Bardzo dobry program trasy.Pozwala poznać kulturę,zwyczaje,zabytki ,przyrodę ,kuchnię i zwyczaje Maroka.Kraj bardzo kolorowy.Kwiecień jest pięknym miesiącem ze względu na ciepłą ,kwitnacą wiosnę.Dzięki pilotce p.Ninie Z. wycieczka jest wyjątkowa. Pani Nina jest bardzo kompetentną pilotką,posiada bardzo rozległą wiedzę na temat kraju i mieszkańców.Ponadto wysoka kultura osobista i chęć przekazania dużych ilości informacji czyni tę wycieczkę bardzo przyjemną i ciekawą.
5.5/6
Czy ta opinia była pomocna?
Mogę wyrazić jednym słowem ...beautiful. Maroko mnie zachwyciło od kolorowego, głośnego Marakeszu do urokliwej, klimatycznej perełki Essaouira i na koniec piękne plaże w Agadirze. Dla mnie trochę za mało wolnego czasu do delektowania się pięknem Marakeszu i Essaouira. Pragnę jeszcze dodać, że pilot p. Tomek na szóstkę. Zaopiekował i zatroszczył się o mnie, kiedy przydarzyło mi się zatrucie. Pozdrawiam Janka Bajak
5.5/6
Czy ta opinia była pomocna?
Moja wiedza o Maroko przed wycieczką Cesarskie Miasta nie stała na wysokim poziomie. Raczej obecne w powszechnej świadomości strzępy informacji- kraj, w którym religią państwową jest islam, bardzo odmienna wobec europejskiej kultura. Kilka enigmatycznych nazw miast, które niekiedy obijały się o uszy- Marrakesz, Rabat, Casablanca. Tyle wiedziałem. Niewiele. Największym walorem wycieczki było bardzo znaczne poszerzenie horyzontów i wyjeżdżam bogatszy w dość pokaźną świadomość, jakim państwem jest Maroko. Przekonałem się, że mamy do czynienia z wielkim tyglem kultur i historii, gdzie na przestrzeni wieków przenikały się wpływy arabskie, berberyjskie, francuskie, żydowskie, portugalskie. Nieraz w zaskakującej harmonii, a nieraz w kontrze i tarciach. Zobaczyłem, że islam może mieć bardzo różne odsłony- bardzo intrygującym doświadczeniem było obserwowanie kobiet, które są ubrane w sposób naprawdę różnorodny- spotkamy skryte za nikabem twarze, ale też bardzo bliski europejskiemu, niekiedy wręcz wyzywający styl u niektórych młodych Marokanek. Wreszcie też wiem, czym są i jakie są różnice między nikabem, burką, hidżabem. Niewątpliwie jest to zasługą bardzo dobrej, zaangażowanej i profesjonalnej przewodniczki Marty S. Specjalnie używam słowa przewodniczki, a nie pilotki, gdyż trzeba nadmienić, że marokańscy przewodnicy, z których usług korzystanie jest obligatoryjne, reprezentują niestety najczęściej bardzo mierny poziom. Tak naprawdę więc w oprowadzaniu po miastach pierwsze skrzypce wiodła pani Marta. Umilała też wieloma opowieściami czas niekiedy bardzo monotonnych, długich tras. Tak, kilometrów do przemierzania jest wiele, ale i Maroko to duży kraj. Drogi jednak są zaskakująco dobre. Nasz program był odwrócony wobec katalogowego wzorca, a więc w pierwszy dzień wyruszyliśmy z Agadiru do Essaouiry. Był to dzień trudny i wymagający. Najpierw lot samolotem, a potem kilka godzin jazdy do hotelu. Ten układ ma jednak niewątpliwie też duże zalety- niejako dozujemy sobie tę orientalną otoczkę Maroko, bo zaczynamy od miasta, w których jest także sporo akcentów europejskich, a wieńczymy plan Marrakeszem nazywanym bramą do Afryki i zdecydowanie nie są to słowa na wyrost. Co do określonych miast i impresji z nich związanymi: Essaouira- najbardziej urokliwa, szerokie plaże, europejski klimat przełamany gratką dla fanów kinematografii, a szczególnie Gry o Tron. Essaouira tam bowiem "grała". Al Dżadida- portugalska twierdza, z którą wiąże się pewna romantyczna historia związana z Amazonią, ale tu pozostawię nutę niepewności i nie będę jej w całości przedstawiał. Miasto poza twierdzą pozornie nieciekawe, ale przez to paradoksalnie ciekawe. Nie jest to bowiem ośrodek turystyczny. Można więc się przejść po zwykłym, najzwyklejszym mieście i tu najlepiej obserwować zwykłe życie przeciętnych Marokańczyków. Casablanca- pierwsze skojarzenie oczywiste- słynny film, który co ciekawe wcale w Casablance nie został nagrany. Miasto z rozmachem, przytłaczające, bogate. Imponujący, ogromny, naprawdę gigantyczny meczet z minaretem, który wysokością mógłby mierzyć się z naszym Pałacem Kultury i Nauki. Rabat- stolica- ależ tam było czysto, schludnie, elegancko. Białe domki, wąskie, urokliwe uliczki. Pięknie, ale też mocno europejsko. Fez- ogromna medyna, w której jest ponoć 9500 uliczek- bez przewodnika nie da się nie zgubić. Jest tam mocno klaustrofobicznie, jednak tak świetnie zachowana medyna o tak ogromnych rozmiarach to światowy ewenement i niezwykła, niepowtarzalna spuścizna historyczna. Trzeba uważać i trzymać się grupy. Meknes- miasto aktualnie "w przebudowie". Tu nie zrealizujemy wszystkich punktów programu i trzeba być tego świadomym. Volubilis- cudownie zachowane mozaiki z czasów imperium rzymskiego, nie są to oczywiście Pompeje jeśli chodzi o skalę, ale Volubilis też robi ogromne wrażenie. Marrakesz- to była wisienka na torcie- jednorodne architektonicznie miasto, którego wizytówką jest pustynna barwa budynków. Plac Dżema ef Fna- tego nie da się zapomnieć- ogrom zapachów, gwaru, tłoku- nie zakochałem się w tym miejscu, ale było to jedno z nabardziej orientalnych doświadczeń w życiu. Nie da się tego opisać słowami ani nagraniami. Polecam przysiąść, w którejś z kawiarenek z widokiem na cały plac i w czasie wolnym, którego jest tam dużo obserwować zachód słońca. Agadir- miasto przylotu i wylotu. Niewiele więcej. Typowy kurort. Warto wybrać się kolejką na wzgórze, aby obserwować panoramę na miasto. Hotele i wyżywienie- nie są to hotele wysokiej klasy nie oszukujmy się i nie ma co oczekiwać luksusów. Jedzenie jednak było przeważnie smaczne i w miarę urozmaicone. W listopadzie bywało w pokojach zimno- kwestia zabudowany innej niż u nas. Warto wziąć koc, jeśli jedziecie o tej porze roku. Pogoda- ostatni tydzień listopada- pogodę mieliśmy idealną do zwiedzania- ranki chłodne 10-12 stopni, trzeba ubrać kurtkę, za to później temperatura rośnie do przyjemnych 20-22 stopni. Codziennie bezchmurnie oprócz ostatniego ulewnego dnia w Agadirze. Pogoda o tej porze roku jest tam jednak różna i trzeba być przygotowanym na każdy wariant- i upały, i ulewy wraz z chłodem. Z innych cennych informacji- wymieńcie pieniądze na lotnisku, bo później nie zawsze i nie codziennie bywaly okazje by to zrobić. Wi-fi w hotelach raz działało, raz nie, więc dla tych, którzy potrzebują dostęp do internetu na lotnisku jest stanowisko orange- za 20 euro oferowali 20 gb. Panie są głośne i zagadujące- na pewno nie przeoczycie. Reasumując- wyboru Maroko z Rainbow absolutnie nie żałuję. To była świetna wyprawa.
5.5/6
Czy ta opinia była pomocna?
Polecam! To druga wycieczka do tego kraju. Pierwszy raz Magiczne Południe. Piloci świetni. Polecam !