4.7/6 (5 opinii)
3.5/6
Wczasy uznaję za udane, ale było trochę stresu zarówno na początku jak i na końcu pobytu. Transfer promem na Korculę odbyliśmy dzień wcześniej po zakończeniu wycieczki objazdowej. Późnym wieczorem dotarliśmy do hotelu "Posejdon" na jedną noc! Zupełnie nie mogłem zrozumieć dlaczego od razu nas nie zakwaterowali w Liburnie tylko jeszcze musieli nas przegonić przez pół wyspy? W Posejdonie Pani pilot zdziwiła się jak usłyszała, że ktoś jeszcze na następny dzień ma mieć transfer do Liburny, ale po sprawdzeniu potwierdziła nam wyjazd z Posejdona o 10. Później się okazało, że wyjazd jest o 7. Do hotelu Liburna dotarliśmy po 8. Na zakwaterowanie niestety trzeba było czekać do godz.15. Odbiór pokoju jeszcze się wydłużył, bo był problem techniczny z drzwiami. Nie działał czytnik karty "klucz". Potrzebna była interwencja (i to nie jedna) technika, który szarpiąc za kabelki "naprawiał"usterkę... Chwilę później po zakwaterowaniu, gdy byłem pod prysznicem zjawił się w pokoju (bez pukania) recepcjonista. Na moje pytanie "o co chodzi" usłyszałem "przepraszam, pomyliłem się". Jeszcze na następny dzień drzwi potrafiły się "same"otworzyć, a klucz przestawał działać. Dzień przed powrotem pani rezydent potwierdziła godzinę wyjazdu z hotelu Liburna o 2:55. Taka informacja widniała też w segregatorze Rainbow. Stres był spory jak kierowca przyjechał po nas godzinę wcześniej, a że nie byliśmy gotowi to sobie pojechał... Ostatecznie do Pani Justyny udało się dodzwonić. Transfer udało się nam załatwić taxówką wodną. Inni turyści z Polski w autokarze się nas pytali, czy my zaspaliśmy?