5.3/6 (1259 opinii)
3.5/6
To już 4 wycieczka z biurem Rainbow i chyba klasyfikujemy ją do najniższej jakości, ale po kolei. Pokusiliśmy się na dłuższy opis. Dzień 1 - dezorganizacja to hasło przewodnie tego dnia – wylot z Polski i lądowanie w Salonikach koło 8:00 transfer do hotelu, no właśnie gdzie ? Do hotelu Philippion oddalonego od cywilizacji około 7 km. W hotelu dowiadujemy się, że jesteśmy zmuszeni poczekać na pokoje minimum do godziny 11:00, a gdzie poczekać ? w holu hotelu, opcjonalnie można zjeść śniadanie za opłatą. Pilot Agata momentalnie zniknęła , a my czekaliśmy i czekaliśmy i czekaliśmy na pokój. W hotelu był basen i tu dwie opcje płatny 7 euro lub darmowy dla gości hotelowych, ale w tym dniu zamknięty, jak się później okazało nie tylko w tym dniu. Po upragnionym zakwaterowaniu kolejne rozczarowanie pokój okazał się być wcześniej zalany i na ścianach widoczne mocne zacieki, w łazience prezentował się ładny przedstawiciel fungus WC, a okazało się, że w tych warunkach nawet klimatyzacja nie działa, ale za to komary działały sprawnie czego dowiodły w nocy. Tego dnia były dwa wyjścia zapłacić za taxi i pojechać do miasta aby coś zjeść, albo zostać w hotelu i patrzeć na nieczynny basen. Bohaterem tego dnia był sam hotel jak i pilot, a raczej jego brak. Dzień 2 - śniadanie i w trasę , pełni wigoru pomimo kolejki na śniadanie – okazało się, że w tym dniu obsługiwane są dwie grupy z biura Rainbow. I to nasza grupa pilotki Agaty będzie robiła wszystko na odwrót. Przejazd do Salonik lub jak to woli Thessalonik i zwiedzie tego samego co udało nam się indywidualnie zwiedzić dzień wcześniej. Wycieczka po mieście miała formę lekko naciąganej, aby zrobić godziny. Polecam Panią przewodniczkę nazwaną również Panią „Dobranocką” jak śpiewała pewna wokalistka przy niej „na sen nie wezmę już nic” , ale to dobrze bo szybkim tempem pokonaliśmy km dzielące nas od Aten. Hotel Boss w Atenach w którym nas zakwaterowano to „prawie 5 gwiazdkowy ” hotel w dzielnicy uchodźców , gdzie strach wyjść po zmroku. Ale po kolei , zakwaterowanie w hotelu to ponowne zaskoczenie chyba, że ktoś lubi noclegi wspólnie z obcokrajowcami (bo dano nam pokój już z lokatorem) po wyjaśnieniu sytuacji i uspokojeniu Pana, który w czasie jak wchodziliśmy do pokoju korzystam z WC dostaliśmy pokój bez działającej klimatyzacji … recepcjonistka jak i Pani pilot praktycznie mówiły tym samym tonem „ nie mamy Pana płaszcza i co nam Pan zrobi, albo bierze Pan co jest, albo wypad”. O Greckim wieczorze również wspomnę , sam wieczór przecudowny i warty zobaczenia, ale organizacja dojazdu na tak wysokim poziomie Pani pilotki Agaty, że wracaliśmy metrem, a potem sami przez niebezpieczną dzielnicę. Dzień 3 – pyszne śniadanie i w trasę – najpierw Ateny i muzeum ( coś co przez całą wycieczkę nas drażniło w godzinach rannych muzeum, a jak było południe i 35 stopni to na zewnątrz) Niesamowita przewodniczka bardzo otwarta i kompetentna w tym dniu zwiedzaliśmy Akropol i inne zabytki Aten. Był czas wolny i spotkanie pod parlamentem . Tylko okazało się, że pod parlamentem nie było pilotki Agaty za to dzięki uprzejmości innej pilotki Pauliny dowiedzieliśmy się o tradycji zmiany warty i szczegółach związanych z samą ceremonią , pilotka Agata opowiedziała nam o tym w autokarze. Dalej w trasę przygodo do kanału korynckiego … i tu opcja albo płyniesz za dodatkowe 35 euro, albo rób co chcesz na betonowym brzegu na pustkowiu prze prawie 3 godziny … kolejny brak profesjonalizmu pilotki pomimo, że hotel docelowy był 15 minut drogi. Po koczowaniu na betonowym brzegu przez 3 godziny głodni i spragnieni dotarliśmy do Loutraki oraz zakwaterowania w hostelu Kosmopolit – celowo hostelu bo taka klasa zakwaterowania …. Morze i możliwość kąpieli o godzinie 19:30 pozwoliła na rozmycie niesmaku podróży, pyszna kolacja w tawernie i leżakowanie na plaży przy butelce dobrego wina . Dzień 4 – śniadanie , a raczej walka o jajka to tak w skrócie bo jajka gotowane dwa dni wcześniej były jedyny treściwym posiłkiem – ale w tym dniu posmakowaliśmy prawdziwej tajemniczej Grecji - Epidauros , Nauplion , Mykeny piękna intensywna wycieczka , finisz Archaia Olimpia i hotel ILIS – PRL w całej okazałości … miasteczko piękne i urokliwe, jak się później okazało dla naszej pilotki najbardziej. Dzień 5 – śniadanie i kolejne rozczarowanie, jak to nazwał grecki filozof „minimum minimorum” , a po polsku „znowu jajka z przed dwóch dni” standardowa procedura przyjęta prze pilotkę Agatę jak chłodno to muzeum, a jak 35 stopni to zwiedzamy kamienie i skałki w pełnym słońcu. Olimpia ma to coś , ale w 35 stopniowym skwarze wypaliło nam chęć zwiedzania. Most Rio-Andirio kolejny etap, bez entuzjazmu i tu pierwszy ukłon pilotki Agaty możemy po drodze na 2 godziny zatrzymać się na plaży Agios Nikolaos co jest najlepszym momentem tego dnia, potem docieramy do Delf , a raczej zostajemy wyrzuceni z autokaru ponad 500 m od hotelu i tak z walizkami zasuwamy do hotelu. Hotel ładny i zadbany nie pamiętamy nazwy, ale naprawdę wysoki poziom… tylko śniadanie w innym hotelu Pierwszy raz podczas całej wycieczki została polecona prze pilotkę Agatę tawerna z pysznym i tanim jedzeniem podkreślamy pierwszy raz i my również polecamy tawernę DION. Dzień 6 – śniadanie myśleliśmy, że może być coś gorszego od dnia poprzedniego … myliliśmy się. Szybka runda do hotelu , dreptanie pół kilometra z walizką i witaj dalsza przygodo. Delfy … wow coś wspaniałego najlepsze miejsce do zwiedzania ( pomimo scenariusza pilotki Agaty muzeum jak jest chłodno , a skałki i kamienie jak jest „patelnia”) Delfy to coś co każdy powinien zobaczyć w Grecji. Po dopytaniu pilotki A gdzie jest ta sławetna wyrocznia delficka dowiedzieliśmy się, że wycieczka nie obejmuję tego etapu, ale poza możemy zwiedzić i tu pierwszy ukłon w stronę pilotki Agaty … zwiedziliśmy. Niby czas maksymalnie obciążony , ale nagle okazało się, że mamy czas na „przebiegnięcie” po innym mieście, ale nie piszemy o tym. Po drodze zatrzymujemy się w Termopilach … co jest kompletną porażką chyba, że ktoś kupuję bimber Docieramy do hotelu w Metorach … cudownie. Noc w tętniących życiem Metorach i całkiem schludny hotel Edelweiss . Ważna informacja kupujcie w marketach ceny 100 % niższe niż w sklepikach, a czasem i 200 % , w Metorach jest Lidl i można się przekonać ile tak naprawdę kosztuje butelka wody 0,5 l lub 1,5 l gdzie na trasie życzą sobie 0,5 l – 0,5 euro, a 1,5 l czasami nawet 3 euro Dzień 7 - pobudka Meteory … cudowny poranek piękne widoki dzień zapowiada się wyśmienicie. Poranna wiadomość naszą przewodniczką będzie Pani „dobranocka”, ale to nas nie zniechęca. Metory z dołu piękne, z punktu klasztorów niekoniecznie zostawiam do oceny. Naciągana wycieczka do manufaktury pisania ikon i jesteśmy w klasztorach … jak kto lubi, ale uwaga … uważajcie na ubikacje Podziwiajcie widoki. Jeszcze wycieczka do grobowców królewskich Vergina z przewodniczką „Dobranocką” z groźbą, że „jak zrobimy zdjęcie z flashem to ona nas przeklnie, bo jej wnuki mają to oglądać” i jedziemy do „ulubionego” hotelu w Salonikach – Philippion zakwaterowanie i nocleg Dzień 8 – rozczarowanie … śniadanie od 7:00 wykwaterowanie o 11:00 , transfer na lotnisko o 17:45 … opieka pilota „0” .. . ” pilotka Agata - róbta co chceta ja już mam wole” porażka Podsumowanie: Zamiast 8 dni to 6 , Pilotka Agata … bez komentarza, pilotka Paulia ok. Jedzenie tylko i wyłącznie w miksie śniadania zamówione , obiady nie zamawiajcie, jedzenie na mieście, ale nie tam gdzie się zatrzymuje autokar po drodze o godzinie 12:00 jak pilotka Agata jest głodna tylko w miejscowościach docelowych jest 100 % taniej. Odczucie do pilotki Agaty … komercja i nastawienie na zysk. Grecka wielka wycieczka … tylko dla niewybrednych, zaniża poziom innych proponowanych prze Rainbow, ale to chyba wina pilota.
3.5/6
Program zwiedzania, pilot oraz kierowca autobusu jak zawsze w Rainbow doskonałe. Wycieczka bardzo ciekawa, niemęcząca, sprawnie zorganizowana. Pilot Łukasz z poczuciem humoru i ogromną wiedzą. Byłoby fantastycznie gdyby nie wyżywienie. Jakby dwa razy dziennie ktoś pluł mi w twarz. Bieda śniadania z najtańszym białym chlebem i przeźroczystymi plasterkami najtańszej wędliny i sera oraz jajko na twardo. Sporadycznie jogurt, ciasto, jeden raz arbuz i melon. Obiadokolacje to powtarzający się zestaw rozgotowany ryż lub makaron niskiej jakości z kawałkami wieprzowiny oraz surówką z kapusty. No już bardziej "ekonomicznie" się nie da! Wyjątkiem jest hotel Phillipion pierwszego i ostatniego dnia, gdzie wyżywienie było na odpowiednim poziomie, bo rewelacji przecież na objeździe nie oczekiwałam. Nie czepiam się hoteli, bo byłam przygotowana na objazdową jakość, chociaż inni narzekali... Ogólne wrażenie jest takie, że Rainbow utrzymał cenę wycieczki kosztem jakości wyżywienia. Wolałabym dopłacić, niż być tak upokorzana na wycieczce moich marzeń.
3.5/6
Tak jak w tytule, jest to moja indywidualna i obiektywna ocena.. Od kilku lat jeździmy na wakacje 7+7 i pierwszy raz bardziej pewny byłem wypoczynku niz samego objazdu. Po pierwsze - atrakcja sa tylko i wyłącznie rzeczy pochodzące z przed naszej ery co jest fascynujące lecz wymaga zainteresowania i wyobraźni. W większości są to ruiny i muzea + ewentualnie klasztory. Po drugie hotele są niskiej jakości lub bardzo niskiej z wyłącznie jedną malutką windą.. Bardzo lubie ta formę wakacji można zwiedzic niemal w całości dany kraj ,zobaczyć inną kulturę, zanurzyć sie w historii i posmakować lokalnych potraw. Niestety ten wyjazd uklasowałbym najniżej własnej skali wedle państw jakie widziałem do tej pory. Na tak niską ocenę składa się kilka rzeczy mianowicie, strata całego dnia na dojazd do Aten z Salonik (czemu od razu wycieczka nie zaczyna się w Atenach?), kolejne to hotel w Atenach w bardzo niebezpiecznych slamsach (choc jest odnowiony to strach wyjść tam na ulicę ,to nie żart), następnie wycieczki fakultatywne są tak nieciekawe ,że nie skorzystałbym z żadnej, środek transportu w którym oprucz tego ,że jeździł to nic nie działało (wcześniej mieliśmy lepszy autobus ale nam zabrano!). Gwoździem do trumny była ostatnia noc gdy uznano ,że ludzie ktorzy zostaja na pobyt bedą mieszkać w innym hotelu i wywieziono nas za saloniki 35km do zasyfiałego hotelu Korneliusz, chyba gdzie pokoje śmierdziały stęchlizną, robactwo w toalecie,a mieszkańcy to kolorowi. Na domiar wszystkiego Marek pilot oznajmił ,że cała grupa ma wstać o 6 rano i jechać na lotnisko czekać na przylot polaków o godzinie 9 w ten czas będą rozwozić wszystkich na wypoczynek! Kumulacja tych zdarzeń i informacji wywołała oburzenie uczestników tej 'wspaniałej" wycieczki i kłutnie z pilotem ,walkę o lepsze pokoje lub ostateczności spanie w autokarze. Usłyszeliśmy ,że to hotel tranzytowy i mamy sie tylko kimnąć, a jutro o 13-15 będziecie już na wypoczynku więc będzie można sie wykąpać(!!??) Wycieczki fakultatywne.. Grecki wieczór myślę ,że każdy powinien wykluczyc gdyż dużo bardziej interesujący jest akropol nocą (700m od hotelu), Rejs kanałem korynckim hmm nuuuuda (na tej łajbie 5 utworów grecji w kółko przez prawie 1,5h), na koniec winiarnia ,w której generalnie chodzi o to żeby uczestnicy zostawili sporo kasy. Degustacja? ,ludzie jak bydło traktowani ,bez kieliszków lane do kubków plastikowych.. Na wypoczynku byliśmy w Chalkidiki w Hanioti Villige. Polecam wypoczynek na Kasandrze gdyż jest więcej do zobaczenia ,spokojniej niż na rivierze i zdaje się bardziej urokliwie.. Na koniec powiem tak, nie sposob pominąć Grecję antyczna są to niesamowite miejsca bardzo działajace na wyobraźnię. Jeśli ktoś przedstawiłby mi fakty przed moim pierwszym wyjazdem to mimo wszystko i tak pojechałbym zobaczyc Grecję antyczna i cały stały kontynent..
3.5/6
Za dużo postojów na posiłki, za mało zwiedzania.