4.9/6 (109 opinii)
4.0/6
Spędziliśmy 2 tygodnie na Kubie w okresie świąteczno- noworocznym i jesteśmy zadowoleni ogólnie. Zacząć należy od tego, że męczące jest organizowanie wyjazdu do Havany w 1 dniu po przylocie. przybyliśmy do hotelu o 1 po całym dniu w podróży, a o godzinie 7 musieliśmy być na śniadaniu. Uważać trzeba także na hotele. Zdecydowanie nie polecam tych które mają mniej niż 4 gwiazdki.
4.0/6
Jesteśmy po wycieczce na Kubę i mamy mieszane odczucia. Przelot w obie strony bez zarzutu (miła obsługa LOT-u). Na lotnisku czekała pani z mało widocznym logo Rainbow, która lakonicznie poinformowała o nr autokaru który dowiezie nas do wybranego hotelu oraz o godzinie spotkania tzw. organizacyjnego w następnym dniu. Tyle i aż tyle czyli radź sobie sam. Na miejscu formalności (zrozumiałe bo wiemy gdzie jesteśmy) i oczekiwanie na pokój. Hotel sieci Iberostar 5*, więc sądziliśmy że będzie przynajmniej dobrze a w naszej ocenie to co najwyżej +2*. jako ciekawostkę powiem że udało mi się zabić jednego duuuużego karalucha. Szkoda że nie zrobiłem mu zdjęcia ale co inne było ważniejsze. Na spotkanie następnego dnia z rezydentem (p. Magdalena, która witała nas na lotnisku ), trzeba było jej szukać bo nie miała ze sobą żadnej dużej plakietki z logo Rainbow (tylko mała naszywka na koszulce) a samo spotkanie zamiast na terenie dużego holu odbyło się poza obiektem w tzw. amfiteatrze co było powodem że nie wszyscy dotarli. Pani przekazała podstawowe informacje i przeszła do zapisów na wycieczki tłumacząc tym, że nie chce zabierać nam czasu (czyt. nie zabierać sobie czasu) . Na zadawane pytania odpowiadała lakonicznie bez jakichkolwiek dodatkowych informacji, które byłyby przydatne podczas naszego pobytu w zupełnie nieznanym kraju (m.in. zwyczaje czy miejsca korzystnego zakupu pamiątek). NIE POWIEDZIAŁA NAJWAŻNIEJSZEGO, ŻE W NOCY Z SOBOTY NA NIEDZIELĘ 10.03. JEST ZMIANA CZASU NA KUBIE. Wycieczki. Do Hawany w dniu 8.03. p. Aleksandra starała się opowiedzieć jak najwięcej ale było dużo miejsc do zwiedzania a mało czasu do swobodnego ich przekazu. Obiecywała że podczas drugiej wycieczki do Trynidadu koleżanka przekaże ich nam mnóstwo z uwagi na długie czasy przejazdu. I tutaj niemiła niespodzianka. Druga pani Aleksandra już nie była tak wylewna bo jak stwierdziła nie chce nam przeszkadzać podczas podróży, ograniczając się do krótkich informacji. A można było wiele przekazać aby przybliżyć nam kraj w którym jesteśmy. Nie jesteśmy pierwszy raz na tego typu wycieczkach i jesteśmy przyzwyczajeni do innego podejścia opiekunów ( z tym jednym wyjątkiem wycieczki do Hawany). Dla przykładu powiem że byliśmy na dwutygodniowej wycieczce do Chin a przewodnik cały czas zarzucał nas ciekawostkami, uczył podstawowych słów. W trakcie zwiedzania każdy jej uczestnik był dla niego ważny i nikogo nie zostawił bez jakiejkolwiek pomocy. Nawet na lotnisku pomagał w formalnościach przy- i wyjazdowych. A dla przykładu, zaraz po nocnym locie, stwierdził że najlepszym sposobem na aklimatyzację jest natychmiastowa eksploracja miejsca do którego przybyliśmy. To tyle dygresji. Zastanawiam się jakimi kryteriami Państwo się kierujecie przy wyborze rezydentów (przewodniczek). Sadziłem że renoma firmy Rainbow zobowiązuje. I taka jeszcze jedna uwaga: dlaczego przewodnicy i uczestnicy wycieczek nie są wyposażeni w system łączności radiowej? Przecież jak bardzo ułatwia to komunikację. Podsumowując, wyjazd pomimo tych zasygnalizowanych uwag udany bo miejsce: plaża, woda, pogoda i te niepowtarzalne miejsca są ponad wszystko. I stąd być może zawyżone oceny
4.0/6
Mimo wszystko warto zobaczyć Kubę 😀
4.0/6
W Hawanie: nasz hotel Pacocobana 3*- smród pleśni w pokoju, prusaki w pokoju i na jadalni (jadalnia jak zaniedbany bar mleczny), brak sprzątania w pokoju. Na Cayo Santa Maria: hotel Memory 5*- koszmarny smród pleśni w pokoju ( żona 2 noce musiała spać z szalikiem na twarze - nie była w stanie oddychać tym smrodem, ręczniki w przygotowanym dla nas pokoju były dosłownie zabłocone (na drugi dzień sprzątajacy po mimo napiwku podniósł zabłocone ręczniki przygotowane do wymiany z podłogi i z powrotem powiesił nam do wycierania twarzy-KOSZMAR! Rozumiemy, że kraj jest biedny, że mogą być zżółkłe ręczniki i posciel, mogą być nawet dziurawe ale brudne, nawet nie wypłukane chociażby w samej wodzie to już świństwo, pościel wyglądała jakby na niej już ktoś spał nie jedną noc! brak sprzątania, brak papieru toaletowego przez caly czas u nas i w kilku innych pokojach, w recepcji powiedzieli ze przyniosą papier MANIANA - jednak nie przynieśli (to było poniżające- brak papieru przez 2 noce), w restauracji duże karaluchy. Z powodów sanitarnych te 2 w/w hotele powinny być zamknięte bo narażają ludzie na utratę zdrowia! W Trinidadzie: hotel na wzgórzu - był bardzo w porządku, czysto, świeże powietrze w pokoju. W okolice Cienfuegos: hotel przy morzu Karaibskim - stary ale czysty i bez smrodu pleśni. Woda w morzu przy plaży zarośnięta trawą morską. Ogólnie program objazdówki był dosyć ciekawy. Pilot pani Ania Jesionczak wiedzę na temat Kuby ma ogromną i potrafi ciekawie opowiadać bez przerwy ale jako człowiek jest bez emocji. Także na nasze opinie o smrodzie i brudzie w w/w hotelach ripostowała, że to taki klimat. Co nie jest prawdą, byliśmy w różnych krajach o bardzo podobnym klimacie i smrodu pleśni nie było, zresztą na Kubie również w innych hotelach pokoje były bez pleśni. ======================== Pobyt: Hotel Melia Peninsula jest dość rozległy ma chyba 28 piętrowych i dwupiętrowych budynków w stylu kolonialnym zadbanych i pięknych. Teren jest zielony i naprawdę piękny. Nasz pokój w odróżnieniu od hoteli na objeździe był ładnie pachnący i czyściutki na I piętrze. W pierwszej linii brzegowej. Z internetowych opinii wynika że w tym hotelu podobno pokoje są różne również takie z pleśnią. Wchodząc do restauracji głównej wszystko wygląda jak z żurnalu, pięknie i z wyobraźnią poukładane owoce i warzywa, również ciastko sposób układania wręcz artystyczny. To co do plusów restauracji. Teraz co do minusów. W dalszym korzystaniu z restauracji okazuje się mnóstwo owoców to tak na prawdę tylko te same 3 rodzaje owoców ale pokrojonych na jednych misach w plasterki, na innych w ćwiartki a jeszcze na innych pokrojone w kostkę. Niestety będąc 16 dni na Kubie nie spróbowaliśmy nawet ani bananów, ani kokosów, ani arbuzów czy melonów. W naszej restauracji były tylko kwaśne (niedojrzałe) ananasy, papaja. Kucharze na bieżąco kurczaki i wołowinę ale niestety za krótko by dało się to bezpiecznie jeść (opinia wielu turystów). Poukładane różne makarony i ryże na metalowych tacach, które powinny być gorące ale absolutnie wszystkie są zimne, ciepłe można było dostać jedynie czekając u kucharza który ma 2 płyty grzewcze i 2 patelnie ale byłoby to za pięknie. Więc grzeje tylko jedna i trzeba stać w kolejce. Przez to że jest kolejka więc kucharz podgrzewa tylko trochę i wydaje. Cola w barach skończyła się po 3 dniach pobytu i już więcej nie było. W pokojach bezpłatna woda butelkowana. Ale ani ręczniki ani pościel przez tydzień nie były wymieniane po mimo odpowiednich napiwków. Plaża piaszczysta dosyć ładna. Wycieczka katamaranem na wyspę Cayo Blanca jest dość ciekawa ale rafy po drodze zgodnie z opisem wycieczki nie ma ani za grosz. Plaża jest piękna, delfiny też ładne nawet widzieliśmy po drodze dzikiego delfina w morzu. Cena z Rainbow 105€ całkiem uczciwa bo samemu kosztuje 100. Były organizowane pokazy taneczne ( raczej afrykańskie) całkiem ładne ale salsy nie zobaczyliśmy ani razu przez 16 dni na Kubie. Generalnie Kubańczycy nie są uśmiechnięci jak się opisuje. Turyści dla nich to darmowy zarobek najwięcej przez zaczepianie z prośbą oczywiście pomocy finansowej albo przez oszustwo. W Hawanie jeden zaczępił nas bo niby widział nas na lotnisku i zapamiętał bo pracuje na lotnisku. Na pytanie kiedy, to już nie umiał odpowiedzieć, oczywiście od razu przeszedł na temat pomocy dla dzieci, gdy daliśmy mu 2€ to nas wyśmiał i zażyczył 10$ lub €. Bezpieczeństwo wcale nie jest tak wysokie jak opisują, trzeba uważać zwłaszcza po ciemku. Dosyć dużą niespodzianką na Kubie było to że ich własną walutą prawie za nic nie zapłacisz. Nie € tylko preferują dolary. Więc jeżeli się wymieni za dużo pesos to trzeba będzie rozdać za darmo bo z powrotem nie da się wymienić na € czy $.