5.3/6 (42 opinie)
5.5/6
Wycieczka ciekawa ,prezentująca prawie cały Wietnam,bardzo dobre hotele,wygodne przeloty wewnętrzne,super pilot.
5.5/6
Tym razem wybór padł na Wietnam. LOT: "r" w kooperacji z PLL "Lot" poszerza siatkę bezpośrednich lotów do krajów egzotycznych i dalekich - ten do Ho Chi Minh City to "czarter". Szkoda tylko, że ograniczeniu ulega jakość obsługi na pokładzie "dreamlinerów": pół roku wcześniej, w czasie także czarterowego lotu na indonezyjską wyspę Bali, w cenie biletu były 2 posiłki i napoje: woda, herbata i kawa. Po 6 miesiącach pasażerowie mogli napić się jedynie darmowej wody! Najwyraźniej "Lot" wyczuł koniunkturę i postanowił zarabiać na napojach. Chyba managerowie polskich linii lotniczych nie uważali na zajęciach ze sztuki budowania wizerunku firmy!. Do tego należy dołożyć opryskliwe i znudzone stewardessy! I co otrzymujemy – tzw. „dobrą zmianę”! Zbiórka - jak zwykle przy stanowisku "r". Przy grupie turystów liczącej około 300 osób organizator powinien zwiększyć obsadę do ich obsługi: bilety wydawała jedna osoba. Zrodziło to gigantyczną kolejkę oczekujących pasażerów i tym samym głosy niezadowolenia (w obawie, czy wszyscy zdążą się odprawić). WIZY: Przed wylotem rozdano nam wnioski wizowe. Ich wypełnienie zajmuje dobrych kilka minut (pytania, m.in. o wszystkich członków rodziny - nawet tych, którzy w Wietnamie nigdy nie byli) - okazuje się je po przylocie do Sajgonu, w punkcie imigracyjnym. Jeśli w Polsce biuro "r" dopełniło wszelkich formalności (z przesłaniem skanów dokumentów), nie trzeba zabierać ze sobą zdjęć paszportowych. TELEFON: Po przylocie - niemiła niespodzianka - nie działają telefony tych, którzy mają abonament w "T-mobile"!! Od naszej Przewodniczki dowiedzieliśmy się, że zapobiegawcza wizyta (jeszcze w Polsce) w biurze obsługi tego operatora z prośbą o włączenie roamingu nic nie daje. Po przylocie telefon i tak jest "głuchy". Na szczęście w Wietnamie darmowy internet jest na każdym rogu! Po wysłaniu e-maila do "boa" roaming dla połączeń z Wietnamu zostaje uruchomiony w ciągu kilku godzin. Stresująca sytuacja - lepiej być tego świadomym! PROGRAM: Bezpośrednio po przylocie - zwiedzanie Sajgonu (była chwila na krótką kąpiel i zmianę "listopadowego" ubioru na ten odpowiedniejszy tropikom). DE LUX: Wersja wycieczki "de lux" gwarantuje pewne udogodnienia: małą grupę (nasza liczyła 16 osób) i nieco lepszy standard hoteli (każdy bez zarzutu: wszystkie czyste, śniadania – smaczne, w stylu azjatyckim, ale i europejskim). Każdy dzień wycieczki zapewnił atrakcyjny program: pierwszy dzień do zwiedzanie Ho Chi Minh City, drugi - stolicy kraju - Hanoi. Oba miasta: duże i głośne. Prawdziwy "sajgon"! Tysiące motocykli, tysiące ludzi. "Tunelowe" domy. Na chodnikach - autochtoniczne "jadłodajnie". Ruch i gwar do późnych godzin nocnych! Kolejne dwa dni to wyprawa do zatoki Ha Long! "Perełka"!! Mieliśmy szczęście - pogoda była super! Widoki, no i zdjęcia, jak z katalogu! W czasie rejsu łodzią (na której spędzaliśmy noc w wygodnych kajutach, cumując pośrodku Zatoki) wszystko było profesjonalnie zorganizowane: smaczne posiłki, ciekawa wyprawa do jaskini, znajdującej się na jednej z wysepek, nauka robienia sajgonek, poranne ćwiczenia tai chi! TRANSPORT: W czasie całej wycieczki przemieszczaliśmy się samolotami (3 loty wewnętrzne lokalnymi liniami) oraz wygodnymi autokarami (choć jak to zwykle w krajach Azji - klimatyzacja działała w trybie "maxxx"! Warto więc i w samolocie, i w autobusie mieć ze sobą coś cieplejszego). PROGRAM c.d.: Kolejne dni to Hue, My Son i Hoi An. Zachwyca szczególnie to ostatnie - z pięknym starym miastem, kolorowymi lampionami, pysznym jedzeniem w mnóstwie klimatycznych restauracji. Warto udać się tam po zmroku. Hoi An zaskoczyło też tych, którzy wybrali się na fakultatywną atrakcję wieczoru - przedstawienie teatralne. Zamiast kolejnego widowiska z regionalnymi tańcami i śpiewem, obejrzeliśmy spektakl ultranowoczesny, inspirowany historią i kulturą Czamów. Sztuka na bardzo wysokim poziomie (myślę, że Krystian Lupa nie powstydziłby się tejże). WYPOCZYNEK: Jest i 3-dniowy "wypoczynek" w hotelu "Diamont Bay" (niestety organizator ("r") nie daje możliwości wyboru innego hotelu). Hotel zadbany, dysponujący przestronnymi bungalowami i dużym basenem. Jednak oddalony od centrum Nha Trang o 12 km i bez formuły "all inclusive". Ta ostatnia, może i nie niezbędna, jednak w obliczu dystansu, jaki dzielił nas od restauracji - bardzo ułatwiającą wypoczynek (w ostateczności można było skorzystać z hotelowych busików lub taksówek - transfer do miasta około 40 min.). Hotel, jeszcze przed wysokim sezonem, wydawał się pusty. Dominowali Rosjanie - stąd cyrylica na każdym kroku. PRZEWODNIK: Naszą przewodniczką była pani Agnieszka. Słowo, w mojej opinii, dobrze ją charakteryzujące to "poprawność". Rzetelnie zrealizowany program wycieczki, może bez "fajerwerków", ale uczciwie. Lokalni tour-operatorzy - mało zauważalni - odgrywają raczej rolę asystentów. Jednak zawsze mili i uśmiechnięci. Zapewniają wodę i obsługę bagażu. POSIŁKI: śniadania super - i w stylu europejskim, i azjatyckim (był tylko jeden śniadaniowy box wymuszony dość wczesnym wyjazdem z hotelu na lotnisko). Obiady (zazwyczaj około 13.00) - w lokalnych restauracjach - w cenie wycieczki. Zabrakło kolacji. Tu polecano nam samodzielne wyprawy do pobliskich lokali.
5.5/6
Piękny kraj. Mili ludzie. Bardzo kulturalny personel hotelowy, bez nachalnych zachowań. Pefekcyjna współpraca przewodników lokalnych , polskojęzycznego pilota oraz recepcji holtelowych. W kilka minut załatwione wszystkie formalności meldunkowe- nie wiem do końca czy to tylko dobre kontakty naszego pilota Karola( Charli) czy zasada w Wietnamie, ale organizacji pracy w turystyce w Wietnamie może pozazdrościć wiele krajów, które mieliśmy możliwość odwiedzić podróżując z Rainbow. Spory szok- pomimo trudnej historii Wietnamu widoczne amerykańskie akcenty w wielu miejscach- czas zabliźnia wiele ran- wzór do naśladowania dla wszystkich w tym dla nas. Można pozazdrościć dynamicznego rozwoju Wietnamu - mimo że kraj jest socjalistyczny dał szansę na aktywność obywatelską i widać jak pracowici wietnamczycy wykorzystują szansę poprawiania swojego bytu- małe biznesy, biznesiki-super!. .Bez negatywnych interakcji z wietnamczykami przeciwnie- zawsze chętni do pomocy choć nie zawsze udawało się do końca porozumieć z powodów barier językowych. Wspaniałe dojrzałe owoce tropi klane oraz owoce morza w b. dobrych dla europejczyków cenach.
5.5/6
Good morning Vietnam premium to bardzo dobra forma na poznanie prawie całego Wietnamu. Zarówno jeżeli chodzi o aspekt poznania historii, geografii jak i kulinariów. Szczególne podziękowania należą się dla przewodniczki Pani Anny, której zasób wiedzy praktycznie na każdy temat budził nasze uznanie. Hotele w części objazdowej były na bardzo dobrym poziomie jak również statek na rejsie po zatoce Ha Long. Urozmaicone i obfite były również lunche na części objazdowej. Obniżka 0,5pkt tylko za słabe zorganizowanie czasu w sylwestra i nowy rok. Myślę że przy odrobinie dobrej woli można było zaplanować noclegi w sylwestra i nowy rok w jednym miejscu co dałoby możliwość przywitania nowego roku w tradycyjny sposób. Pobudka o 4:30 nie jest najlepszą formą na witanie nowego roku.