Opinie pochodzą od naszych Klientów, którzy odwiedzili dany hotel lub uczestniczyli w wycieczce objazdowej.
Osoba dodająca opinię musi podać dane osobowe, takie jak imię i nazwisko oraz dane dotyczące wyjazdu, czyli datę i kierunek wyjazdu lub numer rezerwacji. Dzięki tym informacjom sprawdzamy, czy autor opinii faktycznie podróżował z nami. Jeżeli dane się nie zgadzają, wówczas nie publikujemy opinii.
5.5/6
Czy ta opinia była pomocna?
Prawie 4 dni safari i 3 dni odpoczynku nad oceanem to doskonała konfiguracja. Można się zmordować i można po tym zasłużenie odpocząć. Wszystko poszło zgodnie z planem wycieczki - we wszystkich trzech parkach narodowych napotkaliśmy mnóstwo zwierząt. Słonie, żyrawy są jak pieczarki - wszędzie. Żyrafy, antylopy, bawoły - nie było problemów z ich spotkaniem. Mieliśmy też wiele szczęścia - widzieliśmy 3 x lwy, 3 x lampart, 1 x gepard, 1 x nosorożec.. Hipopotamy, ze 2 leżące w wodzie krokodyle, ptaki. Zaliczona "wielka afrykańska piątka" i wszystko co tam tylko chodzi. Nawet sępy rozpracowujące padłą zebrę. Niestety, przerażająca susza jaka panuje w parkach od podobnież 3 lat, zaczyna budzić w człowieku trochę smutku czy przygnębienia. Noclegi mieliśmy we wspaniałych lodgy na terenie parków, gdzie słonie korzystały z wodopojów tuż pod oknami. Jesz kolację a obok prychają słonie - niesamowite przeżycie. Podróżowaliśmy przez ponad 1000 km w 4 vanach których wytrzymałosć na offroad była chyba testowana w NASA. Niewiarygodne - w ciągu czterech dni miała miejsce tylko jedna wymiana koła w jednym z tych czterech aut. Oczywiście lokalni kierowcy byli mistrzami, zarówno w mieście jak i w parkach wyczyniali manewrowe cuda. Muszę się przyczepić z jednym minusem. Pojechałem do Kenii naładowany mocną nadzieją że zobaczę miejsce wydarzeń sprzed 123 lat, gdzie dwa lwy ludojady w Tsavo zakłóciły budowę brytyjskiej kolei ( Film "Duch i Mrok"). Niestety byliśmy obok, może ze 2 km ale organizacja wycieczki nie uwzględnia odwiedzenia tego słynnego miejsca. A jest tam i stacja, i lodgy, i camp i ten budowany wtedy most kolejowy. Kierowca Sudy pokazał mi tylko kierunek i odległość kiedy wjeżdżaliśmy do parku Tsavo West. Mam żal i niedosyt. Trochę też cięzko się leci 10 godzin samolotem wąskokadłubowym. Po wszystkim trzeba się uczyć chodzić od nowa. Rozumiem to tak że pewnie lotnisko w Mombasie nie przyjmie większego samolotu, trudno - mam to już za sobą :-) Nie mniej jednak gorąco polecam Kenijskie Trio! Aha... trzy dni w hotelu Jacaranda... Bardzo fajnie, rajska plaża, wspaniały ośrodek, wyśmienite jedzenie... Rada - miejscie dużo dolarów czy kenijskich szylingów na napiwki. Codziennie śpimy w innym miejscu - codziennie rano i popołudniu ktoś wyciąga rękę po napiwek kiedy zaciągnie Wam walizkę do pokoju. To samo w toaletach na lotnisku, kierowcy autobusów z i na lotnisko... To są uroczy i szczerzy ale bardzo biedni ludzie. Szylingi najlepiej kupić po wylądowaniu na lotnisku. Podobno dobry kurs.
5.5/6
Czy ta opinia była pomocna?
Z kilku ofert biura wybraliśmy "Kenijskie Trio", bo uwzględniało 4 dni safari - idealnie, by zwiększyć szanse, na zobaczenie większości zwierząt - i 3 dni wypoczynku, bardzo potrzebnego po pierwszych, intensywnych dniach. Przed wyjazdem kontakt z Rainbowem był bezproblemowy, odpowiednio wcześniej dostaliśmy bilety lotnicze, by ubiegać się o eTA - pozwolenie na wjazd do Kenii dostaliśmy już następnego dnia, więc poszło bardzo szybko. Wycieczka rozpoczęła się noclegiem w hotelu Plaza Beach niedaleko Mombasy - hotel prosty, ale porządny, nie było na co narzekać. A już następnego dnia, z samego rana wyjazd na safari! Zaczęliśmy od parku narodowego Tsavo West, potem Amboseli i na koniec Tsavo East - w każdym z tych parków mieliśmy po dwa safari: rano i późnym popołudniem. Zdecydowanie większe wrażenie wywierają poranne safari, kiedy jest dużo większa szansa na wypatrzenie różnych zwierząt. Podczas wyjazdów sporo zależy też od kierowcy - tu mieliśmy sporo szczęścia, bo naszym kierowcą był Evans. Starał się odjeżdżać od reszty aut, krążył po różnych wertepach, szukał i wypatrywał zwierząt z podziwu godną cierpliwością. W efekcie może i byliśmy zazwyczaj ostatni na miejscach zbiórki, ale też zobaczyliśmy więcej niż inni - tak wynikało z rozmów na postojach :). Nie ze wszystkim się poszczęściło, bo z Wielkiej Piątki Afryki widzieliśmy 3,5: słonie, bawoły, lamparta i lwice z daleka, dlatego daję tylko pół, bo choć bardzo nam się to marzyło, lwów nie udało się zobaczyć. Ale to safari, zwierzęta żyjące na wolności i trzeba się liczyć z tym, że wcale nie muszą wyjść "na zawołanie". A jednak te, które zobaczyliśmy, wprawiały nas w zachwyt, szczególnie gdy przebiegały przez drogę tuż przed nami - safari to niezapomniane przeżycie, Codziennie trzeba było rano wstawać - wyjazd na oglądanie zwierząt był ok. 6, ale emocje robiły swoje i nie czuło się zmęczenia, do tego chodziło się wcześniej spać, bo w lodgach po kolacji nie było za bardzo co robić. Same lodge położone w parkach narodowych to świetny pomysł, można oglądać podchodzące do wodopoju zwierzęta podczas posiłków i słuchać ich odgłosów, idąc spać... Muszę się, niestety, zgodzić ze słabymi opiniami dot. przewodnika - naszego właściwie mogłoby nie być, kierowca był podstawowym źródłem informacji, choć wiadomo, że trudniej mieli ci nieznający angielskiego. Wycieczka była podzielona na kilka pojazdów, a przewodnik przesiadał się z jednego do drugiego na każdy kolejny wyjazd w drogę i gubił się ciągle, co mówił której grupie, często się powtarzał, a do tego sprawiał wrażenie, jakby prowadził wycieczkę za karę. Po skończonym ostatnim safari, pojechaliśmy znów w kierunku Mombasy, gdzie na parkingu odebraliśmy nasze walizki - na safari mogliśmy jechać tylko z miękkimi torbami, więc pozostałe duże bagaże zostawiliśmy wcześniej w hotelu. Wszystko odzyskaliśmy w nienaruszonym stanie i już z pełnymi bagażami zostaliśmy rozwiezieni do hoteli na wypoczynek. My zarezerwowaliśmy Baobab Hotel i był to świetny wybór. Hotel czysty, zadbany, z bardzo bogatą ofertą w ramach all inclusive - przez tych kilka dni na pewno nie moglibyśmy znudzić się jedzeniem. Skaczące po całym kompleksie małpki stanowiły dodatkową atrakcję, fajnie było też przejść się po plaży podczas odpływu i oglądać rozgwiazdy, jeżowce i inne zwierzątka morskie. Skorzystaliśmy też z wycieczki fakultatywnej "Jambo, Mombasa!", żeby odwiedzić to drugie największe miasto Kenii i było to ciekawe urozmaicenie i naprawdę dobrze zorganizowana wycieczka. Pozytywnym zaskoczeniem było też, że choć musieliśmy się wymeldować z hotelu o 10, a wyjazd na lotnisko mieliśmy dopiero o 16, Rainbow zadbał o to, że mogliśmy przez tych kilka godzin dalej korzystać z oferty all inclusive bez dodatkowej opłaty. Całościowo wyjazd był naprawdę udany i cieszę się, że pojechaliśmy akurat na ten program.
5.5/6
Czy ta opinia była pomocna?
Cudowne safari, wspaniałe miejsca, zwierzęta, ludzie. Okres w którym byliśmy uchronił nas od dużej ilości kurzu, co spowodowało że safari było jeszcze cudowniejsze. Pilotka Agnieszka bardzo sympatyczna, z dużą wiedzą o Kenii, bardzo fajnie, ciekawie nam opowiadała. Wrażenia niezapomniane. Chętnie wrócimy jeszcze raz!
5.5/6
Czy ta opinia była pomocna?
Kenijskie Trio to dobre proporcje safari do wypoczynku. Szczerze polecam imprezę Niestety po raz kolejny wielki zawód sprawia biuro Rainbow obiecując, że na miejscu szczególne prośby o określoną dietę będą dopilnowane i po raz kolejny rezydent twierdzi, że to sprawa przewodnika a przewodnik, że jego nic nie obchodzi co kto miał zamówione. Posiłki zostały opłacone a jak ktoś musi mieć inne to niech sobie idzie na miasto. Nic go nie obchodzi, że pół roku wcześniej sprawa była zgłaszania. Szkoda, że z taką nonszslancją wysyłacie ludzi w świat, pakując ich w problemy zdrowotne. Hotel Jacaranda w Diani - cudowne, spokojne miejsce.