Opinie pochodzą od naszych Klientów, którzy odwiedzili dany hotel lub uczestniczyli w wycieczce objazdowej.
Osoba dodająca opinię musi podać dane osobowe, takie jak imię i nazwisko oraz dane dotyczące wyjazdu, czyli datę i kierunek wyjazdu lub numer rezerwacji. Dzięki tym informacjom sprawdzamy, czy autor opinii faktycznie podróżował z nami. Jeżeli dane się nie zgadzają, wówczas nie publikujemy opinii.
5.5/6
Czy ta opinia była pomocna?
Kavos jest miastem, w którym nie można poczuć greckiego klimatu. Większość restauracji jest dostosowana do Anglików, którzy tam przyjeżdżają. Miasto jest głośne, dużo tam dyskotek i knajp z muzyką rozrywkową. Jest to miasto typowe dla imprezowiczów, aczkolwiek wiadomo to od samego początku, jeśli się czyta opinie. Hotel jest położony blisko supermarketu i greckiej restauracji, w której można tanio i dobrze zjeść - także lokalne greckie potrawy. Wycieczki lokalne są dobrze prowadzone i bardzo ciekawe.
5.5/6
Czy ta opinia była pomocna?
Mały hotel świetnie zlokalizowany. Wyjście na plażę przez bramę prosto z jadalni. Czysto. Bardzo mili gospodarze. Spokojnie. Przyjemny basen. Zdecydowanie polecam!
5.5/6
Czy ta opinia była pomocna?
6 lat z rzędu jeżdżę w to miejsce. wystarczająca rekomendacja? nie? ok. zamierzam pojechać jeszcze raz. we wrześniu. i za rok też!
5.5/6
Czy ta opinia była pomocna?
Dwa tygodnie wymarzonego urlopu w Grecji. Nie sposób się nie cieszyć na samą myśl. Przylot na Korfu tuż nad ranem, sprawne przekierowanie do autokarów i odjazd do poszczególnych hoteli. Już tylko chwila i będziemy mogli odpocząć po całej nocy w podróży w cichym i miłym miejscu. Jakież było nasze zdumienie gdy wjeżdżając parę minut po 5 nad ranem do Kavos zobaczyliśmy (i co gorsza usłyszeliśmy) całkowicie żyjące miasteczko z otwartymi barami, restauracjami, marketami, dyskotekami i co tam jeszcze było, wypełnione pijaną młodzieżą rodem z UK. Zamarliśmy w niemej trwodze. To tak ma wyglądać nasz cichy i spokojny urlop? Dojechaliśmy do miejsca zbiórki skąd przejął nas, jak się później okazało, nasz grecki gospodarz. Krótki spacerek z bagażami, całe szczęście, coraz dalej od hałasów głównej ulicy i jesteśmy w Daskalos! Gospodarz wskazał nam miły zakątek z 4 fotelami - było nas siedmioro wraz z nowo poznanymi turystami z Polski. I czekanie na zakwaterowanie do godz. 14. Zgroza! Po kilku rozmowach i jęczeniu, gospodarz się nad nami zlitował i do pokojów weszliśmy raptem po 6 godzin koczowania w recepcji. Od razu głowa do poduszki i regeneracja po nieprzespanej nocy. Po przebudzeniu czas na pierwszy rekonesans. Sytuacja na miejscu okazała się zdecydowanie lepsza niż wydawało się to na początku. Sam kompleks położony jest na uboczu i tylko czasem dolatują do niego odgłosy szalonej imprezy w centrum Kavos. Na szczęście około godz. 8 impreza zamiera i można spokojnie wyjść na spacer. Już w okolicach godz. 11 przed większością knajpek stoją naganiacze, którzy w większości są niezwykle natarczywi i namolni. Jak tylko spojrzysz w ich stronę od razu słyszysz: " Hey guys, are you hungry?" Nawet jak grzecznie odpowiesz" no, thanks to i tak dalej będą cię męczyć. W Polsce nie jesteśmy do tego przyzwyczajeni i przez 2 tygodnie dało nam to w kość. Pomijając mało, z naszego punktu widzenia, atrakcyjne miasteczko to sam kompleks Daskalos jest super. Pokoiki są niewielkie, skromne, czasem z łóżek wypadają deski, (ale to szczegół), jest łazienka, mały aneks kuchenny (jeśli chcecie z niego korzystać zaopatrzcie się z gąbkę i płyn bo go nie ma). Pokoje są sprzątane co 3 dni, łącznie z wymianą ręczników, codziennie zaś opróżniany jest kosz w łazience - w Grecji nie wolno wrzucać papieru do muszli. Wychodząc z pokoju przed oczami mamy mały sad, gruszki, jabłka, śliwki, limonki...wstyd się przyznać, zjadłam chyba wszystkie gruszki :)Ogród w Daskalos mają śliczny, ale typowo grecko zaniedbany. W niewielkiej odległości od pokoi znajduje się basen, bar i zadaszona jadalnia. Basen jest genialny i był to nasz stały punkt programu. Dokoła są leżaki w ilości absolutnie wystarczającej dla gości tak małego kompleksu. Wykupiliśmy sobie śniadania, które serwowane są w godz. 8:30- 11 i do wyboru są 4 zestawy: omlet, jogurt grecki, śniadanie angielskie, i śniadanie greckie. Do tego wszelkie dodatki typu masło, marmolada, grzanki, kawa, herbata, tudzież rumianek :) Bardzo smacznie, acz monotonnie. Oczywiście można zjeść obiadek lub kolację. Pani Pelagia gotuje wspaniale. Wszystko jest świeże, złowione tuż przed obiadem (dorada) czy dzień wcześniej (ośmiorniczki). Ciasto kokosowe to mistrzostwo świata. Dla ochłody można się napić milkshake'a lub pysznego frappe. Frytki krojone ręcznie wymiatają. Tuż za jadalnią jest wyjście na plażę. Plaża jest szeroka, piaszczysta, szara, zadeptana i rozjeżdżona przez quady. Woda w morzu cieplutka, ale na bardzo dużej szerokości pełna trawy morskiej. Pisząc pełna mam na myśli po brzegi :). Ale spokojnie, odjedzie się dosłownie kawałek od Daskalos i pojawiają się rajskie plaże. Dosłownie, zakochałam się w nich. Wizyta w Secret Paradaise obowiązkowa, choć już nie będzie takie secret. Na miejscu w Kavos można kupić wszystko co potrzebne do jedzenia i opalania, najbliższy market stał się naszym ulubionym i z zaprzyjaźnionym sprzedawcą co zakupy piliśmy likier z qumkwatu spod lady. Jedzenie na mieście: osobiście polecamy na 1 miejscu Terry's - śliczna dziewczyna naganiaczka zna umiar i wie kiedy przestać się narzucać, świetny wystrój, polecany przez Trip Advisor i przede wszystkim obłędne jedzenie. Na przystawkę zawsze chlebek czosnkowy z pieca, na deser ciasto lub lody za friko. I to jest wyjątek, inne knajpy tego nie mają. Polecam y jeszcze Savash i The Village. Miła obsługa i dobre jedzonko. Na koniec nasi gospodarze: młody chłopak i jego rodzice to chyba największy atut Daskalos. Przesympatyczni, mili i gościnni. Będziemy ich wspominać z rozrzewnieniem.