Opinie o Cabana Blu Hotel & Suites

3.0/6

To nie jest 5*

Do hotelu trafiliśmy w połowie maja - czyli jeszcze przed sezonem głównym. Pokoje mają nietypowy układ - umywalka jest w części pokoi w obszarze sypialnym a nie w łazience. W łazienkach jest problem z drożnością odpływów prysznicowych, co skutkuje tym, że woda wylewa się często przez przedpokój na korytarz! Efektem ubocznym jest wilgoć i zapach stęchlizny (czasami woda nie spływała nawet przez całą noc po wieczornym prysznicu). Poza tym pokoje schludne i czyste. Obsługa hotelowa dostarczyła mieszanych wrażeń. W części jadalnej obsługa była bardzo służbowa i formalna. Często czuliśmy się jak byśmy byli poganiani. W części przy barze/recepcji większość obsługi była sympatyczna, chociaż niektórym zdarzało się komentować w nieprofesjonalny sposób nasze wybory lub prośby (np. prośbę o niesłodzenie kawy przed podaniem!). Części wspólne czyste i zadbane. Okolice basenu czyste. Niestety mimo ostrzeżenia o usuwaniu "rezerwacyjnych" ręczników obsługa tego nie robi, przez co znalezienie miejsca około 8 graniczy z cudem - a miejsc jest niewiele. W ramach oferty all inclusive mamy dostęp do wszystkich posiłków i możliwość spożycia dwóch kolacji w restauracjach a'la carte. O ile posiłki ogólnodostępne, mimo, że bardzo monotonne (to samo śniadanie przez cały tydzień, skierowane głównie do brytyjskich gości) były w miarę smaczne, to posiłki w restauracjach a'la carte to dramat. Restauracja azjatycka to pomyłka - ktoś, kto wodę zagęszczoną mąką z dodatkiem chilli nazywa Tom Kha Gai powinien zostać od razu wywalony. Zupa krewetkowa była wodą z pieczarkami i garścią mini krewetek koktajlowych. Sałatki to głównie wariacje z kapusty pekińskiej bez charakterystycznych dla kuchni azjatyckiej przypraw i składników. Przekąski ciepłe to po prostu mrożone pierożki lub sajgonki odgrzane na głębokim oleju - bez komentarza. Dania główne bez smaku - krewetki z sosem ostro kwaśnym okazały się śmierdzące a kelner po zgłoszeniu ze stoickim spokojem stwierdził, że możliwe, bo to z mrożonek. Wołowina w curry okazała się gulaszem wołowym w sosie pomidorowym z odrobiną chilli. Makaron Mie był tak źle doprawiony, że ciężko było przebrnąć przez połowę dania. Cała kolacja trwała blisko 2 godziny! Od momentu zamówienia do podania dania głównego ponad godzinę. Część rzeczy była niedostępna. W restauracji śródziemnomorskiej smakowo jest lepiej, niestety czas oczekiwania jest równie długi. Hotel położony na obrzeżach Kardameny, niestety w pobliżu kilku pubów z karaoke, więc wieczorami bywa głośno. Widok z okien jest w większości co najwyżej średni - na zrujnowane budynki dookoła, ewentualnie na wewnętrzny dziedziniec z basenem. Oferta rozrywkowa dla dzieci nie istnieje. Sala fitness jest tak mała, że dwie osoby mogą się udusić, jeśli zaczną ćwiczyć razem. Blisko do morza - przy którym znajduje się restauracja serwująca część trunków dostępnych w ramach oferty AI w hotelu głównym. Warto ocenić też pracę rezydenta na miejscu, który na nasze pytania dotyczące rozbieżności między ofertą a stanem rzeczywistym beztrosko odpowiedział, że nie ma czasu się takimi sprawami zajmować i można sobie pisać reklamację. Dodatkowo rezydent sprzedaje wycieczki objazdowe ale nie informuje o tym, że niektóre atrakcje na trasie wycieczek są niedostępne lecz cena pozostaje bez zmian (np., Zamek Joannitów w Kos jest remontowany - brak możliwości wstępu). Ceny wycieczek oferowane przez rezydenta są dodatkowo bardzo wysokie - można wyjść z hotelu i w pierwszym lepszym biurze zakupić wycieczki za połowę tej kwoty.