5.3/6 (232 opinie)
Kategoria lokalna 5
6.0/6
Na wstępie chciałbym podziękować Pani Dominice z Rainbow / Kraków za wspaniałą obsługę i odpowiednie dopasowanie oferty do naszych potrzeb. DZIĘKUJEMY! Kompleks hotelowy położony blisko stolicy Kos (5 km do centrum). Obiekty infrastruktury zlokalizowane tak, że każdy mógł zażyć odpowiednio wypoczynku i wyciszenia. Wspaniała obsługa. Genialni kucharze, smaczne i urozmaicone posiłki. Wspaniały Alex który po kolacji zawsze wiedział co jeszcze może nam dobrego zaserwować! Dzięki Alex! Nasz indywidualny zachwyt po dwutygodniowym pobycie pewnie jest też związany z faktem, że mieszkaliśmy w pokoju 251. Tam dzięki obsłudze poczuliśmy się jak goście klasy LUX! Miło nam było przyjmować gratulacje pijąc szampana z okazji urodzin i rocznicy ślubu. Polecamy Ewa i Tomek PS. Dziękujemy Wszystkim dzięki którym mogliśmy tak miło spędzić czas! (08-22.07.2023)
6.0/6
Hotel położony jest w odosobnionym miejscu z bezpośrednim dostępem do plaży. Urokliwe, ciche miejsce, z pokoju widok na morze i ..... krowy, pasące się na sąsiadującym z hotelem terenie! Wspaniałe wschody słońca, które podziwialiśmy z własnego balkonu, różnorodna kuchnia, przepyszna grecka feta i jogurt grecki, koniecznie z miodem tymiankowym prosto z hotelowych uli! Kwitnące hibiskusy, dojrzewające na drzewach oliwki, limonki, pomarańcze i granaty, wykorzystywane przez kucharzy w codziennym menu...trafiliśmy do raju! Woda w basenie czysta, w morzu....dużo cieplejsza, ale nie można zapomnieć o butach do pływania ze względu na kamieniste dno. Ilość atrakcji, dodatkowych wycieczek zaspokoi gusta najbardziej wybrednych turystów. Było pięknie, jak z bajki!
6.0/6
Hotel przepięknie położony, pokoje przestronne i funkcyjnie urządzone, z lodówką i zestawem do kawy i herbaty, codziennie i dobrze sprzątane. wystarczająca ilość leżaków zarówno nad morzem jak i przy basenach. jedzenie świetne, urozmaicone jak i bardzo duży wybór. Obsługa hotelowa bardzo uprzejma i pomocna.
6.0/6
W tym hotelu byłam z mężem i 21-letnim synem na przełomie maja i czerwca 2022. Do hotelu z lotniska jechaliśmy około godziny. Hotel położony trochę na uboczu i odludziu, otoczony morzem i górami. Cisza, spokój. Jeśli ktoś liczy na życie nocne, wieczorny maraton po knajpach i włóczenie się bez celu między straganami, to nie tu. Chociaż niedaleko hotelu jest przystanek autobusowy, z którego można dojechać do miasta Kos (jakieś 6 km – autobus 2 euro, jeździ co ok. pól godziny). Albo wziąć taksówkę, koszt koło 10 euro. Autobusem można też dojechać do pobliskich term. Pomimo tego, że w hotelu byliśmy rano, koło godziny 7, nie musieliśmy czekać na pokój. Od razu dostaliśmy też opaski all inclusive i mogliśmy iść na śniadanie. Pokoje są rozmieszczone w domkach na zadbanym terenie, pełnym zieleni. Nasz był oddalony od recepcji jakieś 4 minuty pieszo, a od plaży ok. 7 minut. Budynki nie mają numeracji na zewnątrz, więc na początku można się zgubić. Do pokoju zostaliśmy zawiezieni melexem przez przemiłego pana, który wtaszczył nasze walizki na pierwsze piętro i pokazał pokoje. Tak – pokoje! Mieliśmy zarezerwowany za dopłatą największy pokój rodzinny superior. Na stronie Rainbow jest opisany jako jedno pomieszczenie 50 m kw. Natomiast dostaliśmy dwa połączone ze sobą drzwiami pokoje z osobnymi wejściami i każdy z własną łazienką. Takich luksusów to ja w domu nie mam i muszę czekać na skorzystanie z wc, jak syn łaskawie wyjdzie po dwugodzinnym posiedzeniu 😉. Pan od razu też włączył nam telewizor na TVP Polonię i właściwie to był jedyny raz, kiedy telewizor był włączony – po co się na wakacjach denerwować?? Pokój nasz i syna były identyczne, każdy miał dość dużą szafę z wieszakami i półkami, sejf, telewizor, telefon, czajnik elektryczny, filiżanki, herbatę, cukier, lustro, szafki nocne, biurko, krzesło, klimatyzację, lodówkę z dwiema butelkami wody, duży balkon/taras ze stolikiem i krzesłami, no i oczywiście łóżko. Niby małżeńskie, ale były to dwa połączone ze sobą łóżka, więc trzeba uważać, żeby przy nocnych ekscesach nie wpaść pomiędzy łóżka, gdy się rozjadą. 😉 Meble może nie były pierwszej młodości, ale nie należymy do osób, które jadą na wakacje tylko po to, by robić zdjęcia obdartych mebli, czy krzywo położonych kafelków w łazience i zgłaszać reklamację. Ale każdy ma inne priorytety. W łazienkach było wszystko to, co zwykle jest w takim pomieszczeniu – umywalka, lustro, sedes, wanna z zasłonką, prysznic, ręczniki, suszarka, żel pod prysznic, mydło w płynie. Ale muszę tu wspomnieć o dwóch rzeczach. Po pierwsze – nie wiem, kto wpadł na taki genialny pomysł, alby stresować ludzi na urlopie i umieścił w łazience wagę? 😉 No chyba, że chodziło o zważenie walizki przed wyjazdem. Po drugie – w Grecji mają jakąś dziwną kanalizację i w każdej toalecie jest informacja, aby nie wrzucać do niej papieru, tylko do kosza na śmieci, bo toaleta może się zapchać. Trochę nie rozumiem tej logiki, bo wydaje mi się, że papier jest mniejszy od tego, co można do tej toalety zrobić, zwłaszcza po takim obfitym jedzeniu (ale o tym za chwilę). Zdarzyły się też parę razy przerwy w dostawie wody, ale dość krótkie (może koło kilkunastu minut). Pokoje były sprzątane codziennie. Czasem pani fantazyjnie układała na łóżku piżamy, albo ręczniki. Niestety, nie przynosiła wody. Woda w butelkach była tylko w pierwszym dniu. Miałam też jedną ciekawą przygodę z czajnikiem. Ponieważ jestem uzależniona od picia gorącej herbaty nawet w upał, to gotowałam wodę w czajniku. Trzeba tu uważać, alby nie nalać za dużo wody (najlepiej pół czajnika) i wyłączyć na czas czajnik z gotującą się wodą. Sam się nie wyłączy. Niestety, pomimo małej ilości wody, woda bardzo bulgotała i wylała się na stół. No i prawdopodobnie było zwarcie i wywaliło korki. Zadzwoniłam do recepcji tłumacząc, co się stało. Dosłownie w ciągu 5 minut przyszedł gościu naprawiać (ten od walizek). Ja nie wiem, jak on to zrobił, stał pod drzwiami, czy co?? Rzeczywiście wywaliło korki, nie tylko w pokoju, ale i w całym domku. Dobrze, że nie na całej wyspie 😉 Pan poszedł po pomocnika i razem ogarnęli, o co chodzi. Przyniósł też nowy czajnik. Ogólnie wszyscy tam są bardzo mili i pomocni. Mówią po angielsku. W pokojach był też problem z internetem, a raczej z jego brakiem. Pan trzy dni przychodził i próbował pomóc, ale internet jak zaklęty, nie reagował na jego starania 😉. Na terenie hotelu są baseny o różnych głębokościach, nie pamiętam dokładnie, ale chyba 40, 100 i 120 cm oraz jacuzzi. Leżaki przy basenie, jak i na plaży puste o każdej porze – przypominam, że byliśmy na przełomie maja i czerwca. Było mało ludzi, w większości osoby starsze, ale też i z małymi dziećmi. Uniknęliśmy zatem dzikich tłumów i walk o leżak. Nie było też naszych wschodnich sąsiadów. Ręczniki dostępne za depozyt 5 euro za sztukę, ale nie korzystaliśmy, bo mieliśmy swoje. Poza tym, miejsce wydawania ręczników chyba jest bardzo ukryte, bo przez tydzień go nie znalazłam :D Przy basenie jest bar, w którym są napoje zimne alkoholowe i bezalkoholowe oraz przekąski, typu ciastka, pizza. W hotelu jest też centrum Spa, ale nie korzystaliśmy. Przy basenie chodzili panowie z ofertą zabiegów, ale wystarczyło raz powiedzieć, że nie jest się zainteresowanym i odpuszczali. To nie namolny Egipt 😉 W tym samym budynku co recepcja jest sklepik typu mydło i powidło. Kupimy tu np. wodę (której nie przynoszą do pokoju) w cenie 0,5 euro za pół litra. Są między innymi słodycze, kosmetyki, magnesy (po 2 euro), kartki, które można wysłać w recepcji. Blisko recepcji jest restauracja. Śniadania są w godzinach 7-10, obiady 12.30-14 i dość późna kolacja 19.30 chyba do 21.30 lub 22. Na śniadanie codziennie to samo, ale jest wybór - taak, maruderzy będą mieli używanie, że ciągle to samo, a wystarczyło dawać codziennie z dwie rzeczy, każdego dnia inne 😉. Poza tym, co Wy innego jecie na śniadanie?? Były płatki z mlekiem, chleb, bułki, wędliny, sery, warzywa, owoce, jogurty, pankejki, omlety, gofry, jajecznica, parówki, kiełbaski, słodkie bułki. Do picia napoje zimne gazowane i niegazowane. Kawa i różne rodzaje herbat były tylko do śniadania. Później ekspres był wyłączony. Na obiady i kolacje bardzo duży wybór różnych dań obiadowych, sałatek, ale i ciasta, torty, ciasteczka (przypominam o wadze w łazience). Była też zawsze jakaś zupa. I tu codziennie dania się zmieniały. Więc, co masz zjeść jutro, zjedz dziś, bo jutro tego może nie być 😉 Do każdego posiłku były też lody 😊Jeśli ktoś powie, że w tym hotelu nie ma co zjeść, to najlepiej niech zostanie w domu i je rosół i schabowe. Obsługa bardzo miła, ale nie wiem, kto ich uczył angielskiego? Podchodząc do stolika i zabierając pusty talerz pytali: „Are you OK?” No ja jestem OK, ale co do tego ma mój talerz? 😉 Byli też młodzi kelnerzy, którzy pewnie szkoły niedawno kończyli, więc pytali:” Can I take this?” lub ”Have you finished?” Pełna kultura. W restauracji czysto, sprzątane na bieżąco. Nie widziałam brudnych, poplamionych obrusów. Koło restauracji znajduje się bar czynny do północy. Mają tam różne napoje bezalkoholowe i alkoholowe, ale na tych drugich się nie znam i koneserem nie jestem, to się nie wypowiem na temat ich jakości. W hotelu można wypożyczyć samochód – tak najlepiej zwiedzać wyspę. Wystarczy powiedzieć wcześniej w recepcji, jaki samochód i na kiedy chcemy i w danym dniu i godzinie przyjeżdża pani z wypożyczalni podpisać umowę. Wypożyczenie na dwa dni Nissana Micra w automacie z pełnym ubezpieczeniem kosztowało nas po jakimś tam rabacie 10% 157 euro (normalna cena, która była w cenniku w recepcji to 175 euro). I muszę tu wspomnieć, że dwa dni to nie dwie doby. Samochód mieliśmy od godziny 10 w poniedziałek a musieliśmy go oddać we wtorek do godziny 21. Koszt benzyny to około 2,4 euro za litr, czyli jakieś 11 zł. Wystarczyło nam 10 litrów, żeby objechać wyspę i przejechać ok. 170 km. No i się nią zachwycić – odwiedziliśmy plaże w Tigaki, Marmari, las Plaka z pawiami i kotami, wioskę Zia, Słone jezioro z flamingami, ruiny zamku Antimachia no i samo miasto Kos. Jest co zwiedzać. Plaża przy hotelu jest niby publiczna, piaszczysto-kamienista. Niby, bo raczej nikt poza gośćmi hotelu tam nie przyjdzie. Leżaki, parasole bezpłatne. Brak serwisu na plaży, ale blisko jest bar basenowy. Warto mieć buty do wody, bo kamienie dość duże i nawet w butach niewygodnie chodzić. Wejście do wody łagodne. Widok z plaży piękny, gdy na horyzoncie widać góry. Niestety, jeśli ktoś liczy na romantyczny zachód słońca na plaży – to nie na tej. Można pójść na sąsiednią plażę lub pojechać specjalnie na zachód do wioski Zia, chociaż tu trzeba się liczyć z tłumami licznie przybyłymi właśnie na ten zachód. W hotelu podobno są animacje, ale kiedy my byliśmy, nie było nic, ani w ciągu dnia przy basenach, ani na plaży, ani wieczorem w mini amfiteatrze. Pewnie zaczynają się w czerwcu, albo lipcu. Myślę, do czego mogłabym się przyczepić w tym hotelu i ciężko coś wymyślić. Jeśli ktoś w ogóle dotarł do tego momentu i nie usnął po drodze, to teraz najważniejsze: czy polecam pobyt na Kos i w tym hotelu? W sumie to nie wiem, bo słońce za gorące, woda za mokra, drinki za zimne, jedzenia za dużo a widoki takie, że nie wiadomo, w którą stronę się patrzeć. 😉 Każdy musi sobie sam odpowiedzieć na pytanie, czy chce się w takich warunkach przemęczyć 😉