4.9/6 (16 opinii)
Kategoria lokalna 5
4.0/6
Kuba to specyficzny kierunek, jednak biuro robi delikatny wybieg - mianowicie reklama hotelu idzie ze strony Paradisus części ekskluzywnej tzw. royal, a umieszcza gości w części znacznie słabszej.
3.0/6
Hotel chociaż nie jest najnowszy położony jest w zadbanym zielonym otoczeniu blisko płazy. Obsługa miła lub jeszcze milsza jak pamiętasz o napiwkach :). Pokoje sprzątane codziennie i lodówka uzupełniana w napoje i piwo ( z uzupełnianiem kawy czy herbaty juz gorzej). Łóżka duże, wygodne. Wspaniałe animacje codziennie z muzyka, tańcami chociaż na mnie największe wrażenie zrobił pokaz tanecznych układów w wodzie - fantastyczne stroje i synchronizacja czy układy. Najgorsze było jedzenie. Nawet akompaniament pianistów podczas posiłków nie był w stanie tego przysłonić. Mięso nie było wogole zjadliwe ponieważ smażone było bez wcześniejszego zamarynowania. Nawet ryby czy krewetki z uwagi na brak przypraw traciły swoje walory smakowe. A szkoda bo mając dostęp do świeżych ryb czy owoców morza powinno to być przyrządzane najlepiej ... plaża i ocean ładna wiec można popływać i pospacerować i to jest największy atut.
3.0/6
Organizacja biura Reinbow wzorowa.Opieka rezydentow ,punktualnosc,wyjasnienie i podroz samolotem bez zastrzezen, Sam hotel mozna przyjac,choc zapach stechlizny i opsuty prysznic smuca. Najgorszym elementem jest wyzywienie.Brak mi slow na okreslenie (moze paskudztwo).Nawet to co mozna by zjesc, czyli makaron zawsze zimne.Potrawy bez smaku i przypraw,nie wspomne ze warzywa wszystkie z octu lub zalewy.Owoce bez wyboru i niesmaczne.Rozumiem ,ze gospodarka rolna tam nie istnieje ,ale hotel o dobrej kategorii?? Animacje - dla nietoperzy.Wszystkie poznej nocy.Obsluga hotelowa -ok.
0.5/6
Hotel o standardzie europejskiej 3,5*. Jedzenie na 2*, serwis na 1,5*. Basen o głębokości 45 cm!!!!. Jeśli trafimy jak my na kiepską pogodę to nuda,nuda i nuda. Nic dookoła. Szkoda czasu i pieniędzy i na objazdówkę i na pobyt na Kubie. Jedno z najmniej ciekawych miejsc na świecie - aż trudno uwierzyć. Zmarnowane wakacje