Opinie pochodzą od naszych Klientów, którzy odwiedzili dany hotel lub uczestniczyli w wycieczce objazdowej.
Osoba dodająca opinię musi podać dane osobowe, takie jak imię i nazwisko oraz dane dotyczące wyjazdu, czyli datę i kierunek wyjazdu lub numer rezerwacji. Dzięki tym informacjom sprawdzamy, czy autor opinii faktycznie podróżował z nami. Jeżeli dane się nie zgadzają, wówczas nie publikujemy opinii.
4.0/6
Czy ta opinia była pomocna?
Dzień dobry! Nie chciało mi się pisać, ale tym mailem sprowokowaliście mnie do Państwo do tego. Program ok - byłem już kilka lat wcześniej na takim z Waszą konkurencją, więc wiedziałem na co się porywam... Tym razem z byliśmy grupą 9 znajomych. Problemy zaczęły się już na lotnisku zaraz po wylądowaniu. Pani Marta (jak się potem okazało najlepsza z Waszych pilotów na tej trasie) oznajmiła nam, że w związku z tym, że nie było adnotacji od biura w Polsce, to jesteśmy podzieleni na różne hotele i różne autokary (ponoć 3 miały jechać na tę samą trasę). Po moich wyjaśnieniach i Jej roszadach udało się i było tak, jak chcieliśmy. Wszystko ok, tylko niepotrzebny stres na dzień dobry... Hotele i jedzenie ok, bo znałem wcześniej ich standard, ale najsłabsze ogniwo, to pilot - pani Magda. Nie wiem, ile razy Ona była na tym kierunku, ale mieliśmy wrażenie (nie tylko moja grupka, ale inni uczestnicy także), że uczy się dopiero tego kierunku... Doskonale rozumiem, co to są ramy czasowe (miała pecha, bo pracuję w tym zawodzie od 30 lat), ale nie może być tak, że klienci są dla programu, a nie program dla klientów. Wszędzie pośpiech i wprowadzanie nerwowej atmosfery, że ciągle gdzieś nie zdążymy... Wystarczyło lepiej zorganizować dzień... Na śniadanie goniła nas na 7.00, a wyjazd był np. o 8.45... Skoro śniadanie tak wcześnie, to zrób Kobieto wyjazd o 8.00 - ludzie i tak zdążą, a będziesz miała w zapasie 45 minut jakiś dodatkowy foto-stop lub kilka chwil więcej na zakupy... To jeden z przykładów. Kuriozum było w Marakeszu, gdzie zamiast dać więcej czasu na swobodne połażenie na Jamal El Fnaa, ciągała nas po suku. Wystarczyło stanąć w charakterystycznym punkcie, pokazać palcem gdzie, co jest oraz gdzie i o której będzie autokar. Efekt był taki, że nie można było wcześniej się odłączyć, bo nie chciała powiedzieć, gdzie i o której zbiórka, grupa szła za szybko przez wąskie uliczki na suku i kilka osób się zgubiło (m.in. moja Żona, która szła na końcu i robiła zdjęcia). Straciliśmy przez to dodatkowo czas na szukanie się. Dobrze, że mieliśmy marokańskie karty do telefonu i dzięki nim się odnaleźliśmy, a do tego musieliśmy dzwonić do naszej pani Magdy, żeby dowiedzieć się o miejscu i godzinie zbiórki. A wystarczyło to inaczej zorganizować... Zazdrościliśmy grupie, której pilotem była pani Marta - oni wszędzie zdążali, na wszystko mieli czas i nie było nerwowej atmosfery... Kierowca i jego Pomocnik - super!
4.0/6
Czy ta opinia była pomocna?
Kraj magiczny. Warty obejrzenia. Szkoda, że wrażenia psuła przewodniczka. Brak luzu w trakcie podróży. przerwy 5-10 minutowe.
4.0/6
Czy ta opinia była pomocna?
Program mi sie bardzo podobał, zobaczylismy inne Maroko - nie to typowo turystyczne z kurortami i basenami a bardzie to z oazami, pustyniami, małymi wioskami i targami. Maroko to nie tylko duże miasta ale też ludzie mieszkający w lepiankach czy namiotach. Niesamowite widoki w gódach i dolinach. To światło w Maroku chyba musi być specjalnie dobre bo wszystkie fotki wyszly świetnie! Program ciekawy ale nie super intensywny, zawsze mieliśmy czas na zakupy i jedzenie czy tez spokojne napicie sie kawy. Hotele po drodze bardzo przyzwoite, było widać ich zużycie ale mi to nie przeszkadzało bo i tak kolejnego dnia jechaliśmy dalej. Pani Małgosia nasza przewodniczka przesympatyczna z ogromną wiedzą. Bardzo polecam wycieczka na Saharę na zachód słońca - absolutny obowiązkowy punkt programu i mój highlight całego wyjazdu! gdyby była taka możliwość dopłaciłabym extra 50EUR aby pojechać tam nie tylko za zachód słońca ale i na wschód :) Wyjazd generalnie bardzo spoko, to była moja pierwsza wycieczka z Rainbow i pierwsza w dużej grupie (powyżej 12 osób) i mimo, że wszyscy stawiali się na czas i organizacja była bardzo dobra tak duże grupy nie są moją ulubioną formą wyjazdów (teraz to wiem).
4.0/6
Czy ta opinia była pomocna?
Wycieczkę wykupiliśmy jako przedłużenie Cesarskich Miast, dzięki czemu mieliśmy porównanie do poprzedniego tygodnia. Pozwoliło nam to na zauważenie znacznego kontrastu pomiędzy północą a południem Maroka. Południe jest zdecydowanie bardziej malownicze, spokojne, bogate w piękne, naturalne krajobrazy, oazy, czy dziko żyjące wielbłądy. Poznaliśmy także Berberów żyjących na południu tego kraju, którzy różnili się stylem życia i bycia od zamieszkujących północ Arabów. Wycieczkę jednak skutecznie psuła nam pani przewodnik Magdalena N., która to traktowała grupę jak klasę niesfornych dzieci ze szkoły. Była bardzo pretensjonalna, niemiła, niekompetentna (źle tłumaczyła to, co mówili lokalni przewodnicy w języku angielskim, którzy to posługiwali się bardzo zrozumiałą angielszczyzną, momentami w ogóle nie rozumiała, co mówią, na przykład w kazbie Ouarzazad), niezorganizowana, nasz przewodnik z pierwszego tygodnia zawsze sprawdzał sprawność urządzeń do komunikacji, pani tego nie robiła, przez co podczas zwiedzania często okazywało się, że ktoś ma problemy z łącznością. Czas wolny był bardzo krótki lub nie było go wcale, jakby pani Magdalenie bardzo spieszyło się, aby szybko wrócić do hotelu, na przykład zwiedzanie studia filmowego Atlas, gdzie po zakończonym spacerze z lokalnym przewodnikiem pani dała kilka minut na toaletę, przez co nie było możliwości porobienia sobie zdjęć na obszarze studia (w trakcie oprowadzania nie było na to za bardzo czasu). Tego dnia przyjechaliśmy bardzo szybko do hotelu i miał miejsce czas wolny, który można było wcześniej spożytkować poświęcając go właśnie na zdjęcia w studiu filmowym. Również podczas przejazdów autokarem przewodnik nie zatrzymywała się na punktach widokowych, zatrzymała się podczas całej tygodniowej wycieczki tylko dwa razy, gdzie nawet kierowca autokaru zwalniał, a pani stwierdziła, że mamy sobie zrobić zdjęcia przez szybę. Na przykład zatrzymaliśmy się w celu zrobienia zdjęć oazy z dołu, jednak na drugim punkcie widokowym, gdy można było sfotografować tę oazę z góry pani stwierdziła, że nie będziemy się zatrzymywać, "bo to ten sam widok". Podczas zwiedzania Ajt Bin Haddu pani weszła do połowy wysokości kazby z grupą twierdząc, że "wyżej już nie ma nic ciekawego", na szczęście nie posłuchaliśmy tej rady i mogliśmy podziwiać piękną panoramę z samej góry. W programie było też zwiedzanie miejscowości Taliouine słynącej z uprawy szafranu - nasza wizyta polegała jednak tylko na szybkim wypiciu herbaty i ewentualnych zakupach, czas który tam spędziliśmy oscylował w granicach 5 minut, podczas gdy druga grupa z innym przewodnikiem spędziła tam ponad pół godziny i mogła posłuchać opowieści o uprawie tej przyprawy. W trakcie przejazdów postoje na "lunche" były organizowane w taki sposób, że zatrzymywaliśmy się w miejscach, gdzie była tylko jedna "restauracja", wobec czego nie mieliśmy wyboru, mimo tego, że po drodze można było się zatrzymać gdzie indziej i samemu sobie wybrać lokal (tak było w przypadku Cesarskich Miast, gdzie przewodnik polecał nam kilka lokali, ale nic nie narzucał). Pani po przypadkowym nagraniu jej w tle podczas filmowania zaczęła robić bardzo nieprzyjemne uwagi w naszą stronę dotyczące filmowania jej, zasłaniając się "prawami autorskimi". Kiedy jeden z uczestników wycieczki zapytał panią o numer telefonu, stwierdziła ona opryskliwie "po co panu mój numer" - no może choćby po to, gdyby ktoś się zgubił w obcym kraju... Pani Magdalena była nieprzyjemna również dla lokalnych przewodników, przerywając ich wypowiedzi, rozstawiając ich po kątach. Jeśli chodzi o sam program wycieczki, to pozwolił on poznać nam świat Berberów, mieliśmy okazję zobaczyć, jak uprawia się palmy daktylowe, ujrzeć miejsca, gdzie kręcono znane filmowe hity. Jeśli chodzi o hotele, to standard zróżnicowany - niższy niż na Cesarskich Miastach, zapewne wynika to z tego, że południe Maroka jest biedniejsze. W niektórych hotelach były baseny - nawet czyste, lecz w pokojach można było znaleźć robactwo - jakieś chrabąszcze, pająki i skolopendry. Wykupiliśmy wycieczkę fakultatywną - zachód słońca na pustyni z wielbłądami. Widoki piękne, wielbłądy fajne, czyste, opiekun karawany miły, lecz czas przejazdu na zwierzakach krótki, może 10 minut, szybkie kilka zdjęć i koniec. Ponadto osoby, które nie wykupowały dodatkowej wycieczki miały dzień bardzo ubogi w strakcje - właściwie cały dzień był ustawiony pod tę dodatkowo płatną wycieczkę. Pod koniec wycieczki zwiedzaliśmy Marrakesz, który posiada olbrzymią liczbę stoisk na targu - tzw. souku. Generalnie targ i plac Dżama el Fna ożywa dopiero wieczorem, niestety pani przewodnik zarządziła zbiórkę na powrót o 20 przed zmierzchem. Autokar klimatyzowany, odległości do przejechania były czasami znaczne, co bywał nużące. Jeśli zaś chodzi o wyżywienie, to głównie podawane w formie bufetu z jednym wyjątkiem, całkiem smaczne, śniadania mocno w stylu francuskim, na słodko, nie każdemu mogło to odpowiadać. Podsumowując, wycieczka warta uwagi, również jako przedłużenie Cesarskich Miast, ale polecamy z innym przewodnikiem.