Opinie pochodzą od naszych Klientów, którzy odwiedzili dany hotel lub uczestniczyli w wycieczce objazdowej.
Osoba dodająca opinię musi podać dane osobowe, takie jak imię i nazwisko oraz dane dotyczące wyjazdu, czyli datę i kierunek wyjazdu lub numer rezerwacji. Dzięki tym informacjom sprawdzamy, czy autor opinii faktycznie podróżował z nami. Jeżeli dane się nie zgadzają, wówczas nie publikujemy opinii.
4.5/6
Czy ta opinia była pomocna?
zawiedziona bo już na początku hotel nie ten co miał być brak dodatkowego łóżka a tylko dlatego wzięliśmy opcje premium bo tam bylo zapewnione że będą lepsze warunki ale tak sie nie stało. wyżywienie w novotelu tragedia. Tylko widoki w Dubaju wynagrodziły braki organizacyjne.
4.5/6
Czy ta opinia była pomocna?
wycieczka zorganizowana bardzo dobrze, bez pospiechu .Na wszystko mielismy czas . Hotele jak to na objeździe…. dało się wytrzymać. jedzenie ok! nie polecam dokupowania obiadokolacji w Rainbow sa drogie. Na miejscu mozna tanio wyżywić sie w barach i restauracjach. Jest b.bezpiecznie. Nasz pilot Maciej z ogromną wiedzą opowiadal nam o Emiratach, poza tym czuliśmy się zaopiekowani . Bardzo ciekawa wycieczka - polecam
4.0/6
Czy ta opinia była pomocna?
Generalnie wycieczka udana ale bez szału. Kraj aktualnie modny ma niezłą prasę ale specyficzny. Owszem widać potężne pieniądze ale za parę lat moda minie i zostanie kilkaset drapaczy chmur na pustkowiu. Samą wycieczkę jako premium bym nie nazwał. Owszem program zrealizowany ale tej wisienki na torcie jakoś nie zauważyłem. Prawie połowa czasu to dreptanie od jednej galerii handlowej do drugiej. Gdyby nie wykupienie programów dodatkowych to zwyczajnie około godziny 15 nie byłoby co robić. Plusy = widoki z wieżowców, przejazdy głównymi drogami gdzie można podziwiać szereg wysokościowców, meczet szejka, pałac. Tam widać niesamowity przepych. Z fakultetu niewątpliwym plusem jest nocny pokaż fontann., jeep safari też niezły choć mocno skomercjalizowany, również fajny rejs w Omanie. Dużym minusem była postawa pani przewodniczki Anety która odwołała fakultet do hotelu tzw. Żagla gdyż stwierdziła, że nie ma wystarczającej ilości chętnych. Według niej 9 osób tylko z naszej grupy to za mało choć podobno min. wynosi 6 osób. Jej stwierdzenie, że to najsłabszy fakultet mnie nie satysfakcjonuje gdyż pozbawił mnie własnej oceny tego niewątpliwie ciekawego hotelu. Nie polecam nocnego spektaklu La Perla. Przypomina trochę nasze dawne przedstawienia w cyrku tylko słabiej. Plusem oprawa techniczna. Generalnie pani przewodnik też zaliczyłbym do najsłabszego ogniwa wycieczki. Niby dysponowała wiedzą ale sprawiała wrażenie, że robi co musi bez jakiegokolwiek zaangażowania. Program można na przyszłość trochę rozbudować o możliwość wejścia do miasteczka formuły 1 i do Dubajskiego muzeum Luwru gdzie są eksponaty z paryskiego muzeum wypożyczane dla miejscowego muzeum. Wyjazd do Fudżajry raczej nudny. Zobaczenie jednego z najstarszych meczetów o powierzchni 20 metrów kwadratowych jest raczej niezbyt ciekawym przeżyciem. Jedynie rejs był fajną sprawą. Hotel w tej części wycieczki na odludziu. Owszem fajne , duże pokoje, tuż nad morzem ale plaża mała, woda w morzu , a właściwie maleńkiej zatoczce średnia. Minusem fatalna klimatyzacja , śmierdząca jakąś kanalizacją . Właściciele o tym doskonale wiedzieli bo w pokojach i części korytarzy poustawiane były zapachowe nawilżacze powietrza. Stęchłe powietrze czasami zanikało ale po krótkim czasie pojawiało się jeszcze bardziej intensywne. Przez co wolałem w jedną noc klimatyzację wyłączyć niż spać w smrodzie. Pewnie zamiast tego emiratu lepiej byłoby spędzić ten czas w Abu Zabi ale oczywiście to tylko moje subiektywne odczucie. Autobus normalny bez rewelacji , spełniał warunki. Generalnie byłem zobaczyłem, drugi raz bym nie pojechał. Żałuję tych pominiętych w programie wyżej wymienionych atrakcji.
4.0/6
Czy ta opinia była pomocna?
Zjednoczone Emiraty Arabskie powszechnie kojarzone są jako synonim przepychu i nowoczesności. Jednak kraj ten oferuje znacznie więcej – tradycyjne beduińskie wioski, oazy i targi wielbłądów oraz piaszczyste plaże. Tutaj znajdziecie wszystko co największe i najniezwyklejsze. Współczesne Emiraty należą do najszybciej rozwijających się i najbogatszych krajów na świecie. Wizytówką tego miejsca są niewyobrażalne drapacze chmur, sztuczne wyspy w kształcie palm, luksusowe hotele i dzielnice jak z futurystycznych powieści. Jakie są Emiraty, każdy powinien sprawdzić samemu, nabyć własnej opinii. Dubajem rządzi „piniądz”. Nikt się tu nie pyta skąd przywieziony, czy legalny, czy uczciwie zarobiony? Najważniejsze, że tu, na miejscu wydawany. Salony sprzedaży luksusowych aut, zegarków, markowej odzieży premium, kantory kupna złota nie narzekają na nudę. Powstają ciągle nowe oddziały. Przyjemnie robić tu interesy, jak też dokonywać zakupów. Tu nikt nie zapisuje się i nie czeka w kolejce po luksusowe samochody. One po prostu tu stoją, czekając na kupno od ręki. W czasach upadku wartości, szczytem dubajskiej dekadencji jest pogoń za jak najniższym numerem na rejestracji samochodowej. Ponoć ktoś niedawno kupił sobie blachy z numerem niższym niż 100 za bagatela 32 mln dolarów. Co ciekawe, często takie auta wcale się nie wyróżniają. To taki bajer. Jeździsz jakimś mało znacznym autem z dopiętą rejestracją wartą kilka milionów dolarów. Masz za to przywilej nie płacenia za parkingi… bo tylko bogaci za nie nie płacą. Nocne życie metropolii rozbudza emocje. Dubaj żyje niedawną imprezą w klubie Playboya, gdzie koleś kupił kilka butelek wina… z których każde warte było kilkadziesiąt tysięcy złotych. Tu wykreowane przez system gwiazdy show-biznesu za kilkumilionową gażę otwierają nowe hotele i centra handlowe. Ech… czemu tych zaszczytów nie doznają laureaci Miliarda w Rozumie, Wielkiej Gry czy Jednego z Dziesięciu ??? Dubajowi bliżej do zachodniej zgnilizny niż świata islamu. Im bogatsze społeczeństwo, tym idzie na bakier ze światem sacrum. Meczety do przepełnionych nie należą, nawet w czasie ramadanu. Są dzielnice, gdzie w większości i tak mieszkają ludzie Zachodu. Ekspaci żyją tu po swojemu, ciesząc się z dobrych zarobków i niskich podatków, a ci którzy nie muszą pracować… ze świętego spokoju i dostępu do wszystkiego co tylko sobie wymarzą. Z perspektywy tej części świata, bardziej fascynują mieszkających tu ludzi transmisje z wyścigów wielbłądów czy też licytacje koni arabskich niż to co się dzieje w eurokołchozowym grajdole. Wszelkie Zielone Łady wzbudzają tu powszechne politowanie i współczucie. Emiraty to kraj wielkich kontrastów. Fascynując się wydarzeniami, które mogły by być tematem większości brukowców, należy pamiętać o milionach ciężko pracujących za groszowe stawki filipińskich czy pakistańskich wyrobników, którzy w pocie czoła, w skrytości i pokorze, budują potęgę Emiratów. Statystycznie rzecz biorąc, na prosperitę jednego Emiratczyka pracuje aż 7 przybyszów, często w upale i w kiepskich warunkach bytowych. Oczywiście w Emiratach są też miejsca spokojne, z nieskażoną przyroda, z kilkupasmowymi w pełni oświetlonymi drogami prowadzącymi… donikąd… ot błędne decyzje gospodarcze…, ale kto by się tym przejmował gdy budżet państwa ciągle nie ma górnego limitu, a szczęśliwi obywatele i ekspaci niemal nie płacą podatków. Każdy z bywalców z pewnością mógłby dodać w swym opisie niezliczoną ilość podobnych przykładów. Warto zatem wybrać się do Emiratów, aby wyrobić swoją własną opinię o kraju, którego obywatele jeszcze dwa pokolenia wstecz żyli w głębokim zacofaniu i nie mieli prawie nic.