4.5/6
Ogólnie jestem zadowolona z wyjazdu
GABRIELA, Czekanów - 01.12.2016
9/10 uznało opinię za pomocną
4.5/6
Polecam.
Tychy - 28.03.2014
0/1 uznało opinię za pomocną
4.5/6
Program wycieczki wyczerpujący, ale w pozytywnym tego słowa znaczeniu. Wszystko było bardzo dobrze zorganizowane, pilotka Julia najlepsza ! Obsługa w osobie kierowcy i jego pomocnika - SUPER !!! Sri Lanka to wyspa, którą dzięki Rainbow zwiedziłam prawie całą. Co za tym idzie odhaczam ją ze swojej mapy świata, jako zaliczoną. Wszystko co najważniejsze do zobaczenia było uwzględnione w programie. A i pogoda sprzyjała, mimo że zapowiadali opady to jednak ich nie było. Polecam wszystkim i wyspę i biuro podróży.
Anna, - 20.11.2019
11/11 uznało opinię za pomocną
4.5/6
Jedna z fajniejszych egzotyk, na której byłem z Rainbow. Już od dawna polowałem na Sri Lankę, jednak po dopłacie do pobytu cena jak do tej pory była dla mnie zaporowa. W sezonie 2017 Rainbow skrócił jednak pobyt do jedynie 2 dni. Pozornie tańsza wycieczka, choć krótsza stała się zatem dopiero teraz dostępna dla mojego portfela przeciętnego Kowalskiego. Mierząc stosunek „wypasu” do zapłaconej ceny, wycieczka jak najbardziej warta jest rozważenia. W cenie imprezy miałem super komfortowy, w pełni mulimedialny autokar (zdecydowanie najlepszy spośród wszystkich 46 wycieczek, na których byłem – to była 23 z RT), bardzo przyjemne hotele na trasie (w większości przekraczające moje oczekiwania), znakomite, w sporym wyborze szwedzkiego stołu jedzenie, dostosowane do oczekiwań europejskiego podniebienia. Obsługa lankijskiego kontrahenta była miła i chętna do pomocy. Przy takim wypasie, trudy przelotu spowodowane niedostosowanym do długich dystansów samolotem stają się raptem małą zadrą na programie wycieczki. W dniu 4, gdzie po południu przewidziano fakultatywnie masaż ayurwedyjski oraz w dniu 7, gdzie popołudnie było do własnej dyspozycji, przyjazdy do hoteli odbywały się w okolicach 13-14. Można było zatem poczuć odrobinę „pobytu” na objeździe, aby spokojnie powłóczyć się po sklepach, bez pośpiechu przyjrzeć się życiu lokalsów, indywidualnie poznawać różne atrakcje, czy choćby leniwie poopalać się przy hotelowym basenie. Był więc czas na odpoczynek i „rekreację” po trudach podróży. Generalnie poza dniem 8-ym, gdzie z racji bardzo niekorzystnych warunków atmosferycznych, marszruta po Równinie Hortona była dość męcząca (do tego stopnia, że w tym dniu nie było chętnych na wieczorną integrację i wszyscy padnięci odpłynęli w otchłań Morfeusza), pozostałe dni można uznać za bardzo przyjemne. Nawet wejście na skałę Sigiriya, choć męczące z racji upału połączonego z dużą wilgotnością powietrza, było do wytrzymania. Zmęczenie spowodowane dość intensywnym wysiłkiem fizycznym nadrabiała za to bajkowa panorama okolicy. Wszyscy zgodnie oświadczyli, że Sigiriya to „number one” całej wycieczki. Do pełni szczęścia podczas wycieczki brakowało jedynie widokowej przejażdżki słynną lankijską koleją. Cóż, widać nie można mieć wszystkiego. Najszybciej zniechęcały do eksploracji miejsca kultu, które z racji zwiedzania ich na boso …i to często po rozgrzanych od słońca, parzących posadzkach sprawiały spory dyskomfort. Warto jednak poświecić się, bowiem niektóre z nich bywają bardzo ciekawe architektonicznie oraz pod względem kulturowym (np. skalne świątynie w Dambula, przepięknie położony kompleks w Mihintale, oraz dla mnie wielkie WoW jakim okazała się Wielka Stupa w Anuradhapura (!!!). Podczas „Łzy z policzka Indii” jest sporo obcowania z piękną przyrodą, wypełnioną soczystymi odcieniami zieleni. Tyle bujnej zieleni, jak na Sri Lance jak dotąd nie zaoferowała mi żadna wcześniejsza egzotyczna wycieczka. Na wyspie czujemy się zatem, jakby maj trwał tu przez cały rok. Z racji wilgoci, wszystko tu rośnie permanentnie. Wyjątkowo pięknie prezentują się mijane pola ryżowe oraz ogrody porośnięte różnymi egzotycznymi roślinami. Osobiście najbardziej w pamięci utkwiły mi wypełnione soczystą zielenią plantacje herbaty. Nic jednak nie przebije Królewskich Ogrodów Botanicznych w Kandy. Uznawane za jedne z najlepiej utrzymanych w całej Azji są doskonale zagospodarowane. Pięknie przystrzyżona trawka sąsiaduje z niespotykanymi gatunkami drzew. Podczas spaceru ujrzeć możemy m.in. sztuczne jezioro w kształcie konturów Sri Lanki, olbrzymie bambusy, największe na świecie gatunki palm, z istnym hegemonem w swojej klasie olbrzymią palmą indyjską. Osobiście duże wrażenie zrobiło na mnie olbrzymie drzewo słoniowe, które swoją wielkością dorównuje sekwojom. W ogrodzie ujrzeć możemy też olbrzymi beniaminek, zadziwiający swoją wielkością w porównaniu do swoich skarłowaciałych doniczkowych kuzynów. Także fani orchidei znajdą tu swój zakątek. Niechlubną pamiątka przyjaźni polsko-lankijskiej jest zasadzone tu 16 Października 1960 roku przez Józefa Cyrankiewicza niezbyt okazałe drzewo asoka (transkrypcja z ogrodowej tabliczki). Zniechęcać mogą za to zwiedzane w programie parki narodowe. Zbyt późne wyjście na Równinę Hortona równa się zwykle pogodowej porażce. Zwykle bowiem koło południa pojawiają się tu gęste, deszczowe chmury. Brnięcie w strugach deszczu i gotowanie się przy tym w polarze i deszczówce w równie wilgotnym klimacie otoczenia nie jest zbyt przyjemnym uczuciem. Kto liczy, że w Parku Narodowym Yala spotka się z przyrodą na wyciągnięci ręki, niczym w parkach Afryki będzie rozczarowany. Osobiście odniosłem wrażenie, że jedzie się tam jedynie dla samej przejażdżki. Poza małymi wyjątkami, drugi co do wielkości park Sri Lanki oferuje podziwianie wyrastających tuż przy drodze gęstych krzaczorów. Poza porastającym oba krańce drogi gęstym korytarzem drzew oraz krzewów raczej niewiele widać. Gdy jednak czasem jakiś fragment pozbawiony jest odgradzającej gęstwiny zieleni, ukazują się piękne jeziorka, bądź polanki, gdzie ujrzeć można pasące się w oddali zwierzęta, pośród których królują bawoły oraz słonie. Niestety, po parku można poruszać się jedynie o wyznaczonych trasach. Co prawda daje to spokój żyjącym tu zwierzętom, ale spotkanie z nimi staje się sporą loterią. Wszystko zależy bowiem od tego w jakiej odległości od drogi nam się one ukażą. Zmorą parku są prześcigający się i zajeżdżający sobie drogę kierowcy. Pozbawieni wyobraźni szoferzy często swymi autami blokują dostępu do zwierząt. Gdy zjedzie się ich większa grupka, podziwiać można co najwyżej ich samochody, zazdrośnie patrząc na turystów, których kierowca wykazał większą brawurę bądź bezczelność zajeżdżając drogę innym samochodom. Gdy już pojawi się fart i pośród gęstwiny ukarze się jakieś zwierzę, bywa wtedy że próbujący nadgonić pozostałych kolegów kierowca, zatrzyma się przy zwierzęciu na tyle krótko że trudno wymierzyć aparat bądź wymagającą nieco dłuższego czasu rejestracji kamerę. Także ci, którzy liczą na romantyczne ujęcia ze słynnymi rybakami w tle, srogo się zawiodą. Dziś prawdziwych rybaków już nie ma. Ich żerdzie nie wystają już daleko w morze. Gdy tylko pojawiają się turyści, kilku z nich wskakuje na swoje pale i pozują, często zapominając nawet zamoczyć wędkę. Wśród pozujących zwykle pojawia się „kasjer”, który zbiera od każdego turysty po 100 LKR (czasem po 100 LKR od pary). Taki biznes jest dla nich bardziej opłacalny, niż owe mizerne połowy. Wyjątkowo przyjemnym miejscem jest wieńczące nasze zwiedzanie Galle. Wpisany na listę UNESCO fort oraz przylegające doń wypełnione kolonialną zabudową uliczki, to miejsce bardzo urocze. Warto powłóczyć się po tutejszych sklepach, aby za niewygórowane pieniądze zakupić magnesy, herbatę bądź inne pamiątki. Wspomnę jeszcze Colombo. Lankijska metropolia zaskakuje swą nowoczesnością. Nie przypuszczałem, że kraj taki jak Sri Lanka może posiadać miasto „z rozmachem”. Największe miasto wyspy łączy w sobie kolonialną przeszłość statecznych budynków użyteczności publicznej z nowoczesną współczesnością wielkich międzynarodowych centrów finansowych. Nie jest to jednak miejsce na tyle ciekawe, aby spędzić tam dłużej niż jeden dzień. Sri Lanka – Łza z policzka Indii, to impreza obfitująca w dość fajny, skrojony na miarę w większości spokojny program, gdzie doskonałe warunki hotelowe współgrały z komfortowym transportem. Polecam serdecznie wszystkim, którzy chcieliby liznąć nieco egzotyki za niezbyt wygórowane pieniądze.
Rafał TravelfanPL - 02.04.2017 | Termin pobytu: październik 2017
164/170 uznało opinię za pomocną