Opinie o Tunezja - wielobarwna mozaika

5.6/6 (595 opinii)
5.6/6
595 opinii
Intensywność programu
5.5
Pilot
5.7
Program wycieczki
5.7
Transport
5.6
Wyżywienie
5.1
Zakwaterowanie
4.9
Opinie pochodzą od naszych Klientów, którzy odwiedzili dany hotel lub uczestniczyli w wycieczce objazdowej.

Osoba dodająca opinię musi podać dane osobowe, takie jak imię i nazwisko oraz dane dotyczące wyjazdu, czyli datę i kierunek wyjazdu lub numer rezerwacji. Dzięki tym informacjom sprawdzamy, czy autor opinii faktycznie podróżował z nami. Jeżeli dane się nie zgadzają, wówczas nie publikujemy opinii.
  • 4.5/6

    TUNEZYJSKI ESEJ

    Drogi czytelniku! Jeśli zależy Ci na uzyskaniu rzetelnych informacji o tej wycieczce to znalazłeś się w dobrym miejscu. Bogatszy o kolejną wyprawę jestem w stanie podpowiedzieć Ci na co zwrócić uwagę, czego unikać i czego się spodziewać. Być może moja opinia pomoże Ci w podjęciu decyzji jeśli jeszcze się wahasz. Niestety tekst może zawierać max 10 tys. znaków dlatego opinia będzie bardzo skrócona. Zaczynajmy zatem! Na lotnisku w Djerbie po kontroli paszportowej przywita Cię przedstawiciel Rainbow, powie Ci co i jak. Niestety nie powie Ci, że już na wstępie Twój Portfel może być lżejszy o 5 euro. O co chodzi? Jeśli podejdziesz z bagażem do swojego busa to pojawi się lokalny bagażowy, który nie jest powiązany z Rainbow ani transferem. Oczywiście włoży Ci bagaż i będzie chciał bakszysz 5 euro. Dlatego zalecam włożyć walizki samemu. Pan bagażowy nie jest ani kierowcą ani pracownikiem Rainbow, po wyjeździe autobusu z lotniska i tak go już więcej nie zobaczysz. Następnie kierowca rozwiezie wczasowiczów do danych hoteli. Jeśli po dotarciu do Castille przywita Cię gościu o imieniu Mohamed to wygrałeś pobyt. Ten przewodnik jest kapitalny. Od lat prowadzi wycieczki, widać że uwielbia swoją pracę i kocha swój kraj, dobrze mówi po polsku i jest jak prawdziwy ojciec. Dba o interesy grupy i każdego uczestnika, jest pomocny i ma dużą wiedzę ogólną. Mohamed bo tak się nazywa, zaprosi grupę na 40 minutową pogawędkę w skrócie przedstawi tygodniowy plan, będziesz mógł także wymienić u niego pieniądze. Waluta w Tunezji to dinar tunezyjski 1 Dinar = ~ 1.30 zł. Można też płacić dolarami i euro. Przykładowo za 50 dolarów Mohamed wyda Ci 150 dinarow. Za 50 euro dostaniesz 175 dinarow. Pamiętaj że wg prawa nie możesz wywozić z Tunezji ich waluty. Zatem wszystkich dinarow będziesz musiał się pozbyć lub wymienić na lotnisku. Pamiętaj aby zbierać wszystkie potwierdzenia wymiany waluty. Pamiętaj także, że w Tunezji targowanie się na bazarach to podstawa. Ich '' good price '' to dopiero będzie faktycznie dobre dla Ciebie jeśli zejdzie z ceny około 80 %. Oczywiście nie wszędzie się uda tak utargować. Na Djerbie ceny nie są już takie niskie, ale np port el kantaoui albo Tunis to dobre miejsce na sprawdzenie swoich umiejętności negocjacyjnych. Sklep w Kairouan o którym wspomni Ci Mohamed to faktycznie jedno z najlepszych miejsc na zakupy tylko, że tam się już nie targujesz bo podana cena jest ostateczna. Tam także warto zaopatrzyć się w rewelacyjną mapę Tunezji za 1 dinara. Na niej Mohamed rozpisze Ci trasę objazdówki i inne bajery także warto. Nie bądź zaskoczony, najprawdopodobniej trasa wycieczki zostanie zmieniona i zaczniecie podróżować od Djerby ku północy, a skończycie na południu. Ma to sens o czym sam się przekonasz dlaczego? Mohamedowi zależy abyś ujrzał Tunis w sobotę gdzie tętni życiem. Kilka słów o wycieczce : Na wstępie bądź świadomy, że śniadania są o godzinie ~ 05:00 a wyjazdy o 06:00. Powroty są pomiędzy 17:00 a 18:00. Przez pierwsze 5 dni można wykupić u Mohameda pakiet obiadów, które będą realizowane około południa danego dnia. Jeden obiad to 10 euro od osoby. Każdego dnia obiad jest inny i w innym miejscu. Z opowieści Mohameda uwierzysz ze to jakaś niesamowita potrawa, w rzeczywistości nie jest to nic specjalnego, po prostu takie na zapchaj żołądek, aby do kolacji nie czuć głodu. Pierwszy obiad będzie jeszcze ok, potem jest już tylko gorzej. Dużo się mówi że Tunezja słynie z przypraw, tylko się zastanawiam gdzie oni te przyprawy dodają bo raczej nie do jedzenia. Posiłki z dni 2-5 zjesz na śniadaniu lub kolacji w hotelu, więc rozważ czy warto wziąć coś swojego na ząb czy zaczekać do kolacji. Moim zdaniem nie warto wykupować tych obiadów. W tym miejscu podpowiem także, że nie warto brać wycieczki fakultatywnej pt. Djerba explore. Kosztuje ona 25 euro od osoby a jedyną prawdziwą atrakcją jaka tam czeka to seans karmienia krokodyli które i tak są przejedzone i nawet nie biegają za mięsem które pracownik im rzuca. Jest także możliwość potrzymania małego krokodyla ktory jest tak mały że wygląda jak jaszczurka, a kolejka do niego jest na godzinę czekania a przecież czas jest ograniczony i trzeba się spinać. Reszta terenu to niewielki obszar dla żółwi i wszechobecne palmy. Cena wycieczki taka a nie inna ponieważ koszty utrzymania tego terenu są duże a mięso dla 600 krokodyli też kosztuje więc to zrozumiałe. Przed wejściem na farmę Mohamed oprowadzi po muzeum Lalla Hadria, ogólnie to muzeum nic szczególnego w sobie nie miało. W tym miejscu warto dodać że na opisach objazdówki często widnieje napis że pilot nie oprowadza wycieczki po obiektach muzealnych. Tutaj jednak było inaczej, gdyż Mohamed oprowadzał po każdym muzeum i ciekawie opowiadał także duży plus za to! Pozostałe dwie wycieczki fakultatywne to 40 minutowa przejażdżka wielbłądem po Sacharze ( 15 Euro od osoby ) i jazda quadem ( 25 euro jeśli się weźmie 1 quad na dwie osoby - polecam tą wersję! Lub 20 euro na jedną osobę). Mohamed oczywiście ma jakiś układ z lokalnymi Tunezyjczykami i organizuje te wyprawy na wielbłądzie o zachodzie słońca co prawda u nas było pochmurnie ale wierzę mu na słowo że Sahara o zachodzie musi być na serio piękna, może Tobie się poszczęści bardziej. Tak czy inaczej nawet bez tego zachodu warto, tak samo jazda quadem rewelacja. Ładna trasa i 40 minut frajdy. Mohamed też załatwi na wielbłądy dla każdego specjalny strój. Po wielbłądach w gablocie będą czekały indywidualnie zdjęcia za tylko 5 dinarow więc warto kupić. W wycieczkach objazdowych przynajmniej z mojego punktu widzenia fajne jest to, że każdego dnia jest się w innym miejscu można zobaczyć różne hotele, jedzenie, klimat. Oczywiście na samej objazdowce człowiek nie wypocznie, więc często są korzystne opcje przedłużenia pobytu dosłownie za parę stówek na tydzień w hotelu all inclusive. Tym razem tak zrobiliśmy wybierając Royal Karthago i nie żałujemy. Na objazdowkach warto pamiętać, aby nie dać się naciągnąć na zdjęcia z lokalnymi sokolnikami którzy zachęcają do zdjęcia z ptakiem, którego trzymają, za takie foto mogą zażyczyć sobie wysokiej ceny. Pamiętaj także że jeśli chcesz skorzystać z taxi to przed wyruszeniem w miejsce docelowe ustal z kierowcą cenę aby nie było później nieporozumień, zawsze zacznij od niższej. Pamiętaj, że na objeździe w hotelach na kolacjach woda jest płatna, inne napoje tym bardziej. Obowiązują też podatki klimatyczne od hotelu. Płacisz raz za cały objazd plus jeszcze raz jeśli rozpoczynasz pobyt tygodniowy all inclusive ( około 7 euro od osoby) Natomiast woda hotelowa z umywalki/ prysznica jest chlorowana i nie nadaje się do picia ale śmiało możesz umyć w niej zęby. Owadów i innych robaczków w Tunezji nie musisz się obawiać, wyjątek stanowią mrówki, mogą nawiedzić Twoja walizkę jeśli wyczują coś słodkiego np. 1 kg daktyli które można nabyć u pilota Mohameda za 5 euro, cena całkiem ok daktyle też smaczne. Można też nabyć przyprawy. Jeśli chodzi o wycieczkę to wspomnę że inne biuro podróży miało last minute na taką objazdowke z tymże oferta była od Tunisu do Kiruan z pominięciem Djerby i południa. Dobrze ze jej nie wybralismy. Prawdę mówiąc północ Tunezji to nic specjalnego. Największe rozczarowanie? Chyba Tunis oraz Kairouan - nawet nie zwiedziliśmy środka z kolei w Tunisie jedyne co zapamiętałem to spacer po bazarze na którym i tak się nic nie kupiło bo była presja czasu. Ogólnie ten wolny czas na przechadzki po bazarach to na zapchaj dziurę i wg mnie takie coś powinno być raz i na kilka godzin a nie kilka razy po kilkanaście minut. Ostatecznie dopiero będąc na Djerbie pojechaliśmy taxi indywidualnie na bazar żeby sobie pochodzić i coś kupić. Duży także minus, że nie było opcji Tour guide czyli każdy powinien otrzymać radyjko ze słuchawka i wtedy żadne słowo przewodnika by nie umknęło. Na północy najbardziej zapamiętałem Sidi Bou Side to takie greckie Santorini tylko ze w Tunezji! Bardzo ładne widoczki i klimatyczne. Kartagina i el Jam jakoś mnie nie urzekły. Monastir całkiem spoko fajny widok z twierdzy. Tak więc ta część Tunezji przeciętna, ale dobrze ze program miał w ofercie i południe i tam przyznam że rewelacja. Był klimat, piękne oazy, palmy i wodospadzik nawet, można było zjeść daktyle z drzewa w lesie palmowym, później klimat Star Wars. Od miejsca Chebika aż po Tataouine bardzo interesujący program, jazda jeepami po pustynie i to w cenie. Tam na południu na prawdę dużo się działo byliśmy bardzo zadowoleni i góry Atlas też oczywiście zwiedzone. Warto też dodać że Mohamed oczywiście jako jeden jedyny zrobił jakieś układziki z administracją u której uzyskał zgodę na przejazd dla swoich wycieczek taką piękną trasą wśród gór która ciągnie się wiele kilometrów z postojami na zdjęcia. . Myślę, że Tunezja nie ma aż tak wiele do zaoferowania i gdyby wycieczkę prowadził inny pilot to wyszłoby słabo jednak Mohamed wykrzesał dużo pozytywnej energii i uczynił tą wyprawę niezapomnianą. Uważam że Tunezje warto poznać właśnie na takiej objazdowce. Sam tygodniowy pobyt wypoczynkowy na Djerbie lub w innym mieście nie ukazałby nam Tunezji w takim wymiarze gdybyśmy próbowali zwiedzać na własną rękę. Dodam, że byliśmy na przełomie października i listopada. Wówczas pogoda na zwiedzanie jest idealna, zaś na plażowanie dostateczna. Fakty są takie, że program wycieczki w praktyce został zrealizowany w 100 %. Nic nie zostało pominięte. Czasem może nawet dodane. Dużo cennych informacji. Uważam że w programie faktycznie zostały zawarte najciekawsze miejsca i mimo, że nie wszystkie były spektakularne to prostu wynikały z korzystnych okoliczności do odwiedzin gdyż pokrywały się okolicą trasy. Przez tydzień autokarem zrobiliśmy 2300 km. Dziękuję jeśli dotarłeś do tego miejsca. Wierzę, że udało mi się rozwiać chociaż część Twoich wątpliwości. Podsumowując w jednym zdaniu. Czy żałuję że odwiedziłem Tunezje? Nie. Czy tu wrócę? Nie. Według mnie Tunezja to taki kraj który przyciągnie, ale nie zatrzyma. Dobry do zobaczenia, ale tylko raz.

    Krzysztof, Warszawa. - 17.11.2024  | Termin pobytu: październik 2024

    62/64 uznało opinię za pomocną

  • 4.5/6

    Zabytki warte zobaczenia

    Intensywny program zwiedzania, wyjazdy z hotelów o 5 i 6 rano. Powrót do hoteli ok godz. 18. Atrakcje bardzo zróżnicowane - rewelacyjne dni w okolicach Sahary - przepiękne oazy i krajobrazy; nudny Tunis i fantastyczny El Jam z koloseum. Kilka okazji do zakupów na targach i w polecanych przez przewodnika sklepikach. Zabytki i muzea były bardzo ciekawe, ale sam kraj nie zachęca do powrotu. Jest potwornie brudno, śmieci leżą wszędzie. Niestety to samo dotyczy hoteli na objazdówce. W większości posprzątane jest mniej więcej tylko na środku pokoju - nie należy się rozglądać. Jest po prostu brudno, prysznice i toalety w fatalnym stanie. Po interwencji biura w hotelu Zenon, z którego zaczyna się i kończy objazd, posprzątano, ale w pokojach zdarzały się karaluchy. Zazwyczaj hotele na objeździe są skromne, ale czyste. Nie w Tunezji. Oprócz hotelu Zenon, w którym przygotowano resztkę zeschniętych pieczonych ziemniaków, jedzenie jest przyzwoite. Wegetarianie będą mieli problem, bo oprócz ziemniaków i ewentualnie pieczonych warzyw (cukinia, bakłażan) nic innego nie znajdą. Można kucharzy poprosić o omlet. Weganie powinni mieć własny prowiant. Nie warto jechać na dodatkową wycieczkę do muzeum daktyli (ogromna sala z plakatami jak rosną daktyle). Przy punktach turystycznych mieszkańcy oferują za opłatą karmienie małego wielbłąda, przywiązanego na rozgrzanym asfalcie na krótkim sznurku- bardzo przykry widok.

    Bartosz, --- - 18.09.2023  | Termin pobytu: sierpień 2023

    10/10 uznało opinię za pomocną

  • 4.5/6

    Esencja Tunezji w pigułce

    Wspaniała wycieczka dla doświadczonych i mniej doświadczonych turystów. Bardzo bogaty program, który pozwala zobaczyć Tunezję w pigułce a nie tylko perspektywę hotelu all inclusive.

    Arek - 11.08.2022

    13/13 uznało opinię za pomocną

  • 4.5/6

    Co ma wisieć, nie utonie ;-)

    Sprawdziło mi się ludowe porzekadło: do trzech razy sztuka! Przy pierwszym podejściu świat został zatrzymany przez covid, przy drugim - przegapiłam super-promocję i nie było czego zbierać. I dopiero przy trzecim, gdy udało mi się namówić koleżankę do współuczestnictwa, po czajeniu się od kwietniowego terminu, w końcu z początkiem czerwca dotarłyśmy do Tunezji. Nie będę się rozpisywać, bo to nie miejsce na fakty historyczno-geograficzne, odsyłam zatem do źródeł. Jednak wielce subiektywnie ośmielę się stwierdzić, że jeśli ktoś chce poznawać północne kraje Afryki, to Tunezja powinna być pierwsza. Ja moją przygodę z tymi terenami zaczęłam od Maroka (północ-południe), a potem był Egipt - oczywiście wszystko w formie objazdów, bo na all inclusive póki co brakuje mi cierpliwości. No i zabrakło mi "WOW". Niestety Wiosna Ludów, a potem pandemia, straszliwie zahamowały turystykę i widać to na każdym kroku. Zaniedbane hotele, leniwa bardziej niż zwykle obsługa nie pomagają w przyciąganiu turystów. Ale smaczne jedzonko, niezłe lokalne piwo, no i sporo atrakcji przyrodniczo-architektonicznych nadrabiają nieco braki. Tunezja ma w sumie wszystko, co fajne do oglądania. Morze, pustynię, słone jezioro, góry, oazy, wsie i miasteczka, oraz plaże. No i fatamorgany!!! Architektonicznie też sporo urozmaiceń, bo to i proste ksary, i typowe arabskie budowle, czasem w stylu mauretańskim, albo i lekko europejskim. Kręte mediny, gdzie można się zagubić w wąskich i gwarnych uliczkach. Meczety, kościoły, a nawet mała synagoga (czynna) oraz muzea. Zdobienia orientalne, ale i orientalne graffiti. No i ludzie 🙂 Ech.. Oczywiście, jako zadeklarowany zwierzolub, poświęciłam im poro uwagi. Niestety Tunezja nie odbiega zbytnio od "normy", i jest tu sporo bezdomnych psów i kotów. O kontroli urodzin nikt nie myśli. Do psiaków lepiej się nie zbliżać, bo są dość dzikie i agresywne. Natomiast koty to ogromne miziaki, pojawiają się wszędzie tam, gdzie są jakiekolwiek człowieki. I drą mordki, i nadstawiają plecki i brzuszki. Jedyny plus - całe towarzystwo jest karmione przez lokalsów. A kotom na pewno nie dzieje się żadna krzywda, bo są niesamowicie ufne - chyba jednak nadal ma moc legenda o Mahomecie, który uciął kawałek szaty, na której leżał koteł, co by sierściucha nie obudzić. Muszę dodać, że tunezyjskie koty są przepiękne - mają pociągłe, szlachetne i pyszczki i długie zgrabne nogi. Wszędzie, czy to wieś, czy miasto, pętają się stada kóz i owiec wraz z pasterzem. Są to typowe zwierzęta hodowlane, wykorzystywane do ostatniego kłaczka futra. A z przygód? W programie była przejażdżka konnymi bryczkami, z której wycofali się nasi piloci. Albowiem konie tunezyjskie traktowane są chyba nawet gorzej niż te znad Morskiego Oka. Wobec czego cała wycieczka bez żalu zrezygnowała z tej wątpliwej "atrakcji". Za to prawie nikt nie odpuścił wyprawy wielbłądkami na Saharę. Te również zostały sprawdzone przez pilotów i oceniono pozytywnie ich stan. Fakt, garbusy są zadbane, odżywione i czyściutkie. Na dodatek ich pasażerowie dobierani są zgodnie z gabarytami ludzi i zwierzaków. A krótki dystans służy im na zdrowie, bo jak większość żyjących istot pewna doza wysiłku jest wielce wskazana. Poza tym nie wsiadłabym na zabiedzonego czworonoga, co to, to nie!. A dbałość wynika chyba z ich ceny. Pojedynczy wielbłąd kosztuje około 7-8 tys. dinarów, co na polskie wynosi ok. 10 tys. zł i jak na warunki tunezyjskie jest kwotą bardzo wysoką. Odwiedziliśmy również farmę krokodyli na Djerbie. Hodują na niej gady w celu pomnażania gatunku, a żaden z nich nie jest przeznaczony na mięsko czy skórę. Łącznie jest tam ok. 800-900 osobników różnej wielkości. Wybraliśmy się w porze karmienia. I tu małe rozczarowanko, myślałam, że choć trochę powalczą o karmę, a tu zonk. Gady są spasione i rozleniwione, opalają się na wysepkach albo moczą zadki w basenach. I tylko część z nich raczyła się przywlec do jadłodajni, leniwie otwierając paszcze i przeżuwając kurczaki (nieżywe niestety ) Dodatkową atrakcję stanowią żółwiki małe i duże,, oraz różne gatunki pustynnych jaszczurów. Również wygrzanych, tłustych i leniwych A na sam koniec zostawiłam, moim zdaniem, perełkę 🙂 Jest takie miasteczko w Tunezji, które było kiedyś bliźniaczo podobne do wielu innych... Białe domki, wąskie uliczki, nic specjalnego... Aż to naraz w 2014 r. zaczął się projekt DjerbaHood, w którym brało udział 150 artystów z całego świata, specjalizujących się w street-arcie. Oto Ar-Rijad, które powinno się znaleźć na liście "must to see" każdego podróżnika.

    Ewa, Zielona Góra - 06.08.2023  | Termin pobytu: czerwiec 2023

    10/10 uznało opinię za pomocną

telefon

Pobierz aplikację mobilną Rainbow

i ciesz się łatwym dostępem do ofert i rezerwacji wymarzonych wakacji!

pani-z-meteracem