Opinie o Przygoda na styku mórz - rejs Sazan i półwysep Karaburun

Jestem pełna uznania dla Albańczyków za pomysł. Trochę.....mogło być lepiej w sensie informacji itd. Trzeba być zakochanym w swoim kraju aby dostrzegać różne możliwości reklamowania go. Wyspa, plaża i knajpki

Ogólnie fajnie ale statek miał być tylko dla naszej grupy a była na nim już inna grupa i naprawdę ciężko było o miejsce. Po drugie przewodniczka posredniczyła w wynajęciu motorówki, bo niby taniej i tak się złożyło, że upchali nas w 22 osoby na jednej. Strach się było poruszyć.

Ta wycieczka mogłaby być wspaniałą jednodniową przygodą, ale należy pamiętać o 2 ważnych rzeczach: prowiant na cały dzień oraz buty do wody. Nam się bardzo podobała tylko byłyśmy bardzo głodne:/ Oto poszczególne etapy: Rejs na wyspę Sazan - ok. jacht wygodny natomiast w barze można kupić tylko napoje. Na jachcie lepiej nie jeść bo bardzo mocno buja. Na wyspie Sazan widoki są spektakularne i instagramowe. Mamy do wyboru zostać na dzikiej plaży lub wspinać się szybkim tempem 300m do góry, po drodze oglądając ruiny budynków. Jak ktoś lubi urbex i ładne widoczki-polecam. Kolejny punkt - rajska plaża Karaburun. Rzeczywiście widoczki pocztówkowe, ale dwie rzeczy zburzyły mój spokój: obiad za 18e niesmaczny i byłam po nim głodna oraz 10e za leżaki-a spędziliśmy tam ok 2h a nie cały dzien. Beach bar nie serwował żadnego jedzenia, tylko napoje. Trzeci punkt programu-wycieczka motorówkami do jaskiń za dodatkowe 17€ nie odbyła się ze względu na bardzo wysokie i niebezpieczne fale. Ogólnie bardzo polecam tylko bierzecie swoje jedzenie na cały dzień!

Wyspa mało wyjątkowa, przyjemnie spędzony dzień na łonie natury. Dla ludzi lubiących rejsy. Półwysep bardzo ładny, warty zobaczenia. Posiłek w trakcie wycieczki na półwyspie bardzo słaby, nie ciekawy (warto wziąć ze sobą prowiant).