Opinie o Magiczna wyspa Skiathos

Skiathos – grecka pocztówka, która ożyła… i zaprosiła mnie na ouzo! Jeśli ktoś zapytałby mnie, jak wygląda raj – to z pamięci narysowałabym Skiathos. Turkusowe morze, białe domki z niebieskimi okiennicami i vibe jak z filmu… dosłownie, bo kręcili tu „Mamma Mia!” (tak, śpiewałam piosenki ABBY – nikt nie ucierpiał… chyba). Rejs na wyspę to już atrakcja sama w sobie! Morze było tak spokojne, że czułam się jak syrena na urlopie. A na pokładzie – słońce, lekka bryza i radosna ekipa turystów gotowa podbić kolejną grecką wyspę. Kapitan wyglądał jak grecki Sean Connery, tylko bardziej opalony. Skiathos Town to absolutny hit – wąskie uliczki, pełne kolorowych kwiatów, tawerny pachnące świeżym oregano i koty… wszędzie koty! Prawdopodobnie lepiej znają rozkład promów niż pracownicy portu. Jeden nawet próbował mi zjeść souvlaki – spryciarz. Plaża Koukounaries? Niebo na ziemi! Piasek złoty jak medal olimpijski, a woda tak czysta, że mogłam przeliczyć swoje palce u nóg bez zanurzania głowy. Chciałam się wykąpać "na chwilkę" – wyszłam po godzinie, przypominając rodzimą wersję syrenki Arielki, tylko z fryzurą w nieładzie. Nie zabrakło też czasu na relaks przy Freddo espresso, mini zakupy (czy ktoś potrzebuje 7 magnesów z wyspą? Bo ja już mam) i szybki kurs greckiego od pani z lodziarni: „kalimera”, „efharisto” i „jeszcze jedną gałkę, proszę!”. Podsumowanie: Skiathos to magia, błękit i chillout w najczystszej postaci. Idealna wycieczka, by na chwilę zapomnieć o rzeczywistości i poczuć się jak bohater wakacyjnej komedii romantycznej – tylko z mniejszą ilością dramy i większą ilością lodów.

Cudna ale męcząca,bardzo wcześnie się zaczyna i długo trwa,sama wyspa nieciekawa,można być na niej krócej,sama plaża i sam rejs niezapomniany

Znakomita atmosfera na statku. Miasteczko śliczne, piękna plaża, która jest częścią rejsu. Przejazd do portu, mimo że trwa ok dwie godziny, to trasa wiedzie przez ciekawe widoki. Pilot wycieczki ciekawie opowiadał o historii tego miejsca.

Niestety się nie odbyła przez powódź, także niestety, ale się nie udało :) Innym razem trzeba będzie pojechać :)