Wycieczka Fakultatywna
Opinie pochodzą od naszych Klientów, którzy uczestniczyli w wycieczce fakultatywnej. 
 Osoba dodająca opinię musi podać dane osobowe, takie jak imię i nazwisko oraz dane dotyczące wyjazdu, czyli datę i kierunek wyjazdu lub numer rezerwacji. Dzięki tym informacjom sprawdzamy, czy autor opinii faktycznie podróżował z nami. Jeżeli dane się nie zgadzają, wówczas nie publikujemy opinii.
1.0/6
Czy ta opinia była pomocna?
Z przykrością muszę dać tej wycieczce tak słabą opinię, bo bardzo na nią liczyłam i nie ukrywam że wiązałam z nią duże nadzieje. Już w autokarze zaczęło się „straszenie” przez pilota że fale mogą być ogromne i możemy nie zobaczyć wraku i że ogólnie dojedziemy do portu to zobaczymy. Dojechaliśmy do portu, nie otrzymaliśmy na miejscu żadnej informacji poza taką, że mamy wsiadać na łódkę. Na łódce byliśmy ściśnięci jak sardynki, część osób siedzącą na środku nie miała się nawet czego trzymać. Pilot kontynuował swoje opowieści o tym że zdarza się że Łódź uderza w skały, że ostatnio był pożar łodzi na wodzie i trzeba było ratować ludzi. Nie wiem co to miało na celu ale nie tworzyło przyjemnej atmosfery. Będąc już na łodzi dowiedzieliśmy się, że do wraku nie popłyniemy. Główna atrakcja wycieczki się nie odbędzie a w zamian otrzymaliśmy dodatkowy postój na kąpiel na otwartej wodzie. Słaba opcja biorąc pod uwagę że nie każdy umie pływać. Atrakcja jaką miały być malownicze groty totalnie ominięta, nie otrzymaliśmy żadnych ciekawostek ani informacji. Pół minuty przy grocie i to tyle. Po spędzeniu 3 godzin na ciasnej łodzi z wymiotującymi dziećmi wróciliśmy do portu gdzie dowiedzieliśmy się że mamy czas wolny na obiad i plażowanie w ilości uwaga jednej godziny (!) Jest to bardzo mało czasu biorąc pod uwagę oblężenie tawern więc obiad jedzony był w stresie żeby zdążyć. Wizyta w kościele i znowu czas wolny na kawę oszałamiające 20 minut. Ogólnie podczas całej wycieczki panował chaos, przystanek przy drzewku oliwnym: nie wiadomo było co robić, ludzie pytali pilota co dalej a on odpowiadał no można zrobić sobie zdjęcie tu albo iść tam. W tłoczni też nic interesującego, puszczony kilkuminutowy film którego prawie nikt nie oglądał bo każdy był pochłonięty stołem z degustacją. W programie wpisane są stragany z rękodziełem, nie było o tym wspomniane. Ogólnie wycieczka polegała w dużej mierze na siedzeniu w autokarze. Wróciłam do hotelu z poczuciem zmarnowanego dnia. Dodatkowo może warto rozważyć opcję uczestnictwa w „całodziennych” wycieczkach dla dzieci powyżej 5 roku życia bo poza tym że sama wycieczka była słaba to towarzyszyło nam kilkumiesięczne dziecko które dosłownie cały czas w autokarze płakało. Naprawdę szkoda mi straconego dnia na tej wycieczce.