Wycieczka Fakultatywna
Opinie pochodzą od naszych Klientów, którzy uczestniczyli w wycieczce fakultatywnej.
Osoba dodająca opinię musi podać dane osobowe, takie jak imię i nazwisko oraz dane dotyczące wyjazdu, czyli datę i kierunek wyjazdu lub numer rezerwacji. Dzięki tym informacjom sprawdzamy, czy autor opinii faktycznie podróżował z nami. Jeżeli dane się nie zgadzają, wówczas nie publikujemy opinii.
5.5/6
Czy ta opinia była pomocna?
Centru Sewilli to miasto jak sen. Chodzilismy po dzielnicy Santa Cruz i nie wiedzieliśmy gdzie patrze;, wąskie uliczki, balkony z doniczkami . Katedra de Santa Maria de la Sede, która przytłacza wielkością i ale nie chłodzi serca. W jej wnetrzu znajduje się grób Krzysztofa Kolumba oraz potężny ołtarz główny- jeden z największych i najbardziej misternych w Europie. Z każdej strony jest muzyka flamenco. Cudowny Plac hiszpański.
5.5/6
Czy ta opinia była pomocna?
Wycieczka ciekawa ale krótka. Można zobaczyć Katedre i plac amerykański i hiszpańki. Około 2h czasu wolnego. Pogoda piękne gorąca.
5.5/6
Czy ta opinia była pomocna?
Zbyt mało wolnego czasu na placu hiszpańskim, nie nacieszyliśmy sie tym pieknem. Naprawdę warto, polecam
5.5/6
Czy ta opinia była pomocna?
Sewilla – duma Andaluzji Flamenco, corrida, drzewka pomarańczowe, czerwone wino, tapas i wspaniała architektura – to symbole, które większość z nas ma przed oczami, gdy słyszy o Hiszpanii. Już na wstępie trzeba powiedzieć, że tytuł wycieczki jest nieco przekorny, bo Sewilla nie jest tylko dumą Andaluzji – to miasto, które może być dumą wszystkich Hiszpanów, bo pokazuje wszystko to, co w Hiszpanii najpiękniejsze. Wycieczka rozpoczyna się około godziny 8:00. W drodze do pierwszego punktu, czyli parku Marii Luisy, usłyszeliśmy od naszej pilotki, pani Kingi, pierwsze ciekawostki o Sewilli i kulturze Andaluzji. Na miejscu byliśmy około 10:00. Po wyjściu z autobusu przywitała nas jesienna, jak na to miasto, temperatura „zaledwie” 27 stopni Celsjusza. Dołączyła wtedy do nas przewodniczka – pani Ania. Podczas całego wypadu poruszaliśmy się tak jak mieszkańcy – nieśpiesznie i unikając za wszelką cenę palącego słońca. Spacer zaczęliśmy od krótkiego postoju w okolicach Muzeum Archeologicznego, gdzie pani Ania opowiadała o historii Półwyspu Iberyjskiego i jej wpływie na architekturę oraz codzienne życie Andaluzyjczyków. Dalej poszliśmy parkowymi alejkami, słuchając anegdot o dzielnicy Triana, słynącej z produkcji ceramiki i płytek azulejo. Pierwszą część wyjazdu zakończyliśmy na Placu Hiszpańskim – jednej z najbardziej znanych wizytówek miasta. Trudno uwierzyć, że ten przykład andaluzyjskiej architektury powstał niespełna sto lat temu, z okazji wystawy iberoamerykańskiej. Fani „Gwiezdnych Wojen” od razu skojarzą to miejsce z planetą Naboo. Na placu mieliśmy pół godziny na zdjęcia, bliższe poznanie architektury i obejrzenie pokazów flamenco, które często się tam odbywają. Następnie przeszliśmy do dzielnicy Santa Cruz. Tam dowiedzieliśmy się m.in. jak odróżnić pomarańcze gorzkie od słodkich, dlaczego budynki w Sewilli mają taką kolorystykę i dlaczego mieszkańcy tej części miasta nie narzekają na swojego „najważniejszego sąsiada”. Ostatnim punktem wspólnego zwiedzania była katedra – oszałamiająca swoją wielkością i bogactwem zdobień. Przed wejściem sprawdzano dokumenty i zawartość plecaków oraz kontrolowano, czy mamy zakryte ramiona (wbrew opisom – zakryte kolana nie są wymagane). W środku zobaczyliśmy m.in. ołtarz, zakrystię oraz grób Krzysztofa Kolumba. Pani Ania opowiedziała nam, ile grobów tego podróżnika istnieje na świecie i dlaczego właśnie ten w Sewilli uznaje się za autentyczny. Po kilkudziesięciu minutach zwiedzania dostaliśmy około 2,5 godziny czasu wolnego. Można było wtedy wejść na dawny minaret, a dziś wieżę katedry – Giraldę. Ma ona 104 metry wysokości, czyli mniej więcej połowę Pałacu Kultury i Nauki w Warszawie. Na górę prowadzi 35 pochyłych ramp zamiast schodów. Wejście zajmuje około 15 minut, nawet z krótkimi przerwami, a panorama miasta z tego miejsca robi ogromne wrażenie. Resztę czasu warto przeznaczyć na spacer po uliczkach, zakupy pamiątek czy tapas z kieliszkiem czerwonego wina. Ceny w restauracjach nie różnią się znacznie, więc nie ma sensu tracić czasu na szukanie najtańszego miejsca. Po czasie wolnym wróciliśmy do autokaru, mijając po drodze arenę, na której odbywają się corridy. Z Sewilli wyjechaliśmy około 17:00, zostawiając za sobą ogromny upał – mijany termometr pokazywał 37 stopni. W hotelu byliśmy około 19:00. Wycieczka jest dobrze zorganizowana – nie wymaga pokonywania dużych dystansów pieszo, pokazuje najważniejsze atrakcje miasta i zachęca do powrotu w przyszłości. Polecam zabrać ze sobą przewiewne ubrania, nakrycie głowy i dużą ilość wody. Osobom, które źle znoszą upały, nie polecam wizyty w lipcu i sierpniu – nawet na początku września słońce i gorąco dawały się mocno we znaki. Choć jeden dzień to zbyt mało, żeby dokładnie poznać to miasto, to wycieczka ta zachęci was pewnie do powrotu do miasta choćby na weekendowy city break. Dla osób przebywających na Costa de la Luz jest to zdecydowanie obowiązkowy punkt do odhaczenia.