Opinie o Kos – z wizytą u Hipokratesa

Wycieczka fakultatywna na wyspę Kos była ciekawym doświadczeniem, a sama podróż przebiegła bez większych problemów. Niestety, organizacja pozostawiała wiele do życzenia. W aplikacji podano, że transfer z hotelu do portu odbędzie się o 7:30, natomiast autobus przyjechał już o 7:00, co było niedopuszczalne i spowodowało duży pośpiech oraz problemy z przygotowaniem się do wyjazdu. Dodatkowo, w porcie pojawiły się trudności z odbiorem biletów – nie mogli znaleźć mnie na liście pasażerów, przez co zostałem zatrzymany na około 15 minut. Było to stresujące i trochę zepsuło początek wycieczki.

strata czasu - lepszą opcją jest samodzielny rejs na KOS bez przewodnika! wizyta w fabryce oliwy = 15min + sklep =to chyba największa atrakcja słaby program wycieczkowy - tylko jedna miejscowość do zwiedzenia (wioska Zia) - to chyba troszkę MAŁO? Chyba że należy wspomnieć o 30 minutowym przemarszu przez miasto KOS.

Kos to piękne miejsce, ale wycieczka była męcząca. Podróż zajęła długi czas . Odprawa trwała długo. Przewodnik miły, ale mówił w sposób męczący dla ucha , gdyż powtarzał słowa i nie dało się tego słuchać ale pilnował sprawnie grupy. Fabryka oliwek nieczynna . Degustacja i sklep fajny ale uważam, że wycieczka jest zbyt droga jak na coś takiego. Miała być zorganizowana w całości a czasu wolnego było naprawdę bardzo dużo, do tego widok tych chorych na koci katar , kotów jakiego jeszcze nigdy w życiu nie widziałam przerażający. Uważam, że wszyscy powinni omijać Grecję z daleka , aż nauczą się porządku bo brudu pełno i chorych głodnych zwierząt na ulicach co prawia, że zwiedzanie robi się wręcz przygnębiające. Jak by wszyscy Polacy raz w sezonie nie pojechali do nich, może zrobili by z tym porządek.

Naprawdę nie warto, po przyjechaniu z hotelu do portu zostaliśmy wysadzeni na nabrzeżu portu i zostaliśmy sami nie wiadomo gdzie iść i co robić 10 ludzi chodzi po porcie i nie wie co zrobić. Po 40 minutach chodzenia po porcie i pytania obsługi portu i miejscowych gdzie można rozpocząć wycieczkę okazało się, że mamy iść na prom i tam okaże się co dalej.