Wycieczka Fakultatywna
Opinie pochodzą od naszych Klientów, którzy uczestniczyli w wycieczce fakultatywnej.
Osoba dodająca opinię musi podać dane osobowe, takie jak imię i nazwisko oraz dane dotyczące wyjazdu, czyli datę i kierunek wyjazdu lub numer rezerwacji. Dzięki tym informacjom sprawdzamy, czy autor opinii faktycznie podróżował z nami. Jeżeli dane się nie zgadzają, wówczas nie publikujemy opinii.
6.0/6
Czy ta opinia była pomocna?
Wspaniała wycieczka, która o mały włos nie doszłaby do skutku-zbyt mało chętnych (dobrze, że byliśmy 2 tygodnie). Pierwszym punktem wycieczki była nieduża rodzinna winnica Orgosa. Zostaliśmy tam ugoszczeni po królewsku czym chata bogata, a bogato było. Domowe wino Orgosa białe, różowe, czerwone wytwarzane w tejże winnicy, tradycyjny sardyński chleb, kiełbas, ser Pecorino, winogrona. Można było poczęstować się nimi prosto z krzaka, ciepłe, soczyste, słodziutkie. Kolejny etap to słynące z niezapomnianych murali miasteczko Orgosolo. Tu jednak mały a może nawet i duży minus – znowu zostaliśmy rzuceni na „głęboką wodę” czyli samodzielne zwiedzanie miasteczka. Widzieliśmy inne wycieczki z przewodnikami, którzy omawiali turystom wybrane murale i genezę ich powstania. My niestety nie doświadczyliśmy tej przyjemności. Godzinka na spacer i druga przy budce z serami, oliwami i winem. Bardziej udana była wizyta u pasterzy, choć i tutaj można znaleźć parę minusów. Biesiada nie do końca byłą taka z jaką nam się kojarzy – wszyscy przy jednym stole jedzą, popijają winko i rozmawiają, wymieniają się wrażeniami. Tu siedzieliśmy na drewnianych niskich, miejscami rozpadających się ławach z drewnianą deseczką ( super jest) na kolanach, na którą miejscowi gospodarze kładli nam lokalne specjały: chleb, ser, kiełbasy, następnie pieczone mięsiwa: jagnięcinę, baraninę, wieprzowinę a wszystko suto popijane sardyńskim winem Cannonau i krystaliczną orzeźwiającą wodą, którą w dużych glinianych dzbanach roznosili młodzi pasterze. Posiłek zakończył słodki poczęstunek – małe migdałowe ciasteczko oraz kieliszek miejscowego bimbru. Na zakończenie wizyty wysłuchaliśmy koncertu pieśni ludowych wykonanych przez gospodarzy gardłowym śpiewem polifonicznym i tańcem w rytm ludowej muzyki, do którego zaproszeni zostali wszyscy uczestnicy biesiady z różnych grup narodowościowych. Jeśli ktoś lubi takie klimaty to szczerze polecam, jeśli ktoś nie lubi może warto się przełamać i poznać trochę miejscowej kultury.