5.6/6 (53 opinie)
6.0/6
Hotel jest bardzo ładny, zadbany i czysty. Plaża hotelowa jest boska:),a sam hotel rozciąga się na dużym terenie przez co pomimo pełnego obłożenia nie było w ogóle tłoczno. Obsługa stara się robić wszystko żeby umilić nasz pobyt. Kelnerzy zbierają nawet zamówienia na napoje na plaży i potem je roznoszą. W cenę wliczony jest serwis pokojowy. Jedzenie jak na kubańskie warunki jest bardzo zróżnicowane. Oczy cieszą przystawki wyglądające jak z dobrej restauracji. Niestety czesto potrawy są mało doprawione, a jedzenie w restauracjach hotelowych było rozczarowujące (w zasadzie te same potrawy co w bufecie). Ponadto panuje chaos jeśli chodzi o lokalizację przekąsek np. Nocnych czy wczesnego śniadania (co innego na mapce, co innego w rzeczywistości). W ciągu dnia organizowane są różne zajęcia sportowe, nauka tańca. Dzieciaki mogą uczestniczyć z zajeciach w specjalnym klubie. Podsumowując wakacje były bardzo udane, gdybym miała tu powrócić to chętnie wybrałabym ten sam hotel.
6.0/6
Dwa tygodnie w tym hotelu były super. Świetny serwis i dodatkowe atrakcje dla gości. Pokoje odnowione, czyste i komfortowe. Duży plus za animacje, bardzo starannie przygotowywane. Piękna plaża, serwis na plaży i animacje.
6.0/6
Hotel najlepszy w całym Varadero. Plaża cudowna, basen czyściutki. Pokoje sprzątane codziennie, ręczniki też, Jedzenie przepyszne, napoje, drinki bez żadnych ograniczeń . Z czystym sumieniem polecam ten hotel.
6.0/6
Wycieczka przenosi nas w różne systemy polityczne i społeczne pomimo, że podróżujemy po tej samej części świata. Kuba, kraj funkcjonującego komunizmu, którego niedołęstwo może trudno wypatrzeć z okien w hotelu w Varadero, ale już zza szyb autokaru jak najbardziej. Zapuszczone domy, furmanki na ulicach miast, rozsypujące się zabytkowe dzielnice w Hawanie, wychudzone konie na pastwiskach, wraki szkół na wsiach, kobiety proszące o „długopi” i słodycze dla dzieci. Powinien zobaczyć to każdy, kto uważa, że w ramach dobrej zmiany, wystarczy tylko rozdawać, a nic dawać od siebie. Dlatego zamiast tytułowej jednej butelki rumu proponuję wypić trzy. Pierwszą , za to że udało nam się wyzwolić z komunizmu, systemu powszechnej równości i dzielenia ciężko zapracowanych dóbr po równo każdemu . Drugą , dla zdrowotności w przypadku pierwszych objawów zemsty Fidela, a trzecią na dobry nastrój i zabawę w tej pięknej części świata. Po nieco refleksyjnej Kubie udajemy się na Jamajkę, kraj obecnie chyba nieobliczalny. Pełny luz, z legalną marihuaną, a jednocześnie bardzo zadłużony i coraz bardziej niebezpieczny, z wprowadzonym właśnie stanem wyjątkowym w regionie do którego przypłynęliśmy. Kajmany, niewielki, poukładany kraj , kojarzący się z kolonią z czasów królowej Wiktorii. Najważniejszymi atrakcjami są plaże, farma żółwi i kąpiel z płaszczkami. Meksyk, kraj a w zasadzie wyspa, kojarzyć się będzie ze słońcem, przecudną wodą, kolorowymi rybkami i tequilą popijaną na plaży.