4.9/6 (165 opinii)
3.0/6
Zakup pobytu w Hotelu Casa Durres *** dokonałem przekonany atrakcyjną ceną i liczbą pozytywnych komentarzy. Niestety na miejscu okazało się, że nie jest to hotel dla osób chcących zaznać podczas wakacji odrobiny luksusu, a liczba pozytywnych ocen „gwiazdki” hotelowi nie dołoży. Jedzenie w hotelu dość smaczne, acz o ograniczonym wyborze, co więcej dużym zaskoczeniem był fakt konieczności odnoszenia po sobie naczyń po posiłku. Sprzątanie w pokoju zwykle ograniczało się do wymiany ręczników (popielniczka na balkonie nie została opróżniona przez cały pobyt). Przy basenie bar czynny od 10-22 (nawet w dniu organizacji PartyDisco które trwało do 23) z ograniczonym wyborem lokalnych alkoholi/napoi, bez możliwości zamówienia oryginalnych alkoholi nawet za dopłatą, natomiast z bardzo dobrą kawą z ekspresu. Basen hotelowy nad którym słońce zachodziło już przed 16, z leżakami których materace warto byłoby wymienić. W hotelu 100% (albo prawie 100%) stanowią goście z Polski i wbrew informacji na stronach innych biur podróży nie jest to hotel tylko dla osób dorosłych. Polecam dla osób mniej wymagających.
3.0/6
Hotel dla mało wymagających klientów w opcji budżetowej. Bardzo małe zaplecze a w zasadzie jego brak. Miejsca do siedzenia tylko przy barze obok basenu na niewielką ilość osób. Komary bardzo mocno dawały się we znaki zatem warto się wyposażyć w preparat.
3.0/6
Mały hotelik ekonomiczny. Proszę nie spodziewać się czegoś więcej. Jedzenie codziennie to same. Można wciemno zalozyc się co będzie. Bar serował 4 rodzaje alkoholu albaskiego . Napoje gazowane najtańsze na rynku. Miła uśmiechnięta barmanka nadrabia miną. Pokoje sprzatane ,wymieniane ręczniki i pościel .Wyposażenie pokoi częściowo złuzyte.
3.0/6
Ogólnie wrażenia bardzo słabe. Hotel znajduje się na końcu miejscowość Golem, do centrum trzeba trochę przejść, ale jest to jeden wielki plac budowy, Hotel skromny, niby po remoncie. Pokoje przez 11 dni sprzątane byle jak, głównie wymiana ręczników, 2 razy wytarta podłoga. Łóżko przebrane raz. Balkon w widokiem na ogromny sąsiedni hotel. Po 15 tej nad niewielkim basenem zero słońca, bo ten moloch obok zasłaniał wszystko. Za Hotelem widok na plac budowy i metrowa trawa. Do plaży trzeba przejść przez 2 uliczki na których zawsze było mnóstwo śmieci. Na plaży brak pryszniców, darmowe leżaki - stare, brudne, zaplamione tak, że obrzydliwym było na nich położyć własny ręcznik. Jedzenie zimne, monotonne ciągle to samo, zero ciast, czy lodów. Jak już był jakiś deser to raczej niejadalny, z owoców arbuz, i twarde śliwki lub nektaryny. Na śniadanie jajka, plastikowy ser, słabej jakości szynkowa, parówki i kiełbasa smażona, na obiad kulki mielone z mieszanki tych kiełbas w jakim sobie. Zero owoców morza, ryba raz na cały pobyt. Wszystkie potrawy były jakimiś mieszaninami resztek, suche przepieczone mięso przeważnie kurczak. Jedyne co zachwyciło mnie w tym miejscu to albańskie słońce i jego romantyczne zachody. Gdyby nie wycieczki fakultatywne za które trzeba było dodatkowo zapłacić byłyby to najgorsze wczasy w moim życiu.