4.7/6 (107 opinii)
Kategoria lokalna 3
6.0/6
Zadbany, czysty hotel z bardzo dobrym jedzeniem i przemiłą obsługą. Bardzo klimatyczny w stylu azjatyckim. Był to najtańszy hotel na Rainbow ale jeśli ktoś nie potrzebuje luksusów będzie bardzo zadowolony.
6.0/6
Byliśmy w hotelu Wina w styczniu. Super miejsce na chwilę wypoczynku po tygodniowym zwiedzaniu wyspy. Bliskość plaży i centrum Kuty, to niewątpliwe atuty hotelu. Podczas pobytu wykupiliśmy kilka dodatkowych wycieczek. Szczególnie polecamy sprzedawany przez Rainbow rafting na rzece Ayung. Świetna organizacja, super zabawa i niezapomniane widoki pozostaną na długo w pamięci.
6.0/6
Widziały gały co brały ? Widziały, widziały. I dlatego brały. Hotel jak porucznik. Trzy gwiazdki ma. Już oficer. Ale można się meldować jak do kapitana. Ze względu na tradycje balijskie. Na folklor. Na ołtarzyki. Na gołębie w kropki. Na śniadania przy basenie. Na kwiaty. Na drzewa. Na ciągle uśmiechniętych ludzi. Taki bajkowy. Taki baśniowy. Butik. Ledwie wynurzał się z zieleni i kwiatów. Ale kto tego nie lubi może wybrać resort. Poprosiłem o pokój w odnowionej części. Jeszcze z Polski. I dostałem ! Co prawda bez widoku na basen (ale sąsiad był fajny. Pers z Australii). Duuuuża kabina natryskowa. Nawet umywalka zmieściła się w łazience. Słyszałem, że u niektórych – nie ! Dobrze, że nie miałem starej odrapanej wanny. Nie lubię starych, odrapanych wanien. Telewizor też był. Płaski. Nówka. Ale nie wiem czy działał. Nie włączałem. Hotel z trzech części. Główna, odnowione pokoje, największy basen. W zasadzie trzy połączone. Budowa obok jakoś mi umknęła. Nie widziałem, nie słyszałem. Druga część jest najbardziej kolorowa. Ma najładniejszy basen. Z leżakami w wodzie. Ale część pokoi jest w trakcie remontu. Podobno głośno. W ciągu dnia. Część trzecia chyba dla rodzin z dziećmi bo jest mini plac zabaw i basen taki jakiś mini. Spacer tzw. rundka po całym obiekcie trwa trzy minuty. I tylko hotelu mi żal. Bo fajne miejsce. Fajny kraj … i tylko gwiazdki mu brak. Poznajemy małżeństwo z Holandii. Jeszcze starsi od nas. Takie „Dzieci Kwiaty” z lat sześćdziesiątych. Ubiegłego wieku. O 10 rano nie jestem w stanie ich zdefiniować: to jest stan na wczoraj o dwudziestej trzeciej czy już na dzisiaj licząc od szóstej rano. Na wiadomość, że moja żona właśnie skończyła sześćdziesiąt lat Holender zagrał dla niej solo na basówce. Na sucho. Bez gitary. I tylko tego mi żal, że zabrałem na Bali kobietę (ciężko!) pracującą a do kraju przywiozłem emerytkę. A hotel jak trzy małpki. Nie zauważył, nie usłyszał …. i tylko żony mi żal. I jeszcze tych Holendrów mi żal. Bo fajni ludzie. Bo fajny kraj. I Ajax mają. …. ale już tylko Netherland. Żonie na urodziny sprezentowałem milion. Ależ to brzmi ! Milion ! Kupiła sobie bluzkę. U Amancia Ortegi*. Jeszcze musiałem dopłacać. Do prezentu! A ja, za 150 tysi, kupiłem sobie trzy paski. Na straganie. Do spodni. Gucci, Armani i Vuitton. Można taniej jak się chce ? Można ? A pisałem, że ten milion …… że chodzi o rupie? Nie ? Sorry. Przeoczyłem. I tylko trochę tych pasków mi żal. Bo jeden już się zepsuł. Ale i tak był za krótki. A żona w bluzce chodzi.
6.0/6
Hotel jest w bardzo dobrej lokalizacji. Z jednej strony plaża, a z drugiej turystyczne centrum Kuty. Nasz pobyt przypadł świeżo po otwarciu hotelu, który przez pandemię był 2 lata zamknięty, więc wymaga pewnego odświeżenia. Bardzo miła obsługa, piękna i klimatyczna architektura, czysty i duży basen. Śniadania troszkę monotonne i jeżeli komuś nie posmakuje lokalna kuchnia - głównie smażony ryż i smażony makaron - to zostają tylko tosty z dżemem i omlet, który trzeba zamówić.