Opinie o Cesarskie Miasta

5.3/6 (1854 opinie)

5.3/6
1854 opinie
Atrakcje dla dzieci
6.0
Intensywność programu
4.8
Obsługa hotelowa
6.0
Pilot
5.4
Plaża
6.0
Pokój
6.0
Położenie i okolica
6.0
Program wycieczki
5.4
Sport i rozrywka
6.0
Transport
5.6
Wyżywienie
4.5
Zakwaterowanie
4.5
Opinie pochodzą od naszych Klientów, którzy odwiedzili dany hotel lub uczestniczyli w wycieczce objazdowej.

Osoba dodająca opinię musi podać dane osobowe, takie jak imię i nazwisko oraz dane dotyczące wyjazdu, czyli datę i kierunek wyjazdu lub numer rezerwacji. Dzięki tym informacjom sprawdzamy, czy autor opinii faktycznie podróżował z nami. Jeżeli dane się nie zgadzają, wówczas nie publikujemy opinii.
Sortuj: Najlepiej oceniane
Typ turysty: Wybierz
  • 6.0/6

    Maroko - kraj kontrastów

    Fantastyczna wycieczka, którą polecam wszystkim. Byliśmy w terminie 21-28.08.2015 r.kolejność zwiedzania według programu, który był bardzo atrakcyjny. Pokoje jak na afrykańskie standardy były bardzo fajne, jedzenie smaczne, a przede wszystkim mieliśmy wspaniałą pilotkę- Dorotę , z taką pilotką można jeździć i zwiedzać cały świat. Polecam!

    Karolina, Katowice - 08.09.2015

    15/15 uznało opinię za pomocną

  • 6.0/6

    Maroko Cesarskie Miasta z koroną w tle

    Zastanawiałem się nad zrobieniem tego opisu ze względu na niecodzienne okoliczności wyjazdu i to, że ze w wyniku sytuacji na świecie czas trwania oraz program zostały skrócone. Niemniej opiszę punkty które zostały zrealizowane a na końcu poświęcę parę słów wydarzeniom, które uniemożliwiły nam dokończenie programu. Pierwszego dnia mieliśmy wylot w godzinach wieczornych przez co w hotelu zameldowaliśmy się około 1:30 w nocy, gdzie czekała na nas późna kolacja po której poszliśmy spać aby od godziny 8 kolejnego dnia rozpocząć zwiedzanie. I tak po śniadaniu udaliśmy się w drogę do Marrakeszu. Droga wiedzie przez malownicze góry Atlasu Wysokiego. Tutaj po drodze udało mi się zauważyć kozy na drzewach arganowych. O zjawisku tym czytałem kilkukrotnie i opinie są podzielone. Jedni twierdzą, że to sztuczna ustawka pasterzy, którzy wymyślili sobie dodatkowe źródło dochodu inni natomiast są zdania iż jest to zjawisko naturalne. Pani pilot powiedziała nam iż faktycznie są miejsca w których pasterze „wpychają” kozy na drzewa i robią z nich „modelki” aby zarobić pieniądze od turystów chcących sfotografować to zjawisko. Natomiast ja zauważyłem je przy autostradzie w miejscu, gdzie autokar nie może się zatrzymać i wpychanie ich w tym miejscu nie miało by sensu. Niestety z racji tego iż byliśmy w ruchu nie udało mi się tego uchwycić na zdjęciu. Cała droga minęła nam na obserwacji pięknych widoków i wsłuchiwaniu się w informacje przekazywane nam przez panią pilot. Do Marrakeszu dotarliśmy po południu i wizytę w tym mieście zaczęliśmy od zameldowania w hotelu i lunchu. Marrakesz zrobił na nas duże wrażenie ze względu na swą zabudowę. Większość budowli jest koloru czerwonego. Podczas całego popołudnia mieliśmy okazję podziwiać pałac Bahia z bardzo stylowymi i pięknymi wnętrzami opartymi na drzewie cedrowym, mozaice oraz ceramice. Piękny i robi wrażenie. Następnie udaliśmy się do ogrodu Jardin Secret, który nie imponuje może wielkością ale sama jego architektura oraz dobór drzewostanu oraz wszechobecny unoszący się zapach robią duże wrażenie. Tego dnia mieliśmy też okazję podziwiać z zewnątrz meczet Koutoubija przespacerować się przez miejscowy suk, czyli bazar z bogatym wyborem rzemiosła, przypraw i wielu różnych rzeczy. Bez porównania z bazarami egipskimi zarówno jeśli chodzi o koloryt ale też i o napastliwość sprzedawców. W Maroko można chodzić i podziwiać nie będąc przez cały czas nagabywanym. Następnie udaliśmy się do apteki berberyjskiej, gdzie można było zakupić różnego rodzaju olejki oraz mikstury. Wieczorem udaliśmy się na plac Dżamaa el Fna, który tętni życiem. Można tam podziwiać zaklinaczy węży, połykaczy ognia czy treserów małp. Można też coś zjeść i napić się herbaty miętowej. Warto się po tym placu powłóczyć ale też zasiąść w jednej z kawiarni na piętrze i spojrzeć na niego z góry. Wieczorem udaliśmy się na nocleg do hotelu. Dodam iż bardzo fajny. Nazywał się Ayuob. Trzeciego dnia udaliśmy się w drogę w kierunku Fezu. Mijaliśmy po drodze pogórza Atlasu Średniego podziwiając piękny krajobraz. Tego dnia głównym punktem programu było zwiedzanie Rabatu czyli stolicy Maroka. Zaczęliśmy od pałacu królewskiego którego można obejrzeć jedynie z zewnątrz. Mimo iż króla tam nie było pilnowało wejścia przynajmniej kilkunastu różnych strażników - bardzo kolorowo ubranych. Następnie zobaczyliśmy meczet i wieżę Hassana oraz Mauzoleum Mohameda V. Wszystkie te budowle robią niesamowite wrażenie jeśli chodzi o architekturę oraz wykończenie w najmniejszych szczegółach. Następnie udaliśmy się do dzielnicy Kasba Oudaja, która odznacza się biało – niebieską zabudową. Porozkładane w jej uliczkach małe kramiki zapierają dech w piersiach swoim kolorytem. Po tym wszystkim udaliśmy się na nocleg do Fezu, gdzie mieliśmy spędzić dwie noce. Było to w hotelu Mounia położonym nieopodal sklepów i licznych knajpek. Sam hotel oceniam bardzo pozytywnie zarówno ze względu na położenie jak i jakość pokoi. Czwartego dnia zwiedzaliśmy Fez, który jest nazywany duchową i religijną stolicą Maroka. Zwiedzanie zaczęliśmy od mediny Fes el Bali, która jest prawdziwym labiryntem ponad 9000 uliczek z których niektóre są tak wąskie i w takich miejscach, że to iż znajduje się tam czyjś dom jest po prostu zadziwiające. Zobaczyliśmy również piękną medresę Bou Inania, meczet El Karawijjin oraz mauzoleum Mulaj Idrisa II. Mieliśmy też okazję zwiedzić garbarnię skór, w której są wytwarzane wyroby ze skóry metodami naturalnymi. Panuje tam okropny fetor na poskromienie którego każdy wchodząc otrzymuje garść mięty, którą może wąchać zamiast unoszącego się wszem i wobec zapachu. Skóry są tam wyprawiane naturalnie za pomocą gołębich odchodów. To trzeba zobaczyć i poczuć. Na miejscu jest sklep w którym można zakupić wyroby skórzane takie jak torebki, portfele, kurtki. Jeśli kurtka nie leży dobrze to są oni w stanie dokonać poprawek i dowieźć do hotelu. Cena kurtek w porównaniu do naszych sklepów atrakcyjne. Byliśmy również w fabryce naczyń oraz wszelkich wyrobów z gliny i innego rękodzieła. Wszystko ręcznie wytwarzane i malowane. Można było zakupić nawet stół z mozaikami oczywiście z wysyłką. Mieliśmy okazję podziwiać też pałac królewski Dar El- Makhzen ale tylko z zewnątrz. Spacerowaliśmy także po dzielnicy żydowskiej Mellah a także podziwialiśmy przepiękną bramę Bab al. Jeloud. Wieczorem chętni mogli skorzystać z kolacji feskiej z występami folklorystycznymi a jeśli ktoś nie chciał, mógł pochodzić samodzielnie po Fezie, który wg mnie jest bezpiecznym miejscem dla turystów. Znaleźliśmy też sklep z alkoholem chcąc kupić wino do domu. W Maroko jest tak, że sklepy z alkoholem są, jakby ukryte i po przejściu wzdłuż i wszeż całego Carrefoura dowiedzieliśmy się, że alkohol jest sprzedawany w oddzielnym pomieszczeniu piętro niżej. Całkowicie osobne wejście mimo iż ten sam sklep. Wybór każdego rodzaju alkoholu był naprawdę duży. No ale pozory muszą być:-) Piątego dnia w planach mieliśmy zwiedzanie ruin rzymskiego miasta z I wieku niestety jednak w Maroko wykryto koronawirusa u jednego z ministrów i król zarządził zamykanie restauracji, kawiarni oraz obiektów muzealnych. Także ruiny widzieliśmy tylko poglądowo z oddali. Następnie z tymi niekorzystnymi dla nas wieściami udaliśmy się do Meknes, gdzie w planach było zwiedzanie stajni dla 12000 koni mauzoleum Mulaj Ismaila oraz spichlerzy. Wszystko to mogliśmy już tylko obejrzeć z zewnątrz. W autokarze pani pilot pokazała nam to na filmie. Może to nie to samo no ale cóż zrobić – siła wyższa. Następnie udaliśmy się do Casablanki gdzie udało nam się obejrzeć meczet Hassana II który w normalnych okolicznościach można podziwiać również z zewnątrz. Jednak my z racji sytuacji nie mogliśmy tego zrobić. Niemniej nawet z zewnątrz prezentuje się on okazale. Jest bardzo piękny. Mniej więcej w tym czasie też dowiedzieliśmy się, że wycieczka dobiega końca i w środę wylatujemy do kraju. Także kolejne punkty programu już się nie odbyły. Jeszcze przed udaniem do hotelu musieliśmy uzbroić się w jakiś prowiant, więc udaliśmy się do marketu zakupić „suchy prowiant” na drogę no bo mimo zamknięcia restauracji i punktów gastronomicznych trzeba było coś jeść. Przed nami była jeszcze podróż do Agadiru na lotnisko. Mobilizacja i o 5:30 rano byliśmy już w autokarze aby nie spóźnić się na samolot. Kierowca na tyle sprawnie jechał, że mieliśmy jeszcze okazję wjechać na wzgórze i podziwiać panoramę Agadiru. Reasumując zacznę od tego iż po powrocie w grudniu z Tajlandii i podniesieniu poprzeczki bardzo wysoko miałem pewne obawy czy Maroko nas nie rozczaruje. Nic jednak z tych rzeczy. Wspaniała architektura, pyszne jedzenie mili i pomocni ludzie. Nienachalni sprzedawcy. To wszystko sprawia, iż wróciliśmy z niedosytem i będziemy chcieli jeszcze tam wrócić. Sytuacja była jaka była i nikt nie miał wpływu na rozprzestrzenianie się wirusa. Sami dzień przed wylotem zastanawialiśmy się czy jechać ale decyzja była, taka, że trzeba przecież starać się normalnie żyć. I polecieliśmy. Przyznam, że przez pierwsze trzy dni mimo iż dochodziły do nas sygnały z kraju o zamknięciu granic w Maroko był absolutny spokój. Mogliśmy się koncentrować na zwiedzaniu. Sytuacja zmieniła się w momencie, gdy na polecenie króla zaczęto zamykać obiekty muzealne oraz restauracje. Pani pilot nie wprowadzała paniki i przekazywała nam na bieżąco potwierdzone informacje. Sytuacja była jednak dynamiczna. Pierwsze decyzje były takie iż wracamy w piątek czyli po tygodniu. My mieliśmy zaplanowany po części objazdowej jeszcze tydzień pobytu a Agadirze ale nie mając możliwości na zostanie pogodziliśmy się z tym. We wtorek jednak zapadła decyzja iż wszyscy wracają w środę. Pani pilot rozliczyła z nami pieniądze za pakiet. Dostaliśmy zwrot za niewykorzystane bilety wstępu. Gdy w Maroko sytuacja się zmieniła paru napotkanych na miejscu rodaków, którzy nie polecieli tam czarterami z biurem pytał nas czy mamy czym wrócić, jednak informacja o tym iż wrócimy bezproblemowo była przekazana przez biuro od samego początku. Jak już wspomniałem zastanawiałem się czy zrobić opis do wycieczki, która nie mogła się odbyć do końca ale zdecydowałem iż inni klienci powinni wiedzieć dwie zasadnicze rzeczy. Po pierwsze Maroko to ciekawy i piękny kraj, którego nie można porównać np. do Egiptu pod żadnym względem. Po drugie w ciężkiej sytuacji mogliśmy liczyć na to iż dzięki organizatorowi nie musieliśmy się martwić i szukać lotu powrotnego do kraju i mimo ciężkiego czasu, skosztować Maroko choć w takim stopniu w jakim pozwoliła na to sytuacja związana z pandemią. Byliśmy, zobaczyliśmy, wrócimy a wszystkim życzymy aby taka sytuacja już nigdy się nie przytrafiła.

    Maciej Poznań - 29.03.2020

    125/128 uznało opinię za pomocną

  • 6.0/6

    Magiczne zapachy i smaki Maroka

    Wycieczkę zdecydowanie bardzo polecam. Bardzo dobra organizacja, ciekawy program, wycieczka nie byla męcząca. Sympatyczny i profesjonalny Pilot Pani Sylwia. Mili i goscinni Marokańczycy, doskonałe doznania smakowe. Tażiny jagnięce, wołowe, drobiowe, rybne i warzywne. Szaszlyki, kofte, soki ze swieżo wyciskanych owoców. Niezwykłe krajobrazy, gory Atlasu Wysokiego, arganowce, migdalowce, oliwki i droga nad Atlantykiem

    Bożena, Jola, Kasia, Irena - 26.01.2023

    6/6 uznało opinię za pomocną

  • 6.0/6

    Rewelacja

    Program wycieczki bardzo interesujący i intensywny. Pani pilot posiada ogrom wiadomości, które umie przekazać w sposób taki że nie da się nie zapamiętać najistotniejszych rzeczy. Transport bez zastrzeżeń. Pogoda wyśmienita, idealna na zwiedzanie. Bardzo polecam zobaczyć uroki Maroka.

    Jolanta, Bystrzejowice Drugie Piaski - 23.12.2019

    1/1 uznało opinię za pomocną

telefon

Pobierz aplikację mobilną Rainbow

i ciesz się łatwym dostępem do ofert i rezerwacji wymarzonych wakacji!

pani-z-meteracem