6.0/6
Wuycieczka sama w sobie bardzo interesujaca ponadto dobrze zorganizowana jak i przygotowana. Przewodnik, program, autobusy, hotele na wysokim poziomie. Wyzywienie chinskie co dodaje atrakcyjnosci wycieczce.
ROMAN MAKSYMILIAN, Gdansk - 05.04.2019
4/4 uznało opinię za pomocną
6.0/6
Bardzo ciekawa wycieczka, pełna niezapomnianych miejsc i wrażeń. Godna polecenia.
Tomasz, Łódź - 20.11.2019
1/4 uznało opinię za pomocną
6.0/6
Jechałem do komunistcznego kraju podróbek, biedy,głodu, chciałem zobaczyć Nine Million Bicycles in Beijing jak śpiewa Katie Melua a co zobaczyłem: Pekin zatloczony samochodami najmniejszy to był chyba Focus, gdzie buduje się 3 linie metra w 3 lata,Szanghaj z wieżowcami i tarasem widokowym prawie 0,5 km nad ziemią i pociagiem który jedzie 430km/h, autostradami, lotniskami i infrastrukturą o której możemy tylko pomarzyć;Historią i kulturą siegającą daleko wstecz o której coś wiedziałem, ale nie przypuszczałem, że była taka wielka; Przyrodę, która tworzy cuda.Widziałem miłych,zapracowanych ludzi. Widziałem również biedę, na pewno kraj pełen kontrastów, ale wiem jedno Chiny to Imperium. PS Nie widziałem 9 mln rowerów w Pekinie,teraz jeżdża motorynkami i innymi wynalazkami-też.
Dr Zigi - 27.10.2014
195/207 uznało opinię za pomocną
6.0/6
Wycieczka 05.03.2025r. - 19.03.2025r Chiny Cesarskie to wycieczka która jest w ofercie Biura już od wielu lat. Najstarsze opinie są z 2014 r. i średnia ocen: 5,5/6,0 jest jak najbardziej uzasadniona. Wszystkie elementy są dopracowane w najdrobniejszych szczegółach. Przeloty, hotele, posiłki, opieka przewodników lokalnych i pilota Rainbow są na bardzo dobrym poziomie i naprawdę trzeba dużo złej woli, aby je źle je oceniać. Pozostaje do oceny program wycieczki i jej intensywność. Po powrocie czułam się lekko rozczarowana, ponieważ po kilku wyprawach do Azji spodziewałam się podobnych klimatów jak w Tajlandii, Malezji czy Myanmarze. Tymczasem już od razu po wylądowaniu w Pekinie okazało się, że raczej trzeba się przestawić na otoczenie takie jak w Japonii czy Singapurze. Rewolucja kulturalna ( 1966 r. - 1976 r.) spowodowała olbrzymie szkody. Poza zniszczeniem klasy inteligenckiej zdewastowano także tysiące zabytków i dzieł sztuki (polecam książki holenderskiego historyka Franka Dikottera o współczesnej historii Chin). To co pozostało jest zaledwie namiastką tego co powstało w czasie panowania dynastii cesarskich. W pamięci pozostaje oczywiście Wielki Mur Chiński, Świątynia Nefrytowego Buddy w Szanghaju z przepięknymi posągami przywiezionymi z Myanmy i Świątynia Niebios w Pekinie - to trochę mało jak na dwutygodniowy objazd. Rozczarowuje Zakazane Miasto - kilkanaście rzeźb i parterowych pawilonów, które ogląda się jedynie z zewnątrz, oraz Letni Pałac także bez spektakularnych budowli. Zamiast tego z olbrzymim zainteresowaniem i podziwem obserwowałam współczesny obraz Chin. To na wskroś nowoczesne państwo ze sterylnie czystymi miastami, bez śmieci na ulicach i chodnikach, bez graffiti na ścianach. Nie spotkałam tak charakterystycznych w innych azjatyckich krajach wózków z potrawami na gorąco i małych rodzinnych jadłodajni z małymi czerwonymi plastikowymi krzesełkami. Na ulicach bardzo dużo elektrycznych samochodów - w Szanghaju co najmniej połowa, w Pekinie ok. 30%. Wszystkie autobusy i TAXI są elektryczne, a co najważniejsze wyeliminowano największą zmorę azjatyckich metropolii - hałaśliwe i śmierdzące skutery - zostały zastąpione przez ciche i czyste pojazdy elektryczne. Sklepy pełne wysokiej jakości towarów, a w galeriach handlowych są wszystkie liczące się na świecie firmy. Co ważne dla turystów - publiczne toalety są czyste i bezpłatne i jest ich naprawdę dużo. Ceny w sklepach podobne jak u nas. Podobnie też zachowują się ludzie - wpatrzeni w telefony komórkowe, robiący miliony zdjęć. Młodzież bardzo modnie ubrana z ciekawymi fryzurami i wyglądająca na zadowolonych z życia. Co ciekawe - w tak nowoczesnym kraju byliśmy jedyną grupą wyposażoną w Tour-Guidy. Chińscy przewodnicy opowiadają o zabytkach poprzez tzw. mobilne szczekaczki i kiedy kilka takich grup stanie obok siebie hałas jest dla nas nie do wytrzymania. Tego typu nagłośnienie jest bardzo popularne i megafony odtwarzające ostrzegawcze komunikaty stoją w wielu miejscach np. przy przejściach dla pieszych, punktach kontrolnych i są nawet na Wielkim Murze. Największe pozytywne zaskoczenie przeżyliśmy na końcu wycieczki. Makau zachwyciło nas zarówno zabytkami jak i nowoczesnymi budowlami, a wielki kompleks hotelowo-kasynowy Venetian (zbudowany na wzór włoskiej Wenecji), z uliczkami, kanałami i śpiewającymi gondolierami na zawsze pozostanie w pamięci, podobnie jak wieczorna wizyta w Taipa Village i na pokazie tańczących fontann przy hotelu Wynn. W porównianiu z Makau - Hong Kong wypadł bardzo blado i nieciekawie, a "light show" był największym rozczarowaniem wycieczki. Podsumowując - warto pojechać do Chin, bo rzeczywisty obraz Państwa Środka jest zupełnie inny niż oczekiwany na podstawie niezweryfikowanych informacji
Maryla - 13.04.2025
11/11 uznało opinię za pomocną