Opinie klientów o Chiny Cesarskie

5.5 /6
133 
opinie
Intensywność programu
4.9
Pilot
5.7
Program wycieczki
5.4
Transport
5.2
Wyżywienie
4.6
Zakwaterowanie
5.2
Opinie pochodzą od naszych Klientów, którzy odwiedzili dany hotel lub uczestniczyli w wycieczce objazdowej.

Osoba dodająca opinię musi podać dane osobowe, takie jak imię i nazwisko oraz dane dotyczące wyjazdu, czyli datę i kierunek wyjazdu lub numer rezerwacji. Dzięki tym informacjom sprawdzamy, czy autor opinii faktycznie podróżował z nami. Jeżeli dane się nie zgadzają, wówczas nie publikujemy opinii.
Najlepiej oceniane
Wybierz

6.0/6

Ewa z Opola 13.05.2019

Chińska fascynacja

Jeśli chcesz odwiedzić kraj, który skrywa w sobie wszystko, co piękne i ciekawe, niesamowite i tajemnicze, to wycieczka „ Chiny cesarskie” jest odpowiednia dla Ciebie. Z Rainbow odwiedziłam wiele krajów (mniejszych i większych) na prawie wszystkich kontynentach, za wyjątkiem Australii i Oceanii. Podziwiałam piękne wytwory natury, urzekającą przyrodę i współczesne osiągnięcia inżynierii i budownictwa. Przyglądałam się ludziom i ich kulturze na różnych szerokościach geograficznych. Ale to właśnie Chiny zachwyciły mnie najbardziej swą różnorodnością i pięknem, choć spędziłam tam tylko 13 dni. „Chiny cesarskie”, to program pozwalający w tak krótkim czasie odkryć to, co na początek, każdy turysta winien zobaczyć w tym ogromnym kraju. Począwszy od zabytków z okresu cesarstwa w Pekinie, przez urokliwe obrazy chińskiej prowincji, krasowe wzgórza okolic Guilin i wijącej się wśród nich rzece Li, Grotę Trzcinowego Fletu, czy Wzgórza Słoniowej Trąby, Wielki Kanał w Suzhou, Wielki Mur – symbol Chin, czy w końcu takie metropolie jak Szanghaj i Hongkong oraz rozrywkowe i zabytkowe Makau. Podróżników od wielu wieków zachwycały Chiny. To był zawsze ostatni, skrywany świat za Wielkim Murem Chińskim, a potem za dyktatem komunistycznym. To kraj pełen tajemnic i wielowiekowej cywilizacji, która jest najstarszą ze wszystkich, a obecnie, za sprawą ponad miliarda mieszkańców, także największą. Dla większości z nas, Chiny kojarzone są z biedą, ryżowymi polami, rykszami, chińskimi mundurkami i wszechobecną na bazarach całego świata tandetną „chińszczyzną” Nic bardziej mylnego! Prawdziwe oblicze Chin, to przede wszystkim licząca 8 tys. lat tradycja, wynalazki, medycyna, kultura, majstersztyk wyrafinowanego budownictwa i zdobnictwa oraz prężny, rozwijająca się w ekspresowym tempie gospodarka. Widać to na każdym kroku, w każdym mieście, dużym i małym . Szanghaj, podobnie jak Hongkong oczaruje Państwa . Te wielkie metropolie, podobnie jak Pekin, to miasta o światowej skali, gdzie po szerokich arteriach jeżdżą nowoczesne auta znanych na świecie marek, neony i potężne bilbordy migają jak na Manhatanie, a drapacze chmur, o najdziwniejszych kształtach, będące siedzibami znanych banków i firm, przyćmiewają swą potęgą. W tą nowoczesność fantastycznie wkomponowują się zabytkowe budowle w postaci pałaców, świątyń i pagód. To niesamowite połączenie i dowód na to, jak wiele do zaoferowania mają Chiny. Wspomniałam wcześniej o świetnie ułożonym programie wycieczki. Teraz jeszcze raz to potwierdzam, uzasadniając to różnorodnością i wysoką rangą odwiedzanych miejsc. PEKIN – stolica dawnych i współczesnych Chin. Zakazane Miasto, Świątynia Niebios i letni Pałac Cesarski ukazały nam potęgę minionych epok. W sąsiedztwie historycznych budowli wyrósł potężny Plac Niebiańskiego Spokoju (Tiananmen), na którym to w 1949 r. Mao Zedong proklamował Chińską Republikę Ludową. Plac czterokrotnie powiększano, aby zmieściło się na nim milion szczęśliwych komunistów. Niestety, to miejsce przypomina także o wielu dramatach rewolucji kulturalnej, min. o krwawym stłumieniu demonstracji studentów w 1989 r. Plac Niebiańskiego Spokoju w 1977 r. wzbogacił się o Mauzoleum Mao Zedunga, do którego ustawiają się codziennie kilometrowe kolejki turystów i Chinczyków. Po zwycięstwie w konkursie na organizację olimpiady w 2008 r. władze Pekinu przystąpiły do odnowy stolicy. Efektem tych działań jest min. wybudowanie pięknych obiektów ze stadionem „Ptasie Gniazdo” i efektownym budynkiem krytej pływalni. Dzisiejszy Pekin to liczne wieżowce, wiadukty i ulice gęsto wypełnione pojazdami. W gęstwinie nowej architektury wyróżniają się pamiątki przeszłości, tej dalszej jak i niedawnej. Choćby Hutonogi, gdzie ciasna zabudowa przypomina o mongolskich korzeniach dawnych mieszkańców. My mieliśmy okazje zwiedzać tę dzielnicę podczas przejażdżki rikszami. Nieopodal Pekinu znajduje się perła i wizytówka wielowiekowych Chin – Wielki Mur, który ze strategicznie rozmieszczonymi wieżami, wije się niczym smok przez ponad 8 tys. km. Ponad 6 tys. muru zostało wzniesione przez człowieka, pozostała część to rzeki, wzgórza i rowy. Ujrzenie na własne oczy tego „cudu świata”, wdrapanie się po bardzo stromych schodach, przejście przez wijący się wśród wzgórz mur, to niesamowite przeżycie. Wielki Mur ujrzeliśmy w pięknym, popołudniowym słońcu, co dodatkowo pozwoliło nam zatrzymać w kadrze obiektywu te przepiękne widoki i niezapomniane chwile. Warto wiedzieć, że w 1987 r. Mur Chiński wpisany został na listę Światowego Dziedzictwa UNESCO. Po trzech intensywnych dniach, ale jakże bogatych w przeżycia estetyczne i duchowe, opuściliśmy stolicę , udając się do największego chińskiego miasta Sznaghaju. Tak się złożyło, że poranek Wielkanocny spędziliśmy na pokładzie nowoczesnego Airbusa A350-900, zajadając w samolocie świąteczne śniadanie z chińskimi jajkami w postaci omletu. Zanim jednak zwiedziliśmy Szanghaj, udaliśmy się w inne cudowne miejsce. Odwiedziliśmy Suzhou, miasto w prowincji Jingsu, leżącym nad Wielkim Kanałem. To miasto o wielowiekowej tradycji, zwanej Wenecją Wschodu z siecią 24 kanałów, z ogrodami na tyłach budynków i malowniczymi zaułkami. Miasto bogaciło się na produkcji i handlu jedwabiem, My mieliśmy okazję przyjrzeć się współczesnym i historycznym procesom produkcyjnym i wytworom fabryki jedwabiu. Niestety, tak atrakcyjny punkt programu, jak spacer po urokliwej, najbardziej znanej historyczno-handlowej ulicy ShanTag w Suzhou, odbywał się przy towarzyszącym nam deszczu. A szkoda. Słońca zabrakło nam też podczas wizyty w Ogrodzie Mistrza Sieci, ale to nie przeszkodziło nam w podziwianiu tego miejsca . Kolejnym, przeuroczym miejscem, w którym kręcono wiele historycznych filmów było Tongli. To bardzo stare, ale doskonale zadbane wodne miasteczko, w którym łodzie są głównym środkiem lokomocji. Soczysta zieleń, łódki przepływające obok siebie z turystami po wąskich kanałach, kramiki, sklepiki, kawiarenki i restauracyjki ozdobione czerwonymi lampionami pozostawiają niezapomniane wrażenia. I w końcu Szanghaj, to miasto, które budziło we mnie największą ciekawość. I nie zawiodłam się. Szanghaj, nazwany Paryżem Wschodu i Królową Orietnu już w czasach kolonialnej świetności przyćmiewał nawet Hongkong. W 1842 r. Szanghaj ( w tłumaczeniu: przy morzu) był małym miastem rybackim. W zaledwie 10 lat stał się największym portem chińskim. Ten prym wiedzie do dnia dzisiejszego. Jest największym, najnowocześniejszym i wg. mnie, najpiękniejszym miastem chińskim. Uznawany jest także jako jedno z największych miast na świecie, najludniejsze miasto Chin (18,5 mln mieszkańców), największe centrum gospodarcze i finansowe tego kraju. Jest też uznany za najbardziej dynamicznie rozwijającą się aglomerację w Chinach. Zachwyca, urzeka i nie pozwala o sobie zapomnieć. Zarówno Bund – ponad kilometrowy bulwar nabrzeżny z przepiękną kolonialną architekturą, jak i historyczny Sznaghaj, z nieziemsko pięknymi budowlami i niepowtarzalną, cudownie chińska atmosferą. Być w Szanghaju, przeżyć w nim 3 dni, podziwiać jego piękno i nowoczesność , to cudowny przywilej podróżnika. Wystarczy tam tylko być, zachwycać się, uwieczniać te cudowne widoki i momenty w kadrach obiektywu. Organizatorzy wycieczki zadbali także o dodatkowe, niestety płatne już atrakcje, w postaci fakultetów. Skorzystałam ze wszystkich propozycji i szczerze je polecam. Wieczorny rejs statkiem po rzece HuangPu zachwyca widokami. Z pokładu statku, z jednej strony możemy podziwiać bajecznie podświetlone budowle z przełomu XIX i XX wieku przy bulwarze Bund, z drugiej zaś strony drapacze chmur w dzielnicy Pudong. Uroku dodają mijane na rzece, pięknie podświetlone statki spacerowe. Kolejną atrakcją, godną polecenia jest widowisko artystyczno-akrobatyczne ERA INTERSECTION OF TIME. To spektakularne show zachwyca, a jednoczenie mrozi krew w żyłach. Cieszy się ogromnym powodzeniem, a każdorazowy występ odbywa się pod wypełnionym po brzegi wielkim namiocie cyrkowym. Z ogromną nadzieją czekaliśmy na kolejną pomyłkę meteorologów, którzy zapowiadali w Szanghaju deszcz. Wczesny rankiem, zgodnie z naszymi życzeniami, obudziło nas piękne słońce, które pozwoliło nam ujrzeć drapacze chmur w dzielnicy Pudong, w pełnej krasie. Wjazd na najwyższą wieżę Szanghaju SWFC (Shanghaj World Financial Center) o wys. 492 m i 101 piętrach, określanej jako „otwieracz”, pozwolił podziwiać dzielnicę Pudong ze wszystkimi wieżowcami i wijącą się rzekę Huang Pu, za brzegiem której, w słońcu połyskiwał bulwar Bund. Mieliśmy ogromne szczęście, bo już następnego dnia wieżowce tonęły w chmurach. Wśród szanghajskich atrakcji nie mogło zabraknąć przejażdżki najszybszym pociągiem świata – „latającym pociągiem” Maglew, który w ciągu 3,5 min osiąga prędkość 431 km/h. Ciekawym doświadczeniem była wizyta w Centrum Planowania Miasta, gdzie zaprezentowano potężne makiety, które pozwoliły nam zobaczyć jakim potężnym miastem jest Szanghaj. Wśród wysokich wieżowców, prawie niewidoczna staje się kolejna perełka z przeszłości Świątynia Nefrytowego Buddy. Rozsławiły ją dwa posągi Buddy z białego nefrytu. Jeden, to leżący budda w stanie nirwany, a drugi to 2-metrowy inkrustowany klejnotami siedzący Budda. Świątynia jest czynnym miejscem kultu, w którym mieszkają mnisi. Na zakończenie pobytu w Szanghaju czekała nas wizyta w Starym Mieście. To tak zwana „wisieńka na torcie”. To wizytówka orientalnych Chin. Bogato zdobione budynki tworzą piękny obrazek chińskiej kultury i budownictwa. Po trzech dniach w cudownym Sznaghaju, odlecieliśmy w zupełnie inny świat, w którym tym razem głównymi atrakcjami będzie chińska prowincja, bajeczne wytwory natury i piękno przyrody. To przejście w inny świat nie obyło się bez przygód. W Guilin, gdzie mieliśmy lądować bywa bardzo kapryśna pogoda. W momencie podchodzenia (trzykrotnego) do lądowania była potworna burza, a z nieba spadał grad wielkości przepiórczego jaja. Przekierowano nas na odległe ok. 1000 km lotnisko, gdzie po wylądowaniu, zamknięci w samolocie musieliśmy przeczekać burzę w Guilin. W końcu wyruszyliśmy do miejsca docelowego i lądowanie odbyło się szczęśliwie, choć z ponad 3 godz. opóźnieniem. Te przeżycia warte były jednak tego, co ujrzeliśmy nazajutrz na własne oczy. Guilin, leżące w południowym regionie Chin, w prowincji Kuangsi, uznawane jest za chińską perłę. Formacje krasowe Guilin i okolic, stanowią jedną z najpopularniejszych atrakcji turystycznych. My odwiedziliśmy przepiękną Jaskinię Trzcinowego Fletu, Wzgórze Słoniowej Trąby, zachwycaliśmy się podczas spaceru pięknem jeziora Banyan. Odwiedziliśmy też plantację herbaty, głównego towaru eksportowego Chin. Naszym oczom ukazała się ogromna połać zielonego pola herbacianego na tle krasowych gór. Widok piękny i tak typowo azjatycki. Dowiedzieliśmy się, że uprawa herbaty wymaga dużo ręcznej pracy. Do otrzymania 1 kg nieprzetworzonej herbaty, trzeba zebrać d 2000 do 3000 tys. listków. Nie obyło się bez degustacji i zakupów. Po całodziennym zwiedzaniu i podziwianiu okolic Guilin udaliśmy się na nocleg do Yangshuo. I tutaj czekała nas kolejna niespodzianka. Wieczór pełen wrażeń na rozbawionej, najstarszej ulicy handlowej West Street. Mogliśmy w końcu nie tylko przyjrzeć się, ale i uczestniczyć w ulicznych zabawach Chińczyków, zaglądnąć do dyskoteki lub po prostu poobserwować ludzi, popijając różne napoje w ulicznych kawiarenkach. Super przeżycie i fantastyczne miejsce. Kolejnego dnia czekała nas największa atrakcja dla tego regionu, rejs po rzece Li. Pogoda dopisała, dzięki czemu w słońcu mogliśmy podziwiać z pokładu specjalnych tratw-łodzi, przepiękne wzgórza. To była uczta dla ducha i naszych oczu. Kanton, to kolejny przystanek na naszej trasie. Odwiedziliśmy Świątynię Rodziny Chen, składającą się z zespołu XIX wiecznych budynków, wzniesionych w tradycyjnym chińskim stylu. Zdobnictwo zdumiewające, kolorystyka zachwycająca, a atmosfera miejsca – niepowtarzalna. Kanton, położony w delcie Rzeki Perłowej kończył część wycieczki, gdzie natura i zabytki grały główną rolę. Przed nami już tylko Makau i Hongkong. Do stolicy chińskiego hazardu musieliśmy się dostać na własnych nogach, ciągnąc ze sobą bagaże. Cóż to były za emocje. Kontrola jak na lotnisku i ogromne tłumy ludzi chcących przekroczyć granicę. Makau, dla wielu chińczyków do dzisiaj jest tym , czym była dla nas Brama Brandenburska w Berlinie, za którą znajdował się lepszy świat. Była kolonia portugalska zawsze wabiła swoim dobrobytem i blaskiem. A blask jest i to jeszcze jaki. Przepiękne hotele mieniące się tysiącami barw, w niczym nie ustępują świetności Las Vegas, w którym też miałam przyjemność być 4 lata temu. Ogromny zachwyt wzbudza kompleks hotelowo-kasynowy VENETIAN. Na ogromnym obszarze wybudowano azjatycką replikę Wenecji, z kanałami, mostkami, gondolierami. A wszystko to… UWAGA… pod ogromnym zadaszeniem, z kolorowym, trójwymiarowym niebem . Coś niesamowitego. Makau, to nie tylko bogata klientela w drogich hotelach i kasynach, biegający z aparatami turyści, ale to także miejsce historyczne, pozostałość po portugalskich kolonistach, wpisane na listę Światowego Dziedzictwa UNESCO. Odwiedziliśmy tez ciekawą świątynię A-Ma, która poświęcona jest najważniejszemu bóstwu morskiemu Azji Południowo –Wschodniej. Po bardzo intensywnej nocy w licznych przybytkach hazardu trzeba było opuścić to unikatowe miasto. Do ostatniego miejsca naszej wycieczki – Hongkongu, udaliśmy się drogą morską. Na pokładzie promu, po dwugodzinnym rejsie, wpłynęliśmy do najgłębszego portu na świecie, jakim jest Hongkong. Przywitało nas słońce, które towarzyszyło nam do końca dnia. Na początek wjechaliśmy na Wzgórze Wiktorii, skąd rozpościera się fantastyczny widok na Hongkong. Zachwytom nie było końca, a aparaty fotograficzne i komórki rozgrzane do czerwoności. Takie widoki zapierają dech w piersiach i pozostawiają niezapomniane wrażenia. Rejs chińskimi łodziami, zwanymi sampanami, między „pływającymi osadami”, oświetlonymi popołudniowym słońcem, też wywarł duże wrażenie i byłym świetną sceneria do unikatowych zdjęć. To przecież w tym miejscu odbywała się akcja wielu filmów, głównie sensacyjnych. Wieczorna kąpiel w Morzu Południowo-Chińskim, w rekreacyjnej części Hongkongu, dostarczyła wielu przyjemności i ostudziła emocje z całego dnia. A to jeszcze nie koniec atrakcji. Przed nami wieczorny pokaz świateł i laserów „Light show”. O ile pokaz był mierny, o tyle widok na nocną panoramę miasta rewelacyjny! Ostatni dzień w Hongkongu, spędziliśmy na zakupach w Ladies Market . I tu wielkie rozczarowanie. Na bazarze i w ulicznych sklepikach towar dobrze nam znany z polskich targowisk i chińskich sklepów, ale droższy niż u nas. Ostatnie pieniądze wydane, zdjęcia porobione, przebyte kilometry odczuwalne w nogach i głowa pełna wrażeń i cudownych wspomnień. Pora wracać do Polski. Powrót był dość długi, składał się z dwóch lotów. 4,5 godz. przelot z Hongkongu do Pekinu, a po trzech godz. ponad 9 godz. lot do Warszawy. Zakończyła się cudowna podróż, do cudownego kraju, skrywającego jeszcze wiele miejsc wartych zobaczenia. Cieszę się, że z przyjaciółmi zdecydowaliśmy się właśnie na tę trasę i szczerze ją Państwu polecam. W swojej opinii, a właściwie relacji z pobytu, nie wspomniałam nic o mieszkańcach tego potężnego kraju. Winna jestem Im kilka słów. Otóż jak większość Azjatów, to ludzie ciepli, życzliwi, przyjaźnie nastawieni do turystów, chętnie się z nami fotografujący. W przeciwieństwie do Tajów i Wietnamczyków, których miałam okazję poznać, Chińczycy chodzą z dumnie podniesioną głową i nie ma w nich służalczości oraz pokory wobec przybyszy z zachodu. Cieszą się i są wdzięczni za miłe gesty, a każdy uśmiech odwzajemniają z nawiązką. Fantastyczni ludzie, podobnie jak kraj, który zamieszkują.

6.0/6

Anna i Krzysztof 24.06.2024
Termin pobytu: maj 2024

Wspaniała wycieczka!

Rewelacja, uczta dla oczu i podniebienia. Dla niezdecydowanych polecamy. Miejsca, które zwiedzaliśmy - piękne. Piękna roślinność, zadbana, zorganizowana. Niezbędne jest mieć lekarstwa. Klimatyzacja zrobiła swoje i byliśmy chorzy. Parasol też, dobrze chroni przed słońcem. W sklepach i na targowiskach płaciliśmy gotówką. Nie było żadnych problemów. Dolary wymieniliśmy u chińskiego przewodnika. Macau ma swoją walutę, a Hongkong swoją - na to trzeba mieć (niebieskie) dolary. Pamiątki kupowaliśmy już na początku wycieczki w Pekinie. Okazało się, że tam było najtaniej. Ale i w Hongkongu ceny były przystępne. Nasz pilot Sebastian mówił po mandaryńsku. Było zabawnie kiedy nas uczył podstawowych zwrotów. Lokalni przewodnicy i osoby na recepcji w hotelu mówili po angielsku. W niczym nie przeszkadza, że miejscowi nie mówią po angielsku. Są mili i uśmiechnięci. Trzeci wyjazd z Rainbow - mega udany.

6.0/6

Podróżnicy 26.08.2016

Bardzo zadowoleni

Z organizacji, przebiegu oraz opieki pilota jesteśmy bardzo zadowoleni.Wybraliśmy z bogatej oferty właśnie Chiny Cesarskie, bo ta wycieczka naszym zdaniem pozwala poznać różne oblicza Chin i docenić skok jakościowy w życiu tego kraju.Wszystkie punkty programu zostały zrealizowane, a nasz pilot Pan Dariusz zawsze stal na wysokości zadania.Grupa była bardzo miła i zdyscyplinowana - nie było mowy o spóźnieniach.Chiny są piękne a ich miasta gigantyczne i nie sposób ich porównać z żadnym miast europiejskich nawet tych wielkich jak Rzym. Madryt czy Barcelona.Ciekawym doświadczeniem była okazja do degustacji kuchni azjatyckiej jakże odmiennej od europejskiej.Chińczycy są bardzo mili i sympatyczni a jedyny problem, że nie znają jezyków obcych.Poruszanie po Chinach jest bezpieczne.Polecamy wszystkim którzy chcą choć w pigułce poznać ten obromny i piękny kraj.

6.0/6

Krzysztof 26.05.2015

Wycieczka Super !!!

W najsmielszych wyobrazeniach nie spodziewalismy sie tego co zobaczylismy Chiny sa nie do opisania - trzeba tam pojechac
111121334
telefon

Pobierz aplikację mobilną Rainbow

i ciesz się łatwym dostępem do ofert i rezerwacji wymarzonych wakacji!

pani-z-meteracem