4.4/6 (367 opinii)
3.5/6
Gradac - małe urocze, kameralne miasteczko idealne dla rodzin i ludzi szukających spokojnego odetchnięcia od zatłoczonych i głośnych kurortów. Idealna miejscówka do wypadów na zwiedzanie Dalmacji. Hotel - przeciętny , raczej pensjonat niż hotel, jedzonko monotonne ale smaczne i głodować raczej nikt nie będzie 😉 przy hotelu minimarket. Obsługa hotelu - bardzo miła, uśmiechnięta, pomocna, dziewczyny z recepcji bez problemu porozumiewają się w j. polskim Wycieczki fakultatywne - nie korzystaliśmy z oferty Rainbow , choć była bardzo atrakcyjna . Ale za to skorzystaliśmy z wypożyczenia auta na kilka dni z wypożyczalni Columbus, z którą hotel współpracuje (Peter właściciel bardzo miły i pomocny gość ) - jak nie chcesz sam dzwonić i dogadać wynajem, wystarczy poprosić którąś z dziewczyn z recepcji aby zadzwoniła do wypożyczalni i dogadała. Na recepcji stoi ich oferta i numery telefonów. Auto dostarczają pod hotel i spod niego odbierają. Basen- niepodgrzewany, czysty, niezbyt duży, ale wystarczający dla wygłupów i dla dzieciaków Rezydenci - 👍🏻 my nie potrzebowaliśmy żadnej pomocy z ich strony, ale widać że bardzo ogarnięci i znający okolice i nie tylko Ogólnie polecamy Gradac 🇭🇷
3.0/6
Miejscowość Gradac jest fajnym miejscem na wypoczynek, w miarę kameralnym, wszędzie blisko, piękne widoki, plaża drobno kamienista, wejście do wody kamieniste, szybko się robi głęboko. Zastrzeżenia moje dotyczą pokoju i jedzenia. Dostaliśmy pokój na parterze, z widokiem na mur oporowy w odległości ok. 1m od okna, totalna porażka! Ciemno, ponuro i klaustrofobicznie, mokre rzeczy musieliśmy wynosić przed hotel żeby wyschły. Interwencje w recepcji i u rezydentki bezskuteczne ! Telewizor kolorowy: czarno-zielony, w łazience zapach stechlizny połączony z wyziewem z kratki wpustowej do kanalizacji, przez dwa dni nie było ciepłej wody. Panie w recepcji bardzo sympatyczne ale w niczym nie pomogły, po prostu się uśmiechały i rozkładały ręce. Transfer jest długi, z Dubrownika to razem ok. 4 godziny, godzinę czekaliśmy na lotnisku na inny samolot, potem postój w Bośni i Hercegowinie na parkingu przy hotelu, gdzie można skorzystać z WC, wypić coś i zjeść ale tylko w tym hotelu, jak się kupi w piekarni po przeciwnej stronie to ochrona nie pozawala tego jeść! No i ta nieszczęsna stolówka, rodem czysto z PRL-u ! Nie byliśmy głodni, jedzenia starczało ale ten sposób podawania ! Nie było bufetu tylko panie za ladą nakładały każdemu na talerz i bardzo się starały żeby to było jak najmniej, teoretycznie można było prosić o dokładkę ale trzeba sie było liczyć z niezadowoleniem albo ignorowaniem albo nastawić na kłótnię bo panie kazały np. przyjść ze starym talerzem, brudnym !....Upokorzające i żenujące. Teoretycznie był deser, ale ciężko się było go doczekać i mam wrażenie że o to chodziło żeby jak najmniej było tych wytrwałych. Personel na stołówce był fatalny, chodził tak żeby nic nie widzieć i nic nie słyszeć, jak się skończyły płatki czekoladowe ( a dzieci oczywieści chciały !) to minął prawie tydzień żeby się pojawiły spowrotem. Tylko jeden pan na stołówce ( w większości były kobiety) pracował naprawdę ciężko, kręcił się jak w ukropie żeby zadowolić wszystkich gości, podać napoje, czy ten nieszczęsny deser....No, ale jedna osoba nie da rady, jak reszta personelu skupia sie na tym żeby jak najmniej robić i jak najmniej jedzenia wydać ... Owoców prawie wcale, raz był tylko kawałek arbuza, z warzyw- ogórek, pomidor i sałata, nic więcej. Czułam się jak na wczasach komunistycznych na stołówce. Obtłuczone talerze, fatalna kawa, standard nie na dzisiejsze czasy !
3.0/6
Miasto Gradac ma bardzo wiele ciekawych miejsc do zwiedzenia z pięknymi krajobrazami i urokliwymi uliczkami. Jednak chciałbym się skupić w komentarzu na hotelu Gradac, który był dla nas koszmarnym doświadczeniem. Więcej informacji w dziale plusy i minusy.
3.0/6
Hotel pamieta czasu PRL ale w sumie to takie warunki panuja w calej Chorwacji. Mila obsluga, pyszne jedzenie. Swietna lokalizacji. Hotel swietny dla emerytow ale nie dla rodzin z dziecmi, Ogromny minus to odleglosc od lotniska.