5.3/6 (1259 opinii)
3.0/6
Dla osób lubiących wypoczywać aktywnie, chcących coś zobaczyć super wakacje : dużo ciekawych miejsc do zobaczenia, dobrze jest coś poczytać na temat przed wyjazdem bo dawka historii duża a i do rozwiązania na koniec testu z poznanej Grecji się przyda ( super pilot postarał się nawet o nagrody), dla tych lubiących rano długo pospać nie polecam: czasami trzeba było wstawać o 6.30 ale jak dla mnie było warto bo taki jest sens tej wycieczki dla tych co lubią wysoki standard w hotelach : nie wszystkie hotele było OK ,z okna jednego z hoteli zrobiłam zdjęcia aby pokazać rodzinie w Polsce jak wyglądają pustostany zasiedlone przez bezdomnych, wieczorem strach było samemu wyjść na miasto z tego hotelu bez obawy o zaczepki ( dobrze że w tym dniu był "Wieczór grecki" i całą grupą szliśmy do restauracji), w innym grzyb i wilgoć, dla tych lubiących dobrze zjeść : uczucia ambiwalentne , obiady które kupowaliśmy samemu w trakcie zwiedzania w restauracjach proponowanych przez pilota świeże , smaczne, jedna z restauracji nawet pokusiła się o przyrządzenie schabowego , śniadania i obiadokolacje serwowane w hotelach gdzie nocowaliśmy różne - najgorzej wspominam Hotel Barbara , na obiadokolacje zaserwowano stare odgrzewane ziemianki, twardy mielony wyglądający jak zrobiony z resztek z innych obiadów, warzywa chyba grilowane ale tak spalone że nie dało się tego zjeść a sałatka grecka którą dostałam to kilka pomidorów koktajlowych polanych oliwą ze starym chlebem wyglądającym jakby już go ktoś przede mną jadł i tak twardego że pomimo iż mam zdrowe zęby nie mogłam go ugryźć, żałowałam iż nie zrobiłam zdjęcia jako dowód w celu reklamacji. Były tez hotele z dobrym jedzeniem ale te były w mniejszości ( np: w Salonikach), większość szła po najmniejszej linie oporu ( sztuczny miód w plastikowych opakowanych, jedno wyliczone ciasteczko lub paluch z sezamem). Jedzenie w hotelach to "pięta Achillesa" tej wycieczki.
3.0/6
Zla godzina powrotu do Warszawy z Salonik- o godz. 4:30 rano. Zbiorka o godzinie 1:00 w nocy. Od momentu opuszczenia pokoju hotelowego o 12:00 w poludnie czas oczekiwania na wyjazd 13 godzin.
2.5/6
Właściciele to chytrusy. Wszystkiego żałują. Nie czuliśmy się tam miłe widziani.
2.5/6
Dzień 1: Przelot z Warszawy do Salonik bez opóźnień. Około 18.30 dotarliśmy do hotelu Philippion. Zdecydowanie ma on swoje najlepsze lata ma już dawno za sobą. Z zewnątrz może faktycznie sprawiać wrażenie hotelu ****, jednak jego wnętrze, a zwłaszcza pokoje rozczarowują(stare i zniszczone meble, niezbyt czyste pokoje, niewygodne łóżka, brak zasięgu wifi w naszym pokoju). Ze względu na umiejscowienie hotelu z dala od cywilizacji(w lesie na wzgórzu, około 20min jazdy do centrum Salonik), byliśmy zmuszeni dodatkowo zjeść w nim kolację, która okazała się dosyć smaczna(w formie bufetu). Dzień 2: Pobudka wcześnie rano około 06:30. Przejazd do Werginy, a następnie do Kalambaki, gdzie była przewidziana przerwa na lunch. W Kalambace znajduje się wiele restauracji, jednak zostaliśmy wysadzeni pod konkretną, „zaprzyjaźnioną” tawerną, tradycyjnie na odludziu i bez konkurencji. Następnie zwiedzanie Meteorów. Kolejnym, zdecydowanie najgorszym i niepotrzebnym punktem całej wycieczki była wizyta w wytwórni ikon. 10-cio minutowe opowiadanie, jak tworzy się ikony, a następnie 30 minut na zakupy w sklepie o powierzchni około 70m2 w celu namówienia uczestników wycieczki na zakup chińskich podróbek(np. perfumy znanych marek, wisiorki, kolczyki, wazy itp.) za kosmiczne pieniądze. Coś na wzór sklepu „Wszystko za 5zł”, tylko w tym przypadku „Wszystko za przynajmniej 20 euro”. Czuliśmy zażenowanie, po prostu wstyd. Na drzwiach wejściowych wisiały naklejki z logiem wielu biur podróży, między innymi Rainbow Tours. Wnioski nasuwają się same. Około 19 zakwaterowaliśmy się w hotelu Orfeas w Kalambace. Naszym zdaniem obok hotelu w Atenach, był to najlepszy hotel podczas całej wycieczki. Hotel znajdował się w centrum miasteczka, w okolicy wiele restauracji, można było także zrobić zakupy spożywcze w większych marketach. Dzień 3: Pobudka około 6 rano, żeby o 19 wracać do hotelu. Przejazd do Aten. Zwiedzanie Akropolu – wykupiony bilet obejmował wstęp na wszystkie obiekty – niestety zobaczyliśmy 3 spośród 5. Lunch można było zjeść dopiero ok. 17:30 podczas 1,5h czasu wolnego. W hotelu Dorian Inn byliśmy przed 19:30. Hotel przyzwoity, jednak położony w nieciekawej dzielnicy (Omonia). Na 12 piętrze znajduje się basen i bar ze świetnym punktem widokowym na miasto. Dzień 4: Pobudka o dziwo wyjątkowo późno – 7:30. Śniadanie w hotelu Dorian Inn obfite, bogate w różnorodne produkty. Zwiedzanie Koryntu, Myken a następnie postój na obiad w kolejnej „zaprzyjaźnionej” tawernie, tradycyjnie na odludziu i bez konkurencji. Następnie zwiedzanie Epidauros – polecamy wejście na samą górę teatru. Przejazd do Nafplio – w miasteczku nie ma nic szczególnego, dlatego warto podczas czasu wolnego zrobić zakupy w Carrefour, tym bardziej ,że do końca wycieczki taka okazja już się nie powtórzy. Przejazd po 20 do hotelu Esperia w miejscowości Tolo. Hotel stary, brzydki. Bardzo ubogie śniadania. Jednak dużym plusem było jego umiejscowienie – 50m od plaży. Dzień 5: Ze względu na Święto Pracy plan wycieczki uległ zmianie – mieliśmy cały dzień wolny w Tolo. Myślimy, że warto zastanowić się nad wprowadzeniem takiego dnia wypoczynku do programu na stałe. Dzień 6: Pobudka bardzo wcześnie rano o 5:30. Przejazd do Olimpii. Po zwiedzaniu postój w następnej „zaprzyjaźnionej” tawernie, tradycyjnie na odludziu i bez konkurencji. Przyjazd do hotelu w Delfach około godziny 21. Grupa została podzielona na trzy hotele – my zostaliśmy zakwaterowani w hotelu Orfeas. Polecamy wybrać się na nocny spacer po Delfach. Dzień 7: Pobudka standardowo o 6:30. Śniadanie w hotelu Orfeas było tak skąpe, iż można powiedzieć, że go wcale nie było. Zwiedzanie Delf. Przejazd w kierunku Salonik. Po drodze zatrzymaliśmy się na niezbędny, koniecznie przynajmniej 40-minutowy postój na środku drogi pod pomnikiem Leonidasa – dookoła nie ma nic poza dwoma pomnikami i drogą. Tego dnia również nie omieszkaliśmy odwiedzić kolejnej „zaprzyjaźnionej” tawerny, tradycyjnie na odludziu i bez konkurencji. W Salonikach byliśmy ok. 18:30. Dwugodzinne zwiedzanie miasta polegające na objechaniu autokarem centrum Salonik z krótkimi postojami. Odnieśliśmy wrażenie ,że były to punkty programu zrealizowane na siłę. Następnie przejazd do tego samego hotelu - Philippion – wspomnianego w opisie pierwszego dnia. Dzień 8: Ostatniego dnia śniadanie w hotelu można zjeść do godziny 10, natomiast wymeldować się z pokoju należy do godziny 12. Ze względu na to, że wylot mieliśmy o 18:40, warto skorzystać z oferty hotelowego autobusu, który za darmo kursuje do centrum Salonik. Przelot do Warszawy zgodnie z planem.